Dziennik wojny - dwudziesta druga doba

Wygląda na to, że natarcie rosyjskie już całkowicie utknęło, a inicjatywę przejmuje armia ukraińska. Nie jest to jeszcze ofensywa wyzwoleńcza, ale to jednostki ukraińskie częściej wyprowadzają uderzenia, uwalniając poszczególne miejscowości np. koło Mikołajewa, lub niszcząc sowieckie kolumny. Rosjanie w zasadzie ograniczają się do ostrzału artyleryjskiego i bombardowań lotniczych, co zresztą pociąga za sobą ogromne koszty. Wczoraj siły ukraińskie meldowały o zestrzeleniu dziewięciu rosyjskich statków powietrznych. To chyba największy jak dotąd wynik dobowy. Doszło do tego, że sowieckie śmigłowce szturmowe odpalają rakiety z dala od celu, starając się nie wejść w zasięg ukraińskiej broni przeciwlotniczej (pioruny i stingery). Są to w istocie strzały na ślepo. Poważne zagrożenie stanowią wciąż rakiety balistyczne, ale i te Ukraińcy coraz częściej zbijają. 

Każda salwa rosyjskiej artylerii spotyka się z ukraińską odpowiedzią. Artylerzyści SZU są u siebie i już na tyle wstrzelali się w teren, że jeśli tylko wojsko rosyjskie zostanie namierzone i znajdzie się w zasięgu, zostaje zmiecione ogniem artylerii. Potem żołnierze ukraińscy tylko doczyszczają teren, eliminując rosyjskich niedobitków. 

Rosyjski sprzęt po ukraińskim ostrzale

Ukraińcy kontynuują ewakuację ludności cywilnej z zagrożonych rejonów. Dziś odjechał kolejny transport z Kijowa. 

Na zajętych terenach sowieci kontynuują terror, a obywatele Ukrainy kontynuują protesty przeciw okupacji. W Ługańsku sowieci próbują tworzyć kolaboracyjne władze. Chętnych na bycie Quislingami znaleźli, ale niewielu ludzi chce z okupantami współpracować. Tu nie będzie kolejnej Republiki Ludowej. 

Rosyjska Flota Czarnomorska wciąż ostrzeliwuje okolice Odessy i nie wiadomo, czy zamierza przeprowadzić desant, czy nie. 

Podobno do wojska rosyjskiego dotarło 1000 ochotników z Syrii. Werbowani są pod kątem umiejętności walki w mieście. Wywiad ukraiński twierdzi jednak, że ich zadaniem będzie uderzenie na inne kraje Europy, a nie akcja na terenie Ukrainy. Może to być jednak tylko gra, której celem jest mobilizacja europejskiej opinii publicznej. 

W ramach tej mobilizacji prezydent Zełeński wystąpił przed niemieckim Bundestagiem, po czym posłowie zajęli się swoimi sprawami, jakby zupełnie nic się nie wydarzyło. Zachowanie to oburzyło nawet zazwyczaj spolegliwe wobec własnego rządu niemieckie media.  

Republika Mołdowy zażądała usunięcia rosyjskich wojsk z terenu Naddniestrza. Region ten na początku lat 90-tych został wyrwany Mołdawii, która wystąpiła z ZSRR i ogłosiła niepodległość. Mołdawia została inkorporowana do Kraju zdRad w 1940 roku. Czyżby zaczął się proces rewindykacji terenów zagarniętych przez Rosję? 

Białoruski traktorzysta wezwał Zełeńskiego, żeby zgodził się na proponowany rozejm, bo inaczej będzie musiał podpisać kapitulację. Brzmi to trochę, jak "jeśli nie podpiszecie, wszyscy zginiecie" Radka Sikorskiego w 2014 roku, ale wobec sytuacji na froncie brzmi zabawnie. Rosja nie jest już w stanie wytworzyć przewagi koniecznej do uzyskania zwycięstwa, morale jej wojska jest niskie, a armia u ludność Ukrainy nie dość, że wierzy w zwycięstwo, to jeszcze dyszą żądzą zemsty. W dodatku są dobrze zorganizowani, dobrze uzbrojeni i dobrze dowodzeni.

Na koniec dobra wiadomość. Schron pod zbombardowanym wczoraj Teatrem Dramatycznym w Mariupolu przetrwał i wszyscy zgromadzeni w nim przeżyli. Gorzej było na miejskim basenie, przekształconym w schronisko dla pozbawionych domów przez rosyjskie bombardowania. Tu doszło do masakry. 

No i bohaterska rosyjska dziennikarka okazała się chyba wydmuszką. Skazana przez sąd na śmieszną karę 280 dolarów grzywny, chodzi swobodnie, udziela wywiadów i opowiada, że większość Rosjan nie chce wojny. Wygląda to na kolejną "maskirowkę".

Rosjanie w większości nie tylko popierają tę wojnę, ale także uważają, że ich miłująca pokój Ojczyzna powinna nieść dalej płomień wolności "przez trupa pańskiej Polski do Berlina" i dalej, do brzegu oceanu. Zatrzymać ich na jakiś czas może tylko zniszczenie rosyjskiej armii i rosyjskiej gospodarki. Tak, żeby nie mieli czym nas podbijać, ani za co kupić uzbrojenia. My to wiemy. Czy innym wystarczy przenikliwości i dobiją gada zanim się odrodzi?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)