Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2022

Stąd nasz ród

Obraz
Pytanie, skąd jestem, jest w naszej kulturze coraz częstsze. Dla naszych przodków mogło wydawać się abstrakcyjne, skoro z dziada pradziada mieszkali tutaj i byli tutejsi, jak to do dziś ma często miejsce na Białorusi.  No chyba, że się jest z takiej rodziny, jak moja, w której świadomość, że przodek przybył z Węgier (w znaczeniu historycznym, a nie współczesnym), jest pielęgnowana. Wtedy człowiek zaczyna sobie zadawać pytania o korzenie swojej rodziny... O badaniach genealogicznych innym razem, choć też są ciekawe. Dziś krótko o badaniach genetycznych, a konkretnie autosomalnego DNA.  Autosomalne DNA, czyli DNA komórkowe to po prostu nasz kod genetyczny, który znajduje się w jądrze każdej komórki naszego organizmu. 22 pary chromosomów plus jedna na określenie płci. Ta druga zawiera haplogrupę męską, czyli zestaw genów, przekazywany z ojca na syna i pozwalający ze stuprocentową pewnością określić pokrewieństwo w linii męskiej. Nie ma tu możliwości pomyłki. A ponieważ Y-DNA (czyli haplog

Stolkieniony

Obraz
 Mój przyjaciel Galadhorn mówi o sobie "Tolknięty" (polecam jego bloga ). Ja jestem tylko stolkieniony, czyli po latach błądzenia po różnych zakamarkach nawrócony na jedynie słuszną tolkienowską drogę.  W zasadzie to z Tolkienem było u mnie, jak z chrześcijaństwem. Przez lata podchodziłem do tematu, jak pies do jeża, choć przecież mity i to, co nazywamy fantasy zawsze kochałem i zawsze był to mój świat (nawet sprokurowałem taką baśń na potrzeby mojej drużyny zuchowej). Zakochany w Wagnerze, poezji heroicznej, nie dostrzegałem tego, co jest największym dziełem tego nurtu.  To było trochę, jak zaglądanie przez okno do wielkiego zamku. Smakowanie tego, co w środku, ale tylko z bezpiecznej odległości.  Wreszcie Peter Jackson swoimi filmami "wypchnął mnie przez próg". Wszedłem w świat Tolkiena, w którym czekało na mnie to wszystko, czym fascynowałem się dotąd, tylko bardziej. No i wsiąkłem.  Tak, jak nawrócenie i poznanie Pisma Świętego otworzyło mnie na bezmiar świata d

Nowe stare miejsce

Obraz
 Minął ponad rok od poprzedniego wpisu. Mimo szczerych zamiarów nie miałem jednak pary do zajmowania się blogiem. Pejszbok za bardzo mnie angażował.  Dwa długie bany po 30 dni (w listopadzie i teraz) pchnęły mnie jednak (w ślad za wieloma innymi) do ucieczki w bezpieczniejszą sferę, gdzie nie można dostać bana za napisanie "Dzień dobry" (a na pejsie i takie cuda się zdarzają). Zatem znacznie częściej będę produkował się tu. Może raz na tydzień? Może częściej, może rzadziej, ale jednak bardziej, niż raz na rok. 👍