Posty

Wyświetlanie postów z 2020

Pro vita sua

Będzie długo... Wiele, naprawdę wiele lat temu. Kiedy miałem te 15-17 lat, byłem dokładnie taki sam, jak te “Julki” i “Oskarki” z obecnych protestów. Tak, malowałbym błyskawice na kościołach, albo i gorzej. Z Kościoła Rzymsko-Katolickiego odszedłem z własnej woli mając 8, czy 9 lat. W trakcie przygotowań do Pierwszej Komunii. Nie zostałem dopuszczony przez siostrę-katechetkę nie z powodu nieznajomości Przykazań, czy Dekalogu, ale z powodu mojego “zachowania”. O co chodziło? W skrócie z powodu własnej głupoty, ale też z powodu wredoty rówieśników, byłem tępiony przez własną klasę, a skoro przez nich, to i przez innych. Jednym z niewielu, którzy zachowywali się wobec mnie w porządku był wtedy   Marcjusz . I kilka razy na lekcjach religii w parafii zdarzyło się, że specjalnie mnie prowokowano, a ponieważ ja reagowałem niewspółmiernie do szykany (co ma też moja córka obecnie, dlatego ją rozumiem), to katechetka widziała mnie, a nie ich. Ale jej decyzja została przeze mnie odebrana jako krz

Krok pierwszy (po bardzo długim czasie)

Kiedyś, bardzo dawno temu, na portalu blog.pl istniał mój blog o tytule "Zapiski czynione po drodze". Kiedy rozwinął się pejszbok i powstała możliwość robienia notatek tam, porzuciłem bloga. Kiedy domena blog.pl była likwidowana, zarchiwizowałem tamte zapiski, ale nigdzie ich nie wgrałem. Plik był zbyt duży, żeby przeciętny sprzęt go udźwignął.  Teraz zaś, kiedy pejszbok zdecydował zamknąć opcję "Notatki", wracam do blogowania. Nie obiecuję rytmiczności, ani nie narzucam sobie reżimu tematycznego. Choć parę pomysłów, co chcę i jak pisać, mam.  Cóż... wracamy na drogę!