Posty

Wyświetlam posty z etykietą katolicyzm

Radosnych (mimo wszystko) Świąt.

Obraz
Czemu z taką muzyką?  Bo historia Narodzenia to opowieść dramatyczna, a nie sielankowa.  Bo podkładem jest "Bell Caroll", czyli ukraińska kolęda "Szczedryk". Bo na Ukrainie Święta tak wyglądają. Prawdziwego Pokoju, który nie jest kompromisem, a właśnie Zwycięstwem, jedynym i ostatecznym. Zwycięstwem Światła, Prawdy, Dobra, Piękna i Honoru nad mrokiem, kłamstwem, złem, pozorami kryjącymi brzydotę oraz wyrachowaniem i cynizmem. Radosnych i dobrych Świąt Bożego Narodzenia.

Pro vita sua

Będzie długo... Wiele, naprawdę wiele lat temu. Kiedy miałem te 15-17 lat, byłem dokładnie taki sam, jak te “Julki” i “Oskarki” z obecnych protestów. Tak, malowałbym błyskawice na kościołach, albo i gorzej. Z Kościoła Rzymsko-Katolickiego odszedłem z własnej woli mając 8, czy 9 lat. W trakcie przygotowań do Pierwszej Komunii. Nie zostałem dopuszczony przez siostrę-katechetkę nie z powodu nieznajomości Przykazań, czy Dekalogu, ale z powodu mojego “zachowania”. O co chodziło? W skrócie z powodu własnej głupoty, ale też z powodu wredoty rówieśników, byłem tępiony przez własną klasę, a skoro przez nich, to i przez innych. Jednym z niewielu, którzy zachowywali się wobec mnie w porządku był wtedy   Marcjusz . I kilka razy na lekcjach religii w parafii zdarzyło się, że specjalnie mnie prowokowano, a ponieważ ja reagowałem niewspółmiernie do szykany (co ma też moja córka obecnie, dlatego ją rozumiem), to katechetka widziała mnie, a nie ich. Ale jej decyzja została przeze mnie odebrana jako...