Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2022

Dziennik wojny - dni dwieście siedemdziesiąty ósmy, dwieście siedemdziesiąty dziewiąty i dwieście osiemdziesiąty

Obraz
Pod Bachmutem sytuacja trochę się skomplikowała. Przedwczoraj Geroman, czyli jeden z komików rosyjskiej propagandy, wygadał się, że teraz ciężar natarcia w tym rejonie pójdzie na południe od Bachmutu (minęło czterdzieści osiem godzin od zapowiedzenia przezeń "zimowej ofensywy" na "odcinku oskolskim" i... nic). Pośrednio Geroman przyznawał w tym tweetcie, że frontalne ataki na Bachmut, trwające od bodaj czerwca, nie przyniosły spodziewanego wyniku. Front frontem, a o urodzinach kumpla trzeba pamiętać I tym razem faktycznie poszło rosyjskie uderzenie od południa. W pasie planowanego natarcia Rosjanie zgromadzili, co tam mieli pod ręką i w tradycyjny sposób, pod silnym ogniem artyleryjskim i rzucając na wytracenie pluton za plutonem, głównie wagnerowców zwerbowanych z więzień wspieranych przez "ługandonów" doprowadzili do wyparcia Ukraińców ze wsi Ozarianówka, a następnie Zielonopole, a wreszcie Kurdjumówkę. Ogłosili też zdobycie Adrzejówki, ale czy zdobyli,

Dziennik wojny - dzień dwieście siedemdziesiąty siódmy

Obraz
  Na froncie wciąż bez zmian (co nie znaczy, że nic się nie dzieje, ale musiałbym napisać to samo, co poprzednio). Można zatem skupić się na kwestiach pobocznych. Dla porządku wspomnę tylko, że rosyjski propagandysta, fantasta i bajkopisarz, wspomniany przeze mnie już kilka razy Geroman raczył zajawić, że w ciągu czterdziestu ośmiu godzin zacznie się rosyjska "ofensywa zimowa" na całym "odcinku oskolskim". Pisze o rzece Oskoł, żeby ukryć, że walki toczą się nad Krasną, płynącą równolegle do Oskoła, tylko że czterdzieści kilometrów na wschód. W obecnych warunkach klimatycznych może być mowa tylko o "ofensywie błotnej". Cały wpis, ozdobiony poniższą mapką można uznać za senne majaki Geromana.  Ukraińcy robią sobie z Rosjan jaja. Dziś przez cały dzień intensywnie ostrzeliwali pozycje Moskali pod Połohami na Zaporożu. W okolicy po ukraińskiej stronie oddziały SZU wykonywały ruchy przypominające koncentrację. A wieczorem artyleria umilkła, oddziały zniknęły i z

Dziennik wojny - dzień dwieście siedemdziesiąty szósty

Obraz
  Dziewięćdziesiąt lat temu Moskwa, przejściowo rządzona przez komunistów, rozpoczęła planową operację zagłodzenia całego narodu. Na Ukrainie, która będąc spichlerzem Rosji, szczególnie boleśnie odczuła masową konfiskatę zbóż, zmarło wówczas od trzech do dwunastu milionów ludzi. W ciągu niecałego roku. Od siedmiu do prawie dwudziestu pięciu procent współczesnej liczby ludności Ukrainy.  Ktoś powie, że to przecież nie Rosja, tylko sowieci, których polityka była wymierzonym w Rosjan ludobójstwem. Ktoś powie, że decyzję podjął Gruzin, a pomogło mu ją przygotować dwóch Żydów - rosyjski i ukraiński.  Ale carowie też Rosjanami nie byli i nawet się nimi nie czuli. Podobnie, jak znaczna część rosyjskich elit decyzyjnych. Czy to cokolwiek zmieniło? Nie. ZSRS był formą istnienia Imperium Rosyjskiego i na rosyjskim imperialiźmie i nacjonaliźmie budował swoją wewnętrzną i zewnętrzną politykę.  A Ukraińcy byli dla niej zawsze tylko zawadą na równi z Polakami. Byli Rosji potrzebni tylko do konfliktó

Dziennik wojny - dzień dwieście siedemdziesiąty czwarty i dwieście siedemdziesiąty piąty

Obraz
Car zwołał swoich wasali do Erywania, o czym poprzednio pisałem. Szczyt państw Organizacji Układu Bezpieczeństwa Zbiorowego miał dać Rosji wsparcie państw członkowskich. Przynajmniej polityczne, ale lepiej militarne.  Ale krótko przed jego inauguracją Armenia i Kazachstan zapowiedziały zawieszenie swojego członkostwa w tej parodii NATO i Układu Warszawskiego razem. Armenia, bo w jej konflikcie z Azerbejdżanem (też obecnym w OUBZ) organizacja okazała się do niczego nieprzydatna, a Kazachstan choćby po to, żeby właśnie pozbawić Putina możliwości naciskania w sprawie pomocy Rosji w rozpaczliwych próbach uniknięcia łomoty na Ukrainie.  Putin musiał więc zacząć nie od żądania pomocy dla rzekomo zaatakowanej Rosji, ale od błagań, żeby Armenia i Kazachstan nie występowały z OUBZ do końca przyszłego roku.  Prezydent Kazachstanu Tokajew powiedział, że się zastanowi, co w języku dyplomacji oznacza "goń się, leszczu", a prezydent Armenii Paszynian nic nie powiedział, bo po prostu olał t

Dziennik wojny - dzień dwieście siedemdziesiąty drugi i dwieście siedemdziesiąty trzeci

Obraz
Niezłomność. Rosyjskie kanały propagandowe oszalały. Tylko tak można to nazwać, co się na nich dzieje. Kanał Geroman (prowadzony, a jakże, przez bojca) od dwóch dni powtarza mantrę, że NATO na Ukrainie przegrywa, a Rosja wkrótce zastosuje "miażdżący młot" (sledge hammer), który da zwycięstwo Rosji.  Dowodem na przegrywanie NATO na Ukrainie ma być fakt, że toż NATO, a konkretnie Konferencja Ambasadorów państw członkowskich, uznało Rosję za państwo terrorystyczne, a Parlament Europejski za państwo sponsorujące terroryzm (z czego wynikają konkretne konsekwencje prawne).  Bo jak wiadomo, bandytę możesz nazwać bandytą wtedy, kiedy cię pobije, a jak on dostaje od ciebie łomot, mówisz do niego "Milordzie".  Gadanie o miażdżącym młocie brzmi jak hitlerowska "Wunderfaffe" w bunkrze Adolfa.  Pewnie o taki "miażdżący młot" chodziło.  W odpowiedzi na uchwałę PE Prigożyn przysłał do Brukseli młot z logo wagnerowców i śladami "krwi". Ale to nie konie