Dziennik wojny - dzień osiemnasty

Rankiem wstrząsnęła informacja o ataku rakietowym na Centrum Szkolenia Międzynarodowych Sił Pokojowych i Bezpieczeństwa w Jaworowie koło Lwowa, na którym natowscy instruktorzy szkolą ochotników z Legionu Zagranicznego. Rakiety odpalono z bombowca strategicznego znad Morza Czarnego. W wyniku ostrzału miało zginąć 35 osób, a około 100 zostało rannych. 

Rosjanie od razu powiedzieli o co najmniej 180 zabitych cudzoziemcach, ale skąd niby mieliby mieć taką informację? 

Obiekt w Jaworowie po sowieckim bombardowaniu


W ciągu dnia podawano różne informacje o narodowości zabitych, ale władze ukraińskie twierdzą, że nie ma wśród nich cudzoziemców (a reemigranci z innych krajów, pochodzący z Ukrainy?).

Atak wiązany jest z zapowiedzią atakowania natowskich konwojów z pomocą. Moim zdaniem intencja była jednak inna i wskazuje na niego zarówno cel ataku, jak i rosyjski komunikat. Rosjanie mają świadomość, że Legion Cudzoziemski i ukraińscy ochotnicy nie weszli jeszcze do walki, a łącznie mówimy tu o prawie 100 tysiącach ludzi, z których część to doświadczeni żołnierze. To poważna siła i będą chcieli ją rozbić. Stąd typowo terrorystyczny atak, mający zastraszyć ochotników i tych, co chcieliby pójść w ich ślady. 

Pomijając jednak, że założenie, iż jednym atakiem można przepłoszyć kilkanaście tysięcy wojennych weteranów, jest idiotyczne, to per saldo atak może mieć bardzo korzystny efekt, ale dla Ukraińców. 

Czemu? 

Po pierwsze, ochotnicy przeszli chrzest ogniowy. Wiedzą już, z czym mogą się spotkać w walce. Wojna przestała być dla nich sterylna. 

Po drugie, nawet jeśli część teraz zrezygnuje, to bardzo dobrze. Lepiej teraz, niż na froncie pod wpływem ataku rosyjskiego. Z Legionu odpadnie element słaby i niepewny.

Drugim celem ataku był Stanisławów, ale tu o wynikach nic nie słychać. 

NATO odpowiedziało zapowiedzią, że będzie chronić swoje konwoje.

Rosjanie przechodzą do obrony. Na odcinku Czernichowa budują umocnienia. Brytyjczycy piszą jednak, że na Kijów i Charków zaczęły atakować nowe jednostki pancerne, ściągnięte z Dalekiego Wschodu. Wieczorem Ukraińcy podali jednak, że wszystkie sowieckie oddziały atakujące stolicę zostały rozbite i miastu już nie grozi okrążenie. Oby. 

Pod Mikołajewem i Charkowem przeprowadzone zostały kontrataki.

Pod Chersoniem jednostki rosyjskie oczyszczają teren na południe od miasta, między Krymem a Dnieprem. Wczoraj w tym rejonie zostały zestrzelone dwa sowieckie śmigłowce. Takie uderzenie na rzekomo zajętym terenie to zniewaga. Stąd akcja pacyfikacyjna. 

W rejonie Odessy czai się krymska flota.

W Chersoniu miało dziś być przeprowadzone referendum w sprawie utworzenia Chersońskiej Republiki Ludowej na wzór podobnych tworów w Donbasie. W odpowiedzi mieszkańcy masowo wylegli na ulice pod ukraińskimi flagami w proteście przeciw okupacji. 

Rosjanie kompletnie nie rozumieją sytuacji. Próbują tworzyć fakty dokonane, ale nie rozumieją, że to nie jest Donbas i to nie jest rok 2014. Ludzie ich nienawidzą i każdy, kto pójdzie na współpracę z nimi prędzej, czy później skończy w kajdankach lub kulą w głowie, jak merowie miejscowości z okolic Ługańska i Doniecka. 

Liczba cywilnych ofiar w Mariupolu przekroczyła 2000 osób. Konwój humanitarny do Mariupola znajduje się 11 km od miasta, ale od dwóch dni nie może dojechać. Sowieccy "obrońcy prawosławia" strzelają nawet do duchownych, prowadzących konwój. Moskiewskiemu Putinarsze Cyrylowi to nie przeszkadza. Nie przeszkadza także, że Rosjanie bombardują prawosławne cerkwie. 

Sowieci zamordowali szefa ługańskiej administracji regionalnej Aleksandra Kononowa. 

Zwyczajny bolszewizm. 

W Irpinie bojcy przy słynnym zwalonym moście ostrzelali oznakowanych amerykańskich dziennikarzy. Jeden z nich zginął na miejscu. Drugi przeżył i przeszedł operację w miejscowym szpitalu.

Powołując się na źródła w administracji amerykańskiej Financial Times ujawnił, że Rosjanie już kilka dni po rozpoczęciu wojny poprosili Chiny o wszelką pomoc, a szczególnie w sprzęcie. Teraz mieli tę prośbę powtórzyć. To potwierdza, że straty rosyjskie są bardzo poważne. Ukraiński wywiad twierdzi, że w rosyjskich jednostkach trwa bunt. Żołnierze, a nawet oficerowie odmawiają wyjazdu do walki na Ukrainę. 

Stąd werbunki na Bliskim Wschodzie i w Republice Środkowoafrykańskiej. Mają walczyć za 300 dolarów miesięcznie. Czyli... 1.340 złotych. Kwotę, za którą w Polsce nikt nie weźmie nawet szmaty do mycia podłogi. Ale dla tamtych ludzi to majątek. 

Chwilę temu koło Kijowa bayraktar zniszczył stanowisko kierowania ogniem artyleryjskim.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)