Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2022

Dziennik wojny - dzień sto pięćdziesiąty ósmy.

Obraz
Dzień Rosyjskiej Marynarki Wojennej. Dzień tragikomedii.  Rankiem do biura w dowództwie Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu na Krymie wleciał dron i... wybuchł. Drona wcześniej nie zauważył żaden z bojców stojących na warcie (każdy, kto się tym bawił wie, że to brzęczy niemożliwie). No i sobie wybuchł. W wyniku wybuchu pięć osób zostało rannych. Od wybuchu w pomieszczeniu, gdzie odłamki rykoszetują, a fala uderzeniowa odbija się echem tam i nazad. Otwarte okna nieco to ciśnienie rozładowały, ale bez przesady. No cud w Symferopolu. W efekcie odwołano paradę okrętów z okazji dzisiejszego święta. Ponownie.  Tak, ponownie, bo już wcześniej była mowa o tym, że parady ze względów bezpieczeństwa nie będzie, bo okręty są w zasięgu rakiet z Odessy. Na pograniczu zasięgu, bo od kontrolowanego przez Ukrainę wybrzeża do Sewastopola jest 270 km przy 280 km osiąganych przez rakiety Neptun i Harpoon. Niedawno jednak, prawdopodobnie na żądanie Moskwy, zmieniono scenariusz uroczystości i przywrócono par

Dziennik wojny - dzień sto pięćdziesiąty trzeci

Obraz
Najbardziej rzucającymi się w oczy cechami Rosjan są niska kultura techniczna i głupota.  Po uszkodzeniu Mostu Antonowskiego w Chersoniu i mostu drogowego w Darówce obie konstrukcje zostały zamknięte dla pojazdów o masie całkowitej powyżej 5 ton. To trochę pojemniejsza furgonetka. Polskie stare lubliny mają 3,5 tony dopuszczalnej masy całkowitej. Nic większego nie ma prawa na mosty wjechać, gdyż uszkodzenia grożą zawaleniem. Rosjanie postanowili awaryjnie postawić mosty pontonowe. I od trzech dni budują jeden na Dnieprze, a drugi na Inhulcu. O ile ten na Inhulcu chyba już postawili, to i tak dziś rano jeszcze nie był skończony. A do zakończenia mostu na Dnieprze daleko. I oczywiście, Dniepr to szeroka i dość rwąca rzeka i taka konstrukcja jest trudna, ale wojska inżynieryjne są właśnie po to, żeby analizować, opracowywać koncepcje i ćwiczyć budowę przepraw na takich właśnie trudnych przeszkodach. W dodatku w warunkach bojowych, pod ogniem nieprzyjacielskim. Do tego jednak trzeba fachow

Dziennik wojny - doba sto pięćdziesiąta druga

Obraz
 Białoruś stwarza zagrożenie na granicy z Polską, żeby zmusić w ten sposób polski rząd do trzymania tu całych dywizji wojska. Dzięki temu jednostki te nie mogą wkroczyć na Ukrainę. Natomiast zniewolona Europa oczekuje wyzwolenia przez Łukaszenkę. Nie, to nie jest zapis z zakładu zamkniętego, tylko oficjalna narracja białoruskiej propagandy. Aberracja? Może. A może też zagranie pod Putina: „nie mogę iść z tobą, Wowa, na Ukrainę, bo trzymam kredens… znaczy polskie dywizje na granicy. Rozumiesz, jeśli ja pójdę, to oni też pójdą”. Odloty odlotami, ale Łukaszenka militaryzuje stopniowo Białoruś. Nie tak jednak, jak do ataku, ale do obrony. Jakiś czas temu polecił uzbroić funkcjonariuszy Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych (czyli zasadniczo ratowników), a teraz to samo ma dotyczyć zawodowych myśliwych. Przygotowywane są też worki na zwłoki. Cały czas nie wiadomo tylko, czy ma to służyć obronie jego władzy przed białoruskim powstaniem narodowym (którego raczej nie będzie, symboliczny udział

Dziennik wojny - dzień sto pięćdziesiąty pierwszy

Obraz
Sytuacja jak w dobrym filmie Hitchcocka. Niby nic się nie dzieje, a napięcie narasta. Kocioł pod Wysokopolem ostatecznie ma uchyloną pokrywkę, co w zasiądzie w niczym nie zmienia położenia Moskali. Podstawa tego prawie kwadratu, jaki zajmują Rosjanie i który z trzech stron jest otoczony przez SZU, ma około 4,5 kilometra. jest to otwarty teren, na którym nie ma gdzie się ukryć, ani okopać. Całość obłożona jest ogniem ukraińskim. Zatem Rosjanie mogą próbować wyrwać się tędy z pułapki, ale szanse mają niewielkie. W dodatku to jedyna droga, która prowadzi ich do pozycji własnych wojsk. Każdy inny kierunek, to pogorszenie własnego położenia. Zatem niby kotła nie ma, ale de facto jest. Garnek z uchyloną pokrywką. Swoją drogą, jaką frustrację musi rodzić widok otwartego terenu połączony ze świadomością, że próba pójścia nim to wyrok śmierci. Równolegle rozwijają się działania mające na celu zrobienie kotła wokół Archanielskiego. Ale to pikuś wobec megakotła, który w zasadzie już zost

Jeśli rosyjski czołg...

Obraz
Jeśli rosyjski czołg To tylko spalony Ogniem przeciwpancernych rakiet Przywleczony traktorem Jak branka tatarska Przywiązana powrozem do siodła

Dziennik wojny - dzień sto pięćdziesiąty

Obraz
Dokładnie pięć miesięcy otwartej wojny Rosji z Ukrainą. Choć przecież ta wojna trwa od 2014 roku pod pozorem „prawa do samostanowienia” samozwańczych republik Ługandy i Donbabwe. Ciekawe, że o prawie do samostanowienia Rosja pamięta tylko wtedy, kiedy samostanowią się Rosjanie. Ale jak już ktoś chce się samostanowić wbrew Rosji, dzieli los Ukrainy, Polski, Finlandii, Litwy, Łotwy, Estonii, Białorusi, Gruzji, Czeczenii i wielu innych krajów, które poznały „dobrodziejstwa” „RuSSkiego Mira”. Rosjanie twardo atakują w Donbasie, po raz kolejny szturmując te same wsie i miasteczka. Całkowicie im umyka przy tym, że nawet jeśli zdobędą całość Donbasu (przypominam, że kontrolują tylko 55% regionu), to i tak nie zmienia to wyniku wojny, bo kierunek donbaski militarnie jest trzeciorzędny. Zresztą, w pierwszej fazie wojny tak był traktowany, dlatego tu postępy rosyjskiego wojska nie były znaczące, a na niektórych odcinkach bojcy nawet nie przekroczyli granic ŁNR i DNR.  Dopiero po niepowodzeniu ma

Dziennik wojny - dzień sto czterdziesty dziewiąty

Obraz
Ukraińcy po raz kolejny zrobili Moskali w bambuko. Intensyfikując ostrzał w rejonie Chersonia i na południe od niego oraz kontynuując nacisk na Śniegorówkę i Kisielówkę odwrócili uwagę Rosjan od północnej części tego rejonu. Przedwczoraj zaatakowali, zajmując z zaskoczenia Olhyne, co spowodowało, że garnizon w Wysokopolu znalazł się w „worku”. Wczoraj wieczorem podstawa tego worka została zamknięta, co odcięło zebranych tam bojców od sił własnych. Według niektórych informacji równocześnie poszły koncentryczne uderzenia odcinają ce od pozycji rosyjskich Archanielskie. Nieoficjalne dane mówią o 2-3 tysiącach bojców odciętych w Wysokopolu. Otoczeni poprosili do „zielony korytarz”, aby mogli wrócić do swoich, ale nastroje Ukraińców są na nie. Po Mariupolu takie gesty raczej nie wchodzą w grę. Zresztą, Ukraina potrzebuje brańców żeby wymienić ich na swoich. Ilu grozi okrążenie w Archanielskim? Nie mam pojęcia. Tymczasem Most Antonowski nadal jest zamknięty dla ciężkich pojazdów. Rosjanie

Dziennik wojny - sto czterdziesta ósma doba

Obraz
"Uprzejmie informuję, że pogłoski o mojej śmierci były nieco przesadzone" - tak można streścić dzisiejsze wystąpienie prezydenta Zełeńskiego po tym, jak rano Moskale zhakowali dwie stacje radiowe i puścili w świat komunikat, że prezydent Ukrainy jest w stanie krytycznym.  Trzeba naprawdę być dzbanem, żeby w czasach socjalmediów robić takie zagrywki. Szczególnie, gdy po drugiej stronie jest zawodowy showman.  Chersoń naprawdę zamienia się w koszmar Moskali. Komentatorzy przypominają, że Rosjanie żyją traumą kotłów, czyli okrążeń całych armii, którymi w 1941 Niemcy zniszczyli pierwszorzutowe siły Armii Czerwonej. Obecnie taki kocioł robi, a raczej już zrobił się pod Chersoniem. Most Antonowski został wyłączony z ruchu logistycznego i choć Rosjanie tryumfalnie przejechali po nim lekkim pojazdem opancerzonym Tigr-M, to nic cięższego po nim nie pojedzie. Dla ruchu kołowego zostaje więc korona tamy w Nowej Kachowce, oddalona od mostu o 60 km. Drogami jest to łącznie znacznie dalej,

Dziennik wojny - dzień sto czterdziesty siódmy.

Obraz
 Dzień sto czterdziesty siódmy. Na odcinku chersońskim chyba szykuje się grubsza zadyma. Wszystko wskazuje na przygotowanie do konkretnego ataku, a co więcej, Moskale nie są w stanie nic z tym zrobić.  W rejonie Chersonia poleciało wczoraj i dzisiaj kilka istotnych celów, dających Rosjanom kontrolę nad terenem.  Po pierwsze w Lazurnem, gdzie niedawno zostały ostrzelane rosyjskie koszary, zniszczony został radar systemu „Podlot”, który pozwalał Rosjanom śledzić nisko lecące cele powietrzne (np. rakiety), a przez to lokalizować wyrzutnie. To ważny cel w kontekście ogłoszonego przez Szojgu polowania na systemy HIMARS. Moskale zostali oślepieni i nie będą w stanie śledzić ruchów wyrzutni (a śledzenie pozwala przewidzieć kolejną lokalizację lub przynajmniej zawęzić możliwy jej obszar). Sugeruje to, że HIMARSy i MLRSy będą wkrótce mocno pracować w tym rejonie. Po drugie, mocno uszkodzony został system „Repellent”, umożliwiający Rosjanom walkę z ukraińskimi dronami. System wyłapywał drony z d

Dziennik wojny - dzień sto czterdziesty szósty

Obraz
 Dzień sto czterdziesty szósty. Na froncie niewiele się dzieje i coraz bardziej przypomina on I wojnę światową na Zachodzie. Niby są ataki i obrony, ale zmiany niewielkie. Na północ od Charkowa wytłuczony został oddział dywersyjno-rozpoznawczy, Ukraińcy zajęli znowu Bohorodyczne.  Z przecieków wynika, że najwięcej dzieje się pod Chersoniem, ale te działania objęte są tajemnicą, której solidarnie nikt nie łamie.  Pod Nową Kachowką Rosjanie znów zestrzelili własny samolot. Ledwie napisałem, że aby odciąć siły rosyjskie w Chersoniu Ukrainie wystarczy zniszczyć lub zablokować przeprawy przez Dniepr (na całym dolnym odcinku jedynie dwie, w tym tama w Nowej Kachowce) a już artyleria SZU ostrzelała Most Antonowski w Chersoniu. Przeprawa jest przejezdna, ale dziurawa i raczej większe pojazdy nie powinny ryzykować przeprawy nim.  Moskale z zemsty zbombardowali most na limanie Dniestru. Czujecie? Most, łączący Ukrainę z... niczym istotnym, bo Besarabia to prowincja prowincji, gdzie niczego ważne

Dziennik wojny - dzień sto czterdziesty piąty

Obraz
W ramach intensyfikacji wysiłków na całej długości frontu Moskale utracili kolejną miejscowość, Dąbrówne na południe od Izjumu. Wszystkie szturmy, jakie przeprowadzili na odcinku od Słowiańska do Awdijówki zostały odparte, a ich szumne oświadczenia o wzięciu Siwerska okazały się, jak zawsze przenośnią. Daleką przenośnią. O jakieś 7-10 kilometrów.  Siły Zbrojne Ukrainy natomiast znów atakują na Połohy na Zaporożu, a także kontynuują natarcia na wszystkich odcinkach w rejonie Chersonia. Rosjanie mają tu za mało wojska, żeby skutecznie obsadzić zagrożone miejsca, więc wszędzie jest ich za mało. Do tego tak bardzo boją się utracić Chersoń, że nie ruszają stacjonujących w nim jednostek.  Moskale, mistrzowie szachowi, dali się złapać w klasyczną szachową pułapkę, w której każdy ruch kończy się utratą figury i wyjściem przeciwnika na szachowanie. Nie pierwszy raz w tej wojnie.  HIMARSy nadal pracują, a rejon Nowej Kachowki stał się nowym odpowiednikiem Czarnobajewki. Warto przy tym zauważyć,

Dziennik wojny - dzień sto czterdziesty czwarty

Obraz
Zgodnie z rozkazem Szojgu Moskale zintensyfikowali wysiłki na wszystkich (prawie) odcinkach frontu. Podobno Putlin osobiście zażądał odzyskania utraconych terenów obwodu charkowskiego i zdobycia Charkowa. Jednocześnie wywiad brytyjski twierdzi, że Rosjanie łącznie stracili ponad 50 tysięcy bojców (wliczając w to zaginionych, wziętych do niewoli oraz uczestników działań nie będących formalnie częścią Armii Rosyjskiej, jak wagnerowcy) i 5 tysięcy sztuk sprzętu, zaś ich potencjał ofensywny spadł o 30%. Tłumacząc na ludzki: albo zdobycie Charkowa, albo obrona Chersonia.  Sami Ukraińcy mówią, że nie było żadnej pauzy na froncie, tylko po prostu Rosjanie nie byli w stanie posunąć się dalej. Coś w tym jest, bo w Donbasie przez te ostatnie dziesięć dni było kilka sytuacji, gdy bojcom udało się wykonać wyłom w pozycjach ukraińskich, ale nie mieli sił do kontynuowania natarcia i musieli się cofnąć.  Zgodnie z klasyczną doktryną sowiecko-rosyjską do skutecznego ataku potrzebne są trzy rzuty (a na