Dziennik wojny - dzień sto siedemdziesiąty trzeci

Przy pozorach bezruchu zbliża się kolejne przesilenie. 

Potwierdzone zostało wycofanie dowództwa rosyjskiego na lewy brzeg Dniepru. Ale punkty dowodzenia wycofywane są także z Melitopola, Tokmaku i Energodaru. Nie chodzi tu o wycofanie spod ostrzału ukraińskiej artylerii, bo większość  nowych lokalizacji nadal w zasięgu rakiet jest (jedno ze stanowisk dowodzenia miało zostać dziś rozbite, a za krążownikiem „Moskwa” udać się miał jeden generał i kilku pułkowników). Punkty dowodzenia wycofuje się, kiedy przechodzi się do obrony.
Jakby dla potwierdzenia rosyjscy wojskowi odsyłają swoje rodziny z Melitopola (które niedawno sprowadzili).


Zatem Rosjanie odpuścili niemożliwą do wykonania ofensywę na południu i szykują się na uderzenie ukraińskie.
Ale jak już pisałem uderzenia w stylu epickiej sowieckiej kinematografii nie będzie. Będzie kontynuacja strategii „erozji”, czy jak piszą inni „korozji” rosyjskich ugrupowań.

Uderzenie w bazę wagnerowców, które zrównało budynek z ziemią, niestety nie zapewniło Prigożynowi wrażeń muzycznych na koncercie Kobzona. Dziś opublikowano jego zdjęcia, jak ogląda ruiny bazy (zatem rzeczywiście był w pobliżu). W bazie w momencie uderzenia odbywało się spotkanie sztabów wagnerowców, operujących na Ukrainie. Zatem istniało wysokie prawdopodobieństwo, że „kucharz” też będzie. Nie wiemy, jaki fuks ocalił mu życie. Według szefa ukraińskiej administracji Obwodu Ługańskiego Sergeja Hajdaja w bazie zginęło ponad 100 wysokich rangą dowódców tego przedsiębiorstwa śmierci.

Stopione w wyniku wybuchu karabiny "wagnerowców"


Na froncie zasadniczo bez zmian. W Soledarze koło Bachumtu wywiązała się ciekawa sytuacja. W trakcie jednego z wcześniejszych szturmów Rosjanie zajęli tutejszą fabrykę materiałów budowlanych firmy Knauf, a raczej to, co z niej zostało po rosyjskim ostrzale.
I na tym się zakończyło. Fabryka okazała się dla nich pułapką, z której od kilku dni nie mogą wyjść. Ich koledzy, choć pozbawieni zasobów i osłabieni próbują ich wyciągnąć, oni próbują wyjść. Efektem jest rosnąca liczba poległych po rosyjskiej stronie. 

Poza tym, bez poważniejszych zmian. Rosyjskie media zaczynają mówić o „pauzie taktycznej”, czym przyznają, że bojcy nie mają już potencjału do ataku.
Co ciekawe, ukraińskie dowództwo właśnie połowę sierpnia wskazywało jako termin, kiedy dojdzie do strukturalnego kryzysu armii rosyjskiej.
Mówi się także o odłożeniu „referendów” na podbitych terenach ze względu na niestabilną sytuację, zagrożenie ukraińskie i fakt, że nie wszystkie tereny Obwodu Donieckiego zostały „wyzwolone”. 

W tym kontekście ciekawe wieści dochodzą zza oceanu. Podobno do CIA zgłosili się przedstawiciele Rosji z propozycją pokoju. Według niepotwierdzonych informacji mają odpuścić prawy brzeg Dniepru koło Chersonia w zamian za Słowiańsk i Kramatorsk.
Dla Ukrainy to żaden interes, bo Prawobrzeże wyzwoli za chwilę sama, a Słowiańska i Kramatorska Rosja osiągnąć nie może. Oczywiście, „gołębie” z CIA mogą kombinować swoimi kanałami wpływ na administrację Bidena, w której wciąż dominują „jastrzębie”. Ale dla USA taki układ to też żaden interes, szczególnie, że z ostatniej próby sił Ameryka wyszła zwycięsko. 

Serbia po manifestacjach zbrojnych obu stron ogłosiła militarną neutralność i… zaczęła szkolić wojsko według standardów NATO!
Po rachitycznych reakcjach Chin na wizytę Nancy Pelosi na Tajwanie, na wyspę poleciała oficjalna delegacja Kongresu.
Zarówno Stany, jak i Ukraina są po prostu na wznoszącej i to one będą dyktować warunki Rosji. 

Oczywiście, dla Ukrainy nadchodzą ciężkie czasy, bo wojna wyczerpuje ją gospodarczo i finansowo (liczba statków ukraińskimi plonami, które wypłynęły z wyznaczonych portów sięga już 20), ale Ukraina ma co zaoferować wierzycielom, którzy traktują ją jako wiarygodnego partnera (spłata długów Ukrainy została prolongowana do 2024 roku!). Do tego pomoc USA, Wielkiej Brytanii i innych partnerów. Będzie ciężko, ale to jest do ogarnięcia. 

Na co zatem grają Rosjanie? Na „pokój”, który będzie w istocie rozejmem i da im polityczne uzasadnienie do zawieszenia działań zbrojnych, a jak nie, to… doprowadzą do katastrofy nuklearnej ostrzeliwując Energodar.
I znowu ani Ukraina, ani USA, ani nikt na takie dictum pójść nie mogą, bo otworzy to drogę do kolejnych takich szantaży. 

Podczas forum „Armia-2022” Putin zaproponował sojusznikom Rosji z Korei Północnej, Afryki i Ameryki Południowej pomoc militarną. Podkreślił przy tym, że najnowsze konstrukcje rosyjskie „o lata i dekady” wyprzedzają broń zachodnią.
Tylko jakoś na Ukrainie ich nie widać. 

W sferze symbolicznej po raz chyba pierwszy rocznicę Bitwy Warszawskiej 1920 roku obchodzono dziś jako pamiątkę wspólnego polsko-ukraińskiego zwycięstwa (zgodnie z historyczną prawdą).
Mamy jedną na pół tysiąca lat szansę naprawić dawne błędy. I nie wolno nam tego spartolić. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)