Dziennik wojny - doba sto osiemdziesiąta dziewiąta

 

Nowa maskotka Ukraińskich Sił Zbrojnych. Bawełniaczek.
Lubi przebywać koło składów amunicji i paliwa, a ponieważ jest gorący...

 - Ukraina atakuje nie tylko na południu, ale na całej długości frontu – powiedział wieczorem Michał Podolak, doradca prezydenta Zełeńskiego.

Co prawda faktycznie już rano zaczęły dochodzić sygnały o koncentracji oddziałów ukraińskich w rejonie Charkowa. Pod Soledarem zaś pojawiły się świeże oddziały ukraińskie, wyposażone w broń NATO. Walczący tu dotąd rezerwiści zostali wreszcie zluzowani, a Rosjanie nawet tego nie zauważyli. Cała rotacja i wymiana zużytego sprzętu odbyła się w sposób niedostrzegalny dla Moskali!
Jednak na razie poza Chersońszczyzną i Zaporożem nie widać akcji zaczepnych sił ukraińskich. Zapowiedź ta może mieć więc charakter operacji psychologicznej, mającej zakłócić rosyjskie przegrupowania.
Faktem jest jednak, że dość spójny proces rozlokowywania sił rosyjskich nowo utworzonego 3 Korpusu Armii nagle stał się chaotyczny, a bojców posyłają w różne rejony Ukrainy. Tym samy 3KA jako zwarty związek operacyjny przestaje istnieć.


Mniej więcej wyklarowała się sytuacja pod Chersoniem. Ukraińcy uderzyli w siedmiu punktach na całej długości frontu w tym rejonie. Od Oskorówki nad Dnieprem do Aleksandrówki nad morzem. Miejsca ataków zostały wybrane tak, żeby uderzyć w najsłabsze punkty linii rosyjskich, a jednocześnie w razie powodzenia przeciąć szlaki zaopatrzeniowe armii rosyjskiej. Po to było m.in. przełamanie pod Suchym Stawkiem. Idące tu ukraińskie oddziały za Kostromką zawróciły na północ i uderzyły na Bruskińskie, przecinając tym samym jedyną drogę łączącą Dawidów Bród z Berysławiem i dalej z Nową Kachowką. Alternatywna trasa wiedzie na około, przez Archanielskie, Wysokopole, Oskorówkę, czyli wszędzie tam, gdzie toczą się walki.




 
Dowództwo ukraińskie doskonale rozumie, że aby zablokować nogę, nie trzeba trzymać jej całej, wystarczy unieruchomić kolano. SZU do popchnięcia do przodu operacji wystarczy opanowanie punktów węzłowych, których kontrola daje im panowanie nad terenem, bez względu na to, co na tym terenie się znajduje.
Podobny charakter, blokowania tras logistycznych, mają też pozostałe kierunki ataków.

Z sukcesów można wspomnieć jeszcze potwierdzenie, że antyrosyjscy Czeczeni szejka Mansura weszli do Archanielskiego (nie wiem, czy zajęli całe), a 70% Wysokopola jest już w rękach ukraińskich. Podobno w całości zajęta została Kisielówka, ale to, jak wszystko, wymaga potwierdzenia. Na razie to plotki i domysły, choć Czeczeni pokazali film, że są w Archanielskim.

Generalnie ukraiński Sztab Generalny nabrał wody w usta i to, co mamy pochodzi często ze źródeł rosyjskich lub pośrednich. Na przykład jeśli Rosjanie ostrzeliwują jakąś wieś, to wiadomo, że jej nie kontrolują (nie dotyczy elektrowni w Energodarze i Doniecka).
Z danych podawanych przez Sztab Generalny wynika, że dziennie Rosjanie tracą równowartość jednej batalionowej grupy taktycznej. 


W internetach trwa spór, czy to już ofensywa, czy jeszcze nie.

Jak już wiele razy pisałem: w tej wojnie nie będzie wielkich i epickich ofensyw w stylu Armii Czerwonej, choć Rosjanom się pewnie takie marzą. Po prostu Rosjanie nie mają na nie sił, a Ukraińcy są za mądrzy, żeby się w takie coś pakować. Będzie stopniowe, sukcesywne wyduszanie wroga z ukraińskiej ziemi.
Zatem, jaki jest cel tej akcji? To jest druga faza operacji uwalniania Południa. Pierwsza to była wielotygodniowa młócka po rosyjskich dowództwach, składach, magazynach, rejonach koncentracji, mostach i liniach kolejowych oraz w Czarnobajewkę. I miażdżenie rosyjskiego morale. W jej ramach sięgnięto też Krymu i zgromadzonych tam zapasów, uderzając przy tym także w rosyjskie poczucie pewności siebie. Uderzenia te porwały linie dostaw, zmusiły Rosjan do zaangażowania sił w ochronę i odbudowę szlaków i przepraw, poszarpały system dowodzenia.

Ale te uderzenia zniszczyły głębokie rezerwy rosyjskie, nie ruszając praktycznie tego, co miały poszczególne jednostki.

I tu wchodzi faza druga. Ataki po pierwsze przerywają linie komunikacyjne na bezpośrednim zapleczu frontu. Nie da się dostarczyć większych partii amunicji i uzupełnień do Archanielska, jeśli nie kontroluje się Oskorówki i Bruskińskiego. Bo po prostu nie ma innej drogi. Można ryzykować jazdę przez step i pola na skuśkę, ale to dość ryzykowne i to nie tylko ze względu na pola minowe. Po prostu teren mimo pozorów równości i płaskości, jest dość nierówny i nawet konno byłby problem.


Odcięte od zaopatrzenia (mosty są wyłączone, a przeprawy polowe zniszczone), pozbawione głównych magazynów i dowództwa (kto nie uciekł na lewy brzeg, ten zginął), wystrzeliwują się teraz z podręcznych zapasów amunicji. I znów nie ma znaczenia, jak dużo terenu uda się Rosjanom odzyskać w kontratakach. Kiedyś nie będą mieli czym strzelać. A także z czego. Ostrzał artyleryjski w dniach poprzedzających ukraiński atak Rosjanie prowadzili tak intensywny, że ich haubice zaczęły się psuć, kiedy próba zatrzymania natarcia SZU wymagała strzelania jeszcze szybciej. Lufy zaczęły pękać, działa się psuły. Tak się kończy brak oszczędności.

Czy Ukraińcom wszystko poszło zgodnie z planem? Tak i nie. Tak, bo zmusili Rosjan do walki w niekorzystnym położeniu (już kolejny raz) i zużywania sił i środków bez szans na uzupełnienia. Nie, bo na niektórych odcinkach Rosjanom udało się utrzymać lub po jakimś czasie odzyskać pozycje.
Jednak komentarze z profili wagnerowców są, w odróżnieniu do oficjalnej propagandy rosyjskiej, mało optymistyczne.

Nastroje wśród okupantów są tak entuzjastyczne, że w chersońskiej kawiarni postrzelali się bojcy z oficerami FSB. Jeden sołdat i dwóch bezpieczniaków nie żyje.

Również pogarsza się sytuacja Rosjan na Zaporożu. Ukraińcy idą do przodu, a Rosjanie nie są w stanie kontrolować tak długiej linii frontu. Łatwiej było teren zająć, niż go utrzymać. Niewykluczone, że tu będą kierowane główne siły 3 KA.

Pracują HIMARSy. W powietrze wciąż lecą składy, miejsca koncentracji (pod Antonówką zniszczone zostały tony sprzętu, czekające na przeprawę), dowództwa. I oczywiście, Czarnobajewka.
Na Krymie pożar ogarnął dziś magazyny paliw w Krasnogwardyjskim nieco na południe od wcześniej ostrzelanego Dżankowa. To uderzenie w całą logistykę wroga, bo magazynowano tu paliwo , a w dodatku obok jest linia kolejowa.


Koleje to kolejny słaby punkt Rosjan. Są od nich tak uzależnieni, że wystarczy rozkręcić tor, żeby ich na chwilę sparaliżować.

Rosjanie zbombardowali ponownie Kramatorsk, ale przy okazji wpadła piątka ich szpicli, którzy naprowadzali artylerię.

W Mariupolu sytuacja jest tragiczna. Zimno, głód, choroby. W mieście zginęło co najmniej 110 tysięcy ludzi, z czego trzy czwarte zidentyfikowano. Poległych pod gruzami Teatru Dramatycznego postanowiono nie wydobywać, ale kazano ich zalać betonem. Teatr ma jak najszybciej zostać odbudowany, żeby stworzyć pozory normalizacji. Beton jednak nie pomaga, bo trupi fetor przebija i tak.

Kontrolerzy MAEA z przygodami dojechali do Zaporoża (koło południa zostali zatrzymani na punkcie kontrolnym między pozycjami ukraińskimi i rosyjskimi, bo lokalne prorosyjskie władze nie wyraziły zgody na ich wjazd. Ale ostatecznie dotarli do celu. Nadal nie mają jednak przepustek, więc nie mogą wychodzić z terenu elektrowni.
MAEA deklaruje jednak, że chce, aby inspektorzy przebywali w elektrowni stale.
Rosjanie tymczasem nadal ostrzeliwują Energodar, wykorzystując do tego artylerię, stojącą od strony pozycji ukraińskich. W rosyjskich mediach podano informację o rozbiciu grupy dywersantów, którzy mieli ostrzelać elektrownię.


 
Andrzej Jermak, szef gabinetu prezydenta Ukrainy, zaprzeczył, by wczorajsze akcje zbrojne w Energodarze były wykonane przez siły ukraińskie.

W Kijowie rosyjski opozycjonista, były deputowany do Dumy Ilja Ponomariew przedstawił nową siłę, uczestniczącą w wojnie po stronie Ukrainy. Legion „Wolność Rosji”, Rosyjski Korpus Ochotniczy i Narodowa Armia Republikańska zawarły porozumienie, że będą walczyć wspólnie przeciw tyranii Putina.
Szczerze mówiąc, mam do inicjatyw rosyjskich ograniczone zaufanie. Jednak rozumiem Ukrainę, że w to wchodzi. Z jakąś Rosją będą musieli się w końcu porozumieć, niech to więc będą „swoi” Rosjanie.
I oby moja nieufność była niepotrzebna.

Tymczasem na Białorusi znów gromadzony jest rosyjski sprzęt wojskowy.

Internauci wykopali sowiecki film z 1943 roku „Nowe przygody Szwejka”, w którym Hitler zabija każdego, kto powie słowo „wojna” lub „mobilizacja”, a nawet swastyka bardziej przypomina literę „Z”, niż pierwowzór.



Kiedy Rosjanie dostają łomot gdzieś umiera komórka mózgowa. Tym razem odezwał się głównodowodzący niemiecką Bundeswehrą, żeby nie lekceważyć armii rosyjskiej, bo ma wciąż silną flotę i lotnictwo.
Herr General, okrętami nie da się zająć stałego lądu, a rosyjska piechota morska właśnie się wykrwawia pod Chersoniem. A co do lotnictwa, to od trzech miesięcy żaden rosyjski samolot nie wleciał w strefę kontroli ukraińskiej OPL.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)