Dziennik wojny - dzień sto sześćdziesiąty pierwszy

Front stoi i od wczoraj niewiele się zmienił. Rosjanie minimalnie ruszyli do przodu koło Doniecka (po raz pierwszy na tym odcinku od czterech miesięcy), zaś Ukraińcy podali, że od jakiegoś czasu są już w Konstantynówce na północ od Połohów. W Donbasie walki nie ustają i toczą się dzień i noc. Ataki są tak intensywne, żeby nie dopuścić do przerzucenia wojsk ukraińskich z tego odcinka na Zaporoże lub pod Chersoń. Ukraińcy nie zamierzają jednak tego robić, a wręcz przesunęli na odcinek soledarski brygadę pancerną, czyli jednostkę ofensywną. Ale Moskal będzie tłukł łbem w ścianę, bo kazali.

Koło Soledaru Siłom Zbrojnym Ukrainy poddało się trzydziestu Rosjan, w tym dziesięciu kadyrowców z Tik-tok Army. Przyjechali na front niedawno. Wzięli udział w nieudanym szturmie, a kiedy ich oddział wycofał się pod ukraińskim ogniem, poczekali na kontratakujących żołnierzy, żeby się im poddać. 

HIMARSY też pracują dzień i noc niszcząc rosyjskie składy amunicji, przede wszystkim w rejonie Chersonia. Według Aleksego Arestowicza Moskale przerzucili tu 35 batalionowych grup taktycznych (inne źródła mówią o 25). Tyle, że to nie jest ten sam potencjał, co taka sama liczba jednostek pięć miesięcy temu. Większość tych oddziałów batalionową grupę taktyczną stanowi na papierze, a w rzeczywistości są mniej liczne i często pozbawione pojazdów opancerzonych. W zasadzie jedyną realną siłą Rosjan jest artyleria, mająca wciąż liczebną i ogniową przewagę na ukraińską. Zachodnie systemy rakietowe HIMARS i MLRS nieco ją niwelują poprzez precyzję rażenia, ale wciąż to jest za mało. Tak jakby pluton snajperów musiał walczyć z kompanią karabinów maszynowych. 

Większość rosyjskiej artylerii jest jednak w Donbasie, a pod Chersoniem gromadzi się równowartość 10-15 BGT z pierwszego okresu wojny. Według źródeł ukraińskich może to być 90% rosyjskich sił uderzeniowych. Ich sytuacji nie poprawiają ulewne deszcze, utrudniające poruszanie się ciężkim pojazdom wojskowym.

Rosjanie starają się czyścić swoje zaplecze i porywają osoby, które podejrzewają o działalność proukraińską. Lub też tylko takie, które odmówiły przejścia na stronę Rosji. 

Obie strony kończą rozstawiać figury na planszy…


Za to gdzie indziej gra się rozkręca.

Oczywiście, Chiny poza demonstracjami (epickie fajerwerki rakietowe na cześć pani speaker Izby Reprezentantów nad cieśniną dziejącą Chiny i Tajwan) nic nie zrobiły w reakcji na wizytę Nancy Pelosi na Tajwanie, jedynie w New York Times pękły redaktorom sempiterny z przerażenia i wywalili dziś artykuł, że to było nieodpowiedzialne i może zaszkodzić Ukrainie. Przeciwnie, to bardzo pomoże Ukrainie, bo Chiny wiedzą, że mają siedzieć na czterech literach i nie przeszkadzać.

Za to rozkręca się awantura azersko-ormiańska. Azerowie dziś na serio zaatakowali w Górnym Karabachu i w ramach operacji „Odwet” zajęli kilka strategicznych wzgórz, które dają kontrolę nad jedyną drogą, łączącą Górny Karabach z Armenią. Są ofiary. Obie strony ogłosiły częściową mobilizację, a Iran na wszelki wypadek przesunął wojska pod granicę z Azerbejdżanem. W ten sposób Teheran chce na Turcji wymusić wycofanie się z Syrii.
Niektórzy znów boją się, że to zaszkodzi Ukrainie, bo odwróci od niej uwagę świata. Ale znów nie. To pomoże Ukrainie, bo odwróci od niej uwagę Rosji. 


Film z ataku azerskiego drona na armeński punkt kontrolny.


Armenia jest tradycyjnym sojusznikiem Rosji, znienawidzonym przez narody kaukaskie, bo zachowuje się jak oficjalny przedstawiciel Rosji na tym terenie, wielokrotnie na jej rzecz zdradzając ruchy niepodległościowe ludów Kaukazu. Nie trawią jej nie tylko muzułmańscy przedstawiciele ludów tureckich, ale i również prawosławni Gruzini. Dufna w rosyjską opiekę, realizowaną przez rosyjskie siły okupa… pokojowe Armenia nie rozwinęła jakoś specjalnie swojego wojska i ma je znacznie słabsze od armii Azerbejdżanu, która dwa lata temu sprawiła Armenii lanie. Oba kraje mają spór terytorialny o Górny Karabach, będący – podobnie, jak kwestia Krymu – skutkiem manipulacji Stalina przy mapie.

Rosja, zajęta przygotowaniami do napaści na Ukrainę i ustanawianiem posłusznej sobie władzy w Kazachstanie (na czym się już przejechała, bo jej nominat prezydent Tokajew raczył się na nią uprzejmie wypiąć) nie udzieliła wówczas pomocy Armenii i kraj ten zmuszony był prosić o pomoc wrogą sobie Turcję (dla Ormian Turek jest synonimem ludobójcy, jak dla nas Niemiec), która skorzystała z okazji i wystąpiła w roli rozjemcy. Jeśli sytuacja się powtórzy, Armenia może trwale wypaść z orbity wpływów rosyjskich i przejść pod kuratelę turecką, jeśli Turcja zapewni jej integralność terytorialną.
Jeśli konflikt w Górnym Karabachu będzie się zaogniał, Rosja może stanąć przed dylematem, czy część swoich sił posłać na Kaukaz, zamiast na Ukrainę, czy odpuścić Kaukaz. Ale jeśli okaże słabość na Kaukazie, mogą na nią rzucić się inne kraje, już nie na zasadzie wojny zastępczej, tylko bezpośrednio. To coś jak z rannym lwem, tropionym przez hieny. Jedna z hien, największy ryzykant, atakuje lwa, sprawdzając, czy jest już dość słaby. Jeśli lew nie okaże wystarczającej siły, rzucą się pozostałe.

Tymczasem w Mariupolu Rosjanie zniszczyli pomnik ukraińskich obrońców miasta. Na jego miejscu postawili kiczowatą figurę Aleksandra Newskiego, przypominającą zabawkowego żołnierzyka, tylko większego rozmiaru. Aktualnie Putin czuje się wcieleniem tego władcy po Piotrze I, którym był poprzednio. To, że Newski nie miał z Ukrainą żadnych związków, nie ma znaczenia.
Kiedy rosyjscy okupanci odstawiali szopkę, deszcze zalały miasto. Mimo propagandowego pierniczenia o odbudowie, Mariupol jest zrujnowany. Tymczasowe „mieszkania” zostały zalane przez wodę. Na durny pomnik pieniądze są. Na pomoc mieszkańcom, nie ma. 

Od początku wojny z Ukrainy wyjechało 10 milionów ludzi. Prawie co czwarty obywatel. Takie są dane ONZ. 

Putin wysłał swego sługę Schroedera, niegdyś kanclerza Niemiec, z „ofertą” pokojową dla Zachodu. Sprowadza się ona do tego, że Ukraina ma przyjąć jego żądania. Oczywiście Ukraina posłała posła tam, gdzie rosyjski okręt wojenny. 

Ukraińskie zboże dopłynęło do Stambułu, gdzie statek został poddany inspekcji, po której popłynie do Libii. 

Don Tik-tok Don Generał Don Achmad Don Kadyrow dostał od Putina medal za odwagę, a od władz Ługandy tytuł Bohatera ŁNR. Jeszcze oskar za reżyserię i aktorstwo w krótkich filmach fantastyki wojennej i będzie komplet. 

Pod Moskwą płonie największy magazyn firmy OZON, zajmującej się handlem internetowym. Płonie już 25 tysięcy metrów kwadratowych.

Odwołana ze stanowiska była prokurator generalna Iryna Wenedyktowa prawdopodobnie zostanie ambasadorem w Szwajcarii. To dobry ruch, bo kobieta jest zawzięta i nie odpuści serowarom. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)