Dziennik wojny - doba sto sześćdziesiąta trzecia.

Bez wątpienia najważniejszy news to zagrywki Rosjan wokół zaporoskiej elektrowni atomowej w Energodarze. Miasto i sama elektrownia są zajęte przez Rosjan, a zakładem zarządza RoSSatom, choć personel wciąż jest ukraiński. Po seriach skutecznych ostrzałów przez SZU Moskale w blokach reaktorów tej elektrowni ukryli swój sprzęt.
A teraz ją ostrzelali rakietami przeciwlotniczymi. Dwukrotnie. Skąd wiadomo, że oni? Otóż krótko przed rozpoczęciem ostrzału z terenu elektrowni zniknęli pracownicy RoSSatomu, a personel wojskowy założył ubrania ochronne (ukraińskim pracownikom go nie dano). Poza tym, świadkowie słyszeli odgłosy wystrzeliwania rakiet i między startem a uderzeniem mijało około 3 sekund. Tak, sekund! To oznacza,  że wyrzutnie stały w bezpośrednim sąsiedztwie elektrowni.
Jakże piękne podsumowanie raportu Amnesty International, nieprawda? 

Raport stawia pośrednio idiotyczną tezę, że Ukraina nie powinna bronić miast i zlikwidować obiekty wojskowe na terenie zamieszkanym przez ludność cywilną.
Raz, że żaden kraj tak nie ma i koszary oraz bazy wojskowe wszędzie znajdują się albo wewnątrz miast, albo w ich sąsiedztwie. Dwa, że spełnienie tego żądania oznaczałoby klęskę Ukrainy już w pierwszej fazie wojny. Oczywiście, oczekiwanie, że walki odbywają się w terenie, poza obszarami zabudowanymi, jest moralnie słuszne i koresponduje zarówno z polską, jak i gocką sztuką wojenną (ale u Polaków i Gotów wynikało to ze strachu przed byciem zamkniętym i utraceniu możliwości manewru, a nie z troski o cywilów). Jednak nigdy i nigdzie nie było stosowane. No poza Danią, gdzie na ustawki umawiano się na równinie Mannawegr, w południowej części wyspy Samsø. Ale to było w czasach Wikingów. 1200 lat temu.
Dodatkowo AI tworząc raport wykluczyła z tego procesu ukraiński oddział organizacji, a ukraińskiemu Ministerstwu Obrony dała tak mało czasu na odniesienie się, że należy przyjąć, że nie dała możliwości ustosunkowania się do zarzutów. Jednym słowem raport powstał pod tezę, że Ukraina sama jest winna ofiar wśród cywilów.

Raport „obiektywnie” podaje też zbrodnie Rosjan, ale…
Dla Rosjan to wcale nie jest niewygodne! Mówimy o kraju, w którym służby świadomie puszczają w sieci film z kastrowania i mordowania ukraińskiego jeńca. W dwóch częściach. Tak, żeby stopniować wkurzenie po drugiej stronie. 

Rosja nie ukrywa swej dzikiej i okrutnej natury i postępuje tu zgodnie z tradycją ludów stepowych (nie tylko Mongołów), które starały się zastraszyć wroga, żeby sam się poddał (a Aleksander Wielki, czy Rzymianie postępowali inaczej?). Rosja chce, żeby wszyscy widzieli ją jako mściwą i okrutną i się bali. Ukraina przyjęła natomiast medialną strategię obrońcy cywilizacji: nie odgrywają się na jeńcach, nie ostrzeliwują cywilnych obiektów itp.
Raport AI stara się podważyć ten wizerunek tak, by Zachód zaczął na wojnę na Ukrainie patrzeć jak na podwórkową bijatykę dwóch żuli, a nie starcie cywilizacyjne. Wspomaga to Rosję, która pierwsze starcie wizerunkowe przegrała. Cel główny to oczywiście odcięcie Ukrainy od zachodnich dostaw. 

Dokładnie te same metody sowieci zastosowali w czasie II wojny światowej wobec rojalistycznej partyzantki jugosłowiańskiej czetników, a u nas wobec AK i NSZ. O ile jednak czetnicy swoją polityką ułatwili zadanie sowieckiej propagandzie, to u nas się to już tak nie udało. Choć AK musiała swoją reputację ratować Akcją „Burza” i Powstaniem Warszawskim (to ważny, a pomijany czynnik motywujący do podjęcia tych działań – ich brak dostarczyłby sowietom „dowodów” na współpracę Polski z Niemcami, „dowodów” na użytek propagandy dla społeczeństw zachodnich, ale także do urabiania umysłów w kraju).
Dokładnie o to samo chodzi teraz z raportem AI: urobienie zachodniej opinii publicznej i społeczeństwa Ukrainy przeciw państwu ukraińskiemu.


Dziwi was, że AI idzie ręka w rękę z kremlowską propagandą? A jak wam napiszę, że stworzył ją w 1961 r. działacz brytyjskiej Partii Pracy, którego matka była emigrantką z Rosji, a pierwsza ich akcja była wymierzona w antykomunistyczny reżim „Nowego Państwa” w Portugalii, to coś zacznie świtać? 

Na znak sprzeciwu do dymisji podała się szefowa ukraińskiego oddziału AI, a amerykańska propaganda zaczęła punktować raport. Stany mają na tyle mocną pozycję, że mogą sobie pozwolić, nawet na zakazanie AI działalności na swoim terenie, czy uznanie jej za organizację wspierającą terroryzm.
Ale nie wszystko od razu.

Jak jesteśmy przy Stanach, to pani kongreswomanka, która usiłowała utrącić Andrzeja Jermaka, szefa Biura Prezydenta Zełeńskiego, sama musi teraz martwić się o swoją pozycję. Czołowi kongresmeni z GOP (Grand Old Party – Republikanie) otwarcie postawili sprawę, że jeśli ona dostanie jakiekolwiek funkcje w kongresie, to oni zrobią porządek i kazali jej się zamknąć. Bardziej oględnie, ale w tym duchu, po sprawdzeniu zarzutów pani kongreswomanki wobec Jermaka wypowiedział się Biały Dom. Zarzuty te dziwnie współbrzmiały z rosyjską propagandą o tym, że dostarczona z Zachodu broń jest sprzedawana na lewo.
Dla wzmocnienia wrażenia, że sprawa jest pod kontrolą Służba Bezpieczeństwa Ukrainy wspólnie z Europolem zlikwidowała jakiś czas temu grupę przestępczą rzeczywiście okradającą magazyny wojskowe i sprzedającą broń na czarnym rynku. Przy okazji pokazano powiązania grupy z Rosją.
I pozamiatano.

Nawiasem mówiąc, Jermak rzeczywiście wyrósł ponad miarę, szczególnie po ostatnich zmianach personalnych i jego frakcja faktycznie kontroluje całość polityki Ukrainy. 

Na froncie sytuacja nabiera tempa. Całkowita zmiana nastąpiła pod Izjum. Do tej pory przez trzy miesiące Rosjanie cisnęli na południe, na Słowiańsk, a Ukraińcy od zachodu na Izjum. Teraz, po wycofaniu większości wojska rosyjskiego z tego rejonu pod Chersoń, nacisk rosyjski na Słowiańsk zniknął, za to Ukraińcy cisną z trzech stron na Izjum: od zachodu, jak dotąd, od południa z Dmitrywki i Dowhenke oraz od strony klina koło Bohorodycznego.
Wciąż trwają ataki w rejonie Bachmutu, ale Rosjanie nie posuwają się do przodu, a z dotychczasowych 4-5 kierunków natarcia zostały 2-3.
Rosjanie próbują atakować pod Awdijówką i Piskami, ale albo nie idą do przodu, albo odzyskują jakieś fragmenty, odebrane im przez ukraińskie ataki w minionych tygodniach.
Trwa natarcie ukraińskie na Połohy. Powoli, ale minimalizując straty i konsekwentnie do przodu. Ukraińcy posuwają się dalej dopiero, kiedy umocnią się na już zajętym terenie. Tak, żeby nie musieć go za chwilę oddawać.

Pod Chersoń Rosjanie przerzucili naprawdę duże ilości wojska i sprzętu, ale na drugi brzeg Dniepru przeprawili zaledwie około 15%.
Ukraińcy wymierzyli tu Moskalom siarczysty policzek przeprowadzając serię ataków lotniczych między innymi na Czarnobajewkę. Pod Chersoniem Rosja nie ma przewagi w powietrzu, a samoloty ukraińskie latają swobodnie.
Skutecznie „szaleją” zarówno ukraińcy partyzanci, jak i komandosi. Rosjanie nawet za dnia nie mogą czuć się pewnie.
Trwają walki nad Inhulcem, pod Wysokopolem i Archanielskim, ale bez zmian frontu. 

Promoskiewski „gubernator” Chersonia Wołodymir Saldo, jakiś czas temu otruty koniakiem przysłanym z Moskwy, został wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną i wywieziony na Krym. Cóż… Jego historię chyba można zakończyć.

Moskiewska Agencja RIA Nowosti opublikowała film, jak mieszkańca regionu zaporoskiego wywalają z domu wraz z rodziną na bruk za krytykę roszystów. Kolejny przykład prób zastraszania, które zaowocują jeszcze większym gniewem. I to w czasie przygotowań do „referendum”!
Ukraińcy z kolei pokazali film jadącej leśną drogą kolumny ukraińskich czołgów z podspisem „SZU jedzie wziąć udział w referendum". 

Białoruś szykuje się do ewakuacji swojej części Wołynia na wypadek, gdyby Ukraińcy zaatakowali (a raczej ze strachu przed białoruskim wojskiem powstańczym). 

W miejscowości Troicka koło Czelabińska miejscowe władze pochwaliły się lokalną biznesłumen, która popiera operację specjalną. Pani jest szefową przedsiębiorstwa pogrzebowego.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)