Dziennik wojny - dzień sto sześćdziesiąty piąty

Moskale zaczęli kontrkontrofensywę pod Chersoniem. Najpierw powoli, jak żółw ociężale… Jak zwykle anemicznie i przed czasem, zanim zebrali konieczne do tego siły. 

Przede wszystkim atakują na Błahodatne na zachód od Śniegórówki (tam był wspomniany wczoraj atak). Pomysł taki sobie, zważywszy, że czy będą atakować od wschodu z Błahodatnego, czy od południa z Wasilków, wystawiają się na ostrzał i kontrę z flanki, a w dodatku zostawiają odsłonięte tyły.
No ale nie będę im podpowiadał.
Próbują także szarpać się z przyczółkiem na Inhulcem oraz koło Archangielska i Wysokopola. Udało im się chyba zająć mało ważną wieś nad samym morzem - Aleksandrówkę. Jej kontrola niczego nie daje.
Generalnie celem Rosjan na tym etapie jest odsunąć linię frontu na tyle, żeby SZU nie mogły ostrzeliwać linii komunikacyjnych i zaplecza logistycznego. Zważywszy, że od Nowej Kachowki do linii frontu jest 50 km, a od Mostu Antonowskiego – 50 km i że tylko natowskie haubice z pociskami Excalibur mają zasięg do 70 km, Moskale muszą przesunąć linię frontu o 20-30 kilometrów w każdą stronę! Przy ich tempie czołgania się jest poza granicą wykonalności w najbliższej pięciolatce.
Po prostu, nigdy nie powinni dać się wciągnąć w bitwę w tym miejscu, bo tu logistyka jest po stronie Ukrainy. 

Plakat ku pamięci zabitych oficerów i bojców
64 Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej, 
którzy "wsławili się" morderstwami w Buczy.


Tu dygresja historyczno-mityczna. Według „Hervararsagi”, opowiadającej m.in. o Gotach Nadwiślańskich - Hraedach, około 400 roku n.e. „nasi” Goci musieli zmierzyć się inwazją Hunów, chcących – po podbiciu Ostrogotów na wschodniej Ukrainie – zająć też ziemie na zachód od Dniepru, które po odejściu Wizygotów zajęli Hraedowie. Według sagi po pierwszych porażkach młody władca Hraedów wyzwał Hunów na bitwę na równinie Dunheidr, położonej u stóp Karpat Wschodnich, nad Dniestrem i rozesłał wici do wszystkich podległych mu plemion aż do Bałtyku. Zważywszy geografię Naddniestrza i Zakarpacia, równina swoim kształtem ograniczała manewrowość armii huńskiej i uniemożliwiała rozwinięcie kawalerii i zmuszała Hunów do walki pieszo, w czym lepsi byli Goci. W dodatku Hunowie byli daleko od sił własnych i nie mogli liczyć na posiłki, zaś do Hraedów wciąż ściągały wezwane z całej okolicy oddziały. 

Bardzo podobna sytuacja powstała pod Chersoniem. Rosjanie choć mają liczebną przewagę, nie mogą za bardzo liczyć na wsparcie i uzupełnienia, niszczone i blokowane sukcesywnie przez ukraińską artylerię. Ukraińcy zaś wciąż mają dostarczane uzupełnienia z Zachodu i nie ruszone jeszcze siły własne.
Bitwa na Dunheidzie po ośmiu dniach zmagań skończyła się rzezią armii huńskiej. Może nie w takim czasie, ale podobnego wyniku spodziewam się pod Chersoniem. Naprawdę, nie wiem, co musiałoby się stać, żeby Ukraińcy to przegrali. Po swojej stronie mają wszystko łącznie z geografią, logistyką, nastawieniem społeczeństwa i panowaniem w powietrzu. A zdrajcami już się zajęli. 


Rosjanie w pełni rozumiejąc znaczenie logistyki obstawili na przykład naprawiany Most Antonowski „reflektorami antyradarowymi”. Wieczorem, dosłownie przed chwilą, SZU pokazały, że te osłony to pic na wodę, fotomontaż i po raz kolejny przylały we wszystkie mosty i Czarnobajewkę.

Na marginesie, wiecie, czemu HIMARS-Time jest po zmroku? Bo za dnia po smugach kondensacyjnych można namierzyć lokalizację wyrzutni, a po ciemku smug nie widać.
Ale za dnia też Ukraińcy strzelają. Dziennie leci już nie po 2-3 cele, jak na początku, ale po 6-8. W dodatku co jakiś czas skupiają się na innym rejonie. Przedwczoraj Chersońszczyzna, a wczoraj Donbas. Przeciwnik w efekcie nie wie, gdzie spadnie kolejny cios, ani ile wyrzutni jednocześnie jest w użyciu. 

Poza magazynami i mostami Ukraińcy niszczą też rosyjskie systemy przeciwlotnicze (stąd ich przewaga w powietrzu) przy użyciu amerykańskich rakiet "węszących" za radarami. Rakiety te nie mają swojego radaru naprowadzającego, tylko kierują się na sygnał radaru przeciwnika. Skuteczność 100/100.

Rosjanie ostrzelali znów Winnicę, ale tym razem obiekty wojskowe. Są ofiary wśród mundurowych. 

Ogłosili też zniszczenie pod Wozniesieńskiem 45 tysięcy ton amunicji. Tyle to chyba Ukraina nigdy nie miała, a taki magazyn zająłby cały Wozniesieńsk.

Ostrzelali też po raz kolejny elektrownię jądrową w Energodzarze. W czasie ostrzału ukraińscy pracownicy nie są wpuszczani do schronów (jednego dziś zranił odłamek). Dziś w wyniku ostrzału zniszczeniu uległa aparatura pomiarowa przy magazynie zużytego paliwa. Promieniowanie nie wzrosło. Na razie.
Ta akcja poza już wspomnianym celem jaki jest wyłączenie tej elektrowni i uczynienie jej niezdatną do użytku, może mieć drugi cel, wymierzony w europejską politykę energetyczną. Wojna zmusiła Europę do weryfikacji polityki energetycznej i przeproszenia się z energią atomową. Doprowadzenie do katastrofy w Energodarze da – nomen-omen – paliwo opłacanym przez Moskwę ekologom gardłującym przeciw EJ.

 Pojawia się nowe info w sprawie otrucia „gubernatora” Saldo. Już nie koniak z Moskwy, a nowy kucharz, wpuszczony przez pokojówkę. Oboje są poszukiwani.
Choć kucharz z pokojówką koniaku nie wykluczają.
W każdym razie partyzanci oplakatowali Chersoń ulotkami z portretami zdrajców (są dwie wersje - z jeszcze żywymi i już zlikwidowanymi) i pytaniem „Kto następny?”

Chersońscy partyzanci to jednak małe miki w porównaniu z akcją Ruchu Żółtej Wstążki z Krymu, który się właśnie uaktywnił. Oferują 230 tysięcy dolarów (tak, tysięcy) za aresztowanie rosyjskiego namiestnika Krymu Aksjonowa.
Nic nie wiadomo, czy udało im się dopaść oficerów Flotylli Czarnomorskiej (jak nie ma okrętu flagowego, to flotylla), odpowiedzialnych za zbrodnię w Winnicy, ale i tak rozrabiają nieźle. 

Za to na kanałach nadzorowanych przez rosyjskie służby pojawiły się informacje, że prorosyjskie władze Chersonia zaiwaniły (nomen-omen) pieniądze na pomoc socjalną (stara śpiewka: dobry car – źli bojarzy). Stremousow chyba szybko spadnie ze stołka, a Saldo nie wybudzi się ze śpiączki.


Wracając na chwilę na linię frontu, to jedyne, co trzeba odnotować, to próby rosyjskich kontrataków na południe pod Izjum. Słabe i zakończone ucieczką oraz pojawienie się większej grupy wagnerowców koło Bachmutu. W Rejonie Białogrodzkim w Rosji jednostki rosyjskie stojące na granicy Ukrainy (obwód charkowski) wycofywane są  poza zasięg ukraińskiego ostrzału.
Poza tym, stan taki, jak wczoraj.

W Soczi nad Morzem Czarnym, przy granicy z Gruzją, car spotkał się z sułtanem, a na spotkanie wbił także kaukaski Tik-tok watażka.
Rosja po rozmowach Putina z prezydentem Turcji dużo sobie obiecywała. Między innymi Turcja miała wejść w rosyjski system rozliczeń i honorować rosyjskie karty płatnicze (VISA i Mastercard wyszły z Rosji) oraz płacić rublami za ropę. Co prawda władze Turcji były oszczędne w komunikatach, ale rosyjskie media rozpisywały się szeroko. Po dwóch dniach rozmów Erdogan wyszedł, udzielił wypowiedzi jednej telewizji, odmówił udziału w uroczystej kolacji, nie tknął żadnego miejscowego jedzenia ani picia i wrócił do siebie.
Coś chyba Putinowi nie poszło. 

Amnezty International przeprosiła Ukraińców za swój raport. To znaczy przeprosiła, że im jest przykro, ale nie wycofała się ze swoich tez. Przy okazji wypłynął reportaż telewizji CBS, w której autorka tego raportu wypowiada się i bredzi, że nie wiadomo, do kogo trafia broń z dostaw z krajów NATO.
Chyba FBI będzie musiało się przyjrzeć i telewizji i autorce raportu. 

Statki z ukraińskim zbożem płyną.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)