Dziennik wojny - dni sto siedemdziesiąty pierwszy i sto siedemdziesiąty drugi

Sytuacja na froncie zmieniła się niewiele. Ciężar walk na wschodzie przesuwa się z rejonu Bachmut-Soledar na południe w okolice Awdijówki i Piasków. Na północy z kolei wojska ukraińskie mają być już kilka kilometrów od centrum Izjumu od strony południowej. Jeśli tak, to za chwilę zacznie się oskrzydlanie go od wschodu.

Kolejne próby atakowania przez Rosjan pozycji ukraińskich pod Chersoniem zakończyły się poszerzeniem obszaru kontrolowanego przez SZU.

Nadal nie wiadomo, co naprawdę wybuchło na Krymie. Amerykanie zaprzeczają, by użyto amerykańskiej broni . Coraz więcej poszlak potwierdza oficjalną wersję ukraińską, że była to operacja sił specjalnych. Istotne, że Rosjanie nie pokazali szczątków ewentualnych rakiet, ale to w sumie o niczym nie świadczy, jeśli dla zatuszowania bezradności ich obrony powietrznej będą szli w zaparte w wersję o naruszeniu zasad BHP.
Wszystkie opcje są dla Rosjan kompromitujące, bo albo po ośmiu latach okupacji mają na „swoim” terenie silną partyzantkę zdolną do takiej akcji, albo nie są wstanie uchronić się przed infiltracją ukraińskich komandosów, albo ich obrona przeciwlotnicza jest bezradna.
Jak się nie obrócisz, poślady zawsze z tyłu. 

W każdym razie stacjonujący pod Nowofedorówką 43 Pułk Lotnictwa Myśliwskiego zasadniczo przeszedł do historii, a Krym zaliczył tego lata plajtę finansową z powodu masowej ewakuacji turystów i letników. 

Ewakuuje się także ukraińska ludność regionu chersońskiego i zaporoskiego. Kolejka w punkcie kontrolnym w Wasilówce sięga kilku dni oczekiwania. Został utworzony punkt logistyczny, pozwalający uciekinierom jakoś przetrwać przed horrorem oczekiwania i przygotować się na niego.
Chodzi tu o dwie rzeczy. Po pierwsze, żeby Rosjanie nie mogli zrobić z mieszkańców tych regionów żywych tarcz i zakładników, a po drugie, żeby nie mogli zmusić mieszkańców tych terenów do udziału w pseudo-referendach na rzecz ich przyłączenia do Rosji. Ludzie głosują nogami.

Na profilach ukraińskich pojawiły się też uwagi, że nie każdy, kto przyjął rosyjski paszport, jest zdrajcą. Część to członkowie ruchu oporu, w ten sposób się zalegendowujący.
No to FSB ma znowu robotę. Będą musieli zweryfikować wszystkich zdrajców, czy przypadkiem nie są partyzantami.
A znając rosyjską potrzebę wykazywania się sukcesami, możemy liczyć na wyniki. Bez względu na to, czy zdemaskowani są winni, czy nie. 

Trwa rosyjski terror w Energodarze. Ostrzeliwana jest nie tylko elektrownia, ale i miasto. Są poszlaki, że będzie miała miejsce prowokacja, mająca zwalić winę za ostrzał na Ukrainę. 43 państwa, w tym Polska, domagają się od Rosji wycofania wojska z terenu elektrowni.

Ukraińska artyleria pracuje skutecznie niszcząc kolejne cele. Poprawka na Moście Antonowskim, prawdopodobnie trafiono pojazd próbujący pod osłoną nocy przewieść amunicję przez dziury w moście. W zasadzie kompletnie zniszczony został most przy śluzie w Nowej Kachowce. Rakiety uszkodziły jego fundament tak, że pierwszy pojazd, który spróbuje nim przejechać, skończy w Dnieprze. Rosyjska obrona przeciwlotnicza jest bezradna.

Ostrzał Prawobrzeża doprowadził do tego, że wyższe rosyjskie dowództwo wraz z niewielką częścią jednostek wyniosło się na lewy brzeg Dniepru. 

Jakieś trafienie miało miejsce w porcie w Berdiańsku. Widać było gęsty czarny dym. 

Partyzanci wysadzili tor kolejowy pod Melitopolem. W najbliższym czasie z Krymu do Chersonia nic nie pojedzie. 

Ale to wszystko nic w porównaniu z uderzeniem w bazę wagnerowców w Popasnej. Kilka dni temu bazę, będącą ich główną siedzibą w tym rejonie, odwiedził rosyjski propagandysta. W nakręconym wtedy materiale nieopatrznie uwiecznił tabliczkę informacyjną z nazwą ulicy i numerem domu. Dziś w budynek uderzyły rakiety praktycznie niszcząc go całkowicie.
Według niepotwierdzonych informacji w tym samym czasie z horyzontu zniknął Jewgienij Prigożyn, „biznesmen” zwany „kucharzem Putina” i główny sponsor wagnerowców. Współpracownicy twierdzą, że nie mają z nim kontaktu, co wielu łączy z atakiem na bazę i sugeruje, że Prigożyn w nim zginął. 

Tyle zostało z bazy wagnerowców w Popasnej.

Jednocześnie w Ługanbe pojawił się najśmieszniejszy awatar prezydenta Rosji Dymitr Miedwiediew, który ma być kimś w rodzaju generał-gubernatora tych regionów. Ustawia go to w pozycji istotnego kandydata do schedy po Putinie. Jeśli mu się uda ogarnąć obie „republiki”, co jest o tyle trudne, że ich ludność tych drugich uważa za najgorszych podludzi i nie chce słyszeć o jakiejkolwiek współpracy. Do tego stopnia, że jedni odmawiają wspólnej walki z drugimi. 

A jak mówimy o niesnaskach w „armii” rosyjskiej, to Buriaci znów postrzelali się kadyrowcami. Oczywiście poszło o łupy. Jak za Atylli. 

Przekomiczna i w sumie niejasna historia zdarzyła się natomiast byłemu „ministrowi obrony” Donbabwe Igorowi Girkinowi vel Igorowi Striełkowowi, zawziętemu krytykowi metod realizacji „operacji specjalnej”, domagającemu się ogłoszenia wojny i wprowadzenia powszechnej mobilizacji. W Rosji oczywiście. Girkin-Striełkow, mieszkający na Krymie, ostrzygł się „na zapałkę”, ogolił wąsy i z paszportem na nazwisko S. Runow (ale ze starym zdjęciem) pojechał z Krymu w stronę Chersonia, żeby, jak twierdzi „wstąpić do rosyjskiego wojska”. Na punkcie kontrolnym na granicy Krymu został rozpoznany (dziwne, prawda?) i zatrzymany oraz zawrócony do Symferopola, gdzie wszczęto wobec niego dochodzenie o fałszerstwo dokumentów.
Jak na asa wywiadu GRU to akcja w stylu Jasia Fasoli, a nie Jamesa Bonda. Zbyt głupie, żeby było prawdziwe. Choć to nie pierwsza taka sytuacja. Jak to ujął Arestowicz: „czasem się mylimy, bo zakładamy, że przeciwnik jest inteligentny”.

W Petersburgu mieszkańcy zaczęli dostawać wezwania do wojskowego centrum werbunkowego „w celu uzupełnienia dokumentów”. Mają brać ze sobą dowód osobisty lub paszport. Czy wobec fiaska akcji werbunkowych w innych rejonach władza sprawdza, jak na ten pomysł zareagują rdzenni Rosjanie? Pewnie nerwowo, zważywszy na fakt, że Polska i kilka innych krajów pracuje nad całkowitym zablokowaniem wydawania wiz Rosjanom. Brak możliwości wyjazdu Rosji plus brak możliwości uniknięcia udziału w „nie-wojnie”, mogą rodzić frustrację. A sfrustrowani mogą na przykład podpalić koszary. 

Jeśli zechcesz przez internet sprawdzić, jakie pociągi jeżdżą z Ukrainy do Moskwy, dowiesz się na oficjalnej witrynie tamtejszych kolei, że żaden pociąg nie jeździ na dno morza.

Rosja będzie szkolić popów bojowych. To taka bardziej militarna forma kapelana. Mają chodzić w sutannach w plamki. 

Nie żartuję. Internet rży, że jeden taki mag bojowy to +50 do sprawności każdego bojca w oddziale.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)