Dziennik wojny - dzień sto siedemdziesiąty dziewiąty

Wszyscy analizują zamach na Aleksandra Dugina, którego ofiarą padła jego córka, Daria, a on sam trafił do szpitala z powodu wylewu. Straszna śmierć w wybuchającym samochodzie. Kobieta w zasadzie nie miała szans. Co więcej, zamachowiec też nie miał szans. Samochód Dugina stał na pilnie strzeżonym parkingu VIP, bo oboje, ojciec i córka, byli gośćmi proputinowskiego festiwalu „Tradycja”. Oczywiście, w rosyjskim bałaganie i tumiwisizmie zamachowiec mógłby w sprzyjających warunkach wejść na Kreml (polecam film „Porucznik Kiże”, będący rosyjską wersją „Kapitana z Köppenig” – obie historie oparte na faktach pokazują istotę systemów w Prusach i carskiej Rosji).  Ale jednak co innego łut szczęścia, a co innego dobrze przygotowany i przeprowadzony zamach z użyciem materiałów wybuchowych.

Zatem mamy kogoś, kto zna się na bombach, ma dostęp do koniecznych półproduktów i może swobodnie wejść (a nie tylko wejść, ale także przez chwilę tam działać) na strzeżony parking.
To ogranicza możliwości do struktur siłowych Rosji lub Ukrainy (inne kraje raczej nie wchodzą w grę z powodu… dostępu do parkingu). Zakładamy przy tym, że ukraiński GUR może mieć agenta w strukturach rosyjskich tak, jak Rosjanie mają agentów u Ukraińców.

Idąc dalej, kim jest Aleksander Dugin i kim była jego córka?
Aleksander Dugin jest przy Putinie kimś takim, jak Alfred Rosenberg przy Adolfie Hitlerze: dostarczycielem intelektualnej i retorycznej motywacji do realizowanej przez dyktatora polityki (ideologia Dugina jest w istocie rosyjską modyfikacją koncepcji Rosenberga).
Dugina porównuje się czasem do mnicha-erotomana Grzegorza Rasputina, który miał niesamowity wpływ na rodzinę i otoczenie ostatniego cara Rosji Mikołaja II. Porównanie to jest jednak fałszywe. Rasputin był po prostu zboczeńcem, posiadającym dar erotycznego zaspokajania znudzonych arystokratek i manipulowania ich umysłami. Jego wpływ na władze państwa carskiego był wpływem pośrednim, poprzez matki, żony i kochanki członków elity. Nie miał przy tym żadnego intelektualnego potencjału.
Dugin, podobnie jak Rosenberg, ma wpływ czysto intelektualny i bezpośredni. Oczywiście, poglądy jednego i drugiego, to gigantyczny bełkot, pomieszanie logiki z mistycyzmem i faktów z nie-pobożnymi życzeniami (jak choćby przekonanie Dugina o słabości NATO z lutego br.). Są one strawne tylko dla tych, którzy chcą w to wierzyć, którym porządkują one świat i dostarczają argumentów. Ale nadal są to wywody intelektualne, a nie pseudoreligijny bełkot Rasputina.

Daria Dugina była z kolei wierną wyznawczynią ojca, fanką Putina i putinowską propagandystką.

Rasputin został zamordowany przez spiskowców z otoczenia cara, liczących na to, że usunięcie go pozwoli przywrócić sensowność rosyjskiej polityce i działaniom armii na froncie (nie rozumieli, że klęski I wojny światowej są skutkiem strukturalnego kryzysu zacofanej armii i osobistej głupoty Mikołaja II - kolejne wcielenie mitu o dobrym carze i złych doradcach). Oczywiście, zabójstwo niczego nie zmieniło, a wręcz przyspieszyło upadek dynastii carskiej, zaś zastosowanie się do opinii Rasputina właśnie wyszłoby Rosji na dobre, gdyż był on przeciwnikiem wojny z Niemcami.
Kto podjął próbę usunięcia Dugina? I czy rzeczywiście Dugin był celem, a nie jego córka? A może oboje?

Co na zabójstwie zyskiwaliby Ukraińcy?
W sumie to nawet na nim tracą. Dugin bowiem uzasadniając katastrofę nazywaną „operacją specjalną” popycha Rosję w coraz głębsze bagno polityczne, militarne i międzynarodowe. Robiąc intelektualne salta, mające pokazać, że Zachód jest słaby i tylko pół kroku dzieli Rosję od wygranej, że jeszcze chwila i jeszcze jeden mały wysiłek, blokuje mentalnie drogę odwrotu z tej zasadzki. Jego córka swoimi materiałami aktywnie go wspierała. Oboje zatem są czynnikiem blokującym możliwość skutecznego zwrotu w geopolitycznego i wycofania się Rosji z wojny na Ukrainie.
A to nie opłaca się Ukraińcom, bo w ich interesie jest takie zniszczenie Rosji i jej sił zbrojnych, żeby:
- odzyskać terytoria okupowane,
- uniemożliwić Rosji rewanż przez co najmniej 50 lat,
- ustawić się w przyszłym wyścigu zbrojeń na takiej pozycji, żeby stale mieć nad Rosją przewagę.
To wyklucza pozwolenie Rosji na zamrożenie konfliktu lub wycofanie się z niego w obecnej chwili. Dlatego Zełeński konsekwentnie odrzuca możliwość negocjacji z Putinem jako warunek wstępny podając najpierw wycofanie się Rosjan z obszarów zajętych od lutego br., a obecnie całkowicie z terytoriów okupowanych.

Za to właśnie Rosji eliminacja Duginów opłaca się znakomicie. Po pierwsze, bez trudu zrzucą odpowiedzialność na Ukrainę, co pozwoli zmobilizować coraz bardziej rozpadające się społeczeństwo wokół poczucia zagrożenia i chęci odwetu. Po drugie, pozwala wyłączyć prowojenną propagandę i jej intelektualne uzasadnienie. Po trzecie…

I tu, jak królik z kapelusza wyskakuje Ilja Ponomariow, „dysydent”,  od dawna krytykujący Putina i „operację specjalną”, który ogłasza, że zamach jest dziełem „Narodowej Armii Republikańskiej”, kontaktującej się poprzez kanał Telegrama (przypomnę, że o budowie „opozycji” na Telegramie pisałem jakoś w marcu), której celem jest zmiana władzy i zakończenie wojny oraz przywrócenie sprawiedliwości. NAR rzekomo stoi za serią dywersji i podpaleń w Rosji. Ich program, odczytany przez Ponomariowa, to w istocie hasła bolszewickie z 1917 roku.
Tylko czekać, aż u jego boku pojawi się Marina Owsiannikowa (niedawno wróciła do Rosji i została postawiona w stan oskarżenia oraz osadzona w areszcie… domowym), która zasłynęła „spontanicznym” protestem przeciw wojnie na wizji telewizji.
I ostatni trop: samochód wybuchł w zasadzie tuż przy osiedlu, gdzie mieszka Putin i jego najbliższe otoczenie.

I tak mamy całość układanki.
Zamach na jedną z najważniejszych osób w państwie (która w ostatniej chwili wsiadła do innego samochodu, no cud!) generuje strach, bo dla zwykłych Rosjan oznacza to, że zagrożenie jest powszechne. Nakłada się to na już istniejącą panikę spowodowaną ukraińskim ostrzałem Krymu i Obwodu Białogrodzkiego. Mat’ Rassija jest w niebezpieczeństwie. Winę za to ponoszą Putin i jego otoczenie, którzy rozpoczęli wojnę nieprzygotowaną armią. A zrobili to podszczuci przez świra Dugina.
Ale świadomy naród usunie złych przywódców. Władzę obejmą nowi, nieskalani i nieskażeni, którzy nawiążą przyjacielskie relacje z innymi krajami. Więc, kochani, zdejmijcie sankcje i będzie jak za Jelcyna.
Dopóki Rosjanie nie poczują się mocni i nie pojawi się nowy Putin.

Cały zamach to gra obliczona na zmianę polityki i dogadanie się z Zachodem (nawet kosztem taktycznego odwrotu z Ukrainy, stąd ewakuacja władz prorosyjskich z Krymu). Spiskowcy doskonale rozumieją, że nie wyjdą z wojny na zasadzie pokój za terytorium, bo Ukraińcy na to nie pójdą (nawet jeśli poszedłby Zełeński, to społeczeństwo i armia oraz służby będą kontynuować opór). Są zatem gotowi oddać to, co zagarnął Putin w ramach rehabilitacji za błędy i wypaczenia putinizmu. W zamian zyskują oddech na reformę armii i przygotowanie następnej inwazji za 20-30 lat.
Dokładnie tak, jak to zostało rozegrane już wielokrotnie.

A smaczku całej historii dodaje fakt, że Dugin jest powiązany z wywiadem wojskowym GRU, a tuż przed zamachem na telegramowym kanale „Generał SWR” pojawił się zagadkowy post, wskazujący na ostry konflikt na szczytach putinowskiej władzy i konieczności „zresetowania Iwanycza”. Iwanycz to ksywka Putina, zaś SWR to ta służba, której szef jako jedyny na słynnej transmitowanej przez telewizję „naradzie” w lutym ośmielił się hamować prowojenne zamiary Putina i jego dworu. Warto też pamiętać, że najwięcej zamachów na carów wykonała… carska tajna policja „Ochrana”.

Czy Narodowa Armia Republikańska istnieje? Pewnie tak, ale jej kierownictwo urzęduje na Łubiance.

Oczywiście oficjalna propaganda idzie w stronę zemsty na Ukraińcach i „uderzenia w ośrodki decyzyjne” (który to już raz?). Pojawił się też wątek, że to robota… Brytyjczyków (ktoś się Bonda naoglądał).

Dość ciekawym miejscem na froncie jest Wasilówka koło Zaporoża. To punkt kontrolny, prze który z terytorium okupowanego uciekają tysiące Ukrainców. Ludzie przez kilka dni czekają w upale w kolejce do kontroli, którą bojcy prowadzą bez pośpiechu i skrupulatnie. Byle dłużej. Bez jedzenia, wody, w upale, w nagrzanych puszkach karoserii. Ludzie umierają z przegrzania i odwodnienia.
Ale umierają też bojcy. Umierają z zatrucia od przeterminowanej, zepsutej w upale żywności (oczywiście propaganda rosyjska oskarżyła od razu Ukraińców o atak chemiczny, tyle że u chorych i zmarłych znaleziono toksyny typowe właśnie dla zepsutej żywności). Umierają też w wyniku walki… z własnymi oddziałami. Ostatnio postrzelali się znowu Buriaci z kadyrowcami (po obu stronach znaczące straty), ale „friendly fire” jest podobno na tym odcinku conocną normą.

W pobliskim Energodarze do szpitala (trzy tygodnie temu) zwieziono bojców z objawami choroby popromiennej. Niektórzy trafili na intensywną terapię. Nastąpiło to po kolejnej serii ostrzałów elektrowni jądrowej, a bojcy należą do jej załogi. Propaganda rosyjska mówi o zatruciu chemicznym, ale to się nie składa.
Mieszkańcom okolic elektrowni zaczęto wydawać tabletki z jodem w celu ograniczenia wchłaniania jodu radioaktywnego (płyn lugola podawany podczas katastrofy czarnobylskiej miał takie samo zadanie).

Koło Niżnego Nowogrodu Rosjanie próbowali sformować batalion pancerny. Na 160 etatów umowy podpisało 30 (TRZYDZIEŚCI!) osób. Nie pomogły żadne zachęty, a koncepcje idą już nie tylko w stronę podwyżek uposażeń, ale i wieloletnich rabatów. Jeszcze trochę, a każdy, kto się zgłosi będzie mógł brać w sklepach za darmo.

W Kemerowie w Rosji miejscowych więźniów zmuszono do wstąpienia do wagnerowców. Więźniowie w odpowiedzi zrobili bunt i wzięli klawiszy na zakładników. Na wojnę się nie wybierają.

Tymczasem w Ługandzie do pracy w kopalniach zagoniono kobiety. Mężczyzn nie ma. Wszyscy na wojnie lub polegli.



Na froncie Rosjanie po raz kolejny „wleźli na grabie”, „atakują jedyny sklep w okolicy” i „znudzeni staniem postanowili zdobyć jedyny krzak na stepie”. To komentarze ukraińskie. Jedyny sukces moskali to zajęcie wioszczyny koło Błahodatnego pod Chersoniem.
„A głód robi swoje” – to kolejny komentarz z ukraińskiego netu.

Artyleria ukraińska pracuje. Po raz już nie wiem który potężnie zbombardowana została Czarnobajewka. Zniszczono stanowisko dowodzenia i kilka magazynów.

Dotychczasowe trafienia ukraińskie na Krymie.

W Melitopolu zaczęła się na poważnie operacja wysadzenia okupacji. Każdej nocy wybuchają jakieś obiekty armii rosyjskiej i władz okupacyjnych. Część to dzieło ukraińskiej artylerii, część partyzantów.

Rosyjski bojec, próbujący zgwałcić nieletnią, zapłacił dosłownie gardłem. Zdarzenie utrwalono na nagraniu z monitoringu miejskiego.
Ukraiński mer Melitopola zapowiedział, że działania dywersyjne będą się nasilały aż Rosjanie wycofają się z miasta.

Ukraina i Rosja szykują się do świętowania. Ukraina ma za parę dni Dzień Niepodległości, Rosja zaś dzisiaj obchodzi dzień flagi Rosji. Jedni i drudzy dali swoim urzędnikom wolne, ograniczyli ruch komunikacji publicznej i swobodę gromadzenia się.
Ukraińcy zrobili wreszcie paradę zdobycznego i zniszczonego rosyjskiego sprzętu na Chreszczatyku w Kijowie.

Alina Kabajewa, gimnastyczka i domniemana kochanka Putina zaniemogła. Car kazał jej udać się na świętą górę Athos w Grecji i tam modlić się o zdrowie. Tyle, że do republiki mnichów nie ma wstępu nic żeńskiego. Nawet kozy. Kabajewa przerobiła więc paszport na Alika Kabajewa i tak udała się do Grecji. Sprawa się oczywiście rypła, wywołując śmiech i konsternację.

Dokumenty "Alika Kabajewa"

Turcja uszczelnia sankcje wobec Rosji. Nie obyło się bez delikatnej presji ze strony USA.

Opozycyjny rosyjski adwokat Marek Fejgin uważa, że Chiny i USA zamierzają podjąć rozmowy w sprawie losu Rosji. Szykuje się rozbiór imperium?

Satyryczne określenie strat ukraińskich w wojnie z Rosją. 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)