Dziennik wojny - czterdziesty dzień

Tyle, co post. Najcięższy post dla Ukrainy. Jeśli ktokolwiek oczekiwał dla Ukraińców jakiejś formy dopustu Bożego (co samo w sobie jest antybiblijne), to myślę, że te czterdzieści dni ich Golgoty spłaca i wyrównuje wszystkie długi, jakie wobec kogokolwiek mieli. 

Ja nie potrafię mieć żalu i pretensji do ofiar. Bez względu na to, co ich przodkowie robili. I piszę to jako potomek zaborcy. 

Wieczorem na profilach prosowieckich pojawiła się informacja o poddaniu się części żołnierzy ukraińskiej piechoty morskiej w Mariupolu. Informacja, okraszona bardzo precyzyjną liczbą 246 wziętych do niewoli (co już samo w sobie budzi wątpliwości), zilustrowana jest filmem, wykonanym w niewiadomej miejscowości, być może na przedmieściu, ale na pewno nie w dużym mieście i bez możliwości określenia daty. Nie widać też oznaczeń żołnierzy ukraińskich. Może to być ktokolwiek, gdziekolwiek i kiedykolwiek. 

Zobaczymy, czy informacja się potwierdzi. Na razie poza trollami Moskwy nikt tego nie podał dalej, a u Girkina-Striełkowa (byłego przywódcy wojskowego Donbabwe) też nic nie ma, a podaje on dość dokładne i obiektywne (o dziwo) dane. 

Do późnego wieczora nie było jednak żadnej oficjalnej informacji, by w Mariupolu sytuacja uległa zmianie, choć obrońcy wytrzymali dziś osiem nalotów lotniczych. 

Nie pierwszy raz Rosjanie puszczają tego typu informacje, podając, że gdzieś coś zdobyli, choć nic takiego nie nastąpiło. Sumy rzekomo zajęli trzeciego dnia, choć nigdy do nich nie weszli. 

Rejon sumski jest kolejnym po kijowskim i czernihowskim, opuszczonym przez wojsko rosyjskie. W zasadzie aż do Charkowa Rosjan już nie ma, a i sam Charków oskrzydlany jest tylko z północy i wschodu, choć z dość sporej odległości. Sowieci ograniczają się tu do ostrzału. 

Wycofane oddziały koncentrowane są na Białorusi i tylko część z nich (ta w najlepszym stanie) kierowana jest na wschodnią Ukrainę. Reszta zostaje na Białorusi lub jedzie w głąb Rosji uzupełnić stany.

Na teren Białorusi wciąż transportowany jest sprzęt wojenny. To może znaczyć, że po oderwaniu Ukrainy wschodniej sowieci ponowią atak na Kijów, tym razem całością sił. 

Rosjanie próbowali kolejnego ataku na Słowiańsk, na południe od Izjumu, w wyniku czego znów dostali łomot, tracąc kolejne egzemplarze wartościowego i sprawnego sprzętu. 

Pod Donieckiem Ukraińcy odrzucili kolejnych siedem ataków rosyjskich. 

Wojskom ukraińskim pomaga wsparcie NATO (USA i UK) w zakresie rozpoznania (w tym satelitarnego) oraz znajomość terenu, co pozwala ukraińskiej artylerii bardzo precyzyjnie ostrzeliwać pozycje rosyjskie. Po prostu artylerzyści dokładnie wiedzą, na jakie koordynaty ustawić celowniki, żeby trafić z dokładnością do metra-dwóch. 

Podobna sytuacja, tylko bez hi-techu miała miejsce w 1914 w Serbii, gdzie sklerotyczni C-K generałowie poprowadzili swoje wojsko prosto na poligon artyleryjski armii serbskiej. Serbscy artylerzyści, znający teren, jak własną kieszeń po prostu rozstrzelali całą dywizję z armat, trafiając nawet tych, którym udało się schronić za przeszkody terenowe. Po prostu celowniczowie dokładnie wiedzieli, jak ustawić działa, żeby pocisk upadł za przeszkodą. 

Pod Chersoniem Rosjanie szykują się do obrony. Szkołę w Oleszkach zajęło 500 sołdatów. 

Obie strony zbierają siły. Rosjanie chcą utrzymać linię Dniepru i nie dać Ukraińcom uderzyć z Chersonia w stronę Krymu. Głównym kierunkiem uderzenia sowietów ma być południe z Izjumu i atak na Charków. W tym celu gromadzą siły i środki, w tym szpitale polowe. 

Możliwe jednak, że znów przestrzelą, rozdzielając siły na dwa kierunki uderzenia. 

Ukraińcy mają przewagę w postaci krótkich linii komunikacyjnych. Rosjanie muszą poruszać się naokoło, poza granicami Ukrainy, a Ukraińcy niemal po liniach prostych. 

Ukraińcy pochwalili się zainstalowaniem w rejonie Odessy otrzymanych od Brytyjczyków rakietowych zestawów przeciwokrętowych Neptun. Ich zasięg ma zapewnić bezpieczeństwo Odessie i odstraszyć rosyjski desant.

Takie rakiety mają chronić okolice Odessy przed rosyjskimi okrętami. 

Świat wciąż przeżywa ujawnienie zbrodni rosyjskich w okolicach Kijowa. Rosjanie, oczywiście, w swoim stylu toną (powtarzają "to nie my, to nie my"). Ale efekt jest choćby w postaci wywalenia z kilku krajów rosyjskich dyplomatów. Mimo to Unia Europejska jest skłonna raczej poluzować sankcje, niż zaostrzyć. Cóż, tak jest, kiedy rządzą sklepikarze, widzący tylko materialny zysk lub stratę. 

Kraje Międzymorza postanowiły więc znów wyjść przed szereg i nałożyć sankcje na Rosję, z pominięciem Unii. Ma to być zamknięcie przejść granicznych z Rosją i Białorusią. 

Za to nie odpuszczają Amerykanie. Prezydent Biden zapowiedział przyspieszenie dostaw sprzętu i broni dla Ukrainy. USA podjęły też działanie na rzecz wywalenia Rosji z Rady Praw Człowieka ONZ, Rady Bezpieczeństwa ONZ i być może samej ONZ. Niewykluczone, że będą dążyli do interwencji zbrojnej pod flagą ONZ, podobnej do tej w Korei i w Iraku w 1990. 

Carla Del Ponte, była prokurator Trybunału ONZ ds. byłej Jugosławii i Rwandy wzywa Międzynarodowy Trybunał Karny do wydania nakazu aresztowania Putina. 

Mówi się, że może dojść do spotkania twarzą w twarz Putina i Zełeńskiego. Na miejscu prezydenta Ukrainy wykorzystałbym okazję do zabicia dziada.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)