Dziennik wojny - dzień dwieście dwudziesty drugi

 

"Przez niewolę ku wolności! 
U Finów
ciepło i syto!"
Plakat z wojny zimowej w Finlandii 1939-40

Podobnie, jak przed miesiącem, ukraińska ofensywa nabiera tempa w sposób niesamowity. Zdanie właśnie napisane na podstawie najnowszych informacji może być nieaktualne już w chwili postawienia kropki. 
Spróbujmy podsumować, co wiemy. 
Pod Chersoniem przez cały dzień toczyły się walki o Dudczany, a ukraińskie dowództwo jedna po drugiej podawało nazwy wyzwolonych miejscowości (Rosjanie piszą teraz, że są one "pod okupacją", to jednak trzeba mieć szczególny poziom bezczelności). Oficjalnie SZU jest na południe od Gawryłówki, 6 kilometrów przed Dudczanami. Nieoficjalnie źródła rosyjskie mówią, że bojcy przeszli na drugą stronę tutejszego zalewu (czy też starorzecze, coś w rodzaju zatoczki) i wysadzili za sobą most, zostawiając wieś Ukraińcom. 

Mapka od War Monitor

Jednocześnie źródła rosyjskie mówią o przełamaniu frontu i braku wsparcia, więc niewykluczone, że SZU posunęły się dalej (wystarczy obejść zalew i przejść przez niezbyt szeroki las). Jednak nie jest to pewne. 

Sytuacja z dzisiejszego popołudnia około godziny 14.00 czasu warszawskiego. 

Rosjanie jako przyczynę odwrotu podają problemy z łącznością, brak rezerw i problemy logistyczne (chwała załogom HIMARSów). Z kolei przeciwnik według nich operuje dobrze skoordynowanymi przez radio grupami pancernymi. 
O klęsce pod Dudczanami dość oględnie, ale używając formy o przerwaniu frontu mówi zmartwychwstały Władymir Saldo, "gubernato" Chersońszczyzny. Skoro tak, to sytuacja jest poważna.
Bojcy mówią o tworzeniu linii obrony w okolicach Berysławia, co oznacza, że czują się zagrożeni oskrzydleniem. Tyle, że pod Berysławiem nie ma żadnych przeszkód terenowych, na których można oprzeć obronę. Idąc drogą wzdłuż brzegu Dniepru i trasą Dawidów Bród-Beryslaw, SZU mają w zasadzie łatwe zadanie. 
Podobnie było w marcu. Kiedy atakowali Rosjanie, Ukraińcy też nie byli w stanie zorganizować tu sensownej obrony. 
Równocześnie Ukraińcy atakują z przyczółka inhuleckiego na Czkałowo, również kierując się na Berysław.
Natarcia idą też na pozostałych odcinkach frontu pod Chersoniem, ale raczej mają na celu związanie znajdujących się tu rosyjskich oddziałów, żeby nie poszły z pomocą pod Berysław.

Z kolei na kierunku swatowskim, czyli froncie północno wschodnim, dziś posypała się całkowicie obrona rosyjska na lewym (wschodnim) brzegu Oskoła. Wyzwolono Borowe i miejscowości między Oskołem a Żerebcem, dochodząc do tej drugiej rzeki. Moskale wschodnim brzegiem Żerebca uciekają do Swatowego.
Na południu SZU z przyczółka Torskie-Terny uderzyły na północny wschód na Krasnorzeczeńskie (Krasnoriczenskie), gdzie Rosjanie utworzyli improwizowany rejon umocniony.  Idący z południa na północ pościg za rosyjskimi oddziałami plus siły atakujące z kierunku Łozowego mogą tę redutę obejść od północy. 

Bojcy Ługandy w niewoli. Żołnierz ukraiński pyta: 
- Oni o was zpomnieli? 
- Nie, porzucili nas - odpowiadają chórem.
Panie Putin, z tych ludzi patriotów Rosji pan już nie zrobisz. 


Bojcy z Ługandy opowiadają, że w Drobyszewie część Rosjan powiadomiła ich, 
że dostali po cichu rozkaz odwrotu, ale mają nie mówić o tym ługandonom. 

Na odcinku kupjańskim rozbita została 3 brygada specnazu, którą w stanie niezdolności do walki wycofano do Obwodu Białogrodzkiego w Rosji. Tutaj także Rosjanie zostali zepchnięci do Żerebca, a realnie uciekli do Swatowego i dalej. Zaczęły się podobno walki o samo Swatowe. Rosyjskie władze dały mieszkańcom miasta 72 godziny na ewakuację.

Sytuacja pod Swatowem od War Monitor.

Sytuacja pod Swatowem według Kartiny Masłom.


Pod Krzemienną mgła wojny. Jeśli nie kocioł, to kieszeń, bo faktycznie od jednej strony teoretycznie otwarta. Drogi ewakuacji Rosjanie mają jednak odcięte fizycznie lub ogniowo. Ciężko pracuje ukraińska artyleria, ale i przeciwnik nie próżnuje. Większość ługandonów dostała takiego popędu, że zatrzymała się w Szczęściu na przedmieściach Ługańska, siedemdziesiąt kilometrów od Krzemiennej. 

Według bojca z BARS-13, który walczył pod Limanem,
90% "najemników" po stronie ukraińskiej to Polacy i Afroamerykanie,
czyli naziści. 
Nieźle mają sprane mózgi.

I na tę chwilę więcej nie wiadomo. 
Girkin-Striełkow w swoich komentarzach wskazuje, że utrata Swatowego i Krzemiennej, a  w konsekwencji Starobielska i Sewerodniecka-Ługańska oznacza utratę całego Donbasu wraz z Ługandą i Donieckiem, bo tam nie ma na czym oprzeć obrony, szczególnie przy ataku od północy. 

Wczoraj Rosjanie uprowadzili dyrektora elektrowni jądrowej w Energodarze. Dziś dyrektor pojawił się w otoczeniu ukraińskich komandosów lub partyzantów z informacją, że został uwolniony.


Tymczasem Duma oficjalnie "ratyfikowała" "porozumienia" o aneksji czterech obwodów Ukrainy. Jednak rzecznik Kremla powiedział, że nie potrafi powiedzieć, jakie są nowe granice Rosji i że te kwestie będą "konsultowane z ludnością miejscową". A konkretnie z ukraińską armią. 
Ambasadorzy Rosji w Niemczech, Polsce i w państwach bałtyckich zostali wezwani na dywanik do ministerstw spraw zagranicznych, żeby wysłuchać, co gospodarze mają do powiedzenia w sprawie aneksji. Przedstawiciel Rosji w Polsce po wyjściu z MSZ powiedział dziennikarzom, że anektowane tereny Ukrainy są związane z Rosją na wieki. 
Przewiduję, że te wieki będą krótkie.

Rosyjskie potrząsanie atomowym straszkiem spotkało się ze zdecydowaną odpowiedzią. Jeden z ważniejszych senatorów powiedział, że użycie broni atomowej na Ukrainie będzie uznane za atak na NATO, bo skutki skażenia zagrażają członkom sojuszu. 
Dziś generał Petraeus (jedna z ważniejszych postaci amerykańskiego kompleksu przemysłowo-wojskowego) powiedział, że jeśli Rosja się na to odważy, USA zniszczą całą Flotę Czarnomorską i każdy zidentyfikowany oddział armii rosyjskiej na terytorium Ukrainy. Po prostu nie będzie czym zajmować Ukrainy.



Nieoficjalnie Moskwie miała być przekazana także lista celów na terytorium Rosji wraz ze współrzędnymi bunkra Hitlera... Putina. Być może to było powodem, że Kreml spuścił z tonu. 

Kiedy Rosja dostaje łomot, gdzieś umiera komórka mózgowa...
Chociaż nie, tym razem to nie to. 
Elon Musk, który do tej pory wspierał Ukrainę, dziś wrzucił serię twittów, które wszystkich zdumiały. W skrócie: 
Ukraina nie ma szans z Rosją, która zmobilizuje całość swoich zasobów i powinna poszukać pokoju. Musk proponuje następujące warunki:
  • referenda w czterech obwodach zostają powtórzone pod egidą ONZ, 
  • Krym zostaje w Rosji, 
  • Ukraina jest neutralna
Czy Musk upadł na mózg?
Nie. Elon podjął się niewdzięcznego zadania przekazania prezydentowi Zełeńskiemu konkretnej propozycji pokojowej od Putina. Rosja jest gotowa zrezygnować ze zdobyczy terytorialnych w zamian za Krym i neutralność Ukrainy.
Co ciekawe, nie było tu ani słowa o broni atomowej. 
Wczorajsza wypowiedź papieża, który wezwał Putina do zakończenia rozlewu krwi, a prezydenta Zełeńskiego do "otwarcia się na propozycje pokojowe" jest wsparciem tej "oferty".

Całość to pułapka. Zełeński odrzucając te propozycje potwierdza, że to jego upór stoi na drodze do pokoju (oczywiście potwierdza to w oczach wielbicieli Putina, a nie normalnych ludzi, czy obywateli Ukrainy). Zgadzając się na nie traci cały swój autorytet, bo Ukraińcy takiego pokoju nie chcą. 
Co więcej, jeśli się zgodzi, to traci Krym i parasol NATO, a zysk terytorialny jest złudny, bo łże-referendum przeprowadzono tylko na części terytoriów, które chce anektować Rosja przy powszechnym bojkocie. Referendum powtórzone pod egidą ONZ prawdopodobnie objęło by całość czterech obwodów. Moskwa pomogłaby wrócić na nie wszystkim obywatelom Rosji, którzy stąd pochodzą. Nie ma też pewności, że pozwolono by wrócić pochodzącym stąd Ukraińcom, jak choćby żołnierzom Pułku "Azow". Istnieje wysokie ryzyko, że powstałaby sytuacja podobna, jak w plebiscycie na Górnym Śląsku w 1921 roku. Wtedy Ukraina straciłaby podstawy do roszczeń do zagarniętych terytoriów, a Rosja miałaby tytuł do zagarnięcia całości. Nawet tego, czego nie udało jej się dotąd zdobyć. 
Czemu Musk i papież poszli na tę grę? Nie wiem. Prezydent Zełeński wyśmiał Muska, a w oczach Ukraińców miliarder stał się chorym na głowę zdrajcą. Witalij Kliczko zasugerował Muskowi ręczne wyjaśnienie, czemu jest w błędzie.
Ale cała sytuacja pokazuje też, że Kreml ma świadomość swojej słabości militarnej i szuka sposobu uratowania twarzy. 





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - dni osiemdziesiąty pierwszy, osiemdziesiąty drugi, osiemdziesiąty trzeci, osiemdziesiąty czwarty, osiemdziesiąty piąty, osiemdziesiąty szósty, osiemdziesiąty siódmy, osiemdziesiąty ósmy i osiemdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (811, 812, 813, 814, 815, 816, 817, 818 i 819)

Dziennik wojny - dzień sto dziewięćdziesiąty trzeci, sto dziewięćdziesiąty czwarty, sto dziewięćdziesiąty piąty, sto dziewięćdziesiąty szósty, sto dziewięćdziesiąty siódmy, sto dziewięćdziesiąty ósmy, sto dziewięćdziesiąty dziewiąty, dwusetny, dwusetny pierwszy, dwusetny drugi, dwusetny trzeci, dwusetny czwarty, dwusetny piąty, dwusetny szósty, dwusetny siódmy, dwusetny ósmy, dwusetny dziewiąty, dwieście dziesiąty, dwieście jedenasty, dwieście dwunasty, dwieście trzynasty, dwieście czternasty, dwieście piętnasty, dwieście szesnasty, dwieście siedemnasty, dwieście osiemnasty, dwieście dziewiętnasty, dwieście dwudziesty (922, 923, 924, 925, 926, 927, 928, 929, 930, 931, 931, 932, 933, 934, 935, 936, 937, 938, 939, 940, 941, 942, 943, 944, 945, 946, 947, 948, 949, 950)

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)