Dziennik wojny - doba dwieście trzydziesta pierwsza i dwieście trzydziesta druga



 Dwa dni rosyjskiego ostrzału rakietowego dały znakomite wyniki. Moskale zużyli jedną trzecią rocznej (ROCZNEJ) produkcji rakiet "precyzyjnych" (w przypadku rosyjskiego sprzętu cudzysłów jest konieczny - precyzyjny u nich oznacza, że trafia z dokładnością większą, niż pół kilometra) i sporą część dronów irańskich, których zapas powinien im się kończyć (60% i tak mieli zestrzelić Ukraińcy). W zamian uzyskali zniszczenie lub uszkodzenie jednej trzeciej ukraińskiego systemu energetycznego. Z tego powodu Ukraina chwilowo przestała eksportować prąd i musiała wprowadzić reżim oszczędnościowy i blackouty. System w ciągu tygodnia-dwóch powinien wrócić do stabilności i działać normalnie. 
Do tego Moskale stracili około dziesięciu rakietowych systemów przeciwlotniczych (używanych przez nich do ostrzału celów naziemnych S-300). Po stronie Ukrainy zginęło około dwudziestu cywilów, a kilkudziesięciu jest rannych. Strat wojskowych prawie nie ma (jeśli nie liczyć poległego w wyniku ostrzału szefa ukraińskich wojsk IT).
Myślę, że jak na poniesione koszty operacji, efekty są co najwyżej skromne. 
Czyli podsumowując:
- Rosjanie na jakiś czas stracili Most Krymski jako szlak logistyczny, 
- jedyna obecnie linia zaopatrzenia całości rosyjskich sił na południu biegnie pod ukraińskim ostrzałem,
- Moskwa trwale pozbawiła się znaczącej liczby skomplikowanych technologicznie rakiet i dronów (dron montowany w garażu nadal jest bardziej skomplikowany technologicznie od zwykłego pocisku, czy rakiety do "katiuszy"),
- po to, żeby czasowo skomplikować Ukrainie sytuację energetyczną oraz
- niczego nie zmienić w sytuacji na froncie. 

Dzisiejsze zdjęcie satelitarne Mostu Krymskiego. Trzeba być fantastą wysokiej kategorii, żeby roićo jego uruchomieniu w najbliższym czasie.
Zdjęcie satelitarne z dziś.


Kolejka do przejazdu przez jedyną ocalałą nitkę mostu.

Zdjęcie satelitarne kolejki na przeprawę z Krymu do Rosji. 

No suckcess całą gębą. Jeśli wysadzenie Mostu Krymskiego to prowokacja Rosji, jak chcą niektórzy (po to, żeby mieć pretekst... a oni kiedykolwiek potrzebowali pretekstu?), to jej skutki są dla Moskwy katastrofalne. 

Ciekawe zestawienie rosyjskich ataków rakietowych podane przez Aleksego Arestowicza. 
Widać na nim dwukrotny spadek intensywności ostrzału oraz zmniejszenie jego skuteczności, przesunięcie z celów wojskowych na infrastrukturę krytyczną (cele cywilne zostały bez zmian). Widać także wzrost skuteczności ukraińskiej OPL i świadomości cywilów, którzy wiedzieli, jak się zachować, żeby uniknąć najgorszego. 

Rosyjskie bajki o kontratakach zakończyły się dziś przyznaniem, że Ukraińcy "odzyskali" rzekomo utracone miejscowości. SZU twierdzą, że nigdy ich nie utraciły. Kto mówi prawdę? Przypomnę, że Rosjanie "zdobyli" Sumy (a raczej ogłosili to) pięć razy i nawet na moment do nich nie weszli. 

Film pokazujący budowanie przez Rosjan linii obronnych koło Swatowego. 

Tak więc zatem Po dwóch dniach rosyjskich kontrataków Ukraińcy pojawili się na granicy Rejonu Swatowe (prawdopodobnie koło wioski Krochmalne, co oznacza obchodzenie Swatowego od północy - zgodnie z przewidywaniami Rybara). Widać zatem, że armia rosyjska atakuje wstecznie. 


Krochmalne zostało zajęte dość łatwo, bo tutejsi bojcy zbyt się bojali Ukraińców i chętnie złożyli broń.


Nie wiem, czy to ci sami bojcy (rejon się zgadza), 
ale ciekawie opowiadają o swoich przygodach. 
Zostali wzięci do niewoli, kiedy usiłowali zdezerterować. 

Jak jesteśmy przy jeńcach, to w Obwodzie Charkowskim w wyniku ofensywy na tyłach ukraińskich została grupa wagnerowców. Podczas okupacji specjalizowała się ona w torturowaniu więźniów. SBU poszukiwała ich intensywnie i dziś wszystkich złapano. 

Skutki starcia ukraińskich komandosów z rosyjską grupą rozpoznaczo-dywersyjną.
Znów ktoś dostanie białą Ładę w zamian za życie syna, czy męża.


Te sukcesy mają swoją cenę. Wczoraj po raz pierwszy od dłuższego czasu spadły trzy ukraińskie samoloty. Codziennie niszczone są czołgi i pojazdy opancerzone, ale przede wszystkim giną ludzie. 

Trafienie przez Rosjan ukraińskiego pojazdu opancerzonego. 

Za dużo poza tym informacji nie ma, ale z sygnałów z różnych stron wynika jednoznacznie, że na kierunku swatowskim Rosjanie mają przerąbane. Mimo buńczucznych zapowiedzi rosyjskiego przeciwuderzenia SZU idą do przodu, a zatrzymują się tylko po to, żeby podciągnąć rezerwy i zrotować jednostki. Rosyjskie przeciwuderzenia kończą się porażkami. 

Wycofujący się Rosjanin tłumaczy kadyrowcom, że mają czterech rannych
i nie utrzymają frontu. 

Podobnie jest pod Chersoniem. Zgodnie z moimi przewidywaniami, Ukraińcy chcą ominąć Mylowe i przy okazji Nowokairy, które z racji starorzeczy i ukształtowania terenu są fatalne do atakowania, łatwe zaś do obrony. Z tym, że SZU wybrały drogę trochę na zachód od Suchanowego, które wskazywałem i wykonały spory, jeśli wierzyć Rybarowi, wyłom aż do Nowego Kubania (około 10 kilometrów). Ze strony ukraińskiej są potwierdzenia, że wyzwolono Piatichatki i Iszczenkę, co pokrywa się z mapką Rybara. Jeśli tak, to pozycje rosyjskie zostaną ominięte przez Noworajsk-Monastyrskie-Czerwony Majak. Poza tym z Nowego Kubania Ukraińcy mają tylko osiem kilometrów do drogi Dawidów Bród-Berysław. Jeśli do niej dojdą, w zasadzie nic im nie przeszkodzi, żeby pociąć rosyjskie siły, jak torcik wedlowski. 


Sytuacja dziś około południa czasu warszawskiego według Rybara. 

Rosjanie próbują zatrzymać ukraińskie natarcie, niszcząc przeprawy na Inhulcu. Tyle, że Ukraińcy nie budują mostów pontonowych a... groble, na których kładą metalowe płyty. Taka konstrukcja nie tylko jest bardziej odporna na ataki, ale też przez spiętrzenie wody, spowalnia jej nurt i nie jest tak podatna na ewentualne zalanie. 
Dawidów Bród w rękach ukraińskich.

Przeprawa przez Inulec w Dawidów Brodzie. 

Budowa przeprawy

Dziś powstał rozdźwięk (a może tylko się ujawnił) pomiędzy dwoma liderami okupacyjnych władz Obwodu Chersońskiego. Władymir Saldo - szef - wezwał mieszkańców do ewakuacji "w inne rejony Rosji" i poprosił rząd w Moskwie o pomoc w przeprowadzeniu tej operacji. Jego zastępca, Stremousow (czy jak piszą Ukraińcy: Spermousow) z kolei powiedział, że nie ma paniki i nie trzeba niczego ewakuować. 
Z tych dwóch to jednak Saldo ma bardziej inteligentny wyraz twarzy. 

Wezwanie Saldo.

Odpowiedź Stremousowa.

Rząd rosyjski przychylił się (werbalnie) do prośby Saldo i obiecał pomoc. Ciekawe, jak? 

Na innych odcinkach bez zmian. Pod Bachmutem i Awdijówką intensywność ataków wyraźnie spadła. Ukraiński Sztab Generalny twierdzi, że bojcy dostali rozkaz zawiesić akcje ofensywne na odcinku donieckim, gdyż straty są już nieakceptowalne. Z drugiej strony, dochodzą informacje, że w piątek ma zostać powtórzony masowy ostrzał ukraińskiej infrastruktury krytycznej połączony ze wzmożonymi atakami (jaki ma to sens wie chyba tylko nowy głównodowodzący rosyjskimi siłami na Ukrainie Surowikin - nie pisałem o nim, bo nie ma o czym, taki sam trep, jak reszta). 

Wojna w wyobrażeniach kadyrowców.

Rzeczywistość kadyrowców na froncie.


Trwa ukraińska ofensywa dyplomatyczna i tu są zarówno sukcesy, jak i porażki. Sukcesy to przede wszystkim rezolucja Zgromadzenia Ogólnego ONZ potępiająca rosyjskie aneksje na Ukrainie. Rosjanie są oburzeni, że poparła je "bratnia" Serbia, ale kacapy nie rozumieją, że z powodu Kosowa Serbia nie mogła zagłosować inaczej. Jeśli sprzeciwia się tej metodzie oderwania kawałka swojego terytorium, to nie może poprzeć jej w przypadku innego kraju. Ale w Moskwie rozumienie to trudna czynność, więc prezydent Serbii został "zdrajcą", którego "należy wyeliminować". 


Sukces to także kolejne spotkanie "grupy Ramstein", czyli państw NATO wspierających Ukrainę i zadeklarowane tam wsparcie sprzętowe, między innymi w systemy zagłuszania sygnału sterującego dronów, co pozwoli je strącać bez zużywania amunicji. 
Trzeci sukces to uznanie Rosji za państwo terrorystyczne przez Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy. 
Za anegdotyczne należy uznać wystąpienie prezydenta Zełeńskiego, uznającego Kuryle za terytorium Japonii pod okupacją rosyjską. 
Porażka natomiast to na pewno odrzucenie głosami ruskiej agentury (komuniści, lewica, "Zieloni" i liberałowie) uchwały Parlamentu Europejskiego również uznającej Rosję za państwo terrorystyczne. 

A w Rosji, jak w Rosji. Największym zagrożeniem dla Rosjan jest rosyjska armia. 

Skutki braku szkolenia: kierowca pojazdu wjechał na minę przeciwpancerną,
która jawnie leżała na drodze. Nie zauważył? Nie potraktował poważnie? 

Na placu alarmowym w jednostce rosyjskiej pojazd na zakręcie
przejechał bojca. 

Był święty granat ręczny z Antiochii, a tu jest święty RPG. 

Białogród w Rosji przeżył dziś chwile grozy. Najpierw rakieta wystrzelona na Ukrainę zmieniła nagle stronę i spadła na miasto (podobno przy okazji uszkadzając element systemu przeciwlotniczego), a wieczorem coś spowodowało wybuch w magazynie amunicji pod miastem. 
No jak nie idzie, to po całości. 


Moment wybuchu magazynu pod Białogrodem




Ukraina wymieniła kolejnych jeńców w trybie jeden za jednego. Na Ukrainę wróciły też ciała sześćdziesięciu dwóch poległych. W tym zamordowanych w Helenówce. 




A najsmutniejsze jest to, że mimo spadających pocisków i mimo ciągle rosnących strat, nadal trzy czwarte Rosjan popiera aneksję części terytorium Ukrainy. 
Nadal wierzycie, że to "wojna Putina"?

Zielone to popierający aneksję.


Cmentarz na Krymie. 





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)