Dziennik wojny - doba dwieście trzydziesta dziewiąta


Zielone to regiony, które wykonały plan mogilizacji. 

Mimo zapowiedzi Putina, że w ciągu dwóch tygodni "działania związane z mobilizacją" się zakończą, mogilizacja trwa w najlepsze. Część regionów wyrobiła swoje normy, część ma to jeszcze przed sobą. Ale kiedy władze Moskwy orzekły, że one zrobiły swoje, bo normę wykonały, rzecznik Kremla Pieskow stwierdził, że nikt nie może zakończyć mogilizacji, poza Putinem, który ją ogłosił. Choć później Pieskow przyznał, że faktycznie gdzie nie gdzie normy zostały wykonane. 
W jednym z regionów na zakończenie mogilizacji otwarto nowy cmentarz.

Według kanału "Generał SWR" Putin wysłuchał raportów o przebiegu mogilizacji razem z kwestią nieprawidłowości. Zaakceptował wszystko i kazał kontynuować. Do marca w trepy ma trafić milion ludzi. 
Nie ma miejsc do nocowania, zmobilizowani są odsyłani z jednostek z powodu braku miejsc. Nie ma broni, ani wyposażenia, które zmobilizowani muszą kupować sami. Nie ma nieraz nawet butów i mundurów, więc chodzą w cywilnych spodniach i butach oraz mundurowych czapkach. 
Ale milion musi zostać wzięty w trepy. Bo tak zarządził car.

A kiedy już trafią w tryby bez przeszkolenia są rzucani na front, gdzie są zostawiani samym sobie. Mnożą się informacje o czmobikach pozostawionych na froncie bez jedzenia, wody, wsparcia. Po prostu porzuconych. Ci, którzy mieli szczęście, dostali się do niewoli. Reszta użyźniła ukraiński czarnoziem. 
Bo tak zarządził car. 

Rodziny czmobików porzuconych na froncie domagają się
ich powrotu do domów.

Jeśli zaś ich nie porzucą, to padną ofiarą swoich dowódców, dla których są tylko mięsem i źródłem dochodu. W jednym z oddziałów dowódca każe sobie płacić po pięć tysięcy rubli za wystawienie jednorazowej przepustki. 




Czarnoziem użyźniło już łącznie blisko sto tysięcy bojców, wliczając w to regularną armię, RoSSgwardię, wagnerowców i kadyrowców. Większość z nich stanowili przedstawiciele mniejszości narodowych zza Uralu i z Kaukazu, z wyjątkiem kadyrowców, bo jak już pisałem, oni grają w swoją grę. 
Rosjan etnicznych jest w tej grupie mało, choć to właśnie oni na papierze stanowią dwie trzecie rosyjskiego społeczeństwa. Po mogilizacji te proporcje nieco się zmienią, ale nieco. Największe ofiary ponoszą w tej wojnie najmniejsze narody. 

A równocześnie Rosjanie ukradli Ukraińcom dwieście sześćdziesiąt tysięcy dzieci. Ćwierć miliona. Maluchom wmawia się, że rodzice ich nie kochali i teraz dostaną prawdziwe rodziny. Za adopcję państwo rosyjskie płaci rodzinie adopcyjnej tysiąc rubli. Po co?

Ukraiński chłopiec w rosyjskim sierocińcu oczekujący na adopcję.



Sklejcie obie informacje: masowa eksterminacja mniejszości narodowych, starców i chorych na stepach Ukrainy oraz likwidacja więźniów skazanych za poważne przestępstwa i osób niepewnych politycznie rękami Ukraińców, a w zamian ćwierć miliona czysto rusińskich dzieci z niewielkimi domieszkami ludów stepowych, Polaków, Węgrów itp. Generalnie dzieci europejskie. 

"Adopcja" dwudziestu czterech ukraińskich dzieci w... Nowosybirsku. 

Gigantyczny plan wymiany struktury rasowej społeczeństwa rosyjskiego, w którym Rosjanie i ogólnie biali zaczynają się wycofywać w wyniku bardzo niskiej dzietności, wysokiej śmiertelności, aborcji alkoholizmu itp. Skoro istniejąca "rasa panów" się degeneruje i grozi jej wymarcie, Karzeł z Bunkra, w może jego guru Dugin wymyślił plan błyskawicznego uzupełnienia braków. Czy ćwierć miliona ukraińskich dzieci, wartość poniżej jednego promila w całej populacji etnicznych Rosjan, wpłynie znacząco na zmianę struktury etnicznej i trendy demograficzne? Nie. I nie zmieni tego nawet wchłonięcie wszystkich czterdziestu pięciu milionów Ukraińców. To są kwestie kulturowe, a nie genetyczne, a mały Stepan wychowany na Stiopę w społeczności alkoholików będzie takim samym alkoholikiem, jak reszta i umrze statystycznie koło czterdziestki.
To po prostu eugeniczne majaki pseudofilozofów. 

Tym dzieciakom udało się wrócić.
A może po prostu były za stare na "adopcję" i zrobienie z nich Rosjan?

Władze ukraińskie twierdzą, że śledzą losy dzieci i że wszystkie wrócą do domów. Powołana została w tym celu specjalna agencja. Co prawda jest "tajemnica adopcji", ale w tym przypadku nie ma prawa mieć zastosowania. Zresztą, swoje przyłoży tu ukraiński wywiad, który też na pewno nad tym pracuje. 
Ukraińcy zapowiadają, że nikt, kto wziął udział w tym procederze, nie uniknie kary. I można być pewnym, że dopadną każdego nawet za wiele lat. 

Minireportaż o tym, jak ukraińska matka odzyskała uprowadzonego syna. 

Tymczasem operacja "stan wojenny na terenach ukradzionych Ukrainie" nabiera tempa. Przepisy o stanie wojennym mówią o zabezpieczeniu i ewakuacji dóbr materialnych, które mogły by zostać zniszczone podczas działań wojennych. Bojcy zinterpretowali je tak, że dziś napadli na hotel w Energodarze i wynieśli z niego, co dało się wynieść. 
Z kolei z Chersonia, gdzie rozwiązano miejscową straż pożarną, wywieziono na lewy brzeg Dniepru wozy strażackie. 
Jakby bojcom powiedzieć, że gówno ma jakąś wartość, to i gówno by ukradli. 

Z frontów nie ma wielu nowych informacji, nie licząc zachowania się Rosjan, którzy wyraźnie ewakuują dotychczasowe jednostki z prawego brzegu, pakując na ich miejsce zmobilizowanych. Zmęczeni bojcy spod Chersonia kierowani są podobno na Białoruś, gdzie mają się stać trzonem nowego ugrupowania uderzeniowego. 



Dziś wieczorem systemy HIMARS ponownie zbombardowały Most Antonowski i przeprawy w jego pobliżu. Najprawdopodobniej zniszczony został rosyjski konwój. W stronę mostu pojechało siedem karetek pogotowia. 
Zaczęła się także ewakuacja sprzętu z Energodaru. 

Rosyjski sprzęt wycofywany z Energodaru. 

Jednocześnie prezydent Zełeński głośno oskarżył Rosjan o zaminowanie tamy w Kachowce. Według niego Moskale mają zamiar wysadzić tamę i oskarżyć o to Ukraińców. 


Na tym przesadzonym nieco filmie (konstrukcja tamy nie pozwala na tak duży wylew wody, a prawy brzeg jest zbyt wysoki, żeby do takich zalań doszło) widać wyraźnie, że najbardziej ucierpi lewy brzeg, kontrolowany przez Rosjan. Oczywiście, może to zatrzymać atakujące siły ukraińskie, ale też w takim przypadku Ukraińcy będą mogli odpuścić sobie pilnowanie prawego brzegu i rzucić wszystkie siły w inny rejon. 
Ten ruch jest po prostu całkowicie absurdalny. Ale Rosjanie w tej wojnie od pierwszego dnia zrobili tyle głupot, że nie wykluczam i takiej. 

Na pozostałych kierunkach względnie spokojnie, ale prognozowany rozwój sytuacji jest taki, że wagnerowcy zaczęli budować umocnienia zwane już "Linią Wagnera". 

Przebieg "Linii Wagnera"

Ma ona na celu prawdopodobnie wyznaczyć przyszłą linię demarkacyjną między Rosją a Ukrainą, co też sugeruje, że Rosja bierze pod uwagę wycofanie się prawie na pozycje wyjściowe z 24 lutego. Oczywiście to, że bierze pod uwagę, nie oznacza, że to zrobi. 

W tej fazie działań Ukraińcy ograniczają się do akcji dywersyjno-rozpoznawczych 
na rosyjskich tyłach, przygotowując zasadnicze uderzenia. 
Co nie znaczy, że nie ma także klasycznych natarć.


Kongres USA zamierza w przyszłorocznym budżecie przeznaczyć dla Ukrainy 50 miliardów dolarów. Obie partie chcą to uchwalić przed mid-terms obawiając się, że następny skład obu izb będzie bardziej sceptyczny wobec pomocy Ukrainie. 
Kolejne zawirowanie w Wielkiej Brytanii. Lizz Truss stwierdziła, że sytuacja ją przerosła i złożyła rezygnację z urzędu premiera. Walkę o powrót na Downing Street zapowiedział Boris Johnson. 
U nas wiadomo, histeryczna kampania mająca wywrócić rząd, którego działania w istocie ocaliły Ukrainę. 
Widać, że Moskwa chce odciąć Ukraińców od zewnętrznego wsparcia. Raczej się to nie uda, nie po tym, co już się stało, ale próbować będą. 

W krajach skandynawskich zauważono, że duchowni promoskiewskiej Cerkwi Prawosławnej chętnie kupują domy i nieruchomości koło baz wojskowych Szwecji i Norwegii. W tejże Norwegii zauważono, że kradzione masowo kamery z fotoradarów pojawiają się w używanych przez Rosję dronach. 

Estoński Minister Spraw Zagranicznych Urmas Reinsalu w wywiadzie na pytanie czy chciałby, żeby Putin poszedł do więzienia, stwierdził krótko:
- Do piekła.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - dni osiemdziesiąty pierwszy, osiemdziesiąty drugi, osiemdziesiąty trzeci, osiemdziesiąty czwarty, osiemdziesiąty piąty, osiemdziesiąty szósty, osiemdziesiąty siódmy, osiemdziesiąty ósmy i osiemdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (811, 812, 813, 814, 815, 816, 817, 818 i 819)

Dziennik wojny - dzień sto dziewięćdziesiąty trzeci, sto dziewięćdziesiąty czwarty, sto dziewięćdziesiąty piąty, sto dziewięćdziesiąty szósty, sto dziewięćdziesiąty siódmy, sto dziewięćdziesiąty ósmy, sto dziewięćdziesiąty dziewiąty, dwusetny, dwusetny pierwszy, dwusetny drugi, dwusetny trzeci, dwusetny czwarty, dwusetny piąty, dwusetny szósty, dwusetny siódmy, dwusetny ósmy, dwusetny dziewiąty, dwieście dziesiąty, dwieście jedenasty, dwieście dwunasty, dwieście trzynasty, dwieście czternasty, dwieście piętnasty, dwieście szesnasty, dwieście siedemnasty, dwieście osiemnasty, dwieście dziewiętnasty, dwieście dwudziesty (922, 923, 924, 925, 926, 927, 928, 929, 930, 931, 931, 932, 933, 934, 935, 936, 937, 938, 939, 940, 941, 942, 943, 944, 945, 946, 947, 948, 949, 950)

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)