Dziennik wojny - dni dwieście szósty i dwieście siódmy

 

"Jeśli my damy d..., nikt nie da d.. bardziej, niż my. Jeśli my nie damy d..., oni mogą dać d...
A jeśli my im damy, oni nam nie dadzą" - złota myśl, godna Paulo Coelho, wygłoszona na wizji przez Margarytę Simonian, jedną z głównych propagandystek Putina. 

"Xi Jinping obrócił Putina na jadeitowym pręcie we wszystkich istotnych sprawach" - cytat z jednego z komentarzy dotyczących szczytu Szanghajskiej Organizacji Współpracy w Samarkandzie. Putin został tam przeczołgany i wielokrotnie upokorzony. On, na którego musieli czekać wielcy tego świata, musiał teraz stać oczekując na swoich wczorajszych wasali. Upokorzenie na oczach całego świata!

W oczekiwaniu na Erdogana.

Gdybyż jeszcze to oczekiwanie dało jakiś wymierny efekt! A tu nic! Gorzej nawet, bo już trzeba się było tłumaczyć prezydentowi Indii, a przywódca Chin, poza standardowymi ogólnikami nie dał nic. No może poza amunicją, bo tę pod Izjum opisaną chińskimi krzaczkami znaleziono w dużych ilościach. 


Rosja wypadła z gry w Azji. Swój protektorat nad Kazachstanem już wcześniej ogłosiły Chiny. Turcja zaopiekuje się Azerbejdżanem. Zaś w stolicy Armenii Erewaniu przebywa właśnie szefowa Kongresu USA, która wprost powiedziała, że Rosja nie wywiązała się ze swoich zobowiązań wobec tego kraju i teraz Stany będą bronić Armenii przed Azerbejdżanem. 

"Babcia kamikadze" Nancy Pelosi i premier Armenii Paszynian. 

Mieszkańcy Erewania (całkiem spora grupa) manifestują w Erewaniu domagając się wystąpienia z moskiewskiej Organizacji Układu Bezpieczeństwa Zbiorowego i przejścia do NATO. Mają spore szanse, bo potężna diaspora ormiańska mieszka m.in. we Francji, gdzie ma duży wpływ na wyniki wyborów. 

Manifestacje w Erewaniu w czasie pobytu Nancy Pelosy.

Na dokładkę Iran zgłosił chęć mediowania w sprawie konfliktu Tadżykistanu i Kirgistanu. Jeśli spojrzeć na mapę, to jedynymi krajami posowieckimi, które jeszcze nie wypięły się na Moskwę, są  Gruzja (gdzie jednak kwestia wypowiedzenia Rosji wojny jest przedmiotem publicznej dyskusji) i Uzbekistan. Niemiec (NRD) i Białorusi nie liczę, bo to kraje w oczywisty sposób zależne. Nawet Węgry, postraszone zablokowaniem unijnych funduszy strukturalnych, zaczęły głosować, jak trzeba. 
Żarty żartami, ale w Azji Rosja przestaje rozdawać karty, a wycofywanie wojsk z Syrii nie poprawi jej sytuacji. 

Na froncie niewielkie zmiany, ale ciekawe. Trwa (wbrew opiniom analityków) ofensywa na Charowszczyźnie i Ługańszczyźnie. Wyzwolona została Jackówka na północ od Limana oraz Białogórówka (ponownie). 

Ukraińskie wojsko forsuje Oskoł

Rosjanie skupiają wszystkie siły na odcinkach Bachmutu i Marinki. Łącznie niecałe 100 kilometrów. Szczególnie pod Bachmutem gromadzone jest wszystko, co uciekło spod Izjum i Kupjańska. jednostki te są zdemoralizowane, rozbite, a co najważniejsze, pozbawione ciężkiego sprzętu. Ich wartość bojowa jest gorzej, niż ujemna. Ale Putin zażądał sukcesu i 
"sypią się wojska, których Bóg i wiara
Jest car. — Car gniewny: umrzem, rozweselim cara!"
jak pisał Adam Mickiewicz w "Reducie Ordona" blisko dwieście lat temu. Świat się zmienia, Moskwa nie. 

Wieczorny ostrzał Bachmutu przez Rosjan.

Trwa też nacisk ukraiński na Chersońszczyźnie, gdzie trudno już mówić o istnieniu realnej linii frontu. W rejonie Chersonia została zastąpiona umocnionymi, izolowanymi "twierdzami" ubezpieczającymi się wzajemnie artylerią osłanianą przez piechotę. Trudno tu więc przerwać linię frontu, bo jej nie ma, a poszczególne "forty" trzeba zdobywać jeden po drugim. 
Taka koncepcja budowania obrony istniała w wojskach sowieckich i krajów zależnych w latach 60-tych i 70-tych i jest typowa dla krajów napastniczych i wojen kolonialnych, w których nie można być pewnym lojalności ludności miejscowej (albo można być pewnym jej nielojalności).



Z tych "fortów" Ukraińcy zajęli Prawdyne. W Kisielówce sytuacja jest niewyjaśniona i jej zajęcie chyba ogłoszono przedwcześnie. Na kierunku krzyworoskim wydłużono o kolejne cztery kilometry wyłom na południe od Liubimówki wyzwalając Białówkę (Biljajiwka to w zasadzie Blondyna). 
Parskam, bo w piątek jeden z czołowych polskich komentatorów pisał, że ukraińska ofensywa na południu poniosła klęskę. 
Kiedy Rosja wygrywa, gdzieś umiera komórka mózgowa. 

No tym razem komórki mózgowe umarły byłemu ministrowi spraw zagranicznych Rumunii i Wiktorowi Orbanowi. Obaj zaczęli znowu bredzić, że Ukraina ma oddać części swojego terytorium. Od wypowiedzi pierwszego natychmiast odciął się rząd rumuński, a Orbana już zdecydowanie przeczołgała Komisja Europejska. 
Szef unijnej dyplomacji Borell powiedział, że tylko  Ukraina może określać kryteria zakończenia wojny. A na Ukrainie 87% jest za walką do uwolnienia wszystkich ziem.

Wyścigi, kto pierwszy dopadnie Moskali.


Do zerwania rosyjskiego plakatu trzeba zatrudnić Spidermana.


Ukraina powtórzyła swoją nieoficjalną ofertę dla Mołdawii, że może jej pomóc rozwiązać problem Naddniestrza. Jest to ważne ze względu właśnie na sytuację w Mołdawii, gdzie środowiska prorosyjskie zaczęły przedwyborczą kampanię wymierzoną w rząd. Oferta odzyskania, oficjalnie uznawanych za okupowane, terytoriów Naddniestrza może stanowić dla mołdawskiego rządu poważny argument w wyborach. 

W Słowacji przeprowadzono sondaż, według którego ponad połowa Słowaków życzy zwycięstwa Rosji. Ale Słowacja zawsze była promoskiewska. Zawsze, czyli od 1945 roku. Nawet Praska Wiosna została stłumiona w dużym stopniu siłami słowackich komunistów, bo czescy nie byli pewni. 
W Pradze niedawno na ulice wyszło 70 tysięcy zwolenników Moskwy. Jak na kraj, zamieszkiwany przez ponad 10 milionów ludzi, to sporo, ale biorąc pod uwagę, że uczestnicy przybyli z całych Czech, to jednak szału nie ma. 
W Polsce nikt nawet nie próbuje robić takich akcji. 




Wracając do Chersonia. 
Wczoraj w jednym z nieczynnych zakładów, zamienionych w bazę wojsk okupacyjnych nastąpił wybuch, w którym miało zginąć 180 bojców. Być może rakiety, a może partyzanci. Krótko potem doszło w mieście do ostrej nocnej strzelaniny. Dziś media rosyjskie trąbiły o sukcesie w walce z partyzantami. 
Tylko, że...
Tylko, że poza filmami z "walk" nie pokazano żadnego dowodu, że ktokolwiek zginął. Według jednej z nieoficjalnych dwóch wersji (które się nie wykluczają) postrzelali się wagnerowcy z kadyrowcami. Według drugiej zrobiono inscenizację dla mediów. 
Moja wersja: wybuch był robotą partyzantów lub poszła taka plotka. Ponieważ partyzanci w Chersoniu tłuką Moskali każdej nocy, zadziałała panika, jak wśród Niemców w Kaliszu w 1914 roku. Powodem otwarcia ognia mogło być cokolwiek, a jak już się zaczęło... to w walce użyto pojazdów opancerzonych. Info poszło w świat i coś trzeba było powiedzieć. Stąd bajka o walkach z "partyzantami". 



W Melitopolu na parkingu na dziedzińcu wieżowca wybuchł samochód szefa pionu śledczego okupacyjnej policji, byłego funkcjonariusza policji ukraińskiej. Są sprzeczne informacje, czy właściciel przeżył, czy nie. Ciekawe, że zdaniem proukraińskiego mera miasta zamachu nie dokonali partyzanci, a rosyjskie służby. 
Partyzanci jednak wypuścili film, pokazujący kolaborantom, co ich czeka. 


Ktoś spalił też samochód Land Rover jednego z głównych propagandystów moskiewskich na Krymie, Dmitrija Kiselowa. Arestowicz skomentował to, że pojazd "płonął ze wstydu". 



A taki był ładny. Angielski.

ONZ chce wysłać misję do zbadania ujawnionych miejsc kaźni w Obwodzie Charkowskim. Rosyjscy propagandyści bredzą o przygotowywaniu przez Ukrainę prowokacji. Tymczasem właśnie moskiewskie media podały o ponownym ostrzelaniu Helenówki. Zatem wkrótce możemy się dowiedzieć o śmierci następnych jeńców. 



Może to mieć związek z tym, że w wyniku wymiany rosyjskich bojców wziętych do niewoli w wyniku ostatniej ofensywy pod Charkowem, Rosjanie musieli oddać Ukraińcom kolejnych obrońców Mariupola. 
W mediach rosyjskich pojawił się "wywiad" z ukraińską obrończynią Azowstalu o pseudonimie "Ptaszek" (ze względu na piękny śpiew). Dziewczyna odpowiada na pytania po ukraińsku, z godnością. Propagandyści próbują prezentować ją jako potwora (sytuacja podobna, jak z naszą "Inką", dziewczyna była paramedykiem, a zrobiono z niej snajperkę). Film kończy się pytaniem, na jaki wyrok ona zasłużyła? 
Wyrok? Order! 


Z pozoru mało istotne, ale naprawdę bardzo ważne wydarzenie to otwarty bunt Ałły Pugaczowej. 
Kogo? 
Ałły Pugaczowej. Sowieckiej piosenkarce z pokolenia Maryli Rodowicz, która medialnie oswajała komunizm swoimi piosenkami. Ałła (popularna swego czasu też w Polsce) ma męża, aktora. Ten mąż został przez putinowskie władze uznany za obcego agenta. Wtedy ona zażądała wpisania jej także na listę obcych agentów i równo pocisnęła po polityce Putina, krytykując zasadność "operacji specjalnej" jako realizacji chorych ambicji jednostek kosztem życia wielu. 
Czemu ważna jest wypowiedź jakiejś tam piosenkarki? 
Bo służby Putina nie mogą jej ot tak uciszyć. Jest zbyt popularna. Trudno znaleźć w Polsce odpowiednik. Wymierzone w nią represje tylko by podbiły temat. 
Oczywiście, nie ma w Rosji żadnej spontaniczności na wizji, więc znowu: jest to kolejne działanie Łubianki (FSB), dążącej do uzyskania mobilizacji społecznej przeciw frakcji dążącej do eskalacji wojny. 




P.S. 
Przez region Kurska przeszedł przed chwilą huragan, w wyniku którego zginęły dwie osoby. 87 miejscowości jest bez prądu. 
To kolejna katastrofa naturalna w Rosji od początku wojny. Nie wiem, jak putinarcha Cyryl to wyjaśni, bo dla większości może to wyglądać na objaw Bożego gniewu. 



Komentarze

  1. Jakkolwiek bawi, to "dać zadniuju" nie oznacza wcale tego, co uważa autor, bo jest to po prostu "wrzucić wsteczny".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uściślenie. Z tego, co sprawdziłem, slangowo używa się tego także w znaczeniu, w jakim napisałem.
      :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)