Dziennik wojny - dzień sto dziewięćdziesiąty siódmy
Od "Nie ma żadnej ofensywy", poprzez "Nie ma paniki" do "Zaczynamy obronę Kupjańska" w niecałe 48 godzin. W tej wojnie nie było jeszcze takiego zwrotu akcji.
Na wstępie jednak obiecane pogłębienie taktycznego i operacyjnego kontekstu uderzenia na Balakliję.
Od miesięcy w rejonie zachodnim Obwodu Charkowskiego główny ciężar walk spoczywał na południowo-zachodnim i południowym odcinku frontu od Iwanówki na północny zachód od Izjum do Bohorodycznego. Tu koncentrowała się uwaga obu stron, tu trwały uporczywe walki o Dowhenkę, Dolinę, Bohorodyczne i inne miejscowości.
Rejon Balakliji stanowił dotąd bliskie zaplecze rosyjskiego frontu. Oddziały moskiewskie rotowane z pierwszej linii obsadzały ten spokojny odcinek i tu pełniąc w zasadzie jedynie służbę wartowniczą, regenerowały się, uzupełniały i doposażały, a po pewnym czasie zmiana.
I to jest normalna praktyka na całym świecie. Ukraińskie jednostki rotowane z pierwszej linii też nie jadą pod palmy na Miami, tylko obsadzają mniej zagrożone odcinki.
Ale...
To powinno się robić "na zakładkę". Są trzy zmiany. Zmiana A schodzi z linii, zastępuje ją zmiana B, a zmiana C pozostaje na tyłach, stanowiąc odwód alarmowy. Zmęczona zmiana A i tak do niczego się przez jakiś czas nie nadaje. Jej oddziały zajmują stanowiska opuszczone przez zmianę B i odpoczywają. Zmiana C wprowadza zmianę A w szczegóły odcinka, w tym w znajomość terenu, rozpoznanie sił i pozycji przeciwnika, zasady łączności z jednostkami sąsiednimi itp.
Po określonym czasie (najczęściej 2-3 tygodniach) na pierwszą linię idzie zmiana C, schodzi z niej zmiana A, zmiana B staje się odwodem alarmowym i wprowadza w odcinek zmianę A.
I da capo al fine.
Po określonym czasie (najczęściej 2-3 tygodniach) na pierwszą linię idzie zmiana C, schodzi z niej zmiana A, zmiana B staje się odwodem alarmowym i wprowadza w odcinek zmianę A.
I da capo al fine.
Jednak pod Balakliją właśnie tego zabrakło. Ukraińskie rozpoznanie zauważyło, że nie ma tam systemu zmianowego, tylko rotuje się całe jednostki, które porzucają stanowiska, zajmowane następnie na pusto przez oddziały wycofane z pierwszej linii. W efekcie nie ma ciągłości rozpoznania strony ukraińskiej, nie ma znajomości terenu (po rotacji oddział nie musi wracać na te same stanowiska), nie ma wypracowanych zasad kontaktu z sąsiadami. Równie dobrze mogliby przyjechać na nocowankę w lesie. Byłoby tak samo.
Do tego zauważono, że stojąca tu wcześniej 35 Armia została w połowie sierpnia wycofana, a zastąpiły ją oddziały z Donbabwe i Ługandy, wojska wewnętrzne rosyjskiego MSW (służące do pacyfikacji buntów, a nie walki w nowoczesnej wojnie), RoSSgwardia i Tik-tok Army Kadyrowa). Słowem, zbieranina o ujemnej wartości bojowej. Najlepsze w tym składzie brygady specnazu MSW to połączenie naszych oddziałów prewencji Policji i jednostek antyterrorystycznych. Dobre do walki z terroryzmem, ale każda stanowi równowartość bojową batalionu lekkiej piechoty.
Uderzenie w to miejsce aż się prosiło. Zbieranina słabych oddziałów w połączeniu z brakiem rozpoznania i znajomości terenu, brakami w łączności i logistyce gwarantowały sukces. A na wojnie nie wolno nie wykorzystywać okazji.
Andrzej Dankowicz (Ukraina) "Rekonkwista". W tej akcji zaczepnej biały krzyż jest znakiem rozpoznawczym ukraińskich pojazdów. |
Ukraińskie uderzenie po przerwaniu pierwszej i drugiej linii obrony rozwinęło natarcie...wzdłuż pozycji ukraińskich (podobnie, jak wiosną na kierunku krzyworoskim), co w zasadzie uniemożliwiło bojcom skuteczną obronę. Prowadzone tygodniami rozpoznanie dało wynik. Uderzenia spadły precyzyjnie w najsłabsze punkty rosyjskiej i tak już słabej obrony.
Atak na Balakliję nie tylko zagroził rosyjskim oddziałom pod Izjum odcięciem od sił głównych, nie tylko stworzył zagrożenie dla węzła komunikacyjnego w Kupjańsku, ale też zniszczył odwody taktyczne zgrupowania izjumskiego i zmusił Rosjan do ściągania sił z innych odcinków frontu, co czyni je podatnymi na ukraińskie uderzenia.
W tej chwili nie ma dobrego rozwiązania dla Rosjan i jedyne, co mogą zrobić, żeby uniknąć katastrofy, to odskoczyć za rzekę Oskil, płynącą na wschód od Izjum, szczególnie, że od miejscowości Oskil aż do prawie Kupjańska, na odcinku ponad 50 kilometrów, ma ona formę szerokiego Zalewu Oskilskiego, co daje osłonę przed ukraińskimi atakami.
Czy Moskale zdecydują się na taki ruch? Mocno wątpliwe. Będą starali się kontratakować w niesprzyjającym im terenie, znów wykrwawiając się oraz zużywając sprzęt i materiały wojenne oraz czas, których nie mają.
Ale jak tu się przyznać do porażki?
W tej chwili nie ma dobrego rozwiązania dla Rosjan i jedyne, co mogą zrobić, żeby uniknąć katastrofy, to odskoczyć za rzekę Oskil, płynącą na wschód od Izjum, szczególnie, że od miejscowości Oskil aż do prawie Kupjańska, na odcinku ponad 50 kilometrów, ma ona formę szerokiego Zalewu Oskilskiego, co daje osłonę przed ukraińskimi atakami.
Czy Moskale zdecydują się na taki ruch? Mocno wątpliwe. Będą starali się kontratakować w niesprzyjającym im terenie, znów wykrwawiając się oraz zużywając sprzęt i materiały wojenne oraz czas, których nie mają.
Ale jak tu się przyznać do porażki?
Zapiski Weterana: "I jeszcze. Więcej żadnych "taktycznych odwrotów" być nie może. Balakleja powinna/musi być nasza. Kropka". |
A propos, Rosjanie opowiadają, że atak pod Balakliją zaplanowali generałowie NATO, a prowadzą ją oddziały, w których przeważają żołnierze anglojęzyczni. W moskiewskich łbach nie mieści się, że "Chachły", jak pogardliwie nazywają Rosjanie Ukraińców, mogą im spuścić tak epickie lanie. Chociaż jest ono niczym innym, jak skutkiem rosyjskiej głupoty i lekceważenia przeciwnika.
Na marginesie, komentatorzy zwracają uwagę na podobieństwa obecnej sytuacji do przegranej przez Armię Czerwoną bitwy z Niemcami pod Charkowem w 1942 roku. Toczyła się ona w dokładnie tym samym rejonie, co obecnie, a i front przebiegał bardzo podobnie.
W marcu Rosjanie dali się złapać pod Kijowem w tym samym miejscu i identycznie, jak w 1943 roku sowiecki złapali w kocioł Niemców - tyle, że teraz Ukraińcom zabrakło sił i nie zdążyli dokmnąć kotła, z którego Rosjanie uciekli.
Obecnie znów Moskale pakują się w pułapkę, w jaką z kolei Niemcy złapali ich w 1942 roku.
W szkołach wojskowych na całym świecie uczy się historii wojskowości, analizując dawne bitwy, żeby nie powtarzać starych błędów. Jak widać rosyjscy dowódcy uczeni są tylko bezmyślnego wykonywania rozkazów. Jeśli zdarza się ogarnięty, jak pod Popasną, czy Lysyczańskiem w tym roku, szybko znika z linii. Bo nikt w Rosji nie może być mądrzejszy od przełożonego.
W marcu Rosjanie dali się złapać pod Kijowem w tym samym miejscu i identycznie, jak w 1943 roku sowiecki złapali w kocioł Niemców - tyle, że teraz Ukraińcom zabrakło sił i nie zdążyli dokmnąć kotła, z którego Rosjanie uciekli.
Obecnie znów Moskale pakują się w pułapkę, w jaką z kolei Niemcy złapali ich w 1942 roku.
W szkołach wojskowych na całym świecie uczy się historii wojskowości, analizując dawne bitwy, żeby nie powtarzać starych błędów. Jak widać rosyjscy dowódcy uczeni są tylko bezmyślnego wykonywania rozkazów. Jeśli zdarza się ogarnięty, jak pod Popasną, czy Lysyczańskiem w tym roku, szybko znika z linii. Bo nikt w Rosji nie może być mądrzejszy od przełożonego.
Według bloga ORYX, który m.in. zlicza zniszczony sprzęt na podstawie zdjęć i filmów (stąd te szacunki są nieco zaniżone, bo nie wszystko jest utrwalane) w ciągu dwóch dni Rosjanie stracili 76 sztuk sprzętu, w tym 12 czołgów. Od początku inwazji rosyjskie straty sprzętowe 5540 sztuk sprzętu, w tym 1023 czołgi (cały czas według ORYX).
Oznacza to, że w dwa dni Rosjanie stracili trzykrotnie więcej sprzętu, niż średnia dobowa od początku najazdu.
Oznacza to, że w dwa dni Rosjanie stracili trzykrotnie więcej sprzętu, niż średnia dobowa od początku najazdu.
W nocy natarcie na Balakliję przekształciło się w blokowanie okrążonych tu rosyjskich oddziałów (pada liczba 20 tysięcy bojców, ale raczej bym ją dwu-trzykrotnie zredukował, tyle to jest pod Chersoniem), zaś główne siły ukraińskie doszły do Szewczenkowego, minęły je, nie angażując się w walki i opanowały tereny na około miasta, zamykając garnizon w kotle, a jednocześnie przecinając drogę do Kupjańska. Według części źródeł w okrążeniu miała się znaleźć położona obok Szewczenkowe kwatera główna operującej w tym rejonie rosyjskiej 20 Armii.
Czołówka ukraińska po południu dotarła na odległość 2 kilometrów od Kupjańska, zaś drugi rzut SZU zajął Szewczenkowe. Pod wieczór Ukraińcy mieli osiągnąć brzeg Zbiornika Oskilskiego, tym samym odcinając zgrupowanie izjumskie. Bojcy mogą jeszcze próbować uciekać przez most i dwa mostki w południowej części rzeki, ale wszystkie znajdują się w zasięgu ukraińskiej artylerii.
Tymczasem okrążeni pod Balakliją bojcy, zmasakrowani ogniem ukraińskim i własnej artylerii (brak łączności spowodował, że wycofując się wpadli w ogień zaporowy rosyjskich armat) na próżno oczekiwali wsparcia. Konwoje ściągane w rejon zagrożenia nie dotarły rozbite ukraińskimi rakietami, także systemami HIMARS i pociskami haubic (m.i. Excalibur). Około 17.00 Balaklija znalazła się całkowicie pod ukraińską kontrolą.
Ukraińskie wojsko w Balakliji
Jednocześnie zwijana jest rosyjska obrona od strony zachodniej, od Mospanowego. W ciągu dnia trwały walki o Czkałowe.
Ukraińska flaga w Iwanówce. |
Na razie wszędzie, gdzie atakują Ukraińcy, Rosjanie tylko się wycofują, próbując organizować obronę. Jednak za każdym razem ich pozycje są obchodzone ("czekają na nas, gdzie my nie zamierzamy angażować się w walkę"), co zmusza ich do dalszego odwrotu.
Mieszany, ukraińsko-zagraniczny oddział
(pewnie stąd rosyjskie opowieści o jednostkach anglojęzycznych)
w ataku na pozycje rosyjskie.
Zmobilizowani przymusowo bojcy z Ługandy
odmawiają udziału w obronie Kupjańska.
Rosyjski gubernator Kupjańska (do 2014 roku pracownik etatowy SBU) Witalij Ganczew wezwał mieszkańców do ewakuacji na terytorium Rosji i uciekł do Wowczańska przy granicy z Rosją. Jutro ma odbyć się "spotkanie z mieszkańcami" w sprawie powszechnej mobilizacji.
Dowódca kadyrowskich sił specjalnych nawijał dziś w telewizji makaron na uszy, że to, co dzieje się pod Kupjańskiem było zaplanowane:
"To taktyczna sztuczka, która pozwoliła nam ściągnąć ich siły i środki na terytorium, na którym możemy z nimi łatwiej walczyć".
Na innych odcinkach bez poważnych zmian. Chersońszczyzna - trwa natarcie ukraińskie. Szczegółów brak. Akcja ofensywna pod Kupjańskiem i związany z nią hałas pozwalają wyciszyć działania SZU nad Dnieprem.
Na Zaporożu - Ukraińcy naciskają.
Na Zaporożu - Ukraińcy naciskają.
Pozostałe rejony - anemiczne ataki Rosjan uwieńczone brakiem powodzenia po stronie Moskali.
Tymczasem na Krymie w Nowofedorówce, gdzie znajduje się rosyjska baza lotnicza już raz ostrzelana przez Ukraińców, znowu coś wybuchło. Wieczorem rakiety i pociski sięgnęły rosyjskich obiektów w Nowej Kachowce (film) i innych rejonach Chersońszczyzny, w Melitopolu, Bierdjańsku, a także Białogrodu. Uderzony został też punkt kontrolny w Wasylówce na Zaporożu (niedaleko Energodaru).
Dziś SZU zaliczyły czterysetny cel trafiony z systemu HIMARS.
Na wciąż okupowanych terenach mieszkańcy płacąc w rublach piszą na banknotach swoje opinie o okupantach i sytuacji.
Na Krymie dwóch pijanych bojców zabiło cywila, wbijając w niego trzydzieści razy nóż. Ponieważ jeden z nich jest dowódcą plutonu jednostki specjalnej, władze próbowały skręcić sprawę. Oburzeni mieszkańcy zaczęli się zbierać, protestując przeciw bezprawiu...
Proch już jest. Potrzeba tylko iskry.
Proch już jest. Potrzeba tylko iskry.
W Melitopolu partyzanci wysadzili w powietrze miejscowego "gubernatora" Jurija Onyszczuka. Jeszcze przed wojną, jako inwazją, jako szef miejskich wodociągów doprowadził do finansowej katastrofy to przedsiębiorstwo.
W wywiadzie dla agencji Ukrinform ukraiński głównodowodzący generał Załużny oraz były dowódca jednostek szturmowych SZU, a obecnie poseł Michał Zabrodski opublikowali artykuł, w którym stawiają tezę, że aby zabezpieczyć zwycięstwo Ukrainy i nie dopuścić do powtórzenia się inwazji, należy rozwinąć akcję głębokich uderzeń na terytorium Rosji tak, żeby sami Rosjanie odczuli konsekwencje wojny i żeby w przyszłości musieli w rachubach wojennych uwzględniać koszty na własnym terenie.
Autorzy uważają, że poparcie Rosjan dla inwazji wynika z poczucia bezpieczeństwa, gdyż z perspektywy przeciętnego Rosjanina, wojna na Ukrainie jest gdzieś daleko, to egzotyka. Dają jako przykład uderzenia na Krym (przyznają też po raz pierwszy, że zniszczenie lotnisk na Krymie było dziełem ukraińskich rakiet) i wywołany przez nie efekt psychologiczny u ludności cywilnej.
Nie chodzi przy tym o ostrzał celów cywilnych, tylko militarnych i strategicznych, ale - jak to ma miejsce w Białogrodzie - wybuch położonego obok miasta magazynu paliw, czy amunicji (cele militarne) oddziałuje na morale ludności cywilnej.
Nie chodzi przy tym o ostrzał celów cywilnych, tylko militarnych i strategicznych, ale - jak to ma miejsce w Białogrodzie - wybuch położonego obok miasta magazynu paliw, czy amunicji (cele militarne) oddziałuje na morale ludności cywilnej.
Wczorajsze uderzenie w podstację energetyczną w Białogrodzie,
której skutkiem było zaciemnienie połowy miasta.
I to samo z bliska
Rosja chce zwołać Radę Bezpieczeństwa ONZ w sprawie dostaw rosyjskiej broni na Ukrainę.
Chyba znów czeka ich wyśmianie.
Czeczeńska frakcja w Stowarzyszeniu Narodów Rosji zwróciła się do Putina o mianowanie Tik-tok Generała Kadyrowa ministrem obrony Rosji.
Trolling dekady, ale per saldo oznaczający, że chcą się go pozbyć z Czeczenii. To się nazywa "wykopać w górę". Trudno się dziwić, zważywszy skalę strat Tik-tok Army na Ukrainie. Z intratnego biznesu wojna stała się narodową tragedią.
Trolling dekady, ale per saldo oznaczający, że chcą się go pozbyć z Czeczenii. To się nazywa "wykopać w górę". Trudno się dziwić, zważywszy skalę strat Tik-tok Army na Ukrainie. Z intratnego biznesu wojna stała się narodową tragedią.
Rada Smolińskiego Okręgu Miejskiego miasta Sankt Petersburg oficjalnie wystąpiła do Dumy Państwowej Rosji o postawienie Putinowi zarzutu zdrady stanu i złożenie go z urzędu. Wnioskodawcy argumentują, że "specjalna operacja wojskowa" doprowadziła do skutków groźnych dla bytu państwowego Rosji, w tym zniszczenia armii i poszerzenia NATO.
Pisałem już zimą, że ostatecznie Putin okaże się "agentem imperializmu".
Ukraiński Sztab Generalny uczcił dziś rocznicę bitwy pod Orszą 8 września 1514 roku, kiedy Hetman Wielki Litewski, a jednocześnie ruski książę, obecnie święty cerkwi prawosławnej na czele polsko-rusko-litewskiej armii rozbił wojska moskiewskie Wasyla III.
Jeden z wielu naszych wspólnych sukcesów i wspólnych bohaterów.
Komentarze
Prześlij komentarz