Dziennik wojny - doba sto osiemdziesiąta drugiego roku (545)

Dziś obchodziliśmy Dzień Darmowej Reklamy Aquafresh, czyli Flagi Państwowej Jebanarium


 Na Prigożynie wczoraj skończyliśmy, od Prigożyna dziś zaczniemy.

Bułgarski dziennikarz Christo Grozew, lider grupy społeczności wywiadowczej Belingcat opublikował na twitte... Xrze kompendium wiedzy o Prigożynie i jego grupie "Wagnera". 

Jak się okazuje, w Moskwie już dawno uważali, że wagnerowcy za bardzo urośli w siłę i że Prigożyn ma za duży wpływ na państwo. Dlatego zaczęli budować alternatywę dla jego bandy. W kraju, w którym bycie najemnikiem i werbowanie najemników są karalne, powołano konkurencyjną dla PKW "Liga" strukturę: PKW "Reduta" (inna nazwa "Gwiazda"). Budowę tej korporacji zaczęto pod koniec 2021 roku, tuż przed otwartą inwazją na Ukrainę. Na jej czele stanął generał Władymir Aleksiejew. 


Aleksiejew (po prawej) podczas negocjacji z Prigożynem (w środku) i chyba Utkinem, ale nie jestem pewien, podczas "Marszu Sprawiedliwości". Zdjęcia od Christo Grozewa

Aleksiejew ściągnął do pomocy byłego szefa wywiadu wagnerowców, Anatolija Karazija, powiązanego ze środowiskiem rosyjskich motocyklistów byłego(?) oficera GRU.


Prigożyn, kiedy się o tym dowiedział, zrobił awanturę, a nawet poszedł do siedziby GRU, gdzie siedzibę miała konkurencyjna PKW. Nic nie wskórał. Wagnerowcy zostali wykluczeni z udziału w napaści na Ukrainę, a w podziale tortu miała uczestniczyć Gwiazda-Reduta. 
Miała, bo w pierwszych dniach inwazji została hurtowo przerobiona na czarnoziem. Wtedy GRU wyprosiło Prigożyna, żeby łaskawie zgodził się włączyć ze swoją PKW do wojny. Prigożyn łaskawie się zgodził. 

Przerywam opowieść Grozewa, żeby wtrącić swoje trzy grosze. Pod Bachmutem bojcy z 72 Brygady oskarżali Prigożyna o współpracę z ukraińskim wywiadem i wystawianie Ukraińcom regularnych oddziałów rosyjskiej armii pod ostrzał. Miało rzekomo chodzić o to, żeby nikt poza wagnerowcami nie mógł przypisać sobie sukcesu w zdobyciu Bachmutu. 
A co, jeśli oddziały PKW "Gwiazda-Reduta" zostały również wystawione przez żądnego zemsty, urażonego Prigożyna? 

Po buncie wagnerowców, PKW "Gwiazda-Reduta" próbowała przewerbować wagnerowców do siebie, ale bez większego skutku. Jedynym z ważnych, którego udało im się wyrwać był były pułkownik Andriej Troszew "Siwy" ("Sedoj"). Wśród wagnerowców mający opinię nieudacznika. "Zasłynął" tym, że w Syrii znaleziono go na ulicy pijanego w trzy mikołaje, jak miał przy sobie tajne mapy.

Troszew to jeden z dwóch, którzy mają włosy, ale on ma siwiejące. Stoi po prawicy Putina

Troszew został "Utkinem Reduty", czyli głównym dowódcą polowym. Byli koledzy mają już podobno dla niego kowalski młot.

PKW "Reduta" werbuje chętnych, ale nie do walki na Ukrainie, tylko do... Afryki, gdzie ma nadzieję zastąpić wagnerowców. Problem w tym, że zależni od ochrony wagnerowców kacykowie niechętnie powierzą swoje bezpieczeństwo korporacji, której nie znają, a która "zasłynęła" z hurtowej jej likwidacji na Ukrainie.

Prigożyn podczas szczytu Rosja-Afryka intensywnie pracował na relacjami z kacykami. Wszystkie zdjęcia od góry do tego od Christo Grozewa

Do tego wszystkiego to PKW "Wagner-Liga" trzyma łapę na afrykańskich zasobach, które "ochrania", a nie Szojgu, Aleksiejew, czy Troszew. Innymi słowy, Prigożyn czerpie z Afryki fundusze na zapewnienie ochrony kacykom, którzy dają mu ciągnąć z ich krajów fundusze. Polityczno-militarne perpetuum mobile. Stuktury powiązane z rosyjskim Ministerstwem Sprawiania Problemów Całej Reszcie Świata nie mają do nich nawet startu.

Tyle Christo Grozew plus moje komentarze. 
Do tego dochodzi kilka dodatkowych wątków. 
Po pierwsze, odpływ wagnerowców z Białorusi. Niby wciąż działają ich obozy, ale kontrakt na szkolenie bojców białoruskich zakończyli i nie ma nic o nowych zadaniach. Za to coraz częściej mówi się o ich wyjazdach do Rosji. 
Po drugie, pojawiły się poszlaki, że masowe demonstracje poparcia dla puczu w Nigrze (w tym poparcie wojska, które nagle zmieniło zdanie) zostały kupione przez Prigożyna, który chciał wykreować sobie nowy rynek usług i nowy kontrakt.

Na logo wagnerowców zauważono "kłosy" podobne do tych w godle Białorusi. No cóż, braki w wykształceniu klasycznym. "Cezar" ozdobił się wieńcem laurowym. W końcu jego bandyci "zdobyli" Bachmut i są jedyną formacją, która w ciągu minionego roku zdobyła cokolwiek (Bachmut i Soledar)

Niektórzy pierwsze zjawisko łączą z tym, że Prigożyn potracił kontrakty z rosyjskim rządem, Łukaszenka nie chce finansować wagnerowców, a Moskwa też nie ma takiego zamiaru.
Owszem, potracił, ale nie tyle, żeby mu to jakoś zachwiało finanse. Zresztą, zawarł nowe. W dodatku, jego zasoby, jak już pisałem, są w Afryce. I Afryka będzie jego Galią. 
A teraz popatrzmy na to inaczej. 
Jak dyskretnie przerzucić sześć tysięcy ludzi na inny kontynent? 
"Między nami po ulicy, pojedynczo lub grupami, kręcą się dziś najemnicy z granatami..."
Wagnerowcy po opuszczeniu obozu na Białorusi przestają być widoczni dla rosyjskich służb. Jeśli poruszają się samochodem, to jeszcze jak cię mogę. Jednak kiedy korzystają z samolotu, czy pociągu, stają się widoczni tylko w momencie zakupu biletu (bo trzeba pokazać dokument). A co jeśli wyjadą samochodami, wsiądą w samolot, w pociąg i na randomowej stacji przesiądą się w samochód? 
Znikają. Potem przez granicę choćby do Gruzji, czy Kazachstanu, w samolot i...
Witaj Afryko!

Zamach stanu w Nigrze, choć prorosyjski, nie był dziełem służb rosyjskich, tylko Prigożyna i wagnerowców. Bo to o zasoby afrykańskie toczy się obecnie walka między Prigożynem a Szojgu. 
A gdzie dwóch się bije, tam Wielka Brytania korzysta.

Na marginesie, takie materiały, jak ten, uważam za grę psychologiczną. Zresztą, nawet nazwisko typa "Antipow" też świadczy o tym, że to ściema. Po rosyjsku budzi ono takie samo skojarzenie, jak po polsku: typ antypatyczny. 


Podobnie, jak takie zdjęcia, które wagnerowcy wrzucają do sieci pod hasłem "ale to nie jest photoshop!" (tak z ich kanału Prigożyn-2023).


Takie znaki graniczne są na granicy polsko-litewskiej (na polsko-białoruskiej różnią się malowaniem), w dodatku nie ma tu bariery, ani concertiny, a na całej granicy polsko-białoruskiej są oba zabezpieczenia. Numer wskazuje na odcinek biegnący przez Puszczę Augustowską, w rejonie Sejn. 

Tylko, że...

dokładnie ten znak, z tym numerem widnieje na ilustracji poglądowej z oficjalnych polskich publikacji, dotyczących oznakowania granic. Możliwe zatem (nie mam teraz jak sprawdzić), że zrobiono kopię polskiego słupa na podstawie tej ilustracji, postawiono w lesie i zrobiono fotkę

Jak jesteśmy przy Białorusi, granicy i wagnerowcach, to w ostatnich dniach w białoruskim powiecie Swisłocz znaleziono ciało dwudziestoletniego białoruskiego strażnika granicznego Władysława Korola z ranami postrzałowymi. Mowa o samobójstwie, ale aresztowano jednego z trzech towarzyszących mu kolegów. 


Najciekawsze, że Korol naprawdę nazywał się Tomkowicz i został adoptowany przez ojczyma, którego nazwisko przyjął. Biologiczny ojciec zaś wyjechał do Rosji i... walczył na Ukrainie prawdopodobnie w szeregach PKW "Wagner".


Dobra, zostawiamy kucharza i jego orkiestrę i zajmujemy się poważnymi sprawami.

Wspominałem o serii katastrof naturalnych, jakie dotykają od półtora roku Rosję. No to tak wygląda kolejna katastrofalna ulewa w Moskwie. 





Ale jeśli się tak bluźni, to czego się spodziewać?


Ale Jebanarium nie byłoby sobą, gdyby nie odwalono przy tej tragedii jakiejś mega głupoty. Otóż w ten deszcz pewien "przewodnik", były bojec, zrobił wycieczkę do kanałów burzowych Moskwy. Dwadzieścia cztery osoby, w tym młodzież nastoletnia, a nawet małe dziecko, potopiły się. Razem z "przewodnikiem". 


Wydobycie ciał sześciu ofiar "wycieczki"

Jeśli jest coś głupiego, dajcie to zrobić Rosjanom.
Wczoraj w nocy kolejna fala dronów zaatakowała Moskwę i okolice. 



Lotniska Wnukowo i Szeremietiewo "rozłożyły dywan"... Albo kanapę? Bo "diwan" po rosyjsku to kanapa. Czyli jak pasażerowie siedzą na kanapach, bo starty zawieszone, to jest tryb "diwan", czyli "kanapa"?

"Niedziela na Głównym, na Głównym niedziela..." śpiewał Wojciech Młynarski. Rosjanie mogą pośpiewać o każdym dniu na lotnisku. Dobrze czasem przyjść i popatrzeć, dokąd się nie poleci

A tak pięknie pali się cała Rosja. Do czynu oczywiście się pali. 


Interaktywną mapę stworzył Informnapalm. Fioletowe znaczki to wojenkomaty, czyli komisje wojskowe, czarne, to rafinerie i składy paliw, a czerwone - fabryki. 

O, jak ta huta w Czelabińsku. Według oficjalnych informacji jest to skutek "krótkotrwałego uwolnienia zakurzonego zawieszenia pneumatycznego". I tylko wam się zdaje, że to dym.







A takiego drona znaleziono pod Twerem. Prawie na pewno lipa

Ukraiński wywiad podsumował akcje na rosyjskie lotniska. W wyniku kilku ataków uszkodzonych nieodwołalnie (czyli zneutralizowanych, spalonych, unicestwionych) zostało pięć "bezużytecznych" samolotów, w tym dwa bombowce strategiczne Tu-22M3. Natomiast uszkodzonych naprawdę zostało kilka innych, w tym też dwa tu-22M3. 

Na froncie zmiany nieznaczne. Przynajmniej o znacznych nie wiemy, ale...

Rosyjscy propagandyści "Trzynasty" i "Zapiski weterana" piszą o jakichś bardzo złych (dla nas dobrych) sytuacjach na kierunku chersońskim. Jakiś nieprawdopodobny burdel w systemie dowodzenia, głupota dowódców, kryta przez dziennikarzy itp.



47 Brygada wypuściła film z wkroczenia do Robotynnego i spotkania z nielicznymi żyjącymi tam wciąż mieszkańcami.


Tokmak znalazł się w bezpośrednim zasięgu ukraińskiej artylerii, co natychmiast dało efekt w postaci likwidacji rosyjskiego punktu dowodzenia.


Ukraińcy wrócili do swojej ulubionej taktyki i atakują w sposób nieregularny w różnych punktach tego samego odcinka frontu, co zmusza Moskali do biegania od jednego zagrożonego miejsca do drugiego. 

Pod Staromajorskiem siły ukraińskie powoli oskrzydlają rosyjski garnizon w Zawitnych Bażanjach i zmierzają do Staromłynówki oraz do Kremeńczyka, okrążając Nowodonieckie od południa. Trwa doczyszczanie Prijutnego. 

Moskale dziś trąbili, że zajęli "strategiczne wzgórza, dające kontrolę na Kupjańskiem". Problem w tym, że takie wzgórza są po stronie ukraińskiej, zaś Rosjanie są wciąż poniżej równiny, za którą leży Kupjańsk. 


Poza tym nie ma informacji o jakichś zmianach. 

Wczoraj szef GUR Cyryl Budanow zapowiedział "niespodzianki" na Krymie.

"Za kilka dni zobaczysz"

Dziś nad Krymem pojawiły się ukraińskie drony rozpoznawcze (podobno Bayraktar i Reaper, choć oficjalnie Ukraina nie ma Reaperów), za którymi ganiały rosyjskie myśliwce. Bezskutecznie.
Wieczorem na Krymie rozległy się wybuchy i serie z broni maszynowej. Oficjalnie są to ćwiczenia. Ale Most Krymski został zamknięty.


Przy okazji, Rosjanie chcą zatopić sześć promów, żeby chronić filary tego mostu przed zniszczeniem.




Rosja podała oficjalnie, że generał Surowikin, dowodzący siłami rosyjskimi na Ukrainie od lata zeszłego roku do stycznia bieżącego roku, został odwołany ze stanowiska dowódcy wojsk powietrzno-kosmicznych. 


Oficjalnie z przyczyn zdrowotnych, nieoficjalnie za kumplowanie się z Prigożynem. Surowikin ma swoją odznakę PKW i jest jej honorowym za przeproszeniem członkiem. Po "Marszu Sprawiedliwości" Surowikin zniknął. Według nieoficjalnych informacji został uwięziony i był przesłuchiwany. 
I tak sprawiedliwość dopadła tego, który chciał zamrozić Ukrainę, przez całą zimę bombardując jej sieć energetyczną. Zniszczyli go ci, którym służył. 

Z kolei "The Moscow Times" podał, że FSB naciska na Putina, żeby wreszcie wywalił dwóch największych szkodników, czyli Szojgu i Gierasimowa. Ale miejmy nadzieję, że tego nie zrobi. Nikt tak skutecznie nie niszczy roSSyjskiej armii, jak oni.



Ławrow przyleciał do RPA na szczyt państw BRICS. Putin jednak nie odważył się na te podróż. Prawdopodobnie nie poleci też do Ankary na spotkanie z Erdoganem i Sułytan będzie musiał pofatygować się do namiestnika Ułusu Moskiewskiego. Musi, jeśli chce dogadać z nim nową umowę zbożową. 
Rosja jest o tyle w ciemnej... dziurze, że jakiekolwiek układy w tej sprawie bez zgody Ukrainy są warte tyle, co papier, na których je napisano. Po prostu. Dopoki Ukraina nie odwoła uznania rosyjskich portów za strefę działań wojennych, żaden układ, w którym uczestniczy Rosja nie będzie miał sensu.

Na koniec kącik cyrkowy. Tak armia Białorusi szykuje się do walki z NATO.


I ponieważ jest prawie północ, horror. Trzydzieści dwa lata temu pucz Janajewa doprowadził do końca Związek Socjalistycznych Republik Sowieckich (choć miał go uratować). 
Grupa artystyczna JAW uczciła tę rocznicę prawdziwym dreszczowcem. "Jezioro Łabędzie" było w tamtych czasach (i jest do dziś) sygnałem zgonu przywódców ZSRS/Rosji.







Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)