Dziennik wojny - dni sto siedemdziesiąty siódmy, sto siedemdziesiąty ósmy i sto siedemdziesiąty dziewiąty drugiego roku (542, 543 i 544)
"Rosyjski statku kosmiczny idź na..." |
Cały świat już wie, że epokowy rosyjski powrót na księżyc zakończył się tak samo, jak powrót na Ukrainę. Katastrofą.
Ta misja (podobnie, jak najazd na Ukrainę) od początku była skazana na porażkę. Nie dość, że "z przyczyn technicznych" wielokrotnie ją przekładano, to jeszcze czas dolotu do naszego satelity był zaplanowany na dziewięć dni, choć misja Apollo wykonała go w siedemdziesiąt dwie godziny, czyli trzykrotnie krócej. Ukraińcy kpili, że pewnie z powodu ciągłych ostatnio powodzi i deszczów w Jebanarium silnik rakiety nośnej opalany był mokrym drewnem.
Kiedy Łuna 25 wystartowała w swoją ostatnią drogę, zanim doleciała, wszyscy zdążyli o niej zapomnieć.
Koło księżyca z ziemi wysłano do lądownika sygnał, żeby zaczął procedurę lądowania i...
Stracono z nim kontakt.
Nie wiadomo, co się dokładnie stało, ale oficjalny komunikat mówi, że "zaszło zdarzenie awaryjne" z udziałem "dwóch mikrometeorytów". W wyniku zdarzenia lądownik miał się rozbić o powierzchnię księżyca, choć... może wybrał wolność i spierniczył jak najdalej od "bagiennego królestwa", jak na Ukrainie mówią o Rosji.
Cóż.. bywa. Szczególnie, jeśli jakiś matoł z Kremla kazał wystrzelić wartą miliardy rubli aparaturę w kosmos (dosłownie) akurat w czasie, kiedy Ziemia przechodzi przez rój Perseidów (17-24 sierpnia).
- E, Wania, przechodzimy przez rój meteorów, wystrzelmy coś w kosmos, na pewno z niczym się nie zderzy...
I to jest całe Jebanarium. Lata pracy, sto miliardów rubli, tysiące zaangażowanych ludzi, a wszystko w piz... tylko dlatego, że jakiś matoł podejmuje decyzję o starcie w czasie, kiedy nic nie powinno opuszczać powierzchni Ziemi, bo dookoła latają kosmiczne kamyki.
Jak mówią, w RoSSkomosie, RoSSji nie stać na kontynuowanie programów kosmicznych. Program Międzynarodowej Stacji Kosmicznej zakończy się w przyszłym roku. Na księżyc Rosja nie wróci.
A szkoda. Mogliby się tam wszyscy wystrzelić.
Ukraiński komentarz do zdarzenia (jeden z tysięcy)
To jak lecimy ze złymi wiadomościami dla Jebanarium, to po całości.
Pozostajemy w obszarze zjawisk naturalnych.
W Buriacji doszło do powodzi. Rosja jest od dwóch lat tak chlastana katastrofami naturalnymi, jak mało kiedy w historii. Od szarańczy poprzez pożary aż po powodzie i powodujące podtopienia burze kilka razy w ciągu kilku miesięcy.
Jak to nie dotrze do zsatanizowanych wyznawców Cerkwi Putinosławnej, to nie wiem, co ich obudzi.
W każdym razie w Buriacji doszło do powodzi, która zmyła tamę, a wezbrana rzeka porwała most i podmyła tory kolei.
Tyle, że nie byle jakiej, bo BAM - Bajkalsko-Amurskiej Magistrali (budowanej przez kilkadziesiąt lat, formalnie uruchomionej w 1984 roku, w rzeczywistości pracującej w pełni od... 2003 roku). Jednej z najważniejszych arterii komunikacyjnych Rosji, niezbędnej w handlu z Chinami. I niezbędnej Chinom w handlu z Europą.
Przez jakiś czas nic tą linią nie pojedzie, a biorąc pod uwagę jak rzadka jest rosyjska sieć kolejowa, mamy częściowe odcięcie Syberii od Rosji właściwej.
Ale to dopiero początek złych wiadomości dla Moskali.
Przedwczoraj dron typu kwadrokopter wleciał na lotnisko wojskowe Sołce koło Nowogrodu i tam wziął i wybuchł. Uszkadzając, według rosyjskich komunikatów, jeden nieprzydatny samolot.
Dron według tych komunikatów miał przylecieć z Ukrainy.
Dym nad lotniskiem Sołce |
Problem w tym, że żaden kwadrokopter nie przeleci takie dystansu (prawie siedemset kilometrów), więc wykonawca musiał działać na terenie Rosji.
A co ważniejsze, uszkodzonym nieprzydatnym samolotem okazały się dwa spalone Tu-22M3, z których odpalane są rakiety przeciw Ukrainie.
W efekcie wszystkie tego typu samoloty zostały przebazowane pod... Murmańsk, co oznacza, że ich następne ataki przeciw Ukrainie wymagać będą więcej paliwa, więc będą w stanie wziąć mniej rakiet. No i jednego bandyty mniej.
Jest to kolejna taka przeprowadzka. Poprzednio Moskale byli zmuszeni się przebazować po ukraińskich atakach na lotniska Engels i Diagilewo.
Moskale oficjalnie nazwali tę akcję "atakiem terrorystycznym" na wojskowe lotnisko.
Chcecie, kacapy, zobaczyć atak terrorystyczny?
Proszę bardzo.
W teatrze miejskim w Czernihowie zorganizowano wystawę dronów. |
Zwykłych, kurwa, dronów. Takich, którymi można się bawić, które można samemu sobie złożyć. W budynku było mnóstwo ludzi, oglądających te cudeńka, a dookoła ganiały dzieciaki.
Dzieciaki, kurwa mać, nie wojsko!
I wtedy...
przyleciała kacapska rakieta. Tak, jebane kacapy, to wasza rakieta uderzyła w cel cywilny. To wy jesteście pierdolonymi terrorystami
Zginęło siedem osób, w tym sześcioletnia Zosia. We wrześniu miała iść do szkoły, ale głupi rozkaz kacapskiego dowódcy wyzwolił ją od obowiązku szkolnego. Dzięki Moskwie Zosia nie dowie się już, ile jest dwa razy dwa i jak pisać bez błędów. Moskal wyzwolił ją od życia.
Na rosyjskim telegramie Moskale pod zdjęciem Zosi kpili i robili sobie podśmiechujki.
Rannych zostało ponad sto osiemdziesiąt osób. Zniszczenia dotknęły dziesięciu budynków administracyjnych i pięćdziesięciu trzech mieszkalnych.
To jest, ruSSkie kurwy, terroryzm. To, co robi wasz, pieprzony kraj, będący wrzodem na dupie świata.
Natomiast uderzenie w cel wojskowy jest prowadzeniem wojny. Tej wojny, którą wy, popaprańcy, zaczęliście.
Kontynuując złe wieści dla Jebanarium.
Dziś Ukraińcy poprawili i walnęli dronem w drugie lotnisko w Szajkowsku pod Kaługą i znów "uszkodzony został bezużyteczny samolot". No teraz jest już bezużyteczny.
Drony latają nad Moskwą, jak chcą, co chwila uziemiając moskiewskie lotniska (już pisałem o tym, jaki to pieprznik robi w rosyjskiej scentralizowanej komunikacji), a do tego generuje gigantyczne straty.
W Moskwie po ostatnich ukraińskich atakach zakazano zestrzeliwania dronów, mają być tlumione elektronicznie. Wynika to z oficjalnych rosyjskich komunikatów, które za każdym razem, bez względu na to, w co trafi dron, mówią o jego zestrzeleniu i że spadły szczątki.
No to teraz, towarzyszu Iwanow, nie zestrzeliwujecie go. Ma spaść cały, a nie szczątki.
Ale jest pewien niuans...
Ukraińscy operatorzy nieźle sobie z rosyjskim tłumieniem radzą. Zresztą, Rogozin w raporcie dla Szojgu wskazywał niską skuteczność rosyjskich systemów walki elektronicznej.
Wokół Moskwy pali się i wybucha i niech tak trwa.
Margareta Simonjan wspiera Siły Zbrojne Ukrainy i podaje im korekty ostrzału, skarżąc się, że do niej nie doleciało |
Magazyn budowlany pod Moskwą
A jak brakuje atrakcji dostarczanych przez Ukraińców, to Moskale zrobią sobie własny cyrk. Tak bawi się RoSSgwardia na pokazie dla ludności cywilnej pod Moskwą. Niby strzelano ze ślepaków, ale i tak ofiary tego cyrku są
Pali się i wybucha także na terenach okupowanych. Berdjańk, Melitopol, Mariupol. Prawie nie ma dnia bez "bawełny".
To Berdjańsk dzisiaj
A także w bezpośrednim zapleczu frontu na terenie Rosji
Pod Rostowem
\I na dworcu kolejowym w Kursku
Moskalom brakuje coraz bardziej ludzi. Z planowanych w ramach wiosennej mogilizacji czterystu tysięcy bojców udało się wcielić nieco ponad dwieście tysięcy. Coraz więcej firm wyreklamowuje swoich ludzi jako niezbędnych, bo po prostu przestaną produkować (co dla armii nie jest złą sytuacją).
W jednej z fabryk w Togliatti pojawili się werbownicy, którzy agitowali za wstąpieniem do armii, a gdy spotkali się z małym entuzjazmem, zagrozili, że jak nie będzie chętnych, to wezmą przymusowo, bo miasto ma dostarczyć dwa tysiące rekruta
"Wyposażymy dziecko do szkoły". Dziesięć zeszytów, piórnik oraz zestawy ołówków, długopisów i flamastrów dostaniesz, jeśli zgłosisz się do armii. Ale Rosja nie słabnie, a jej gospodraka kwitnie |
Front dziś też dostarczył złych wieści Moskalom.
Przedwczoraj pojawiły się informacje, że Moskale uciekają z Robotynnego. Dziś rano w sieci zaczęły krążyć filmy, wskazujące, że Rosjanie trzymają tylko południowy skrawek wsi.
Wieczorem już wszyscy nieoficjalnie mówią o wzięciu Robotynnego przez Ukraińców. Ukraiński ostrzał artyleryjski przeniósł się na Nowopokrowkę, pod którą miały podejść czołówki SZU.
Wyłom w Robotynnem otwiera możliwość zajęcia wsi Kopani i Nestierianka (siły ukraińskie wyszły na tyły linii umocnień, które łączą te wsie, więc to nie powinno być trudne), co pozwala kontrolować ze wzniesień całą dolinę oddzielającą te twierdze od głownej linii rosyjskiej obrony. Co więcej, także umocnienia głównej linii stają się dla sił ukraińskich widoczne jak na dłoni. Przełamanie obrony Moskali we wskazanym miejscu otwiera drogę na Tokmak.
Ten rosyjski chłopak już się nawojował. Miał szczęście, że przeżył.
Nie lepiej jest na drugim kluczowym odcinku frontu południowego, czyli pod Staromajorskiem. Siły ukraińskie zajęły Prijutne. W dodatku broniąca się na południe od Urożajnego rosyjska brygada policyjna "Kaskada" dała nogę, odsłaniając ten odcinek frontu.
Pod Bachmutem kolejna rosyjska próba kontrataku skończyła się, jak lot Łuny 25 na Księżyc.
Odparty został też rosyjski atak w rejonie Białogórówki.
Pod Kupjańskiem bez znaczących zmian. Kanał Kartina Masłom twierdzi, że Rosjanie zaczęli wycofywać stamtąd gros swoich oddziałów, żeby nie powtórzyć sytuacji spod Bałakliji w zeszłym roku, kiedy wyczerpane ciagłym atakowaniem rosyjskie oddziały pękły natychmiast, gdy musiały przejść do obrony.
Tymczasem Prigożyn objawił się w Afryce, gdzie... werbuje nową armię.
Mówiłem, że jak mu się nie uda w Rosji, to zrobi z Afryki swoją domenę.
Temat Prigożyna i obecnej sytuacji wagnerowców zasługuje zresztą na osobne omówienie.
Komentarze
Prześlij komentarz