Dziennik wojny - dni sto pięćdziesiąty czwarty, sto pięćdziesiąty piąty i sto pięćdziesiąty szósty drugiego roku (519, 520, 521)



Staromajorskie uwolnione (nie piszę "wyzwolone", bo tego określenia używają Moskale, kiedy komuś coś zabierają. "Wyzwolili" Krym, "wyzwolili" Dobas, "wyzwolili" Bachmut. "Wolność to niewola" przypomina się slogan z "1984" Orwela.

Staromajroskie zatem jest uwolnione. Uderzenie sił pancernych, wzmocnionych odwodami dało wygonienie Moskali ze wsi i odparcie ich kontrataków. 

Film 35 Brygady Piechoty Morskiej ze zdobycia Staromajorskiego

A tak wygląda RuSSkij Mir w uwolnionym Staromajorskim

Mamy zatem dość głębokie włamanie w pozycje rosyjskie. Niezbyt jasna jest jednak sytuacja ogólna. Według kanały Kartina Masłom uwolnienie Staromajorskiego było możliwe, bo rosyjska załogo Urodzajnego, złożonego głównie z policjantów, uciekła. Jednak siły ukraińskie tej wsi nie zajęły. Być może zatem była to ucieczka chwilowa, która zapewniła SZU bezpieczeństwo na lewej flance, ale zajmowanie Urodzajnego nie było celem i nie kierowano tam sił, żeby ich niepotrzebnie nie rozpraszać. Po prostu skorzystano z "zaproszenia".

Tak według Tomasza Fita wygląda z perspektywy ukraińskiej sytuacja pod Staromajorskiem. Warunkiem wzięcia Urodzajnego jest obejście wsi od prawej strony przez most zaznaczony czarną strzałką (na wprost lewej niebieskiej).

Szara strefa sięga aż do pierwszych rosyjskich przeszkód inżynieryjnych na prawo od wsi. Wczoraj Ukraińcy "przetestowali" je puszczonym luźno BWPem.

Biała linia z przodu to "zęby Prigożyna"... "smocze zęby", czyli betonowe "takie tam stożki", które mają zatrzymać ukraińskie czołgi, choć jak już Ukraińcy kilka razy pokazali, niekoniecznie. Na dalszym planie widać załogę BWPa, która puściła pojazd na pełnym gazie bez kierowcy w stronę pozycji rosyjskich. Prawdopodobnie wykorzystano jakiś uszkodzony pojazd, niezdolny do walki, ale mogący jechać


Teraz pytanie, co dalej. Na mapce od Tomasza Fita powyżej widać, że następny ważny punkt na drodze do Staromłynówki, znajdujący się tuż przed przednią częścią kluczowej rosyjskiej linii obrony na tym odcinku, to Zawityje Bażanja, co na polski tłumaczy się jako Pragnienie Przymierza (ale tej nazwy nie będę tłumaczył i pozostanę przy ukraińskiej). 

Przełamanie w tym punkcie pozwala wyjść Moskalom na tyły i przekształcić działania w wojnę manewrową, w czym Ukraińcy są zdecydowanie lepsi. Zagrożenie tyłów może zmusić Rosjan do porzucenia linii obronnych. Może, bo z nimi nigdy nic nie wiadomo


I teraz kwestia dalszych planów SZU. Jak widać na mapce od Tomasza Fita, z lewej Ukraińcy mają Urodzajne, o które będą musieli się znowu szarpać dom po domu nie wiadomo, jak długo. Po prawej pustą przestrzeń, którą mogą dość sprawnie i szybko pokonać. W dodatku właśnie po prawej doszli do głównej linii rosyjskiej. 
Dodatkowo idąc na Zawityje Bażanja od Staromajorskiego Ukraińcy muszą atakować stromo pod górę, a po prawej mają płaski teren, po pokonaniu którego dochodzą od razu do Staromłynówki i to oni są powyżej rosyjskiej załogi wsi. 
Ale prawa flanka jest blokowana przez Rosjan w Prijutnym. 


Mapki i przekroje od Kartina Masłom

Co wybierze Załużny i jego ludzie? Okaże się. 
Na razie Rosjaie kontratakowali i udało im się odbić część Staromajorskiego. Raczej nie na długo. 

Pod Robotynnem Ukraińcy kontynuują obejście tej pozycji od wschodu. Tu też doszli do głównych linii rosyjskich w rejonie wsi Wierzbowe.

Na kierunku bachmuckim, zgodnie z przewidywaniami, zaczął się bój o Kurdjumówkę. Siły Ukraińskie usiłują podejść do niej od północy i odciąć od tej strony od rosyjskich sił głównych. Podejście od południa jest już częściowo opanowane, a częściowo pod ukraińską kontrolą ogniową.
Wzięcie Kurdjumówki jest warunkiem sine qua non pójścia dalej. Inaczej bój o Kleszczówkę (wciąż jeszcze czyszczoną z Moskali) traci sens. 

Na północy rosyjskie natarcie ostatecznie się załamało. Moskale szturmują Nadię, bez kontroli której nie mogą iść do przodu, a w tym czasie wszystko, co jest na stworzonym przez nich przyczółku, jest młócone przez ukraińską artylerię.
To nie pierwszy raz, kiedy SZU wciągają Rosjan w taką zasadzkę, w dodatku kolejny na tym odcinku. I nadal działa!
Co ciekawe, chyba zdawali sobie sprawę z ryzyka, bo... nie rzucili do walki czołgów! 
1 Armia Pancerna nie użyła czołgów! Efekt jest taki, że Ukraińcy kontratakują przy wsparciu artylerii i odbijają powoli zajęty przez Moskali teren.

Na odcinku świętogórskim (koło Białogorówki) pozornie jest spokój. Nie ma tam faktycznie dużych operacji obu stron. Ale to nie znaczy, że panuje cisza.


A tak żyje się na froncie...


Najgorszą część akcji stanowi... dojazd do pozycji przeciwnika!



Ten koleś z bratem, zdaje się, że w Staromajorskiem, wzięli do niewoli... dwudziestu jeden kacapów. W czasie szturmu dopadli jednego, ukrywającego się w piwnicy. Wypuścili go pod warunkiem, że przyprowadzi kolegów. Wrócił z dwudziestoma. Druga armia świata


Przechodzimy do Jebanarium i okolic.
Szczyt Rosja-Afryka, który miał być wielkim propagandowym sukcesem Putina, zakończył się w sumie mocnym niesmakiem. Oczywiście, wszyscy się uśmiechali i pokazywali, jak im fajnie, ale realnie Rosja niewiele zyskała, za to znów musiała złożyć mnóstwo kosztownych dla niej obietnic. 
Cztery lata temu to było podwojenie wymiany handlowej z krajami afrykańskimi (na czym korzystają obie strony). To się nie udało, a wolumen wymiany nie osiągnął nawet połowy założonej wartości. 
Teraz Moskwa obiecuje anulowanie długów, honorowanie dyplomów afrykańskich uczelni, częściowo poprzez traktowanie ich jako filii swoich, promowanie języka i kultury rosyjskiej w Afryce (wiemy, z historii, co to znaczy), a w bonusie kilka państw afrykańskich dostanie darmowe zboże. Tyle, żeby starczyło na tydzień (do pięćdziesięciu tysięcy ton - zdaniem samej Rosji z Ukrainy do Afryki trafiło ponad milion ton). 
Afrykańscy przywódcy naciskali jednak (podobnie, jak Chiny, które są jednym z głównych odbiorców ukraińskiego zboża), żeby Rosja powróciła do umowy zbożowej. 

Aby zgromadzeni przywódcy zrozumieli, jaki mają wybór, dzień przed szczytem w Nigrze Gwardia Prezydencka zamknęła swojego szefa, czyli prezydenta państwa, pod kluczem i ogłosiła jego obalenie. Jakoś dziwnym przypadkiem prezydent Nigru Mohamed Bazoum był jednym z tych pięciu, którzy na zaproszenie do Petersburga powiedzieli, że mają inne plany. 

Zamachowcy ogłaszają obalenie prezydenta Bazouma

W pierwszym momencie armia nie poparła zamachowców i otoczyła Pałac Prezydencki, ale w piątek dowództwo armii przyłączyło się do zamachu. Dotychczasowy dowódca Gwardii Prezydenckiej został dyktatorem Nigru. W nigeryjskich miastach odbyły się demonstracje poparcia dla przewrotu pod rosyjskimi flagami.



O co chodzi? 
O kontrolę Afryki i jej złóż (znowu biznesy kilki Putina, bo przecież nie Rosja jako państwo na tym zarabia). Dla państwa rosyjskiego zostają dość znaczne korzyści polityczne. 


Rosja stara się kontrolować centrum Afryki, które w istocie jest jedną wielką kopalnią. W samym Nigrze skupia się pięć procent całości światowego wydobycia czegokolwiek, a najbardziej uranu. W zaznaczonym czerwoną obwódką obszarze Rosja kontroluje Sudan, Południowy Sudan, Mali i Burkina Faso. Czad i do tej pory Niger były związane z Francją. 


Polityka dawania d.... oddawania pola, realizowana przez Makarona, spowodowała, że Francja sama wycofała się z kluczowych dla niej obszarów, oddając je Rosji i Chinom, a teraz przyszła kolej na Niger. Paryż oświadczył, że nie uznaje nowych władz, ale raczej nikt się tym nie przejmie. Francja tylko we własnych wyobrażeniach jest państwem, z którym ktokolwiek się liczy. 
Znacznie poważniej brzmi oświadczenie amerykańskiego Departamentu Stanu, również nie uznające przewrotu. Te dwa stanowiska mogą (nie muszą) dać podstawę do interwencji zbrojnej i przywrócenia legalnej władzy. Pytanie, czy to wystarczy, czy konieczne będzie wprowadzenie na stałe kontyngentu zachodnich wojsk. W tym drugim przypadku nikt na to nie pójdzie. 

Sytuacja jest dla państw zachodnich bardzo niewygodna, bo Afryka może stać się "drugim frontem", na którego stworzeniu tak bardzo od początku zależy Moskwie. Rachuby na Tajwan i Kosowo zawiodły. Podobnie Arcach, czyli Górski Karabach. Izrael sam poradził sobie z podgrzewaniem sytuacji przez Iran. To może Afryka zmusi Zachód do porzucenia Ukrainy?

Priożyn dał głos, że jego ludzie "wyzwolili" mieszkańców Nigru spod panowania "kolonizatorów" i kończy "taka jest skuteczność wagenrowców!". Amerykanie nie potwierdzają bezpośredniego udziału wagnerowców w przewrocie, ale rosyjska inspiracja nie budzi wątpliwości.

Też nie. Afryka zwraca się do tego, kto pomoże jej w rozwiązaniu afrykańskich problemów, a rosyjska ekonomia jest za słaba, żeby w dłuższej perspektywie ten ciężar udźwignąć (za słabe były ekonomie znacznie lepiej rozwiniętych europejskich państw kolonialnych!). Całość prawie rosyjskiej kontroli nad Afryką wynika nie z działań ekonomicznych i społecznych, a z nagiej siły, realizowanej przez nieformalne struktury wojskowe, głównie wagnerowców. 

W kuluarach petersburskiego szczytu krążył Prigożyn, spotykający się ze swoimi afrykańskimi przyjaciółmi. Ponieważ to jego ludzie gwarantują im stanowiska i bogactwa, on jest prawdziwym władcą Afryki. A co jeśli usunie promoskiewskich, zostawi prowagnerowskich i sam zostanie "cysorzem"? Niemożliwe? A nasz Beniowski? 

To wagnerowcy, dziwnym trafem w wielu krajach powiązani z głównymi siłami terrorystycznymi, gwarantują stabilność afrykańskich rządów. Fikasz, to przestajesz być prezydentem i usuną cię twoi strażnicy, których Rosja wyszkoliła. W ten sposób afrykańscy liderzy są w istocie zakładnikami Kremla. W dodatku Moskwa ani formalnie, ani nieformalnie nie finansuje swoich zakapiorów, bo płacą im miejscowi kacykowie koncesjami na wydobycie i przymykaniem oczu na budowanie nielegalnych kopalń.

Wiec poparcia dla Rosji i wagnerowców w stolicy Mali. 

Taki sam wiec w stolicy Burkina Faso. W obu przypadkach zwraca uwagę mała liczba uczestników. To w Europie bywa więcej. 

I to działa. Do czasu. Bo wyzysk prędzej, czy później zrodzi bunt. A bunt we właściwym momencie zostanie podlany dolarami, euro i funtami, jak kiedyś rublami. Po prostu sytuacja się odwróci.
Szczególnie, kiedy afrykańscy przywódcy będą widzieli, że dla Rosji są tylko narzędziem do pozyskiwania bogactw i wywierania prorosyjskiego wpływu na forum międzynarodowym. Sprawa umowy zbożowej może im w tym pomóc.
A poza tym... Na terenie Afryki Chiny nie są sojusznikiem Rosji, tylko jednym z głównych jej rywali i skorzystają z każdej okazji, żeby "wyzwolić" jakiś afrykański kraj spod rosyjskiego panowania. 
Chciałeś świata wielobiegunowego, to masz. Wybór Afryki nie ogranicza się do Rosji i Zachodu. Są jeszcze choćby Chiny. 
Tylko mieszkańców Afryki szkoda.

Tymczasem rosyjski statek wycieczkowy (pływający po banderą Szeszeli, dlatego nieobjęty sankcjami) przypłynął do Batumi. Miejscowi zgotowali pasażerom takie przyjęcie, że bez wysiadania na ląd szybko odpłynęli.


Gruzini byli i są antyrosyjscy, ale po przegranej wojnie w 2008 roku boją się nowej konfrontacji. Naturalne. U nas taki paraliż, trwający trzydzieści prawie lat, nastąpił choćby po 1863 roku. Ale jak uczy historia, takie stany otępienia po klęsce są przejściowe. Nowe pokolenie, które w Gruzji dochodzi do głosu, okazuje się bardziej radykalne od dziadków, a rodziców zmiata z planszy. 

Wracamy do Erefii. 
W antykolonialnej, "szanującej" niebiałych Erefii... 


trwa awantura o podmoskiewskie osiedle muzułmanów. 
Problem jest złożony, o czym już pisałem. Muzułmanie prawem kaduka osiedlający się na niezagospodarowanych obszarach na przedmieściach Moskwy stworzyli enklawę nad jeziorem Święte  na wschodnich rubieżach bagiennej stolicy. 

Tu, gdzie znacznik, nad jeziorem, nomen-omen, święte

Nad tymże jeziorem stoi cerkiew Matki Bożej Noszącej Życie (nie wiem, czy dobrze przetłumaczyłem), będąca celem pielgrzymek. 
I właśnie w tym rejonie muzułmanie wymogli na władzach Moskwy szantażem, że niby ponoszą gigantyczne straty w wojnie na Ukrainie... ups, "operacji specjalnej", żeby w rejonie ich zamieszkania postawić centrum muzułmańskie z meczetem, medresą i wszystkimi bajerami. W dodatku zaczęli budowę nie mając koniecznych pozwoleń.
Normalna strategia wyznawców "religii pokoju": osiedlają się, a potem zaczynają zagospodarowywać teren po swojemu, wypychając miejscowych. 
Oczywiście wybuchła chryja, bo prawosławni nie mieli zamiaru patrzeć na to bezczynnie, ale wtedy wmieszał się Kadyrow i jego banda, grożący zemstą każdemu, kto naruszy spokój meczetu.

Teraz jednak, po nalocie policji na meczet w pobliskich Kotelnikach, Kadyrow nie tyle nabrał wody w usta, co wręcz potępił działania obrońców meczetu. Na wezwanie kanału "Świt Dagestanu" (mającego wszystkiego czterdzieści tysięcy obserwujących - w Moskwie mieszka dziesięć milionów ludzi) pod sprofanowanym meczetem odbyły się modły i głośna manifestacja. Policja nie reagowała, wzbudzając irytację Rosjan. 
Ale zareagowała teraz, robiąc nalot na osiedla muzułmańskie i aresztując "nielegalnych imigrantów". Co w warunkach rosyjskich może oznaczać na przykład przybysza z Czeczenii. 


Czeczeni nie odgrywają już żadnej roli na froncie poza funkcją mięsa armatniego, więc władze Moskwy uznały, że można znów muzułmanów wziąć pod but. 

A przy okazji, to Ukraińcy ujawnili, że wśród wziętych do niewoli kadyrowców mało który jest Czeczenem. Do batalionów Achmat werbowano w różnych częściach Rosji. Czeczeni nagrywali filmy na tik-toka. Na froncie ginęli frajerzy, którzy dali im się wkręcić. 

Jak ten koleś, Daniło Suchorukow "Karlson" - operator drona i jednocześnie bloger (blagier) - propagandysta. Zginął pod Kleszczewką

Informacja o śmierci "Karlsona" zbiegła się z ujawnieniem przez jednostkę specjalną GUR "Kraken", że pod Bachmutem wykryli i zniszczyli stanowisko operatorów rosyjskich dronów. Być może zatem jest to moment, kiedy "Karlson" spotkał się z Wiecznością

Kolejny "sukces" FSB to przymknięcie organizatora protestu mieszkańców wsi Połtawa na Kubaniu, gdzie miejscowe władze zrobiły wysypisko śmieci, nie patrząc na groźbę zatrucia mieszkających tu ludzi. Siergiej Salnikow zorganizował nagranie, w którym o interwencję protestujący prosili Bulbenfuehrera. Oczywiście, taka zniewaga Karła z Bunkra nie mogła ujść płazem. To on jest jedynym, którego Rosjanie mogą o cokolwiek prosić.
Salnikow został zatem zatrzymany. 


Dokładnie rok temu, 28 lipca 2022, Moskale zamordowali jeńców w obozie w Helenówce pod Donieckiem. 
Według danych zgromadzonych przez osintowców, kilka dni wcześniej część jeńców przeniesiono do hali w nieużywanej przemysłowej części kolonii karnej. Z powodu ciasnoty część z nich spała na zewnątrz, jednak 27 lipca wieczorem nie pozwolono im na to i zgromadzono wszystkich w pomieszczeniu. 
Mordu Moskale dokonali w nocy przy użyciu trzech pocisków termobarycznych, z których dwa nie trafiły, trzeci zaś dokonał masakry. Zginęło pięćdziesięciu dziewięciu bezbronnych i niczego nie spodziewających się ludzi. Tylko nieudolność rosyjskich artylerzystów spowodowała, że ofiar nie było więcej. 
Pomoc medyczna dotarła do ofiar po... sześciu godzinach! Donieck od Helenówki oddalony jest o pół godziny normalnej jazdy samochodem. 










Poprzedniej nocy Moskale znów zaatakowali rakietami cywilne budynki w Dnieprze oraz nieużywany budynek SBU w tym mieście. 


Ukraińcy uderzyli ponownie w Most Czonharski łączący Krym z Berdjańskiem, lotnisko w Taganrogu na terenie Rosji oraz bazę 810 Brygady Piechoty Morskiej na Krymie. W tym ostatnim uderzeniu trafiono w magazyny amunicji, więc strat w bojcach będzie wiele. 


Szczególnie ta ostatnia akcja była dziełem operacji ukraińskich sił specjalnych.


Tymczasem w Niemczech w socjalmediach rzekomo kolportowany jest taki film. Rzekomo dzieło Alternatywy dla Niemiec (AfD).


Problem nie tylko w tym, że w filmie grają wyłącznie Rosjanie zamieszkali obecnie w Moskwie. 








"W roli syna mój syn, Światosław" - pisze Julia Konachowa, odtwórczyni roli matki

Problem też w tym, że o filmie wiedzą w Rosji, a mało kto kojarzy go w Niemczech. 

Od kultury przejdźmy na koniec do sportu. 
W czasie Mistrzostw Świata w szermierce w Mediolanie (polskie szpadzistki mistrzyniami świata) śmierdziało skandalem od kilku dni. Federacja szermiercza nie wykluczyła bowiem Moskali i Białorusinów z zawodów (pod warunkiem, że będą "neutralni") i startowali oni normalnie. Spowodowało to masowy bojkot zawodów przez obecnych tam zawodników ukraińskich, którzy do pojedynków z Moskalami nie stawali (choć zliberalizowane przepisy ukraińskie dopuszczają walkę sportowców Ukrainy z "neutralnymi"). Dopiero Olga Charłan - jedna z najbardziej utytułowanych szpadzistek, która ma nawet "swoją" lalkę Barbie - podjęła walkę z "neutralną" Anną Smirnową. 

"Neutralna" Smirnowa z braciszkiem - bojcem RuSSkiego Mira mordującym na Ukrainie. Neutralna...

Ukrainka zmasakrowała Moskalkę piętnaście do siedmiu. Po pojedynku Charłan oddała rywalce honory tradycyjnym szermierczym pozdrowieniem (dopuszczonym w tym sporcie) przez skrzyżowanie sztychów broni. Smirnowa jednak koniecznie chciała jej podać rękę.


Formalnie pojedynek kończy się pożegnaniem. Zignorowana przez Charłan Smirnowa przez pięćdziesiąt minut czekała na rywalkę na planszy. Sędziowie uznali, że Charłan zachowała się niesportowo i ją zdyskwalifikowali. 


Wybuchła afera. Po stronie Charłan interweniowały władze Ukrainy, ale też padło wiele słów oburzenia ze strony sportowców. Międzynarodowy Komitety Olimpijski apriori zakwalifikował ją na przyszłoroczne Igrzyska Olimpijskie w Paryżu.


Ostatecznie federacja szermiercza ustąpiła, wycofała dyskwalifikację i zmieniła regulamin tak, że już nie trzeba podawać ręki.

Bo ty możesz wyjść z Kacapii, ale Kacapia nie wyjdzie z ciebie

Na koniec kącik satyryczny. Znana alkoholiczka i erotomanka, której hobby jest bycie rzeczniczką rosyjskiego MSZ wyjaśniła, czemu Ukraińcy nie lubią Putina. Tego nie da się napisać. To trzeba zobaczyć i wysłuchać.






Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)