Dziennik wojny - dzień sto osiemdziesiąty czwarty i sto osiemdziesiąty piąty drugiego roku (549 i 550)

 


Dlaczego musiał zginąć Prigożyn? 
Tak, oczywiście, dlatego, że się zbuntował i podważył obowiązującą strukturę władzy, przy tym pokazał jej słabość.
Jednak tylko to, to mało. Gdyby Prigożyn ukorzył się i wycofał, być może pozwolono by mu egzystować gdzieś na marginesie parodii Imperium. Dlatego oddano mu zarekwirowane przedmioty, pozwolono zawrzeć nowe kontrakty. Uśpienie czujności, ale też okazanie łaski na zasadzie "to dostaniesz, jeśli nie będziesz fikał".
Ale Prigożyn nie tylko się nie ukorzył, ale wręcz kontynuował swoją walkę o pozycję Cezara. Jego Galią miała być Afryka. 
Kontynuował swoją "kampanię wyborczą" atakując przy tym Szojgu i Gierasimowa oraz przedstawiając bunt, jako działanie w interesie kraju. 
Tego było za dużo. 

Dzień po śmierci Prigożyna i Utkina do Mali doleciała grupa wagnerowców

No i Afryka. 
Afryka, to zasoby, powiązania, wpływy. 
Przed zamachem przedstawiciele Szojgu i rosyjskiego MSZ zaczęli kurs po Afryce i Bliskim Wschodzie, przekonując miejscowych kacyków do zerwania relacji z PKW Prigożyna. Argumentami zapewne była pomoc finansowa i ekonomiczna oraz wojskowa. Syria, która bez rosyjskiego wsparcia pada ofiarą sąsiadów i grup terrorystycznych, nie miała wyjścia i nakazała wagnerowcom opuszczenie jej terytorium do końca września. Podobne rozmowy toczyły się w Libii. 
Interesy wagnerowców miały przejąć PKW Konwój i Reduta, z którymi (zwłaszcza z Redutą) wagnerowcy od dawna rywalizowali.
Ale Libia i Syria to nie są główne źródła afrykańskich bogactw. Mali i Buirkina Faso, będące w zasadzie w stanie wojny z sąsiadami (choć do walk jeszcze nie doszło), nie były już takie chętne do zmian. 
Ale relacje afrykańskie opierały się głównie na relacjach osobistych Prigożyna i Utkina...
I właśnie dlatego obaj zostali zlikwidowani. 


Najmocniejsza obecnie teoria zamachu mówi obecnie o bombie w podwozi Embraera (za co ze smugą kondensacyjną rakiety, widoczną na filmie?). Mechanicy obsługujący ten samolot, do których dotarł kanał WCzK-OGPU mówią, że samolot był w pełni sprawny, a rozpadać w powietrzu zaczął się z powodu przeciążeń.
Wybuch uszkodził konstrukcję samolotu, która nie wytrzymała przeciążeń. W efekcie odpadł ogon (upadł piętnaście kilometrów od miejsca upadku kadłuba), potem skrzydło. 
Skąd przeciążenie? Samolot tuż przed rozpadem gwałtownie przyspieszył w górę.
Czemu? Może wyjaśnieniem jest druga smuga kondensacyjna? 

Bomba wybucha w podwoziu, jednocześnie zostaje wystrzelona rakieta z ziemi. Pilot ucieka przyspieszając gwałtownie na stromym wznoszeniu, żeby dojść do punktu maksymalnego przy prędkości zerowej, po czym opaść do przodu i przejść do nurkowania. 
W akrobatyce lotniczej nazywa się to "kobra" i jest stosowaną od lat w sowieckim lotnictwie manewrem pozwalającym uniknąć rakiety (gwałtowna zmiana prędkości i kierunku lotu "ogłupia" systemy naprowadzania). 

Oczywiście, do wykonania pełnej kobry potrzeba odpowiedniego samolotu i na pewno nie jest takim Embraer. Jednak dobry pilot nawet na Ebraerze zrobi manewr zbliżony, szczególnie próbując uciec przed rakietą. Wtedy ma przed sobą tylko wybór, w jaki sposób zginie. I wybiera działanie dające mu choć jeden procent szans na przeżycie...

A zatem: wybuch bomby, wystrzelenie rakiety, ucieczka pilota w górę na pełnej prędkości, osłabiony wybuchem samolot nie wytrzymuje przeciążeń i zaczyna się rozpadać na tysiące części, gubiąc po drodze ogon, skrzydło i spadając na ziemię. 
Nikt nie ma szans przeżyć, jeśli dzieje się to odpowiednio wysoko.

Wszelkie skojarzenia są nieuzasadnione i rusofobiczne.

Oficjalne kierownictwo wagnerowców wydało oświadczenie, w którym winnymi zamachu na ich szefów wskazali Zachód i Amerykę. To na razie zamyka temat możliwego buntu. '
Na razie, bo mówimy o Rosji, gdzie jedno się mówi, drugie robi, a jeszcze co innego myśli. 


O ile Prigożyna zastąpić miał Wiktor But, o tyle na miejsce Utkina rzekomo wybrano Antona Jelizarowa "Lotosa". 


Ciała ofiar katastrofy wagnerowcy zabrali do Petersburga, gdzie ma odbyć się pogrzeb. 
Tylko jest pewien niuans...
Prigożyn - buntownik i zdrajca - ma zostać pochowany z państwowymi honorami, jego grób stanie się mekką pielgrzymek Z-patriotów i wszystkich, którzy są krytyczni wobec władzy. 


Kapliczka Prigożyna (a pierwotnie Wladlena Tatarskiego) ma coraz ciekawszy wystrój. Najpierw pojawił się na niej portret Darii Duginy, potem Prigożyna i Utkina, a potem... załóg samolotu Ił-22 i śmigłowca Ka-52, które... zostały zestrzelona przez wagnerowców podczas buntu. 

Zdrada i bunt zdradą i buntem, ale za odwrócenie portretów Prigożyna i Utkina mordami do ziemi, policja glebuje


Kult ma różne formy. Bajka, napisana przez Prigożyna dla jego dzieci i wydana w tysiącu egezmeplarzy, została wystawiona na sprzedaż za ponad trzy i pół miliona rubli (trzydzieści sześć tysięcy dolarów)




Tymczasem w Afryce sytuacja doszła w zasadzie do punktu bez powrotu. Żadna strona nie może odpuścić. 
ECOWAS ogłosiły gotowość ich sił zbrojnych do interwencji. Na co rządząca Nigrem junta upoważniła siły zbrojne Maili i Burkina Faso do działania na terenie Nigru. Zażądała też (ponownie) upuszczenia kraju przez ambasadorów USA i Francji. Oba kraje odpowiedziały, że banda wojskowych to nie jest instytucja, która cokolwiek może nakazywać ich abasadorom. 

Pismo z żądaniem opuszczenia Nigru przez jej ambasadora, wystosowane do władz Francji

Kontekst międzynarodowy jest dla Moskwy nieciekawy. Rosji nie stać na otwartą interwencję w Afryce. Wagerowcy są obecnie do kupienia (kto da więcej?) nowych PKW nie przerzucono, a utrata Nigru oznacza w praktyce wyparcie Rosji z całego tego regionu. 


Jak bardzo Rosja nie liczy się już w światowej grze, widać było na szczycie BRICS w Pretorii w RPA.
Nie dość, że ostatecznie nawet sobowtór Putina nie mógł pojechać, bo istniała realna groźba aresztowania go i odesłania do Hagi, to jeszcze Ławrowa, który go zastępował, wszyscy równo olewali. 


To, że podczas szczytu zaproszono Argentynę, Egipt, Etiopię, Iran, Arabię Saudyjską i Zjednoczone Emiraty Arabskie nie zmienia faktu, że z całego spotkania nic nie wynika. A już dla Moskwy najmniej. 


Wracając na Ukrainę, po jakimś tam ogarnięciu wagenrowców Rosja ma nowy problem. Batalion Rusicz, złożony z najbardziej popieprzonych rosyjskich nacjonalistów z Donbabwe i Ługandy i "wsławiony" okrucieństwem podczas działań wojennych, oświadczył, że przestaje robić cokolwiek. 


Powodem buntu jest fakt, że władze rosyjskie od miesiąca olewają fakt, że jeden z liderów Rusiczy Iwan Pietrowski, został zatrzymany i aresztowany w Finlandii. Rosyjski ambasador nawet się tym nie zainteresował. Za to zainteresowali się Ukraińcy, którzy już skończyli kompletować dokumenty ekstradycyjne. 

Pietrowski opowiada, jak własnoręcznie zamordował sześciu Ukraińców

Pietrowski w cywilu po lewej i w służbie Matuszce RoSSji. I oni szukają nazistów na Ukrainie!

A skąd Pietrowski wziął się w Finlandii? 
Wyjechał. Jak twierdzi pomóc swojej lasce ze studiami. I nie miało to nic wspólnego z tym, że prawdziwy front to nie jest zabijanie bezbronnych. 

Na froncie. 
205 Brygada, próbująca ogarniać sytuację koło Oleszek, gdzie bez sensu jest wysyłana do szturmów przeciw Ukraińcom (sprawa ma drugie dno, ale o tym za chwilę), kontynuuje swoją złą passę. Ostatnio jej konwój z zaopatrzeniem pod Nową Kachowką wpadł pod ogień ukraińskiej artylerii. 


Drugie dno sprawy 205 Brygady jest takie, że jej nowy dowódca, który przyszedł kilka tygodni temu, został przeniesiony z desantu z odcinka zaporoskiego. Tak normą są idiotyczne kontrataki, ale w tamtych warunkach stwarzają one jakieś szanse, bo kierowane są przeciw regularnym jednostkom ukraińskim. 
Na odcinku dnieprzańskim, pod Oleszkami ze strony ukraińskiej działają jednostki specjalne. Dla zwykłych bojców to pogoń za duchami. Pozycje, które mają szturmować, okazują się puste, za to przeciwnik pojawia się za ich plecami, albo z glebą równa ich ukraińska artyleria. 
Według niektórych źródeł, na ukraińskim przyczółku ukraińskich jednostek prawie nie ma. Po prostu Rosjanie jeśli próbują zająć te pozycje, szybko spotykają się z kontrą ukraińskich specjalsów, przerzucanych na szybkich łodziach przez Dniepr (pewna część wciąż operuje na lewym brzegu). 
Jak to kiedyś w rozmowie określiliśmy z Tomaszem Sowińskim, jest to zastosowanie aikido w wojnie: nie da się przeciwstawić sile, której nie ma. Nie da się zdobyć pozycji, które nie istnieją. 
Do dowódcy brygady nie dociera, że klasyczne metody tu nie mają prawa działać i z uporem próbuje walczyć schematycznie, co przekształca się w tragedię jego bojców. 

Pod Robotynnem (czyli tam, gdzie bojcy z Rusiczy stwierdzili, że mają w dupie, dopóki Moskwa nie wyciągnie ich człowieka) siły ukraińskie doszły do głównej pierwszej linii rosyjskiej obrony. Część jednostek przeszła przez linię "zębów Prigożyna" (umocnienia mają nazwę "Linii Surowikina", Szojgu musi pięćdziesiąt razy dziennie mówić brzydkie wyrazy). Dowódcy ukraińskich oddziałów meldują, że pola minowe są rzadsze i mogą się szybciej poruszać.

Ci bojcy próbowali kontratakować pod Robotynnem

Wyczerpana kontratakami 58 Armia rzuciła w wyłom ostatnie dwie brygady, jakie miała w odwodzie. Na tym odcinku zauważono też cztery większe jednostki, które dotąd operowały pod Krzemienną w lesie koło Srebrzanki. 
Oznacza to, że rosyjski front jest już tak napięty, że zaczyna się pruć. 

Ukraińcy wykonują przejścia w rosyjskich polach minowych

Ukraińcy kontynuują nacisk pod Staromajorskiem. Najważniejsze teraz to usunąć wrzód na dupie, jakim jest Prijutne. Kiedy SZU wytracą impet pod Robotynnem, zacznie się jazda pod Staromajorskiem. 
Żabi skok, żeby zmusić rosyjskie odwody do biegania po całym froncie. 

Na południe od Bachmutu rosyjskie kontrataki doprowadziły do utraty przez Rosjan praktycznie całej Kleszczówki. Bojcy trzymają się jedynie na obrzeżach. 
Włamanie nastąpiło też pomiędzy Andrzejówką i Kujrdjumówką. W efekcie ta pierwsza jest już otoczona z trzech stron.

W Ukraińskie Święto Niepodległości bojcy dostali ulotki z ofertą poddania się. Według Cyryla Budanowa co piąty jeniec poddał się sam w ramach Programu "Chcę żyć"


"Rosyjski bojcu! Kiedy ty przyjmujesz pociski na głowę, u ciebie w domu jakiś Imbrahim dyma twoją kobietę. Nie daj ciapatemu zrobić z ciebie rogacza. Poddaj się i wejdź w skład pierwszego kontyngentu wymiany. Ten bonus działa tylko w Dzień Niepodległości Ukrainy". Żaba na czapce ma flagę Czeczenii. 
Trzeba przyznać, że mega wredne

Na północnej flance Bachmutu Ukraińcy nieco się cofnęli, jednak ich artyleria uniemożliwia Moskalom umocnienie się na pozycjach. 

Na północnym odcinku poważniejsze walki trwają jedynie koło Nowojegorówką, gdzie Rosjanie próbują poszerzyć przyczółek na zachodnim brzegu Żerebca i nie dać się zepchnąć do rzeki. Co w warunkach ukraińskiego ostrzału artyleryjskiego jest dość trudne. 

Ukraińska artyleria pracuje też na głębokich tyłach Rosjan.

To był rosyjski skład amunicji w Melitopolu

To Berdjańsk

A to rejon Kurska

Ukraińcy w strukturach piechoty morskiej powołali brygadę dronów wodnych i pokazali swoje najnowsze dzieło

Tymczasem Moskale wyciągnęli z magazynów czołg IS-8/T-10  oraz...

Konie, które mają rozwiązać problemy logistyczne, związane z brakami paliwa i coraz gorszym stanem ogumienia pojazdów

Rosjanie w swej frustracji zaczynają sięgać po terroryzm wobec krajów wspierających Ukrainę. O ile jeszcze do epidemii legionelli w Warszawie można było mieć wątpliwości, a przy trzech wykolejeniach jednego dnia podejrzenia, to nadanie radiem sygnału zatrzymującego pociągi i nadanie hymnu Rosji wszystkie złudzenia rozwiewa.
Podobnie, jak pożar i wybuch na stacji benzynowej w Rumunii.


Może do niektórych zakutych łbów dotrze, że jesteśmy na wojnie, choć front jest daleko od nas. Ukraińcy walczą o swój kraj, ale to dzięki ich walce my nie mamy na razie takich scen u nas.


Dwa dni temu w katastrofie podczas trenowania walki powietrznej zginęło trzech ukraińskich pilotów. Tak pożegnali ich koledzy. Zwyczaj podpatrzony u pilotów amerykańskich.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)