Dziennik wojny - doba sto sześćdziesiąta piąta, sto sześćdziesiąta szósta i sto sześćdziesiąta siódma drugiego roku (530, 531 i 532)

 

Miałeś, chamie, flotę...

Tak, jak przewidywałem, ukraińskie ciosy w okręty i statki rosyjskie na Morzu Czarnym plus ogłoszenie rosyjskich portów strefą działań wojennych zaowocowało ograniczeniem ruchu statków cywilnych do Rosji do prawie zera. 
Oczywiście zemsta Rosji nastąpiła natychmiast. 
Tyle, że nie na Ukrainie. W turecki (tak, TURECKIM!) porcie Kocaeli Derince wyleciał w powietrze terminal, w którym odbierane było ukraińskie zboże.


Skoro bowiem bombardowanie rozproszonych magazynów ukraińskich nie przyniosło spodziewanego skutku, w Moskwie wymyślono widocznie, że trzeba rozbić punkt odbiorczy. 
Dla Ukrainy dramat umiarkowany. Turcja jest zainteresowana utrzymaniem umowy zbożowej, więc szybko na to coś poradzi. Spowodowany trudnościami wzrost cen produktów rolnych jest w interesie Ukrainy (a przy okazji także nas, bo zboże ukraińskie przestanie być konkurencyjne dla naszego), ale także Rosji (ale do portów rosyjskich nikt nie chce pływać). Turcja zatem szybko znajdzie alternatywę, Ukraina zarobi, a relacje rosyjsko-tureckie będą już tylko coraz gorsze. 
Co nikogo nie powinno martwić. 

Relacji turercko-rosyjskich nie poprawi też wybuch w fabryce żywic poliestrowych w Çerkezköy.  Żywice poliestrowe wykorzystywane są między innymi do budowy kadłubów dronów. Tak, także słynnych bayraktarów, ale również ukraińskich dronów morskich. Zasadniczo obecnie są stosowane wszędzie do budowy tego, co jeździ, lata i pływa. 

Turcja zresztą już nawet nie ukrywa, że dobre relacje z Moskwą to przeszłość i otwarcie zaczyna wspierać ruchy separatystyczne. W Konstantynopolu (przejściowo nazywanym Stanbułem) odbyła się konferencja poświęcona niepodległości Czerkiesów. 
A to dopiero początek.



Jak dodamy, że Chiny też są zirytowane rosyjskim blokowaniem zboża z Ukrainy, a kraje afrykańskie już całkowicie się tym stresują, to mamy dość trudną sytuację Moskwy.

Jak jesteśmy przy Afryce...

Sytuacja w Nigrze rozwija się w kierunku otwartego starcia zbrojnego. 
Junta nakazała francuskim wojskom opuszczenie kraju, co Francuzi grzecznie uczynili. 


Amerykanie powiedzieli "no way" i jakoś nie słychać, żeby junta na ich wyjazd naciskała. Za to w reakcji na słabość Makarona junta ogłosiła za nim list gończy.


W Nigrze pojawiła się Victoria Nuland, zastępca Sekretarza Stanu USA, z misją dyplomatyczną. Pozwolono jej wjechać i wyjechać, a nawet pogadać z pomniejszymi przedstawicielami junty, ale decydenci nie zamierzali prowadzić z nią jakichkolwiek rozmów. Na oświadczenie Sekretariatu Stanu USA, że w takiej sytuacji amerykańska pomoc zostaje zawieszona, liderzy junty odpowiedzieli, żeby administracja amerykańska przeznaczyła te pieniądze na program odchudzania Victorii Nuland. 

Fiasko misji Victorii Nuland rzeczniczka moskiewskiego MSZ Maria Zacharowa skomentowała, że "takich bananowych reżimów, jak w Kijowie, to w Afryce już nie ma". 
No pewnie. W Afryce nie ma krajów zdolnych do samowystarczalności, jak Ukraina. 

Misja dyplomatyczna, w skład której wchodzili przedstawiciele ONZ nie została w ogóle wpuszczona na terytorium Nigru. 

Władze Nigru nie wpuszczają do siebie misji ONZ, ale wspólnie z Mali i Burkina Faso proszą tę ONZ, żeby nie dopuściła do interwencji zbrojnej. Ma to sens.

Widać zatem, że junta idzie na zwarcie licząc na pomoc przede wszystkim Rosji i powiązanych z Rosją państw afrykańskich. 
Ale sytuacja jest nieco bardziej złożona. W wywaleniu Francji z tej części Afryki zainteresowani są także Amerykanie i Brytyjczycy oraz... Chińczycy, więc po armii francuskiej płakać nie będą, a posiadają siły i środki pozwalające poskromić rosyjskie aspiracje kolonialne. 

Na razie po pierwszym szoku przeciwnicy junty zorganizowali się w Republikańską Radę Oporu (Conseil de la Resistance pour la République - CRR). Ma ona mieć charakter oporu cywilnego, ale podejrzewam, że walka zbrojna jest kwestią czasu.


Szczególnie, że były dowódca powstania Tuaregów w Nigrze Rhissa Ag Boula wezwał wojsko do aresztowania członków i zwolenników junty.




Tuaregowie dość istotnie wpływają na układ sił w regionie. Są spójnym kulturowo ludem pozbawionym państwa. W samym Nigrze stanowią ponad dwanaście procent ludności. W Mali "tylko" trzy i pół procenta, ale zamieszkują ponad połowę obszaru kraju. 


Jedenaście lat temu próbowali zresztą powołać swoje państwo w północnej części Mali, ale bez powodzenia. teren opanowali, jednak nie uzyskali uznania międzynarodowego. Teraz sytuacja może się jednak zmienić. Jeśli wystąpią przeciw prorosyjskim reżimom, mogą dostać w nagrodę swoje państwo wykrojone kosztem choćby Mali i Algierii. 
To podobna sytuacja, jak z Kurdami na Bliskim Wschodzie. Różnica jest taka, że obecnie żaden z zainteresowanych krajów nie jest prozachodni (a Turcja jest członkiem NATO), więc Zachód może dowolnie kroić. Karą dla prorosyjskich reżimów może być zatem utrata terytorium na rzecz walczących o niepodległość Tuaregów.

Algieria ogłosiła, że interwencja w Nigrze będzie atakiem na nią, ale jak widać z powyższej mapy, jeśli Tuaregowie poprą interwentów, to algierska armia może mieć problem z dotarciem do granicy Nigru. 


Wracając do Jebanarium. 
Pod Moskwą w Siergiejew Posadzie huknęło i w powietrze wyleciały Zagórskie Zakłady Optyczne. 






W zakładach tych produkowany jest osprzęt optyczny do rosyjskiej broni, w tym celowniki czołgowe. Według oficjalnych wypowiedzi "eksplozja nie nastąpiła w magazynie materiałów wybuchowych, tylko w położonym po sąsiedzku składowisku rur".
Zakłady optyczne. Materiały wybuchowe.... 
Według nieoficjalnych informacji, Zakłady Optyczne, jak kiedyś u nas fabryka maszyn do szycia, produkowały głównie broń. Wybuch miał zniszczyć linię produkcyjną i magazyn wyprodukowanych rakiet "Iskander". 
Rury, powiadacie... Rury...



W wyniku wybuchu porażony został obszar ponad tysiąca sześciuset metrów kwadratowych. 


W promieniu rażenia znajduje się zarówno "wojenkomat" (odległość sześćset pięćdziesiąt metrów), jak i budynki MSW (dwieście metrów). 



A przy okazji wojenkomatów. Telefoniczni agitatorzy hasają sobie po Rosji dalej, nakłaniając ludzi do podpalania komisji wojskowych. Czasem działa zwykła perswazja, czasem szantaż. Jednemu obywatelowi tak namotali w głowie, że utracił swoje mieszkanie, pod zastaw którego wziął pod wpływem namów kredyt. Telefoniczni agitatorzy przekonali go, że jak podpali wojenkomat, to wszystko odzyska. Zdesperowany emeryt poszedł rzucić koktailem Mołotowa, został złapany i w areszcie popełnił samobójstwo.
W rosyjskich mediach pojawiła się instrukcja, co podpalać, żeby było skutecznie. 


W Jebanarium dostają szału i domagają się bombardowania ukraińskich call-center, bo to na pewno stamtąd GUR steruje zamachowcami!

A jak jesteśmy przy wojenkomatach, to na Ukrainie trwa czystka w ich komisjach wojskowych. Do sądów trafiło już piętnaście aktów oskarżenia, dziewięciu kolejnym osobom postawione zostały zarzuty, a prowadzonych jest sto dwanaście spraw. Winni mają do wyboru: więzienie lub wyjazd na front.

Mapa zatrzymanych komisarzy wojskowych

Przestępstwa popełnione w komisjach wojskowych


Swoją drogą, deportowani z Polski za nielegalny pobyt (w tym utrzymywanie się z przestępstw) też są od razu brani w kamasze i na front. 

Wracając do "bawełny". 
Dronów nad Moskwą nikt już nie liczy...



Coś wybuchło w Kursku...


Dymy i smród chemikaliów nad portem meldują z Sewastopola. Według oficjalnych oświadczeń ze strony Rosji to ćwiczenia floty.


Podobno wybucha znowu w Dżankoj. 

Ukraińskie rakiety zniszczyły stanowisko dowodzenia Rosjan w Heniczesku. 


Smaczku dodaje fakt, że w pobliżu swoje biuro ma "gubernator" Chersońszczyzny Saldo. Na co dzień mieszka na Krymie, ale urzęduje tutaj. To chyba na razie weźmie urlop? 

Zniszczone zostało także stanowisko dowodzenia w Nowej Kachowce. 



I tak płynnie przeszliśmy na linię frontu. 
Na południe od Nowej Kachowki, między nią a Oleszkami, znajduje się wioska Kozackie Obozy (Kozaczi Lahiery). Otóż kilka dni temu właśnie tam Moskale zgubili... cały oddział. 

Ukraińcy przeprowadzili tam operację desantową, przerzucając siły na lewy brzeg Dniepru. 

Walki pod Kozackimi Obozami z perspektywy ukraińskiej

Moskale podjęli przeciwdziałanie i ogłosili sukces...

A nawet opublikowano film z wziętymi do niewoli przez oddział Tomowa ukraińskimi żołnierzami.

Tylko nagle sam oddział majora Tomowa zniknął im z horyzontu. Major nie zameldował się w punkcie zbornym i nie zgłaszał się do łączności. Wideo okazało się stare.


Amba-fatima, było i nima, jak w ruSSkim cyrku, nomen-omen. 


Koniec końców okazało się, że Ukraińcy faktycznie w zaznaczonym rejonie przeprowadzili desant i faktycznie zwiadowcy majora Tomowa poszli walczyć z ukraińskimi specjalsami. Wpadli jednak w zasadzkę i oddział został rozbity. Dwudziestu pięciu poległych, trzynastu w niewoli. 


Bo widzisz, kacapie, jedyną twoją szansą jest poddać się lub uciekać.


Moskale jeszcze wczoraj próbowali rżnąć głupa, że Kozackie Obozy nie są w rękach ukraińskich, ale szybko się okazało, że nagrywano na południe od tej miejscowości, więc nie wiadomo, co się dzieje na miejscu.

Reporterka podczas nagrywania stała dokładnie w miejscu tego znacznika. 





Według informacji na teraz ukraińskim siłom specjalnym udało się opanować rosyjskie pozycje pod Kozackimi Obozami i umocnić się na nich tworząc przyczółek. Jeśli teraz połączą już istniejący przyczółek pod Oleszkami i ten pod Kozackimi Obozami, to zyskują dobrą pozycję wyjściową do ataku na Melitopol i odcięcie wojsk rosyjskich znajdujących się pod Tokmakiem. 


Na szybko pozostałe odcinki frontu.
Klin między Wierzbowem a Robotynnem został poszerzony. Ukraińcy walczą o przełamanie pierwszej linii obrony (miejscami podobno im się to udało), a Rosjanie starają się ich odepchnąć. Wbrew klasycznej sztuce fortyfikacyjnej, każącej nasilniejszą linię umocnień dawać na końcu, żeby zmęczony szturmem wcześniejszych pozycji przeciwnik nie miał siły jej zdobywać, Rosjanie cały swój wysiłek położyli na pierwszą linię, za którą na przykład nie ma już pól minowych. 

Ukraińcy: żółty teren i niebieskie strzałki, Rosjanie - kolor czerwony. Mapka od Tomasza Fita

Co nie znaczy, że po jej przełamaniu będzie prosto. Oddziały, którym udało się przedrzeć, meldują, że za pierwszą linią jest system twierdz polowych, które trzeba po kolei zdobywać. 

Pod Majorskiem bez poważniejszych zmian. Trwają boje o Urodzajne i Prijutne.

Na południe od Bachmutu Ukraińcy niespodziewanie obeszli rosyjskie pozycje pod Ozarianówką. 

Topografia terenu powoduje, że jeśli ten atak się powiedzie, całość rosyjskiego frontu na tym terenie się sypie. Mapka od Kartina Masłom

Na północy mimo użycia potężnych sił 1 Armii Pancernej, Rosjanie nie uzyskali żadnych liczących się wyników, a miejscami są spychani na pozycje wyjściowe. 

2 Tamańska Gwardyjska Dywizja Strzelców Motorowych atakuje na Kupjańsk przez Synkówkę. Problem w tym, że ma cały czas stromo pod górę, co niweluje przewagę, jaką daje jej sprzęt i wyszkolenie bojców. 1 Armia Pancerna została bowiem dwa miesiące temu uzupełniona nie mobikami po szybkim przeszkoleniu, ale specjalistami zwerbowanymi ze służby zasadniczej, po wielomiesięcznym szkoleniu. Jeśli oni poniosą porażkę, a wszystko wskazuje na to, że tak, to morale w przeciętnych jednostkach rosyjskich spadnie poniżej zera. 


Trwa wojna w sieci, w którą angażują się artyści. Ukraińcy z pomnika Matki-Ojczyzny usunęli symbol ZSRR i zastąpili go tryzubem. 
Na co Moskale odpowiedzieli dość celnym w wymowie filmem:


Ale nas Dnieprem nie zostali dłużni:


Piętnaście lat temu Moskwa najechała Gruzję. 


Tygodnik "Tyżdeń" sprzed piętnasty lat wieszczył "Następna będzie Ukraina"

Za to teraz do Rosji nawiała była austriacka minister spraw zagranicznych Karin Kneissl. 





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)