Dziennik wojny - doby sto siedemdziesiąta czwarta i sto siedemdziesiąta piąta drugiego roku (539 i 540)

 


W Jebanarium jest coraz pocieszniej, a zabawa w światowe imperium wygląda coraz bardziej żenująco. 
Na początek anegdotyczna, ale jednak zabawna historia ze... Smoleńska.
Władysław Żywica, poseł do Obwodowej Dumy Obwodu Smoleńskiego spierniczył do Warszawy i tu na konferencji prasowej wezwał do... walki o niepodległość Smoleńszczyzny!

Żywica (z naszej lewej) w warszawskiej siedzibie białoruskiej opozycji prezentuje siedzibie biało flagę niepodległej Smoleńszczyzny
 
Żywica organizuje Smoleńskie Centrum Republikańskie, które ma ściśle współpracować z białoruską opozycją.
Deputowanym do Dumy Obwodowej Żywica został z ramienia partii komunistycznej, ale wywalono go z niej dwa lata temu pod zarzutem, że jest polskim agentem wpływu. 
Więcej o Żywicy i samej konferencji pisze Biełsat. Ciekawa jest tu wypowiedź delegata Rady Koordynacyjnej Białorusi, dziennikarza i byłego redaktora kanałów Nexta Jana Rudzika, że Smoleńszczyzna powinna przejść do Białorusi.

Prowokacja, czy głupota? 
Pewnie jedno i drugie. Żywica jest pięknie zalegendowany i razem z Rudzkiem właśnie zrobili elegancki prezent rosyjskiej propagandzie, która już podbija wątek, że Polska ma roszczenia terytorialne do Rosji. 


Kanał "Logika Markowa" (bardzo prokremlowski) rozwija wątek "polskiego zagrożenia"

Czy ich nie pogrzało? Przecież to akcja Białorusinów, a nie Polaków.
No to składamy klocki. 
"Polski agent wpływu" w stolicy Polski. Białoruska antyłukaszenkowska opozycja, przez Rosjan określana jako "propolska". 
Wniosek: Polacy po podboju Ukrainy i Białorusi sięgną po Rosję. Dlatego ty, synok, musisz jechać na Ukrainę i zabijać Ukraińców. Żeby Polacy nie zajęli Smoleńska. 


Dwie pieczenie przy jednym ogniu: postraszenie Rosjan polskim zagrożeniem (co w ich mentalności wciąż tkwi) i przedstawienie białoruskiej opozycji jako polskiej agentury. 
No i trzeci zysk: postawienie w niezręcznej sytuacji samego Łukaszenki, który teraz musi się od tych planów odciąć.

Prowokacja? 
Aż bije po oczach. 
Ale, ale...
Sam fakt, że taki postulat pojawił się w przestrzeni publicznej jest już ciekawy i w efekcie może zacząć generować samoistny ferment, a jak już zacznie, to nie wiadomo, w jaką stronę się rozwinie.
W dodatku, niewykluczone, że wybrano taką formę skompromitowania samej idei niezależności właśnie Obwodu Smoleńskiego dlatego, że tam być może już coś się w ludzkich głowach zaczęło generować. 

Z czymś takim mamy do czynienia w Dagestanie. 
Po wybuchu na stacji paliw w Machaczkale trzy dni temu, kanał "Świt Dagestanu" (jak już wskazywałem, dziwny) pompował wątek zamachu FSB. Teraz spuścił z tonu, wskazując tylko matactwa władz, ale za nim w teorię spiskową poszło wiele innych, mniejszych kanałów. 

Zniszczenia po wybuchu w Machaczkale

Według nieoficjalnie oficjalnej wersji (kanał WCzK-OGPU miał dotrzeć do materiałów śledztwa) wszystko rozegrało się w podzielonym na cztery części betonowym hangarze, w którym znajdował się warsztat samochodowy, stacja paliw i magazyn. W magazynie składowane były nawozy sztuczne, głównie saletra amonowa (według pracowników niedużo, dwie palety, czyli nie więcej, niż dwie tony - na nie sto, jak podawano pierwotnie). 
Pożar miał się zacząć w warsztacie od przechowywanego tam zbiornika z gazem. Od tego miała się zająć stacja, a od pożaru na stacji saletra. 
Brzmi wiarygodnie i logicznie. W krajach Azji Środkowej takie combo to nic nadzwyczajnego.

Kanał WCzK-OGPU opublikował zdjęcia sprzed wybuchu, na których widać, ze przepisy BHP i przeciwpożarowe nie były tam traktowane poważnie.

Za plecami palących robotników znajdują się pudełka z nawozami sztucznymi. Tak, łatwopalnymi i łatwowybuchowymi

W bezpośrednim sąsiedztwie stacji paliw stał punkt grillowania kurczaków (zginęła tam czteroosobowa rodzina)

Wszystko się spina?
No niezupełnie. W warsztacie był tylko kanał do naprawiania samochodów i nie było miejsca na przechowywanie baniaka z gazem (nie mówimy o butli spawalniczej, tylko o małej cysternie). Poza tym, o czym już pisałem, te zniszczenia nie odpowiadają sile wybuchu jednej, czy dwóch ton saletry (porównajcie z Oklahoma City, tam wybuchło trzy i pół tony wzbogaconej mieszkanki saletry amonowej i oleju napędowego - w Machaczkale podobnie, bo rzekomy wybuch saletry domieszał się do pożaru paliwa, reakcja zbliżona).
Zatem albo saletry było znacznie mniej, albo to nie to. 

Co więcej, Świt Dagestanu zwraca uwagę, że zarówno obrót nawozami, jako środkami wybuchowymi, jak i paliwami podlega ścisłej kontroli FSB i zadaje pytania, gdzie są funkcjonariusze FSB, którzy dopuścili do takiego combo? 
A co ciekawe, opublikowane przez kanał WCzK-OGPu zeznania pracowników magazynu mówią o jakiejś paczce, przyniesionej dzień, czy dwa wcześniej, która była rzekomo przeznaczona dla właściciela, więc leżała pod ścianą i na niego czekała.

Na tę chwilę władze chcą pociągnąć do odpowiedzialności właścicieli magazynu i warsztatu samochodowego, a oni zeznają przeciw sobie, żeby się wybielić. 


Cała afera raczej podkręciła atmosferę i zaostrzyła protesty. Przy okazji okazało się, że brak prądu częściowo jest spowodowany przez Moskwę, która "za karę" odłączyła buntującą się republikę. Ludzie protestują, bo nie mają prądu, więc pozbawimy ich prądu. W FSB chyba naprawdę jest rozwinięta siatka antykremlowska. Robią wszystko, żeby doszło do wybuchu.


Wracając do wątku Smoleńska. 
Ruchy odśrodkowe poszczególnych regionów Rosji prawie właściwej (Smoleńsk to jednak rzeczywiście historycznie Wielkie Księstwo Litewskie, czyli dzisiejsza Białoruś) będą się pogłębiały, bo przysłani w teczce i zależni tylko od Moskwy gubernatorzy mają w... głębokim poważaniu problemy podległej sobie ludności.

W Kostromie obywatele wyrazili niezadowolenie z likwidacji trolejbusów. Ponieważ władze lokalne i centralne ich olały, zwrócili się do Baćki Traktorzysty z prośbą o interwencję. Ten nie mógł nie skorzystać i zwrócił się do gubernatora Obwodu Kostromskiego z prośbą o rozwiązanie problemu. Na co ten na Telegramie zwrócił się do organizatora protestu: "Poradźcie swoim idiotom, że trzeba pisać nie do Łukaszenki, ale od razu do Bidena. On pomoże".

Kostroma, jak Kostroma. To nad Wołgą, na północny wschód od Moskwy. Ale taka sama durnota ogarnęła władze Obwodu Białogrodzkiego (historycznie część Charkowszczyzny), który jest w bezpośrednim zasięgu działań Wolnych Rosjan. 
I tu też mieszkańcy wsi  Nowa Tawołżanka nie mogą się doprosić pomocy władz rosyjskich. Ich domy uległy zniszczeniu w wyniku działań wojennych, na budowę nowych nie mają pieniędzy (pamiętacie o dewaluacji rubla i podniesieniu stóp procentowych? - tu fajny artykuł Mateusza Lecha na ten temat), nie ma stanu wojennego, więc ich nie ewakuują i odmawiają pomocy finansowej. Jednym słowem ciemna... dziupla.

Apel mieszkańców Nowej Tawołżanki do władz rosyjskich o pomoc

Na co odezwał się dowódca Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego Denis Nikitin-Kapustin "White Rex", że RKO chętnie im pomoże i jeśli chcą, to niech nagrają taki apel, podadzą osobę kontaktową i będą mieli pomoc. 


A kończąc wątek dziwnych pomysłów w Jebanarium, czemu Smoleńsk, a nie Królewiec? 
Bo w Królewcu mogliby to potraktować dosłownie i naprawdę zrobić propolskie powstanie. Smoleńsk jest na tyle blisko, żeby Rosjanin się przestraszył Polaków i na tyle daleko, żeby (na razie) niczym to nie groziło.
Do czasu. 

A jak zahaczyliśmy o Wołgę, to nieco (mocno) na południe w Wołgogradzie pali się fabryka "Czerwony Paździerz... Październik". Produkująca słodycze, więc prawdopodobnie zaopatrująca armię w żywność (w skład racji żywnościowych wchodzą słodycze). 


Ale niedawno spalił się tam Koran. Nie sam. Spalił go student Nikita Żurawiel. Został zatrzymany i... przekazany do osądzenia w Czeczenii. Czemu w Czeczenii, skoro występek został popełniony na terenie Rosji właściwej? Tego nikt nie wie, poza tymi, którzy to zrobili.
Chłopaka w celi odwiedził Don Książę Tik-tok Don Kaukazu Ramzanka Dyrow wraz z obstawą i swoim nieletnim synem Adamem. We dwóch (bez obstawy) weszli do celi chłopaka, a po ich wyjściu strażnicy znaleźli Żurawiela ciężko pobitego.
Żurawiel napisał skargę do rosyjskiej rzeczniczki praw obywatelskich.


A ta nagłośniła sprawę i podjęła interwencję. W mediach rosyjskich nieco huknęło.


Czy tylko mi się tu nic nie skleja? Chłopaka oskarżonego o sprofanowanie Koranu przekazują do Czeczenii do więzienia, choć nie podlega czeczeńskiej jurysdykcji. Wiadomo przy tym, że Ramzanka Dyrow wykorzystuje więźniów jako "sparingpartnerów", a naprawdę worki bokserskie dla swojego popieprzonego synalka. I wiadomo, że ostatnio Ramzanka Dyrow speniał wobec profanacji meczetu przez moskiewską policję. 
Potem z więzienia w Czeczenii (republiki, w której klan Kadyrowa kontroluje wszystko - co trzeci urzędnik publiczny to jego krewny) chłopak wysyła skargę do Moskwy. I nikt mu w tym nie przeszkadza. 
Wreszcie na jego skargę reaguje rzeczniczka praw obywatelskich, która w dupie miała poważniejsze sprawy, jak choćby pobicie dziennikarki Miłaszyny i jej prawnika

Gówniarz bijący bezbronnych ze starym dziadem Delimchanowem (tak, znalazł się), który go w pełni popiera



I tak po częściowej neutralizacji Prigożyna i wzięciu za mordę Girkina-Striełkowa z jego Klubem Wkurwionych Przegrywów Moskwa wzięła się za usadzenie na dupie Tik-tok Księcia Don Kaukazu.
Czy skutecznie? 
Zobaczymy. Na Ukrainie jego prywatna armia nie wykazała się wielkimi osiągnięciami. Ale raczej nie sądzę, że będzie potrzeba jej użycia. Kadyrow jest debilem, ale cwanym debilem. Wie, kiedy zamknąć ryj. Działa tu kij i marchewka: siedzisz na dupie, masz profity na terenach okupowanych, podskoczysz, zajmie się tobą prokuratura.

Nawiasem mówiąc akcję Kadyrowa poparł "ideolog" Kremla Dugin, ale nie traktowałbym tego poważnie. 

Kadyrow zaś ogłosił, że kiedy skończy z Ukrainą, zabierze się za kraje, gdzie nie szanuje się Koranu, czyli... Szwecję i Danię. 

Ciekawe, czy oni wierzą w te zapewnienia?

Jak jesteśmy przy Prigożynie, to Szojgu dalej stara się uziemić rywala. Kontrakty wagnerowców przejmują inne nowotworzone i już istniejące PKW (częściowo złożone z... wagnerowców). W czasie targów Armia-2023 Szojgu ponoć biegał za afrykańskimi przywódcami, przekonując ich, żeby zerwali współpracę z Prigożynem. Od wszystkich otrzymał odpowiedź, żeby spadał. 

Grupa "Wagnera" została zarejestrowana na Białorusi. Jako "działalność edukacyjna"


Jak pisałem, afrykańscy kacykowie trzymają się na swoich tronach dzięki Prigożynowi i Utkinowi i z nimi mają nawiązane osobiste relacje. Nowe PKW to dla nich niewiadoma, która nie gwarantuje utrzymania władzy. 

A Prigożyn robi swoją kampanię wyborczą. Klęska Rosji na Ukrainie jest w jego interesie. Wtedy powie: "a nie mówiłem?"

Wracając do relacji religijno-etnicznych w Rosji, trwa polowanie na imigrantów. Formalnie na nielegalnych, którzy są deportowani z Rosji. W praktyce ci, którzy nabyli prawa obywatelskie i mają rosyjskie paszporty, prosto z łapanki są dostarczani do komisji wojskowych i wcielani do wojska. Ale nie ma mobilizacji. Tylko łapiemy cudzoziemców i zmuszamy do umierania za nasz wielki burdel.


I żeby zakończyć część o Erefii. 
W Wielkich Łukach uroczyście odsłonięto pomnik "Wielkiego Humanisty" Józefa Wissarionowicza Stalina. Hujmanisty. 


Komunistyczni działacze na Krymie chcą w przyszłym roku odsłonić przynajmniej popiersie bandyty w Sewastopolu. Tak, na Krymie, skąd na rozkaz tego gnoja wysiedlono dwieście tysięcy Tatarów Krymskich (z czego od trzydziestu do stu tysięcy zginęło), a potem  Niemców krymskich i zamieszkujących Krym Ormian, Greków, Bułgarów, Turków, Kurdów, Persów i Romów. 


To się nazywa przemoc symboliczna. 

Bo za Stalina inflacja była mniejsza. Oni tak serio

I jak jesteśmy na Krymie, to ukraińska SBU pokazała filmy z ataku na Most Krymski. Niby nic szczególnego, wiadomo, że Ukraińcy takie filmy mają. Zabawne jest to, że to rejestracje z... rosyjskich kamer monitoringu. 


Materiały SBU wykorzystała w swoim reportażu telewizja CNN


Przy okazji okazało się, że ukraińskie morskie drony uderzeniowe nazywają się "Dzieciaczki" i mają dwie wersje: z głowicą czterystupięćdziesięciokilogramową i osiemsetpięćdziesięciokilogramową.

SBU przyznała się także do zaplanowania i przeprowadzenia tej operacji. 
Cóż, osobiście uważam, że tym zajmuje się GUR. Z drugiej strony SBU może mieć na Krymie lepiej rozbudowaną agenturę. W końcu z perspektywy Ukrainy to terytorium ich kraju, czyli obszar działania właśnie SBU. 
Możliwe, że podział zadań jest taki, że SBU zajmuje się terytoriami okupowanymi, a GUR zagranicą. 
A może to wszystko ściema i plątanie śladów. 

A propos pośladów, to między oboma walczącymi stronami zaczyna się pyskówka na wątki gejowskie.
Rosjanie wypuścili informację, że ukraiński sanitariusz-homoseksualista, chory na AIDS, zgwałcił w szpitalu ciężko rannych i nie mogących się bronić żołnierzy 72 Brygady.


Mocne uderzenie psychologiczne, podważające zaufanie żołnierzy do personelu medycznego.

Puścili też info, że na południe od Staromajorskiego znaleziono zwłoki bojców z pianką poliuretanową w odbycie (współczesna wersja wbijania na pal). 


Ukraińcy odegrali się wrzucając film, jak jeden bojec z gołym tyłkiem gania drugiego, całkiem gołego. 


Jeśli chodzi o prawdziwą walkę, a nie pyskówki przedszkolaków, władze ukraińskie oficjalnie potwierdziły wzięcie Urodzajnego.

Film 35 Brygady Piechoty Morskiej o zdobyciu Urodzajnego

Czołg 35 Brygady podczas walk o Urodzajne

Wyłom pod Urodzajnem jest poszerzany w kierunku Nowodonieckiego. Zaczęły się też starcia o Zawite Bażanja.

Jednak zasadniczy atak ukraiński zdaje się obchodzić Zawite od wschodu i kierować od razu na Staromłynówkę. Mapka od Tomasza Fita

Zdaniem Kartina Masłom obejście będzie miało miejsce jednak od zachodu

Natomiast jednostki po stronie wschodniej częściowo obejdą siły rosyjskie pod Nowodonieckiem, a częściowo pójdą na Kermenczyk i dalej w stronę Mariupola

Trwa natarcie na Robotynne z jednoczesnym naciskiem na Wierzbowe. Połowa Robotynnego jest w rękach ukraińskich. Zaczęło się natarcie na położoną na wschód Dorożniankę. To zmusza Moskali do rozdzielania sił.


74 Brygada SZU pod Robotynnem. Punkt zborny rannych

Ukraiński Bradley w nocnym boju

Torowanie drogi przez pola minowe za pomocą systemów artyleryjskich

Polowanie na rosyjskie systemy przeciwlotnicze. Nasycenie nimi frontu powoduje, że obie strony nie mogą w pełni wykorzystać lotnictwa.

W tych dwóch rejonach weszły do akcji jednostki tworzące dwie główne grupy ukraińskich odwodów operacyjnych. Ale nie jest to większa część odwodu, tylko jego największe związki taktyczne. Większość jednostek odwodowych w mniejszych grupach nadal czeka na rozkazy.

Pod Bachmutem zaczął się ostrzał pozycji rosyjskich w Soledarze. To jeszcze nie jest natarcie na miasto i jeszcze długo nie. Na razie to rozbijanie obrony.

Zniszczenie rosyjskiego stanowiska dowodzenia w Soledarze bombą lotniczą JDAM

Na odcinku północnym elitarna 1 Armia Pancerna nie może da sobie rady z trzema ukraińskimi brygadami i czwartą w odwodzie.

Ukraińcy zaliczyli dziś zestrzelenie dwóch śmigłowców KA-52 Aligator. Według kanału Kartina Masłom to oznacza uziemienie połowy floty tych maszyn, jaką Rosja posiadała przed napaścią na Ukrainę.


Szojgu powiedział, że celem "operacji specjalnej" jest teraz uwolnienie rosyjskich jeńców. 

"A jak oni się tam dostali? Jak się tam dostali, no?"

Tymczasem jeńcy niekoniecznie chcą wracać. Proszą ukraińskie władze, żeby ich nie wymieniać przed upływem terminu kontraktu z roSSyjską armią, a nawet deklarują chęć pozostania na Ukrainie. 

Kanał WCzK-OGPU dotarł do memorandum Rogozina (tego, co mu w Doniecku ukraiński pocisk tyłek urwał), w którym przestrzega on Szojgu i władze na Kremlu przed tymi samymi problemami, o których mówił generał Popow. Jak widać, hodowca reniferów Szojgu jest zbyt tępy, żeby zrozumieć, co się do niego mówi i pisze. I to jest nadzieja dla świata.

Pierwsza strona memorandum Rogozina

W Jebanarium poinformowali o zgonie dwóch roSSyjskich generałów. 



Pierwszy to były szef Federalnej Służby Ochrony, czyli osobistej obstawy Putina Gienadij Łopyriew, skazany na dziesięć lat więzienia za korupcję. Miał podobno wkrótce wyjść przed czasem. Zmarł w kolonii karnej.
Drugi to Gienadij Żydko, były zastępca Szojgu, od wiosny do lata zeszłego roku będący naczelnym dowódcą sił na Ukrainie (zastąpił go Surowikin). Po utracie prawie całości Obwodu Charkowskiego i przekształceniu prawego brzegu Dniepru w "największy samodzielny obóz jeniecki", jak żartowali Ukraińcy, Żydko został odwołany z dowodzenia i stanowiska wiceministra.
Zmarł "po długiej i ciężkiej chorobie" w Moskwie, choć i przy nim pojawia się informacja, że w kolonii karnej. 

Łukaszenka udzielił wywiadu, w którym pieprzył, jak zawsze.

Tymczasem Ukraińcy rozpoczęli kampanię medialną pod hasłem "Strach to rzecz normalna. Przełamać strach to bohaterstwo", mającą zachęcać do wstępowania do armii.
Zdaniem analityków Ukrainie zostało około jednej trzeciej potencjału mobilizacyjnego.





Najłatwiej przełamać strach, gdy się wie, po co. Tak wygląda powrót bohaterki.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)