Dziennik wojny - dni sto sześćdziesiąty trzeci i sto sześćdziesiąty czwarty drugiego roku (528 i 529)

 


To nie był dobry weekend dla Moskali. 
Ale po kolei.

Wybuch koło Mostu Krymskiego, o którym wspominałem pod koniec poprzedniego wpisu, miał być efektem trafienia morskim dronem w rosyjski tankowiec "Sig". 


Uderzenie było na tyle mocne, że unieruchomiło statek, który na wodzie utrzymuje się tylko dzięki dwóm statkom ratowniczym i na razie nie ruszył się z miejsca, w którym oberwał.


Przechwycona rozmowa radiowa z kapitanem "Siga", który mówi, że mają zalaną całą maszynownię.

Ale jest pewien niuans, jak lubią żartować Ukraińcy z rosyjskich komunikatów. 

Wybuch zarejestrowany wieczorem przedwczoraj wyglądał tak:


I lokalizowano go w rejonie Mostu Krymskiego. Tymczasem "Sig" w momencie trafienia był w odległości trzydziestu dwóch mil morskich (około pięćdziesięciu kilometrów) od mostu. Gdyby wybuch z tego dystansu dał taką łunę, to statek powinien zostać rozerwany i od razu zatonąć.

Czy zatem dostało coś jeszcze, ale na razie nie wiemy, co?

W każdym razie "Sig" na razie kaput (gra słów, bo po niemiecku Sieg [czyt. zig] oznacza zwycięstwo, a "kaput" to chyba każdy rozumie. 

Od 2019 roku "Sig" objęty był amerykańskimi sankcjami za udział w dostarczaniu broni do Syrii

Ale to dopiero początek złych wiadomości. Choć dla nas raczej dobrych. 
Trafiony dwa dni temu również w wyniku ataku dronów (dla Moskali trzy drony to atak masowy) okręt desantowy "Górni Olengorski" nie może o własnych siłach ustać przy nabrzeżu i musi z jednej strony trzymać się na cumach, a z drugiej być podtrzymywany przez dźwig pływający. 



Ukraina oficjalnie ogłosiła rosyjskie porty czarnomorskie strefami działań wojennych. Oznacza to, że żadna firma nie ubezpieczy statków, które do nich się kierują. Oczywiście, jakieś krypy popłyną, ale takie, których nikt nie wpuści do liczących się portów. Czyli potrzebne będą skomplikowane hocki-klocki z przeładunkiem w innych portach, żeby cokolwiek z Rosji przez te porty wywieźć (głównie ropę i jedzenie).




Ale dopiero się rozkręcamy.
Moskale w nocy z soboty na niedzielę wykonali rzeczywiście zmasowany atak rakietowy na Ukrainę.

- Oni wystrzeliwują rakiety we mnie. I w ciebie - mówi mała Ukrainka. Na pytanie, kto to "oni" zadane na końcu odpowiada "Pacapy". Taka zbitka od "pacany" i "kacapy". W sumie pasuje

Ponad sześćdziesiąt rakiet różnych typów (w tym kolejna świeżo wyprodukowana porcja Ch-101/555) uderzyło między innymi w lotnisko, na którym bazują ukraińskie Su-24, przystosowane do wystrzeliwania brytyjskich rakiet "Storm Shadow". 


Mimo tego ataku już na drugi dzień "Sztormy" uderzyły w dwa mosty: Czonharski i pod Heniczeskiem. Bo na lotnisku samolotów nie było. Przebazowały się na inne. No kto by się spodziewał, że zgodnie z doktryną, jaka obowiązywała jeszcze w ZSRR nie startują nigdy dwa razy pod rząd z tego samego miejsca i nie lądują tam, skąd startowali?



Most pod Heniczeskiem się zapadł, a przy okazji uszkodzony został idący obok niego gazociąg.


Most Czonharski ma uszkodzone obie nitki i nie nadaje się do użytku. Moskale budują przeprawę pontonową.

Na czerwono zaznaczone uszkodzenia. Na zielono budowana przeprawa pontonowa i korek oczekujących pojazdów.

Wyeliminowanie mostów pod Heniczeskiem i Czonharskiego powoduje konieczność dalekich objazdów. Pod ukraińskim ogniem.

Potwierdza też informacja o poważnym uszkodzeniu kolejowej nitki Mostu Krymskiego. Pociągi mogą jeździć, ale nie za ciężkie i nie za często


Uderzeń na Krymie było w ten weekend nieco więcej.


W tej sytuacji rutynowe już wizyty dronów w rejonie Moskwy, Tweru i Kaługi nie są niczym niezwykłym. 


Podobnie, jak pożary, do których zdążyliśmy przywyknąć. 

Tu pali się podmoskiewska fabryka odzieży sportowej, szyjąca też dla rosyjskiej armii

Ale to nie koniec złych/dobrych wiadomości. W weekend w porcie Dżudda w Arabii Saudyjskiej odbyła się konferencja nie na najwyższym szczycie, na której przedstawiciele Ukrainy omawiali swoje propozycje pokojowe z reprezentantami czterdziestu państw w większości neutralnych lub umiarkowanie sprzyjających Rosji. Byli między innymi przedstawiciele klubu BRICS (bez Rosji, której nie zaproszono mimo sugestii Brazylii). Była także delegacja chińska z doradcą Chana o pięknym imieniu Li Hui. To ten sam, który kilka miesięcy temu podróżował po Europie, przedstawiając chińskie propozycje pokojowe.



Na koniec spotkania nie ogłoszono wspólnego komunikatu, ale przecieki są interesujące. Powołano bowiem komisję, która ma popracować nad przedstawionym przez Ukrainę dziesięciopunktowym planem pokojowym. Podstawą jest poszanowanie integralności terytorialnej Ukrainy i Karty Narodów Zjednoczonych. Czyli Moskwa może zapomnieć o aneksjach. Drugim dokumentem, nad którym komisja się pochyli będzie dwunastopunktowy plan chiński, a oficjalna propozycja "czterdziestki" ma być zbudowana na tym, co wspólne dla obu koncepcji.
Oznacza to prawdopodobnie zawieszenie kwestii członkostwa Ukrainy w NATO (na co obecnie i tak nie ma wielkich szans). Ale per saldo Kijowowi opłaca się bardziej system sojuszy dwustronnych, gwarantowanych przez NATO, czy surowe członkostwo w sojuszu. Paradoksalnie dla nas taki układ też daje większe pole manewru. 

Reakcje Moskwy są dwojakie. Z jednej strony oburzenie, że na rozmowy Jebanarium nie zaproszono, a dodatkowo... kwestionowanie państwowości ukraińskiej (więc zapraszanie kacapów nie miało sensu).

Najśmieszniejszy awatar prezydenta Rosji Miedwiediew pruje się, jak stare prześcieradło, że nie zaproszono Rosji, że pominięto "kontekst historyczny", bo do 1991 roku Ukraina nie istniała i była częścią rosyjskiego imperium (tak, nazwał ZSRR rosyjskim imperium) i pominięto "realia", bo Ukraina jest "półpaństwem" (tak, nazistowskie "Saesonstadt"), a część jej terytoriów "wróciła do macierzy". Według niego sukces negocjacyjny osiągnie tylko taki pośrednik, który będzie gotów "przyznać te oczywiste rzeczy". 

Jednocześnie jednak w obwodzie charkowskim otwarte zostało przejście graniczne między Ukrainą a Rosją, przez które do kraju mogą wrócić deportowani do Erefii Ukraińcy. Czyli rura zmiękła, bo dotąd Rosja odmawiała takiej procedury. 

Ukraina zyskała zatem sojuszników w negocjacjach, zaś Rosja jest już w nich osamotniona. 

I to znacznie bardziej, niż ktokolwiek sobie wyobraża. W ostatnich dniach władze Ułusu Moskiewskiego dostały z Pekinu dwie ostre zjebki. Najpierw za to, że w czasie ostrzału Odesy szczątki kacapskiej rakiety spadły na chiński konsulat, potem za to, że rosyjskie służby graniczne zbyt ostro potraktowały grupę Chińczyków wjeżdżających do Jebanarium. Podróżnych miano "brutalnie" przesłuchać i unieważnić im wizy. 
Moskale wiją się w obu sprawach i przepraszają próbując załagodzić konflikt, ale to nie ma znaczenia. Pekin po prostu w ten sposób obsikuje teren, żeby nikt nie miał wątpliwości, do kogo należy. 

Na dokładkę może właśnie zakończyć się rosyjska ekspansja w Afryce. 
Otóż dziś w nocy kończy się ultimatgum, jakie Nigeria postawiła juncie w Nigrze, żądając przywrócenia legalnych władz państwa. Krótko przed północą szef junty ogłosił zamknięcie przestrzeni powietrznej. I... zerwał porozumienia wojskowe z Francją, co sprawia, że siły francuskie w Nigrze mają obecnie status okupantów.
W zasadzie interwencja sił Wspólnoty Państw Afryki Zachodniej ECOWAS pod przywództwem Nigerii jest gotowa. 
Dziś rano do Nigru zaczęły się przemieszczać oddziały wagnerowskie, które... zostały zaatakowane przez terrorystów Al-Kaidy na granicy Nigru i Mali. 

Kto ma szanse wygranej? Przewagę liczebną ma ECOWAS i to kilkukrotną. W dodatku władze Nigru same sobie napaskudziły wyjmując spod prawa armię francuską. Amerykanie z bazy dronów tez nie będą bezczynni, a atak na jednostkę USArmy oznacza bezpośrednią interwencję Stanów. 

Oświadczenie junty o tym, że interwencja ECOWAC jest praktycznie gotowa

Wątpliwe przy tym by Amerykanie i... Brytyjczycy stali w tej sytuacji bezczynnie. 
A co tu robią Brytyjczycy? 
Oni są głównym motorem wspierającym inicjatywę Nigerii, żeby interweniować zbrojnie. Nigeria bowiem jest klientem Korony, a Niger klientem Republiki. Wykopanie Moskali z kraju "francuskiego" to dodatkowy listek laurowy do odwiecznej brytyjsko-francuskiej rywalizacji. Przyjemne (upokorzenie Paryża) z pożytecznym (wywalenie Rosji). 
Oczywiście to wojna i niczego do końca nie można być pewnym. Profrancuska Algieria i profrancuski Czad wypowiedziały się przeciw interwencji, a Algier wprost powiedział, że uderzy ona w jego żywotne interesy. 

Wagnerowcy tymczasem...
Werbują frajerów w Stanach za pomocą takich filmików.


Żeby nie było za różowo, to grupa jedenastu okrętów chińskich i rosyjskich zbliżyła się do należących do USA Aleutów. Terytorium morskie Stanów nie zostało naruszone, ale manewr nieco zirytował Waszyngton. Jeśli Pekin chciał wytłumić opinie antywojenne w USA to mu się to chyba udało. 


Złe dla Moskali wieści docierają także z frontu.
Idąc od północy. Ruszyły się wreszcie stojące koło Pierwszomajowego (Perszotrawenne) siły 1 Armii Pancernej, zlokalizowane tam na pozycjach wyjściowych ponad tydzień temu. Zaatakowali. I gdyby równolegle szedł atak na wysokości Karmazynówki, to coś z tego mogło wyjść. 
Ale jak raz kacapski atak od północy powiązał się z ukraińskim kontratakiem na południu. Moskale zostali na jednym kierunku zatrzymani, na drugim zepchnięci do Żerebca.


Na odcinku Krzemienna-Białogórówka miał miejsce rosyjski atak, ale został odparty.

Sytuacja pod Bachumtem bez zmian. Inicjatywa jest po stronie ukraińskiej.

Staromajorskie zostało utrzymane i zgodnie z tym, co pisałem parę dni temu, po przejściu po mostku rzeczki Mokre Jały zaatakowali od południa rosyjskie pozycje w Urodzajnem. Moskiewska kontra pod Prijutnem nie powiodła się. 

Pod Wierzbowem koło Robotynnego siły Ukraińskie doszły do pierwszej linii moskiewskich umocnień, ale musiały się nieco cofnąć pod naporem rosyjskiego kontrataku. 

Kanał "Świt Dagestanu" podaje informacje o stratach obywateli tej republiki pod Robotynnem (kierunek Orzechowo)

W Rosji powoli (i naprawdę powoli) narasta opór, bo ofiarami wojny są głównie mieszkańcy republik nierosyjskich. O Dagestanie już pisałem. Ale ostatnio antyrosyjskie hasła pojawiły się w Osetii oderwanej od Gruzji w 2008 roku.

"Wolna Osetia bez Rosji"

"Kaukaz bez Rosji"

Ten mały Tadżyk powiedział, co myśli o Moskalach

Za co trafił do poprawczaka.

W wypowiedzi dla "New York Timesa" rzecznik Kremla Pieskow zapowiedział, że wybory wygra Putin, uzyskując dziewięćdziesiąt procent głosów (ja tylko przypomnę, że za rządów "szczerych demokratów" nasza Państwowa Komisja Wyborcza jeździła do Rosji się szkolić). Po opublikowaniu tego tekstu Pieskow sprostował, że chodziło mu o to, że wybory nie są konieczne, bo i tak wygra Putin. No dołożył do pieca

Tymczasem walka o wpływy znowu się rozkręca. 

Przywódca od Achmata (Kadyrow)! Przywódca od Boga! (Szojgu)

"Przyszedł, zapytał, czy czegoś nie potrzebujemy, zjadł z nami obiad, żartował. Zdziwiłem się, że jest taki ludzki" - mówi wangerowiec o Prigożynie na kanale... Prigożyna. 

Ale Ukraina też ma swoich dzbanów. Wadim Denisenko, szef Instytutu Przyszłości, zaproponował, żeby po wojnie jeszcze przez trzy lata nie pozwalać mężczyznom na wyjazdy z Ukrainy. "Inaczej zginiemy jako naród" - zagrzmiał.


Szybko mu przypomniano, że kiedy inni walczą, jego synek zwiedza Europę

Swoje święto obchodzą Siły Powietrzne Ukrainy


Rubel osiągnął jednego centa (czyli za dolara płacą sto.rubli) i spada dalej




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)