Dziennik wojny - dzień dwieście pięćdziesiąty trzeci
Hurrraaaa!!! Moskale opuszczają Chersoń! Zwinęli punkty kontrolne i zabrali rosyjską flagę z budynku administracji miasta!
Nie. Kubeł zimnej wody.
Owszem, mieszkańcy okolic Chersonia zgłosili przez media społecznościowe, że Rosjanie zwinęli się z czterech punktów kontrolnych, służących do - no właśnie - kontrolowania ruchu ludności i pojazdów na danym terenie. Punkty kontrolne służą zapewnieniu posłuszeństwa ludności podbitej, ale są zupełnie nieprzydatne w obronie. Ich likwidacja nie oznacza ewakuacji wojsk, a przygotowania do odparcia ataku.
Pasażerowie "marszrutki" oklaskami wyrażają opinię
na temat zwinięcia się Rosjan z jednego z punktów kontrolnych
pod Chersoniem.
Na mapie widać, że zlikwidowane PK znajdowały się na drogach, którymi najprawdopodobniej prowadzone będzie ukraińskie natarcie, albo - jak punkt nad Dnieprem - nie mają one w obecnej sytuacji znaczenia.
Z Chersonia ewakuowały się też cywilne "władze" okupacyjne, czego skutkiem jest usunięcie flagi. Po prostu budynek przestał pełnić funkcję urzędową.
Ze strony rosyjskiej pojawiają się sygnały, że wojsko jest wycofywane, ale ukraińskie rozpoznanie tego nie potwierdza.
Tymczasem Moskale "fortyfikują" Nową Kachowkę. Tak, oni tak na serio. |
Rosjanie w ramach przygotowań do walki o Chersoń niszczą statki, których nie mogą zabrać ze sobą. Chodzi oczywiście o to, żeby z jednej strony uniemożliwić własnym siłom spontaniczny odwrót i zmusić je do walki, a z drugiej, żeby w razie porażki Ukraińcy nie mogli z marszu przerzucić swoich sił przez Dniepr. Choć nie sądzę, żeby SZU miały taki zamiar. Jak już pisałem, nie ma takiej potrzeby. Im wystarczy, że na brzegu rzeki ustawią artylerię i mają kontrolę ogniową do Morza Czarnego i prawie do Krymu.
Oczywiście Ukraińcy nie śpią. Partyzanci "ujawnili", że dostali zlecenie, żeby namierzyć Saldo i Stremousowa, przebywających w tymczasowej siedzibie "władz" okupacyjnych Obwodu Chersońskiego w Skadowsku.
Jakoż w nocy wybuchało w Gołej Przystani, a rano oczom mieszkańców objawił się pięknie zniszczony budynek siedziby okupacyjnej administracji.
Oczywiście, łatwiej ostrzelać Gołą Przystań (35 km od pozycji ukraińskich), niż Skadowsk (90 km), ale Ukraińcy już nieraz pokazali, że odległości i zasięgi są dla nich kwestią mocno umowną.
Obaj zdrajcy muszą teraz mieć bardzo ciepło w spodniach. Nie mówiąc o rodzinach i kochankach (Saldo ma trzy). Dla nich związek z oboma kolaborantami przestał być korzystny, a stał się wręcz zagrożeniem dla życia.
Ciekawe, która z panienek Saldo w końcu wystawi go Ukraińcom?
Ukraińska artyleria po raz kolejny "poprawiła" stan przepraw koło Mostu Antonowskiego. Pod Śniegórówką wyleciał w powietrze pociąg z paliwem dla rosyjskiego garnizonu. Uziemienie rosyjskich pojazdów poważnie wpłynie na ich możliwości działania. Choćby dowóz amunicji.
HIMARSy ostrzelały też ważne skrzyżowanie koło Melitopola. Nie wiem, czy ma to związek z tym ostrzałem, czy też nie, ale na dokładkę dziś koło Melitopola właśnie doszło do epickiej kolizji ośmiu (OŚMIU!) ciężarówek, wiozących czmobików. Podobno spore straty w ludziach.
Ukraińcy na froncie chersońskim posuwają się obecnie dość ostrożnie i powoli, w czym swoją rolę odgrywa także pogoda. Dla ciężkich pojazdów rozmiękła od deszczów ziemia nie jest najlepszym podłożem, a czym grozi korzystanie wyłącznie z utwardzonych dróg, widać było zimą, gdy zrobili to Rosjanie.
Niemniej SZU zajęły Małą Sejdemynuchę, na południe od Andrzejówki.
Rosyjska "ofensywa" pod Węglodarem utknęła w dolince rzeki Kaszlahacz i na granicach leżących tu wsi, głównie Pawłówki. Okazało się, że bojcy - wbrew rosyjskiej doktrynie (znowu!) - nie mają drugiego rzutu i nie są w stanie podjąć natarcia, a Ukraińska artyleria całkowicie kontroluje dolinkę ogniowo.
Pod Bachmutem bez zmian, poza tym, że z ukraińskim czarnoziemem spotkał się kolejny moskiewski samolot. Za to w zestrzelonym niedawno w tym samym rejonie śmigłowcu Mi-8 zginęło dwóch emerytowanych wyższych oficerów rosyjskich, "dorabiających" do emerytury u wagnerowców.
Po krótkim zamieszaniu spowodowanym rosyjskimi kontratakami, Ukraińcy wznowili działania na zachód i na północny zachód od Swatowego. Walki pod Czerwonopopówką trwają.
Walczący pod Swatowem rosyjski 252 pułk po prostu poszedł sobie do granicy z Rosją i zażądał odwiezienia do miejsca stałej dyslokacji. Zostali zabrani i przewiezieni do Obwodu Białogrodzkiego. Na co skarżą się na poniższym filmie.
Z całego frontu coraz częściej docierają sygnały, że jednostki się rozpadają. Bojcy strzelają do oficerów, oficerowie do bojców, kadra dowódcza porzuca jednostki. Rozpad coraz bardziej przypomina rok 1917. Oczywiście, nic nie powtarza się tak samo, ale erozja systemu jest coraz wyraźniejsza.
Od 1997 roku system rosyjski był swoistym teatrem, w którym panował "triumwirat" KGB-FSB, GRU i środowisk "biznesowych", a uosabiał go Putin. Co jakiś czas Putin którejś z frakcji rzucał coś na pożarcie, co utrzymywało równowagę. I w takim układzie Rosja weszła w te fazę wojny w lutym.
Potwierdzone przez oficjalne rosyjskie źródła straty kadry oficerskiej armii rosyjskiej. |
Po niecałym roku w Rosji rządzi triumwirat, w którym Putin reprezentuje struktury siłowe (zarówno FSB, jak i GRU i wojsko z RoSSgwardią), Prigożyn, reprezentujący zasadniczo siebie, część sił "biznesowych" oraz radykalną frakcję wojska i GRU oraz.. Kadyrow (!), grający na siebie. Zdziwieni? No cóż, jak już pisałem, Tik-tok Generał, choć kabotyn niemożliwy, znakomicie wypromował siebie, ale także zbudował dzięki wojnie realną siłę zbrojną, której nie można ignorować.
I tak Trzeci Rzym ma swojego Krassusa (Putin - katastrofalna wyprawa na Partów jest idealną paralelą), Pompejusza (Kadyrow) i Cezara (Prigożyn).
Ciekawe, kto będzie Brutusem.
Ciekawe, kto będzie Brutusem.
Oficjalne źródła rosyjskie potwierdziły tymczasową nieobecność na froncie generała Łąpina, którego przez ten czas zastępować będzie Aleksander Limonow. |
Sułtan po upokorzeniu Cara w kwestii umowy zbożowej rozmawiał z nim telefonicznie i po raz pierwszy w tej wojnie padła propozycja rozejmowa pod adresem Putina:
Wycofaj się i zacznij rozmowy.
Do tej pory żądania ustąpienia, zgodzenia się na żądania przeciwnej strony padały pod adresem Ukrainy. Tym razem usłyszała je Moskwa. To wyraźny sygnał, że świat dostrzegł zmianę na froncie i stawia na zwycięstwo Kijowa.
W tym też kontekście należy rozumieć wezwanie włoskiego ministra spraw zagranicznych do rozmów między Ukrainą a Rosją. Było skierowane do Rosji.
W tym też kontekście należy rozumieć wezwanie włoskiego ministra spraw zagranicznych do rozmów między Ukrainą a Rosją. Było skierowane do Rosji.
Prezydent Zełeński zaś odpowiedział, że jeśli Rosja weźnie udział w spotkaniu G-20, to Ukrainy nie będzie. On już wie, że teraz rozdaje karty i może stawiać żądania. Rosja się zgrała doszczętnie.
Komentarze
Prześlij komentarz