Dziennik wojny - dzień dwieście osiemdziesiąty szósty i dwieście osiemdziesiąty siódmy

 


Udana misja ukraińskich dronów na lotniskach Engels i Diagilewo nie ograniczyła się do dwóch strzałów. Już następnej nocy zaatakowane zostały składy paliw pod Kurskiem i Briańskiem w Rosji. Może te uderzenia nie były tak spektakularne ("tylko" około stu dwudziestu kilometrów od granicy Ukrainy), jednak nadal to poza deklarowanym zasięgiem ukraińskiej artylerii. 

Baza w Engels przed atakiem (u góry) i po ataku (u dołu).

Zbliżenie uszkodzonego tupolewa w bazie Engels.


Do rangi skandalu urasta jednak fakt, że ukraińskie drony bez trudu wlatują w rosyjską przestrzeń powietrzną, nie uruchamiając rosyjskiej OPL. 
I nie zmienia tu niczego fakt, że chmarę dronów znacznie łatwiej wykryć i na nią zareagować, niż na jeden. Jednak, co pokazuje doświadczenie ukraińskie, z chmary dronów zawsze kilka się przedrze. Zatem Rosja musi przyznać, czego oczywiście nie zrobi, bo nie potrafi, że sama jest wobec takiej broni bezradna. 

Początek pożaru magazynu paliw w Kursku

Pożar pod Kurskiem rano

Palą się cysterny w Briańsku.

Pożar cystern w Briańsku.


Do tego ukraińska artyleria rakietowa raz po raz uderza w rosyjskie obiekty w Tokmaku, Kachowce i w innych miejscach. W ciągu dwóch dób zniszczono ponad piętnaście rejonów koncentracji sił moskiewskich. 

Na rosyjskie oburzenie i krakanie naszych krajowych wron, Amerykanie odpowiedzieli, że nie interesuje ich, w co strzelają Ukraińcy. Ani nie zalecają ostrzeliwania terytorium Erefii, ani nie odradzają. Mają to w głębokim poważaniu. 
To zmiana narracji, bo do tej pory troszczyli się, żeby Ukraina nie mogła ostrzeliwać Rosji natowskimi rakietami i nawet "poprawili" pod tym kątem przekazane HIMARSy. A teraz "a wisi nam to"?
Czy to sygnał, że Ukraina dostanie upragnione rakiety ATACMS?

Południowa część frontu bez zmian. Rosjanie szykują się do odparcia ukraińskiej ofensywy, sami zaś gromadzą siły do przeciwuderzenia w rejonie Swatowego. Ukraińcy zaś ostrzelali artylerią lufową przedmieścia Troickiego. I nie byłoby w tym nic dziwnego, bo Troickie jest w zasięgu ukraińskich Krabów i innych natowskich hałbic, ale co ciekawsze, Rosjanie mieli ostrzelać dwie trzecie miejscowości, znajdujących się na terenie oficjalnie pod kontrolą rosyjską, co może oznaczać albo pijanych artylerzystów, czego wykluczyć nie można, albo fakt, że koło tych miejscowości pojawiły się jednostki SZU. 

Przypuszczalna sytuacja pod Swatowem.
Czerwona linia - pewne pozycje SZU.
Pomarańczowa linia - przypuszczalne pozycje SZU.
Żółte kwadraty - budowane obecnie rosyjskie umocnienia.

I to nie muszą być czołówki uderzeniowe. To mogą być specjalsi, podobnie jak na lewym brzegu Dniepru, a przedtem pod Kupjańskiem, operujący na zapleczu Rosjan i przygotowujący grunt pod ofensywę.
Z ukraińskim atakiem na tym kierunku jest ten problem, że jest tu mało dróg i osiedli (a na kierunku wschód-zachód praktycznie wcale) i górzysty teren. Nie sprzyja on zatem atakowi z zachodu.
Ale SZU są mistrzami zaskoczeń, zatem mogą i tu zagrać w sposób wymykający się schematom myślowym. 

Siły ukraińskie kontynuują mozolną, ale skuteczną pracę nad oskrzydleniem Swatowego od południa i północy. Toczą się walki o Czerwonopopówkę i Krzemienną, choć SZU nie wchodzi do Krzemiennej, tylko operuje na obrzeżach. Rosjanie próbują odzyskać Białogórówkę (znowu pytanie, po co? niewiele to daje operacyjnie).

Głównym teatrem działań pozostaje Bachmut, gdzie wagnerowcy ogłosili dziś, że zajęli Jakowlówkę, bo czym wieczorem zostali z niej wyrzuceni nagłym atakiem zanim zdążyli się umocnić. 
Pod Awdijówką Ukraińcy spróbowali kontratakować, w ciągu pięciu godzin odbijając teren, który Moskale zajmowali przez miesiąc. 

Ukraińcy ostrzeliwują pozycje rosyjskie pod Bachmutem
w nocy z wtorku na środę.

Rosyjskie bomby fosforowe pod Awdijówką


Pojawiają się, jak pisałem już, pierwsze podsumowania tej fazy wojny. 
W jednym z ukraińskich opracowań znalazła się informacja, że pierwotnie dowództwo SZU nie brało pod uwagę możliwości ataku z kierunku Białorusi i natarcie na Kijów uważano za dodatkowe, mające odwrócić uwagę od właściwego kierunku, czyli Donbasu i południa Ukrainy. Kilka dni przed inwazją zorientowano się w błędzie, zauważono, że to właśnie na kierunku kijowskim Rosjanie zbudowali przewagę dwanaście (!) do jednego i na gwałt przeniesiono jednostki z tamtych rejonów pod Kijów. Niestety, nie wszystkie zdążyły przed 24 lutego, pojawiły się tam już w czasie walki.
Stąd nagłe wycofanie oddziałów spod Mariupola, czy Przesmyku Perekopskiego, który łączy Krym z lądem. Stąd konieczność rozdania broni mieszkańcom Kijowa. 
Paradoksalnie te działania urosły do rangi symbolu, a wspólne zagrożenie zaczęło budować poczucie więzi narodowej i identyfikacji z własnym państwem. 

Chersoń miesiąc po wyzwoleniu.

W innym opracowaniu autorzy zwracają uwagę na zmianę charakteru panowania w powietrzu, rosnącą rolę dronów i malejące choć wciąż istotne znaczenie broni pancernej. Podkreślają też, że pojęcie "głębokie tyły" straciło sens, gdyż obecnie całe terytorium kraju jest w zasięgu broni rakietowej i dronów przeciwnika. 

Po trzymiesięcznej blisko przygodzie na froncie (prawie) odnalazł się Igor Girkin-Striełkow. Zmobilizowany we wrześniu tułał się po tyłach, żeby wreszcie trafić do Moskwy jako zdemobilizowany. 
Nikt go nie chciał! 
"Było blisko, ale nie udało się" - napisał i wrócił do swych analiz, jadąc po rosyjskim dowódzwie, jak po burej suce. Zasadniczo słusznie i jego uwagi ludzie hodowcy reniferów Szojgu powinni wziąć sobie do serca. Ale tego nie zrobią, bo to beton. 

Wpis Girkina-Striełkowa w mediach społecznościowych


Tymczasem w Iranie siostra ajatollacha Chameneigo, faktycznego władcy tego kraju, wezwała wojsko, żeby przechodziło na stronę protestujących "zanim będzie za późno". List kobiety w internecie opublikował jej syn. W minionym miesiącu jej córka z kolei zwróciła się do rządów państw całego świata o zerwanie relacji z Iranem. 
Poparcie ze strony tak wpływowej rodziny powinno wzmocnić protesty i zachwiać morale Strażników Rewolucji. 

Za to w Chinach rząd pod pretekstem protestów luzuje ograniczenia cowidowe, ale to jeszcze nie koniec walki frakcyjnej w KPCh. 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - dni osiemdziesiąty pierwszy, osiemdziesiąty drugi, osiemdziesiąty trzeci, osiemdziesiąty czwarty, osiemdziesiąty piąty, osiemdziesiąty szósty, osiemdziesiąty siódmy, osiemdziesiąty ósmy i osiemdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (811, 812, 813, 814, 815, 816, 817, 818 i 819)

Dziennik wojny - dzień sto dziewięćdziesiąty trzeci, sto dziewięćdziesiąty czwarty, sto dziewięćdziesiąty piąty, sto dziewięćdziesiąty szósty, sto dziewięćdziesiąty siódmy, sto dziewięćdziesiąty ósmy, sto dziewięćdziesiąty dziewiąty, dwusetny, dwusetny pierwszy, dwusetny drugi, dwusetny trzeci, dwusetny czwarty, dwusetny piąty, dwusetny szósty, dwusetny siódmy, dwusetny ósmy, dwusetny dziewiąty, dwieście dziesiąty, dwieście jedenasty, dwieście dwunasty, dwieście trzynasty, dwieście czternasty, dwieście piętnasty, dwieście szesnasty, dwieście siedemnasty, dwieście osiemnasty, dwieście dziewiętnasty, dwieście dwudziesty (922, 923, 924, 925, 926, 927, 928, 929, 930, 931, 931, 932, 933, 934, 935, 936, 937, 938, 939, 940, 941, 942, 943, 944, 945, 946, 947, 948, 949, 950)

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)