Dziennik wojny - dni trzysta drugi i trzysta trzeci

 

Każdemu herbowi właściwe miejsce.

- Jak tam na Ukrainie? - spytał Putin Dymitra Rogozina, byłego szefa RoSSkosmosu, a obecnie nieoficjalnego nadgubernatora terytoriów okupowanych. 
- Dupy nie urywa - odpowiedział Rogozin, zatem SZU szybko przekonały go jak bardzo się myli. 
Rogozin i "premier" Donbabwe Witalij Chocenko świętowali z gronem funfli pięćdziesiąte dziewiąte urodziny tego pierwszego, kiedy na kawiarnię "Szesz-Besz", w której trwała impreza, spadły ukraińskie pociski. Rogozin miał zostać trafiony w głowę i w rejon, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę. Poszkodowany jest także Chocenko, a dwóch innych uczestników balangi trafiło na cemntarz. 
I to chyba zamyka rozważania na temat "ochrony" ludzi ze ścisłego kierownictwa obu stron wojny. Plotka pojawiła się po tym, jak Zełeński odwiedził wyzwolony Chersoń, nie bacząc na możliwość rosyjskiego ostrzału. W moskiewskiej telewizji zadawano wtedy pytanie, czemu nie skorzystano z okazji, żeby zlikwidować najważniejszego wroga Rosji? 
Odpowiedź jest boleśnie prosta: nie byli w stanie.



Uderzenie było bolesne przede wszystkim prestiżowo i psychologicznie. Po raz kolejny potwierdzone zostało, że ukraiński wywiad wojskowy GUR wie o każdym kroku Moskali i jest w stanie uderzyć precyzyjnie tam, gdzie trzeba. To będzie trzymać rosyjskich decydentów z dala od strefy działań wojennych, a wszak wiadomo, że rosyjska armia wymaga ręcznego sterowania i obecności dowódców na linii frontu (stąd tak wysokie straty wśród nich). 

Kolejną skuteczną PSYOPS była wizyta prezydenta Zełeńskiego w Waszyngtonie. Jego spotkanie z prezydentem Bidenem, wystąpienie w Kongresie (pierwsze wystąpienie głowy obcego państwa od 1945 roku, poprzednio był to... Churchill), przekazanie spikerkom obu izb Kongresu ukraińskiej flagi z podpisami obrońców Bachmutu, a wreszcie owacja, jaką dostał po przemówieniu, w połączeniu z ogłoszeniem nowego pakietu pomocy, w tym baterii rakiet Patriot i funduszy na pokrycie użytkowania systemu Starlink, całkowicie rozbiły moskiewską propagandę. 


Przede wszystkim, Zełeński, który od pierwszego dnia inwazji nie ruszył się z Ukrainy, jadąc do Waszyngtonu pokazał, że jest spokojny o los kraju. Przebieg wizyty zadał kłam tezom o rozdźwiękach w sprawie pomocy Ukrainie w amerykańskiej klasie politycznej (oczywiście, one są, ale nie na tyle, by zachwiać polityką wsparcia walczącej Ukrainy). 
Wreszcie, spotykając się w Rzeszowie z polskim prezydentem Andrzejem Dudą Zełeński pokazał, że nie ma kontrowersji między Polską a Ukrainą (znowu, one oczywiście są, ale nie w kwestii wojny z Rosją). 



Jak dodamy wizytę w Bachmucie dzień wcześniej, to prezydent Zełeński zrobił więcej propagandowej roboty w trzy dni, niż całe tabuny propagandystów.
No i jeszcze dla pełnego obrazu dodajmy przegłosowaną właśnie przez Senat USA ustawę o przekazaniu Ukrainie majątków rosyjskich oligarchów (jeśli Ukraina dostanie ich jachty, to będzie miała najbardziej luksusową marynarkę wojenną). 

Oczywiście, Moskwa próbuje znaczenie tej podróży wykoślawić i nadaje o desperackim działaniu Zełeńskiego, który miał pojechać do USA błagać o pomoc. On sam przez rzeczniczkę rosyjskiego MSZ Zacharową został nazwany "sukinsynem Zachodu" (w oficjalnym wystąpieniu!). 
I oczywiście, iluś rosyjskich lemingów to łyknie. Ale ta wizyta nie była dla Rosjan, tylko dla Ukraińców i dla ich morale. No i dla Putina wraz z jego akolitami.

Jak bardzo ta podróż była bolesna dla szefostwa Jebarium, pokazują komentarze, które pojawiły się na drugi dzień. A to, że Zachodowi kończy się amunicja (który już raz i do czego niby Zachód miałby tej amunicji używać?). A to Makaron znowu wyskoczył z koniecznością dania gwarancji Rosji i że NATO powinno być niezależne od USA. A to wreszcie, że Ukraina nie ma szans na przetrwanie wojny na wyniszczenie. 
Oczywiście, co zdanie, to bzdura. Problemy z amunicją ma właśnie Rosja, która już zużyła osiem milionów sztuk amunicji artyleryjskiej, a jej roczna produkcja to półtora miliona sztuk, zatem sama nie jest w stanie uzupełnić stanów magazynowych. Oczywiście, może wykorzystać amunicję sprowadzoną z Chin, czy Korei Północnej, ale Chiny i Korea też szykują się do wojny i ich gotowość przekazywania amunicji ma swoją granicę.

Biriucz pod Białogrodem (63 kilometry od frontu, a nie 9, jak na filmie)
złomowisko zniszczonego rosyjskiego sprzętu.

Z kolei w kwestii wyniszczenia, to co prawda Rosja jest gotowa na każdą liczbę strat ludzkich, ale nie jest gotowa na załamanie się gospodarki. Tymczasem sankcje doprowadziły nie tylko do tego, że Moskwa uzyskuje mniejsze ceny na swoje produkty, ale wręcz nie ma ich gdzie sprzedać. Trzydzieści milionów ton stali zalegają magazyny, bo nikt nie chce ich kupić. Nawet Chińczycy odmawiają transportu tankowcami rosyjskiej ropy.
Poświęcenia poświęceniami, ale bez pieniędzy, bez zdolności produkcyjnych, bez pieniędzy na nową broń w miejsce zużytej, wojny prowadzić się nie da. Już nie mówię, że na białą Ładę dla rodzin poległych też potrzebne są fundusze. 
W tym znaczeniu Moskwa ma rację, że walczy z NATO, a nawet z szerszą koalicją państw. Gospodarka rosyjska mierzy się z potencjałem największych gospodarek świata, które na Ukrainie po prostu inwestują. Każdy dolar zainwestowany dziś na Ukrainie wróci w postaci zysku z inwestycji w odbudowę, czy dochodów z zamówień na sprawdzoną na Ukrainie broń, generatory, mobilne pralnie, czy łaźnie. 
To ten rzadki przypadek w historii świata, kiedy przyzwoitość i interes są po tej samej stronie. 

Na dokładkę, według kanału Generał SWR proces erozji Rozji już się rozpoczął. Tatarstan zasadniczo już jest poza nią, choć formalnie secesji jeszcze nie ogłosił. Za takim ruchem jest tam jednak większość społeczeństwa, prawie cała administracja i w przeważającej liczbie szefowie struktur siłowych. W ślad za Tatarstanem już w przyszłym roku ma pójść Baszkiria i... Czeczenia! Tak, kanał potwierdza to, co już pisałem, że pod pozorem udziału w wojnie na Ukrainie Czeczeni budują struktury swojej armii, a Kadyrow gra we własną grę i porzuci Putina kiedy tylko zacznie mu się to politycznie opłacać.

Na froncie chwila względnego spokoju. Bardzo względnego. 
Rosyjska "ofensywa" pod Bachmutem, Awdiijówką i Marinką oraz Węglodarem ostatecznie się załamała. Trwają jeszcze słabe rosyjskie akcje zaczepne, ale generalnie Moskale przeszli do obrony, zaś Ukraińcy powoli odbijają teren. 
Jak już się kilka razy zdarzało: intensywne ataki Rosjan prowadzą do takiego ich wyczerpania, że nie są w stanie utrzymać zdobyczy, a nawet muszą wycofać się z podstawy wyjściowej. 
Ukraińcy kontynuują też działania zaczepne pod Krzemienną i na północ od Swatowego, koło Kuzemówki. 

Sytuacja pod Kuzemówką od Artura Micka

Tymczasem w Mariupolu na krążownik "Moskwa" oddelegowanych zostało dwóch funkcjonariuszy FSB (jeszcze nieskutecznie, bo są "tylko" ciężko ranni, ale dajmy im szansę, może jednak dotrą lub jakaś piguła się nad nimi zlituje). Partyzanci wysadzili samochód, którym obaj gestapow... bezpieczniacy jechali. 


Za to w Melitopolu ruch oporu skutecznie wysadził pojazd z "gubernatorem" jednej z pobliskich wsi. 

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy wbiła na chatę merowi Odessy. Temu, co tak uporczywie bronił pomnika Katarzyny Wielkiej Dziwki. Mieszkańcy już od dawna oskarżali go o sprzyjanie Moskwie. 

Tymczasem rosyjska telewizja już wie, co spowodowało awarię rosyjskiego statku kosmicznego. STARLINK! Tak, Elon Musk zaatakował Międzynarodową Stację Kosmiczną dronami ze swoich satelitów. 


A potem nadlecieli Goa'uld i Lord Vader. 
Ale oni tak na serio naprawdę. 

Rosyjska wizja Świąt Bożego Narodzenia 2022 w Europie. 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)