Dziennik wojny - dzień dwieście osiemdziesiąty drugi

 


Coś się dzieje na całej linii frontu, ale w tej chwili trudno powiedzieć, co w istocie.
 
Oczywiście Bachmut. Rosyjskie natarcie siadło, choć tuby Kremla wieszczą rychły upadek miasta. W rzeczywistości na północ od Bachmutu Moskale dali sobie spokój. Atakują tylko od południa, ale słabo im to idzie. Rojenie o zajęciu Słowiańska jest tylko ułudą chorych umysłów. 

Rosyjskie polowanie na gęsi pod okiem ukraińskiego drona
skończyło się jednym pewnym strzałem artylerii SZU.
I tak powstają te ogromne, kilka razy większe od ukraińskich straty Rosjan.

Pod Awdijówką i Marinką bez zmian. Ataki rosyjskie niczego nie zmieniają, poza coraz gorszym dla Rosji stosunkiem strat. 
Pod Węglodarem jednostki spod Pawłówki przesuwane są na nowy, "przyszłościowy" kierunek natarcia. 

Zbiory "bawełny" w Szachtarsku koło Doniecka. 
Pali się magazyn paliw.



I teraz zaczyna się najciekawsze. Powtarzają się sygnały o wycofywaniu oddziałów z naddnieprzańskich rejonów Zaporoża. Na razie są to głównie formacje policyjne i porządkowe, ale nie tylko. Ewakuowani są także okupacyjni urzędnicy wraz z rodzinami, organizowana jest deportacja cywilów. 

Dzisiejsze trafienie w rosyjski magazyn amunicji w Nowej Kachowce.
Jutro, 3 grudnia, ma zacząć się ewakuacja tej miejscowości.


O co chodzi? Czy to "gest dobrej woli"? Przesuwanie co bardziej wartościowych jednostek na inne kierunki i zastępowanie ich mobikami? Efekt ukraińskiego ostrzału? Co prawda Rosjanie strzelają tu siedem razy częściej, niż Ukraińcy, ale za to znacznie mniej celnie. Jeden pocisk wystrzelony przez SZU robi więcej kaszy, niż dziesięć wystrzałów ze strony rosyjskiej. 
Do tego trzeba dodać operujące tu ukraińskie jednostki specjalne i desantowo-szturmowe. 
Sytuacja mocno przypomina to, co działo się na odcinku charkowskim krótko przed ukraińskim szturmem na Bałakliję i Kupjańsk. 
Warto śledzić jej rozwój. 

Na drugim końcu linii frontu sytuacja również rozwija się pomyślnie. Już przedwczoraj żołnierze ukraińscy mieli osiągnąć przedmieścia Krzemiennej. Dziś z kolei mieli wejść do Czerwonopopówki, która, jak pisałem, jest kluczem do rosyjskich pozycji w tym rejonie. Co ciekawe, SZU do Czerwonopopówki podeszło od zupełnie innej strony, niż dotychczasowe ataki, które dotąd szły od zachodu i północnego zachodu. Tym razem ekipa podeszła od południowego zachodu, jakby skręcając z ataku na Krzemienną. I tu okazało się, że obrona była słaba lub żadna. Nawiasem mówiąc, pod Krzemienną Ukraińcy też podeszli od południa. Moskale wciąż nie rozumieją potrzeby ochrony skrzydeł. 
Ale to oznacza też braki kadrowe po rosyjskiej stronie. Oni nie są w stanie zabezpieczyć całej długości frontu. 
Smaczku sprawie dodaje fakt, że ten odcinek po stronie rosyjskiej trzyma jednostka BARS-13, która trzy miesiące temu dostała epicki łomot pod Bałakliją i Limanem. 

Na koniec Swatowe, gdzie coraz wyraźniej widać, że kierunki rosyjskich ataków rozjeżdżają się koncentrycznie tak, że SZU mogą wejść pomiędzy nie. 

Film rzekomo z zajęcia przez Rosjan miejscowości Nowoseliwskie
na północ od Swatowego w kierunku Kupjańska. 
Problem w tym, że do tej pory była ona uznawana za pozostającą
w rękach rosyjskich. W dodatku cała scena ewidentnie jest grana. 
raczej w ręka

Co ciekawe, wycofane spod Chersonia cztery armie i cztery dywizje powietrznodesantowe w większości nigdzie się nie objawiły. Część jest pod Bachmutem, część pod Węglodarem, część na kierunku swatowskim. Jednak to łącznie siły jednej, może dwóch brygad. Co jest z resztą? 

Do tego wszystkiego miejscowość Dżankoj na Krymie zamienia się w gigantyczną bazę rosyjskiego sprzętu, wokół którego budowane są fortyfikacje. Że ten sprzęt można ekspresowo posłać na pokład krążownika "Moskwa" kilkoma salwami HIMARSów, to już do kacapskich łbów nie trafia.

Pojawiają się pierwsze analizy wojny. O ukraińskiej rozpiszę się jutro, bo jest ciekawa. Warto zatrzymać się przy rosyjskiej. Dowódca złożonego z ługandonów Batalionu "Wostok", ukraiński renegat i zdrajca Chodakowski wystąpił na konferencji poświęconej taktyce i strategii z referatem, w którym analizował przebieg "operacji specjalnej". Mówił w nim wprost o wypracowywaniu nowej taktyki i strategii armii rosyjskiej. 
Nie ma chyba mocniejszej krytyki "drugiej armii świata", która po półrocznym starciu ze słabszym przeciwnikiem musi szukać nowych rozwiązań w sztuce wojennej. To znaczy, że dotychczasowe metody okazały się nieadekwatne. 

Tymczasem Władymir Sołowiow, kremlowski propagandysta buńczucznie wczoraj powiedział, że Rosja zdobędzie nie tylko Kijów, ale też Pragę Berlin i Budapeszt, a Polska zostanie wchłonięta. 
No tak, nie potrafią przez pół roku utrzymać zajętych terenów, ale roją o podboju Europy.

Rzecznik Kremla Pieskow potwierdził to, o czym pisałem już i o czym mówiły władze Ukrainy, że Ukraina nie jest dla Rosji partnerem do rozmów. Rosja nie ma dla Ukrainy żadnej propozycji. Chce rozmawiać z państwami zachodnimi. W odpowiedzi Japonia stwierdziła, że na obecnym etapie nie ma szans na porozumienie z Rosją. Prezydent Niemiec powiedział, że takie porozumienie będzie oznaczało usankcjonowanie niesprawiedliwości i zaakceptowanie zbrodni. Prezydent USA zaś wymijająco rzekł, że może rozmawiać z Putinem, jeśli ten pokaże, że zamierza zakończyć wojnę (czytaj: wycofa się z Ukrainy). 

Znów wraca wątek ciężko, wręcz śmiertelnie chorego Putina. Ale jak już pisałem, nie ma to w istocie żadnego znaczenia. Jeśli kopnie w kalendarz, to jego otoczenie za pomocą sobowtórów pozostawi go przy "życiu" tak, by w razie wtopy zrzucić wszystko na trupa. 
Obawiam się, że Putin zanim stanie przed Trybunałem w Hadze, zamelduje się na Sądzie Ostatecznym. Dla niego to gorzej. 

Na Ukrainie trwa czyszczenie Cerkwi Putinosławnej Patriarchatu Putinosławnego. Przygotowywana jest jej delegalizacja, a Ukraińska Cerkiew Prawosławna oficjalnie przejęła Ławrę Kijowsko-Pieczerską. 
Co ciekawe, Ławra Świętogórska, zmasakrowana rosyjskim ostrzałem wiosną i latem w czasie walk pod Lysyczańskiem, też należy do Patriarchatu Putinosławnego. 
Po czymś takim wciąż popierać najeźdźcę, to trzeba być naprawdę dużej kategorii zaprzańcem. 

Plony rewizji w obiektach Cerkwi Putinosławnej
Putinarchatu Moskiewskiego na Ukrainie.

Rosja kontynuuje swoje bandyckie metody wywierania presji. Po wczorajszych bombach dziś do ukraińskich ambasad trafiły przesyłki zawierające zwierzęce oczy. W Grecji nieznani sprawcy ostrzelali pojazdy należące do Ambasady Ukrainy. 

Nadająca z  Łotwy rzekomo opozycyjna stacja telewizyjna "Deszcz" została ukarana wysoką grzywną za wygłoszony przez jej sztandarowego przezentera apel o wspieranie mobików. 
Prezenter, mimo wieloletniej pracy dla stacji, został natychmiast wywalony z roboty.
Ale co szkód narobił, to narobił. 



Nieprzerwanie trwają wymiany jeńców, a wśród nich do swoich wracają kolejni obrońcy Mariupola i Azowstalu.
Czasem dzieje się to tak:


A czasem wymaga innych metod, jak uwolnienie tych dwóch żołnierzy przez ukraińską jednostkę specjalną. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)