Dziennik wojny - dzień sto szósty.

Potwierdziły się informacje o ofensywie ukraińskiej na Zaporożu. Tak, jak pisałem, wykorzystując słabość sił rosyjskich pod Chersoniem, Ukraińcy poczekali aż Moskale przerzucą odwody 58 Armii na wsparcie 49 Armii, stojącej pod Chersoniem i jak tylko dostali sygnał, że sowieci zwinęli posterunki kontrolne koło Melitopola, uderzyli od północy w rejonie Hulajpola i Orihowa. W odpowiedzi Rosjanie wzmocnili swoje siły w Tokmaku i Wasilówce, jeszcze bardziej ogałacając rejon Melitipola, gdzie przecież aktywnie działa ukraińska partyzantka. 

Podobnie, jak pod Charkowem, Ukraińcy stosują strategię ”żabiego skoku”. Atakują w najsłabszym miejscu. Kiedy Rosjanie ściągną w to miejsce wsparcie, zatrzymują się i przechodzą do obrony, a po chwili atakują tam, gdzie przeciwnik właśnie osłabił swoje pozycje. W ten sposób Moskale nigdy nie wiedzą, gdzie nastąpi kolejny atak, a na to, żeby obsadzić wszystkie zagrożone odcinki, nie mają sił. Warto pamiętać, że cały czas w ludziach Ukraina ma przewagę. W dodatku używa ich oszczędnie, w przeciwieństwie do Moskali, którzy z ofiarami się nie liczą. To powoduje, że pod względem ludzkim przewaga Ukrainy zaczyna wzrastać, dzięki czemu część sił może obecnie przechodzić szkolenie na broni zachodniej. Większość tych jednostek dopiero wejdzie do akcji, kiedy będzie gotowa. Część już uczestniczy w działaniach, z reguły uzyskując przewagę tam, gdzie się pojawiają. 


Jak jesteśmy przy broni i Chersoniu, pojawiła się informacja, o przesunięciu w ten rejon wyrzutni rakiet Iskander. Co ma mało sensu, zważywszy, że Ukraińcy prowadzą tu (na razie wstrzymane) działania ofensywne i operuje silna ukraińska partyzantka plus jednostki specjalne. Jedynym wyjaśnieniem, które ma sens jest wyczerpywanie się arsenału rakiet, mogących sięgnąć Zachodniej Ukrainy z morza plus opisywana już konieczność wycofania okrętów Floty Czarnomorskiej poza zasięg ukraińskich rakiet ziemia-woda. Dodatkowo przybliżenie wyrzutni do celu zmniejsza szansę zestrzelenia rakiety w locie. Za to zwiększa możliwość zniszczenia wyrzutni ogniem przeciwbateryjnym, co przy haubicach natowskich jest możliwe.


Toczą się walki w Sewerodoniecku. Wygląda to trochę tak, jak walki na Przyczółku Czerniakowskim w Warszawie w czasie Powstania. Wtedy wzięci z pół i lasów żołnierze I Armii WP zostali rzuceni do walki przeciw zaprawionym w bojach miejskich żołnierzom niemieckim. Teraz analogicznie sowieckie dowództwo pchnęło swoich bojców ze stepów i tajgi, dla których wielkie miasto to dwie ulice na krzyż, przeciw zaprawionym w walkach miejskich żołnierzom ukraińskim i ochotnikom z Legionu Zagranicznego. Wygląda to tak, że w dzień SZU spokojnie odpiera ataki wroga, a w nocy wyposażeni z noktowizory żołnierze ukraińscy idą na łowy. Podobno straty wśród Buriatów są tak duże i budzą takie przerażenie u przesądnych mieszkańców Zaurala, że ich jednostki są z Sewerodoniecka wycofywane. 

Ukraiński specjals pod Sewerodonieckiem
wyrusza na nocne łowy.


Car widząc, że termin zajęcia miasta, wyznaczony na 10 czerwca, jest nierealny, zgodził się łaskawie przesunąć go na 12 czerwca. Jakoś dziwnie jestem spokojny, że z takim samym wynikiem. 

I jak wczoraj, na pozostałych odcinkach w zasadzie bez zmian. Nawet jeśli Moskale coś zajmą, to za chwilę są wyrzucani. 

Pod Świętogórskiem nie potwierdziła się informacja o sforsowaniu Dońca koło Tetjaniwki. Nawet jeśli jacyś bojcy postanowili z rozpędu zostać bohaterami, to Gwiazdę Bohatera Rosji dostali pośmiertnie. Doniec jest linią obrony, którem Moskale nie potrafią na razie przejść. Chociaż wiemy, że szykują znowu operacje forsowania rzeki i gromadzą sprzęt.

Podobnie nie mogą zdobyć Dowhenke pod Izjumem. 

W rejonie Charkowa Rosjanie rozpaczliwie próbują obronić swoje pozycje. Jak dotąd bez większego skutku.

W ramach wzajemnego ostrzału artyleryjskiego Ukraińcy zniszczyli bazę wagnerowców na stadionie w Stachanowie. 


Tak zwany sąd tak zwanej Donieckiej Republiki Ludowej, czyli banda z Donbabwe po dwudniowym procesie skazał dwóch Brytyjczyków i Marokańczyka (wcześniej omyłkowo napisałem, że Hiszpana), walczących w szeregach Legionu Zagranicznego SZU w Mariupolu, na karę śmierci za terroryzm. Tak zwany sąd terrorystów z Donbabwe zignorował fakt, że wszyscy trzej wchodzili w skład regularnej jednostki Sił Zbrojnych Ukrainy i że zostali ujęci w mundurach. Jako takim należy im się traktowanie zgodne z Konwencją Genewską. 

Minister Spraw Zagranicznych Jej Królewskiej Mości Liz Truss potępiła już wyrok, napisała to, co ja powyżej o traktowaniu jeńców i zapowiedziała podjęcie odpowiednich działań przez rząd JKM. Na pewno, wbrew temu, co można u nas przeczytać, nie będzie to „odwoływanie się od wyroku”, bo w żadnym systemie prawnym rząd nie może odwołać się od wyroku, wydanego w innym kraju na jego obywatela. Może jednak podjąć negocjacje w sprawie warunków zwolnienia więźniów lub użyć innych środków argumentacji, jak choćby oddziału szybkiego reagowania SAS. Podejrzewam, że w Hereford już ogłoszono alarm, a brytyjski wywiad wojskowy (nie jest powiązany z MI5) zbiera dane, o ile już ich nie przekazał. 

Po co Donbabwe to zrobiło? Chodziło o przerażenie zagranicznych ochotników. I na pewno część się przestraszy. Pozostali wiedząc, że nie mają co liczyć na litość i traktowanie zgodne z prawem międzynarodowym, będą walczyli jeszcze ostrzej. Obawiam się, że ilość martwych Donbabwjan wzrośnie. 


W Donbabwe szykuje się też epidemia cholery, która już dotknęła Mariupol. Oprócz ciał mieszkańców i obrońców, ulice wciąż zalegają zwłoki bojców, których już nie ma gdzie przetrzymywać przed oddaniem rodzinom. Największa chłodnia w zakładach mięsnych jest już zapełniona. 


Wyjaśniło się, o co chodzi z wczorajszym wywaleniem z roboty „rządu” Donbabwe. Car się wkurzył, że Donbabwe nie spisuje się jako „samodzielne” „państwo” i postanowił zrobić porządek. Puszylin i jego klan idą w odstawkę, a ich miejsce zajmują urzędnicy przysłani z Moskwy. Nie będzie republik ludowych, tylko nowy okręg federalny Rosji, złożony z wszystkich zajętych terenów. O ile coś zostanie, bo na razie czarno to dla Moskwy wygląda. 


„The Independent” wpisał się w chór czarnowidzów i powołując się na raport MI-5 opisał w mrocznych barwach możliwości obrony Ukrainy (coś jak nasi „Ukraina przegrywa tę wojnę” dwa dni pod wyzwoleniu kolejnych miejscowości przez SZU, jakbyśmy tak przegrywali w 1939, to rok później bylibyśmy w Berlinie). Artykuł pełen luk faktograficznych jest w istocie promoskiewską propagandą (przykład to twierdzenie, że Ukraina może razić Rosjan z odległości 25 km, a odwrotnie dystans jest kilka razy większy – w rzeczywistości jest odwrotnie, bo maksymalny zasięg natowskich haubic, które ma Ukraina, sięga nawet trzykrotności zasięgu haubic rosyjskich). 

Sytuację wyjaśni fakt, że gazeta należy do rosyjskich oligarchów, Aleksandra i Jewgienija Lebiediewów. Jeszcze jakieś pytania? 


Putlin wyskoczył z bunkra i ogłosił się nowym wcieleniem Piotra I. Duma rosyjska będzie rozważała anulowanie niepodległości Litwy, a jeden z doradców Putlina powiedział, że Polska nie powinna istnieć.

A Chiny odmówiły Sberbankowi rozliczeń w juanach. Taki sojusznik, to gorzej, niż Niemcy w NATO. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)