Dziennik wojny - dzień sto czterdziesty piąty

W ramach intensyfikacji wysiłków na całej długości frontu Moskale utracili kolejną miejscowość, Dąbrówne na południe od Izjumu. Wszystkie szturmy, jakie przeprowadzili na odcinku od Słowiańska do Awdijówki zostały odparte, a ich szumne oświadczenia o wzięciu Siwerska okazały się, jak zawsze przenośnią. Daleką przenośnią. O jakieś 7-10 kilometrów. 

Siły Zbrojne Ukrainy natomiast znów atakują na Połohy na Zaporożu, a także kontynuują natarcia na wszystkich odcinkach w rejonie Chersonia. Rosjanie mają tu za mało wojska, żeby skutecznie obsadzić zagrożone miejsca, więc wszędzie jest ich za mało. Do tego tak bardzo boją się utracić Chersoń, że nie ruszają stacjonujących w nim jednostek. 

Moskale, mistrzowie szachowi, dali się złapać w klasyczną szachową pułapkę, w której każdy ruch kończy się utratą figury i wyjściem przeciwnika na szachowanie. Nie pierwszy raz w tej wojnie. 

HIMARSy nadal pracują, a rejon Nowej Kachowki stał się nowym odpowiednikiem Czarnobajewki. Warto przy tym zauważyć, że coraz częściej uderzenia idą nie tylko w składy amunicji, które się kończą, ale też w rejony zakwaterowania Moskali, koszary, bazy i umocnienia. 

Pod Alczewskiem koło Ługańska zestrzelono rosyjski Su-34. To znaczy Rosjanie go zestrzelili. Oni twierdzą, że to przez HIMARSy. Znaczy tak: Ukraińcy odpalili HIMARSy w stronę Alczewska. Obrona przeciwlotnicza Alczewska zaczęła strzelać, żeby zbić ukraińskie rakiety. A że w pobliżu był własny Su-34… 

Jak jesteśmy przy HIMARSach, to Szojgu zarządził polowanie na wyrzutnie. Przypomnę, że podobne polowanie na irackie SCUDy przeprowadzone przez Brytyjczyków podczas pierwszej wojny w Zatoce Perskiej skończyło się katastrofą. 

Za to Ukraińcy polują na wysokich urzędników rosyjskich. Pod Chersoniem, konkretnie na terenie elektrowni wodnej w Nowej Kachowce, śmierci o włos uniknął Szef Administracji Prezydenta Rosji Sergiej Kirilenko. W ataku rakietowym, z którego cudem wyniósł głowę, zginęło dwóch bojców, a jeden skorzystał z okazji, żeby uciec… Znaczy, zaginął. Kirilenko wizytował rejon walk, żeby ocenić, jakie straty poniosła Rosja w wyniku ukraińskich uderzeń rakietowych. Wkrótce Chersoń ma odwiedzić rosyjski minister edukacji. W mieście już pojawiły się plakaty, oferujące 50 tysięcy dolarów za żywego ministra. 

Kolportowane w Chersoniu listy gończe za rosyjskim
ministrem edukacji. 


Jak jesteśmy przy nagrodach i polowaniu, to szef Obwodu Mikołajowskiego oferuje 100 dolarów za wskazanie zdrajców, pracujących dla Rosji. 

W Moskwie ma zostać przeprowadzony test alarmów przeciwlotniczych. Ukraińcy kpią, ale wiadomo, że nie ma to żadnego związku z sytuacją na froncie, za to służy budowaniu psychozy wojennej w rosyjskim społeczeństwie. Wyprane mózgi przerażone perspektywą nalotów zgodzą się na wszystko, co w ich mniemaniu oddali taką alternatywę. Nawet na mordowanie dzieci. 

Za to Tik-tok Don Generał Don Kadyrow Don poprosił Rosję o zainstalowanie w Czeczenii systemów przeciwlotniczych. Jak to mówią na Ukrainie: od „za trzy dni w Kijowie” do „dejcie mnie obronę przeciwlotniczom”. Wtórują mu partyzanci szejka Mansura, walczący o niepodległą Iczkerię, czyli czeczeńscy patrioci. Zapowiedzieli podjęcie aktywnych działań w rodzinnym kraju. Czyli kolejne powstanie czeczeńskie za trzy… dwa… 

Do Kazachstanu, który uprzejmie wypiął się na Rosję (okazuje się, że Putin sondował w Chinach opcję rozbioru Kazachstanu, co chińscy towarzysze uprzejmie przekazali kazachskim władzom) dołącza Azerbejdżan, który również zamierza eksportować ropę do Europy. Rosja wypada z rynków. 

Z egipskiego rynku zbóż Rosja już wypadła, bo władze Egiptu nie dopuściły jej do przetargu na dostawy ziarna (pamiętacie, że Egipt był spichlerzem Rzymu?). Przetarg najprawdopodobniej wygrają Stany i fakt, że kilka dni temu Biden odwiedził Kair nie ma z tym nic wspólnego. 

Mieszkająca w USA diaspora buriacka zorganizowała tam manifestację, w czasie której prosili Bidena o pomoc ich rodakom w Rosji, którzy „są zakładnikami Putina”. Przyłączyli się do nich przedstawiciele innych małych narodów Rosji. 

Przy okazji, kilka tygodni temu w Polsce spotkali się przedstawiciele narodów podbitych przez  Rosję i utworzyli Ligę Wolnych Narodów. W trakcie obrad rozważano między innymi jak po wojnie podzielić Rosję. Chodzi o uniknięcie konfliktów na tle etnicznym, w które jako „rozjemca” znów mogłaby się wmieszać Moskwa i budować na tym swoją pozycję. 

Producent bayraktarów odmówił Moskwie sprzedaży dronów, mówiąc wprost, że są dla Ukrainy. Z kolei w Pskowie zorganizowano zbiórkę na drona dla armii rosyjskiej. Inicjatorzy wraz z pieniędzmi odnaleźli się w Estonii. 

Litewski pomysł ze zrzutką na bayraktara po Polsce skopiowali Norwedzy.

A na jednej ze stacji kolejowych gdzieś w Europie zlokalizowano pociąg ze sprzętem niemieckim dla Ukrainy, który od kilku miesięcy nie może dojechać do celu. Te tory w Europie takie skomplikowane.

Rosjanie uruchomili portal Rusofobolocator, na którym można sprawdzić, gdzie Rosjanin może pojechać na wakacje, nie ryzykując spotkania się z hejtem. Na czołowych miejscach listy są takie atrakcyjne turystycznie miejsca, jak Białoruś, Serbia, Słowacja, Afganistan, Syria, Turkmenistan. 

Z tym, że Białoruś to chyba już niedługo…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)