Dziennik wojny - dzień sto pięćdziesiąty ósmy.

Dzień Rosyjskiej Marynarki Wojennej. Dzień tragikomedii. 

Rankiem do biura w dowództwie Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu na Krymie wleciał dron i... wybuchł. Drona wcześniej nie zauważył żaden z bojców stojących na warcie (każdy, kto się tym bawił wie, że to brzęczy niemożliwie). No i sobie wybuchł. W wyniku wybuchu pięć osób zostało rannych. Od wybuchu w pomieszczeniu, gdzie odłamki rykoszetują, a fala uderzeniowa odbija się echem tam i nazad. Otwarte okna nieco to ciśnienie rozładowały, ale bez przesady. No cud w Symferopolu.
W efekcie odwołano paradę okrętów z okazji dzisiejszego święta. Ponownie. 

Tak, ponownie, bo już wcześniej była mowa o tym, że parady ze względów bezpieczeństwa nie będzie, bo okręty są w zasięgu rakiet z Odessy. Na pograniczu zasięgu, bo od kontrolowanego przez Ukrainę wybrzeża do Sewastopola jest 270 km przy 280 km osiąganych przez rakiety Neptun i Harpoon. Niedawno jednak, prawdopodobnie na żądanie Moskwy, zmieniono scenariusz uroczystości i przywrócono paradę „poza zasięgiem rakiet”. Tylko taka parada poza zasięgiem rakiet byłaby z brzegu ledwie widoczna i mało atrakcyjna. Więc cóż… Zrobiono teatrzyk, który pozwolił wymigać się od wykonania głupich rozkazów, a przy okazji FSB dostała pretekst do rozprawienia się z „wrogami ludu”. 

W Chersoniu dzisiejsze święto uczczono miniparadą grupki matrosów i złożeniem kwiatów na pomniku przy całkowitej obojętności mieszkańców miasta. 

Putin w Petersburgu na uroczystościach centralnych zapowiedział wprowadzenie nowych pocisków rakietowych dla marynarki wojennej „biez anałoga w mirie” oraz budowę lotniskowców i walkę o panowanie na oceanach. W kontekście łomotu, jaki już dostała Flota Czarnomorska, wywołała ta zapowiedź salwy śmiechu.

Morskie, a raczej oceaniczne ambicje Putina.


Ze swojej strony Rosja dzisiejsze święto „uczciła” bombardując masowo Mikołajów. Na miasto i okolice spadło ponad czterdzieści pocisków, w tym kilka na posiadłość miejscowego potentata przemysłu rolniczego Aleksego Wadaturskiego. Ukraińcy twierdzą, że pocisk, który zabił jego i jego żonę uderzył w sypialnię i że to był strzał celowy. Rzecz w tym, że firma Wadaturskiego jest jednym z głównych eksporterów ukraińskiego zboża. 

Z kolei ostrzał ukraiński spowodował dziś porzucenie pozycji przez rosyjskie oddziały na południe od Połohów, w Czernichówce i Wierchnym Tokmaku. To za daleko, żeby ZSU mogły wykorzystać, jak pod Izjumem, ale poświadcza postępującą erozję armii rosyjskiej.
HIMARSy dosięgły też czterdziestowagonowy pociąg ze sprzętem i bojcami rosyjskimi. Straty takie, że jedna batalionowa grupa taktyczna przestała mieć zdolność bojową.
Po raz kolejny ostrzelane zostało lotnisko w Melitopolu. Poleciało też kilka magazynów, w tym w Skadowsku na tyłach rosyjskich sił koło Chersonia. 

Pod Charkowem 200 bojców z jednej kompanii 810 brygady piechoty morskiej po rotacji i wypoczynku odmówiło powrotu na front.

Pod Chersoniem na razie bez zmian. Przez załatany most przy tamie w Nowej Kachowce transporty – głównie ciężarówki – pchane są na zachodni brzeg Dniepru. Rosjanie skupiają się na atakowaniu przyczółka inhuleckiego, bez likwidacji którego nie mogą spokojnie iść na północ, na Krzywy Róg (jak go zlikwidują, to nadal nie będą mogli, bo są przecież włamy w ich pozycje koło Chersonia). Wszystkie ataki są jednak odrzucane.
Rosjanie rozpoczęli „naprawę” Mostu Antonowskiego. To znaczy sprowadzili dźwig budowlany i z jego pomocą na nawierzchni mostu kładą żelbetowe płyty. Nie naprawiają jednak elementów nośnych mostu. W efekcie już osłabiona konstrukcja dostaje dodatkowe obciążenie. Przejazd każdej kolejnej kolumny będzie dodatkowo ją osłabiał aż się całość załamie. Choć nie sądzę, żeby ukraińscy artylerzyści na to czekali.
Most kolejowy "naprawili równie mądrze sypiąc na nasyp pod tory gruz zamiast tłucznia. To nie ma prawa wytrzymać.

Na Zaporożu Rosjanie bez powodzenia próbowali kontratakować w kierunku Orihowa, natomiast SZU kontynuują natarcie na Połohy.

Po południu Rosjanie podjęli próbę zmasowanego ataku pod Awdijówką. Atakowało „wojsko” Donbabnwe, wagnerowcy i rosyjscy zmechole. Przed północą walki jeszcze trwały.

Rosjanom udało się dziś zająć częściowo Pokrowskie i Berestowe koło Bachmutu. Natomiast na kierunku Izjumu próby likwidacji ukraińskiego klina spełzły na niczym, podobnie, jak reszta anemicznych ataków.

Pojawiają się informacje o rosyjskich przegrupowaniach, ale wyglądają one jak w serialu „Janosik” („Lewe skrzydło damy na prawe, a prawe do środka”). Jednostki spod Izjum miały być przeniesione na Zaporoże, a z Zaporoża pod Chersoń. Efektem jest osłabienie i tak już ledwie zipiącego rejonu Charkowa i Izjum.
Rosjanie chyba chcą doprowadzić wreszcie do walnej bitwy, w której mogliby wykorzystać swoją przewagę ogniową. Ale jeśli na teren tej bitwy wybrali Chersońszczyznę, to jest to najgłupsza decyzja z dotychczasowych.  Ataki w Donbasie, czy pod Charkowem mają zaś odwrócić uwagę Ukraińców (bo przecież nie mają oni dostępu do rozpoznania satelitarnego, prawda?)

Pojawiła się informacja – na razie nie potwierdzona oficjalnie – o likwidacji rosyjskiego bandyty, kastrującego jeńców. 

Wieczorem uwagę wszystkich skupiła sytuacja na Bałkanach.
Serbia, sprzymierzona z Rosją, nie uznaje niepodległości Kosowa, aspirującego do Unii Europejskiej, które niegdyś było serbską prowincją i kolebką serbskiej państwowości. Obecnie, wskutek osadnictwa w czasach niewoli tureckiej Kosowo jest zamieszkałe przez muzułmańskich Albańczyków (coś, jakby Wielkopolska odpadła od Polski w wyniku niemieckiej akcji kolonizacyjnej). Serbia nie uznaje też kosowskich dokumentów i Kosowarom wjeżdżającym do Serbii wydawane są dokumenty tymczasowe.
Kosowo zapowiedziało wprowadzenie analogicznych przepisów w odniesieniu do Serbów i unieważnienie serbskich rejestracji samochodów na terenie Kosowa (dla mieszkających tu Serbów).
Serbia uznała te decyzje za represjonowanie kosowskich Serbów i przygotowania do wygnania ich z Kosowa.
Wczoraj prezydent Serbii miał dość arogancką i buńczuczną wypowiedź pod adresem Kosowa. Także wczoraj na prorosyjskich kanałach pojawiły się informacje o agresywnych zamiarach Kosowian względem sąsiadów, w tym Macedończyków (tu też jest konflikt graniczny).
Dziś na granicy serbsko-kosowskiej słychać było strzały, rzekomo zostali ranni serbscy żołnierze. Armia Serbii została postawiona w stan gotowości. Ze strony współpracownika prezydenta Serbii pojawiła się wypowiedź o możliwej konieczności denazyfikacji Bałkanów.
W Mitrowicy, dwunarodowym mieście w Kosowie, gdzie obie nacje dzieli rzeka, a łączy most zaczęli gromadzić się ludzie i budować barykady.
Słowem sytuacja zaczęła się zaogniać do złudzenia przypominając rozwój wydarzeń przed rosyjskim atakiem na Ukrainę. Różnica jest jednak taka, że w Kosowie stacjonują siły wojskowe  NATO na postawie mandatu ONZ i policyjne siły UE (w tym Polacy). Policjanci z misji UE obsadzili most w Mitrowicy, rozdzielając zwaśnione narody. W razie ataku serbskiego natychmiast zareagują siły NATO, które już przesunęły się do granicy kosowsko-serbskiej. Prezydent Serbii pojechał do serbskiego sztabu generalnego i negocjuje z przedstawicielami NATO.

Poza tym, wiadomo, że nic nie wiadomo. Tak, czy inaczej, kiedy jednak nie wyszło na Tajwanie, bo Nancy Pelosi w ostatniej chwili zmieniła plan podróży (albo tylko tak to wyglądało), Rosja uruchamia drugi front w Kosowie. I nie ma większego znaczenia, czy fizyczny atak nastąpi, czy nie. Ważne, że NATO będzie musiało rozproszyć uwagę.
Oczywiście, media w Rosji już trąbią i biją pianę, puszczając fejki.
I oczywiście nie należy łączyć tego całego zamieszania ze zbrodnią w Helenówce.

A przy okazji, muszę nanieść poprawkę. Pisząc o zbrodni w Helenówce wskazałem nie tę miejscowość. Obóz koncentracyjny znajduje się ze dwa kilometry na zachód od Helenówki położonej na południowy zachód od Doniecka, przy drodze do Mariupola. Pozycje ukraińskie są niecałe 10 km od tego miejsca.
W niczym to nie zmienia mojej analizy, a wręcz ją jeszcze bardziej uprawdopodabnia.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)