Jeśli ktoś lubi politykę i kiełbasę, nie powinien patrzeć, jak się je robi. Otto von Bismarck - kanclerz Królestwa Prus i Cesarstwa Niemiec Miniony weekend był u nas i "w całym postępowym świecie" czasem wysokiego wzmożenia moralnego, z którego, jak zawsze, nic nie wynikło. Nie wynikło, bo nie mogło. Bo polityki nie robi się wartościami moralnymi, tylko siłą polityczną, gospodarczą i militarną. Wszystkimi trzema na raz. Nie wystarczy mieć słuszność, trzeba jeszcze umieć ją wyegzekwować. Nasz naród jak mało który powinien to rozumieć. Niestety, w znacznej części nie rozumie. Ale po kolei. Chodzi oczywiście o imbę, jaką w Gabinecie Owalnym Białego Domu odstawili wspólnie Donald Trump, D.J. Vance i Włodzimierz Zełeński. Wspólnie. Z całym przekonaniem twierdzę, że choć przebieg kłótni był improwizowany, to to, że do niej doszło było zgodną wolą wszystkich trzech, bo wszyscy na niej zyskali. Na wstępie zaznaczę tylko, że bardzo wielu elementów tej układan...
Imba z ministrem Kulebą po kilku dniach skończyła się jego dymisją, którą napisał odręcznie "na odwal się". Tak, czy inaczej po tupnięciu premiera Tuska, że jak Ukraina nie ogarnie tematu ekshumacji na Wołyniu, to nie wejdzie do UE, antypolsko wypowiadający się minister ukraińskiego rządu odszedł ze stanowiska. Werhowna Rada przyjęła dymisję większością dwustu czterdziestu głosów. Tylko jeden był przeciw, a czterdzieści pięć wstrzymało się od głosu. To pokazuje popularność Dymitra Kuleby w ukraińskim społeczeństwie. Potem ukraiński IPN bąknął coś o gotowości do przeprowadzenia ekshumacji, ale nic z tego nie wynikło aż parę dni temu gruchnęło, że w czasie wizyty ministra Sikorskiego w Kijowie doszło do "scysji" między nim a prezydentem Zełeńskim między innymi na tym tle. W rozmowie padła też dość kontrowersyjna propozycja ministra Sikorskiego w sprawie Krymu (ale być może jedyna rozsądna w obecnej sytuacji), ale o tym dalej. W polskim MSZ podkreśla się, że pomoc P...
W kawalerii można robić głupstwa, ale nigdy świństw. W dyplomacji jest odwrotnie. generał Bolesław Wieniawa-Długoszowski Ledwo napisałem o możliwości prowokacji, a już do takiej doszło. Koło Sudży w Obwodzie Krymskim wywaliło Moskalom rurę z gazem. Dokładnie tu, gdzie żółte kółeczko przy drugiej strzałce od lewej na górze Tak to wygląda już po wygaszeniu Rosjanie oskarżyli o atak Ukraińców, ci zaś mówią, że to prowokacja rosyjska. Jaka jest prawda? Pomidor. Oczywiście, czekacie na niuanse? Po kolei. W powietrze wyleciała nie tyle sama rura, co część przepompowni, jakie co kawałek znajdują się na trasie gazociągu i które pchają paliwo dalej i dalej. Bez nich po przekroczeniu pewnej masy paliwa ruch by ustał. Ale to technikalia. Istotne dalej. W rurze nie było gazu, bo od rosyjskiej inwazji na Ukrainę nie tłoczy się rosyjskiego gazu do Europy ani rurociągiem "Przyjaźń", ani "Progres". To znaczy, rury nie były wypełnione paliwem w stu p...
Komentarze
Prześlij komentarz