Dziennik wojny - dzień sto czterdziesty trzeci

Szojgu, jak mówią na Ukrainie "hodowca reniferów", pełniący funkcję rosyjskiego ministra napadania na sąsiadów, omyłkowo określanym jako obrona, odwiedził wschodnie i południowe jednostki roszystów i zarządził, a jakże, zintensyfikowanie działań na całym froncie.
Rozumiecie? Jedyny poważniejszy sukces w całej wojnie, czyli zajęcie prawie całej Ługańszczyzny, sowieci uzyskali koncentrując wszystkie siły na jednym odcinku, więc teraz dostają rozkaz atakowania na całej linii. Dokładnie tak, jak wtedy, gdy przerżnęli pierwszą fazę wojny. 

Jak już pisałem: nawet jeśli w Armii Rosyjskiej są ogarnięci dowódcy, bo są, co pokazała ofensywa na Lysyczańsk, to beton nie pozwoli im się rozwinąć, a ignoranci na najwyższych szczeblach zmarnują ich sukcesy. Czy tego żałuję? Nie, ale z ludzkiego i oficerskiego punktu widzenia współczuję im, choć to wrogowie. Miałem kiedyś przełożonych durniów i wiem, jak to jest bić głową w mur, pokazywać, jak można coś zrobić dobrze, a w nagrodę zostać odsuniętym na boczny tor.
Ale nikt im nie kazał brać udziału w tym cyrku. 

Bojcy dziarsko przystąpili do działania i na "dzień dobry"... stracili Białogórówkę. W  dodatku Ukraińcy zrobili ich w rosyjskim stylu, czyli zastosowali "walec artyleryjski". No dobra, użyli też jednostki specjalnej Kraken, ale młócka z armat była. 

I to na razie wszystkie zdobycze terytorialne ze strony ukraińskiej. Do sukcesów należy też zaliczyć odepchnięcie ataków w kilku rejonach, głównie w Donbasie.

Rosjanom udało się zająć wieś Dementiwka pod Charkowem, a także dwie wsie koło Soledaru (okolice Bachmutu). I z tej strony na razie tyle. Jak na intensyfikację działań, słabo. 

Ukraińcy kontynuują masakrowanie rosyjskich składów i centrów dowodzenia. Doliczyłem się sześciu zniszczonych celów plus coś w rejonie Czarnonbajewki, ale nie na samym lotnisku. 

W odpowiedzi Kacapy znów ostrzelały cele cywilne. Część rakiet trafiła, część udało się zestrzelić. W sieci pojawił się film z akcji ukraińskiego samolotu zestrzeliwującego taki pocisk. 

Pod Chersoniem SZU coś kombinuje, ale puszczają oko i mówią, że nie powiedzą co, żeby nie spalić operacji. Takie w stylu "wiem, ale nie powiem". Psychologicznie dobre, bo teraz Moskale będą przeczesywać każdy lasek i sprawdzać każdy krzak, żeby znaleźć ukraińskich zwiadowców i spadochroniarzy.
Gra na rosyjskich nerwach rozwija się zresztą epicko. W Chersoniu pojawiły się plakaty ze zdjęciem HIMARSa i tekstem "Gdy roszyści zasypiają, budzi się HIMARS". 

Tak na marginesie, HIMARSY znajdą się w arsenale Estonii, a w ich zasięgu będzie Petersburg. 

Jak jesteśmy przy plakatach, to na Krymie... Tak, na Krymie! Na Krymie rozwieszono listy gończe za oboma sowieckimi oficerami, odpowiedzialnymi za przedwczorajszy ostrzał Winnicy. Za łeb każdego dają 15 tysięcy dolarów. Czyli długo nie pożyją. 

Listy gończe za dwoma rosyjskimi oficerami,
odpowiedzialnymi za ostrzał Winnicy, rozwieszone na Krymie.
Na dole po prawej zdjęcie drzwi do domu jednego z nich
i kartki z napisem "Morderca dzieci".


A swoją drogą, jakie rozwolnienie muszą mieć teraz spece z rosyjskiego kontrwywiadu. Nie dość, że zbrodniarze zostali wskazani na drugi dzień, to jeszcze na Krymie ujawnia się partyzantka. 

A propos Chersonia i partyzantki, to ktoś zatruł prorosyjskiego "gubernatora" Chersonia i okolic Władymira Saldo. Szkopuł w tym, że objawy pojawiły się, gdy wypił koniak, który dostał z Moskwy. FSB czyści swoich współpracowników, czy też w FSB jest ukraiński agent (na pewno jest). I znowu kontrwywiad gania, jak z pieprzem. 

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy wyłapuje kolaborantów, którzy doprowadzili do upadku Chersonia. Niektórych znaleźli na głębokich tyłach ukraińskich. 

Wczoraj miała być podpisana nowa umowa związkowa, tworząca jedno państwo z Rosji, Białorusi i Ukrainy. Janukowycz podpisał, co mu kazano, ale Baćka Traktorzysta nie przyjechał, tłumacząc się... bólem d*py (pardon my French). Poważnie. Powiedział Putlinowi, że ma hemoroidy i nie może długo siedzieć, dlatego nie przyjedzie.
Sprawa na razie jest w zawieszeniu. 

Ale Białoruś jednak szykuje się do czegoś. Rosyjskie samoloty latają, wojska gromadzone są w pobliżu ukraińskiej granicy. Sam Baćka rozkazu raczej nie wyda, ale może to zostać zrobione za jego plecami. Rosjanie mają dość mocną agenturę w jego państewku. 

Tymczasem białoruska opozycja się pożarła. Z jednej strony stoi "wojskówka" z obu pułków (Kalinowskiego i Pogoni), a z drugiej polityczna opozycja cywilna. Trwa spór, kto w istocie jest reprezentantem wolnej Białorusi. Wojskowi uważają, że wkład w walkę zbrojną przeciw Rosji daje im legitymację do tego. Politycy przed tym się bronią, ale bez wojska są tylko gadającymi głowami, pozbawionymi realnego wpływu na rzeczywistość.
Jakieś porozumienie muszą wypracować, szczególnie wobec możliwej konfrontacji z białoruskim wojskiem. Ewentualni dezerterzy muszą wiedzieć, do kogo się kierować, a nie być na dzień dobry rozrywani przez zwalczające się stronnictwa. 

Z kolei w rosyjskim Białogrodzie po ostatnich ostrzałach obywatele wzięli się za szkolenia z pierwszej pomocy. Chwalebna inicjatywa, bez względu na stronę konfliktu.
Ale władze Białogrodu tak nie uznały i policja rozpędziła uczestników kursu. 

Tak, szkolenie medyczne w Rosji też jest zakazane. 

Pani kongresmenka, która zrobiła imbę o rzekomej współpracy doradcy prezydenta Zełeńskiego, Andrija Jermaka z Rosjanami, znalazła się w zainteresowaniu służb amerykańskich. Oględnie mówiąc, zachowuje się ona jak niestabilna emocjonalnie, a jej działania grożą zachwianiem współpracy USA-Ukraina. Chyba właśnie skończyła karierę. 

Największe szanse na schedę po Johnsonie ma Penny Mordaunt, obecnie minister polityki handlowej. Nie jest tak ostra, jak Liz Tuss, ale deklaruje kontynuację linii Johnsona i zwiększenie pomocy dla Ukrainy. 

Po wizycie Bidena w Arabii Saudyjskiej władca tego królestwa zarządził poważne zwiększenie wydobycia ropy. Powinno to zbić ceny surowca na giełdach. Efekt odczujemy w przyszłym roku. Budżet Rosji odczuje go od razu. 

Podobno do domu wróciło już 43 bohaterów z Azowstalu.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)