Dziennik wojny - doba sto pięćdziesiąta druga

 Białoruś stwarza zagrożenie na granicy z Polską, żeby zmusić w ten sposób polski rząd do trzymania tu całych dywizji wojska. Dzięki temu jednostki te nie mogą wkroczyć na Ukrainę. Natomiast zniewolona Europa oczekuje wyzwolenia przez Łukaszenkę.
Nie, to nie jest zapis z zakładu zamkniętego, tylko oficjalna narracja białoruskiej propagandy. Aberracja? Może. A może też zagranie pod Putina: „nie mogę iść z tobą, Wowa, na Ukrainę, bo trzymam kredens… znaczy polskie dywizje na granicy. Rozumiesz, jeśli ja pójdę, to oni też pójdą”.

Odloty odlotami, ale Łukaszenka militaryzuje stopniowo Białoruś. Nie tak jednak, jak do ataku, ale do obrony. Jakiś czas temu polecił uzbroić funkcjonariuszy Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych (czyli zasadniczo ratowników), a teraz to samo ma dotyczyć zawodowych myśliwych. Przygotowywane są też worki na zwłoki.

Cały czas nie wiadomo tylko, czy ma to służyć obronie jego władzy przed białoruskim powstaniem narodowym (którego raczej nie będzie, symboliczny udział Pułku Kalinowskiego i Pułku „Pogoń” to raczej wszystko, na co w tej chwili Białorusinów stać), przed kontrofensywą zaatakowanej Ukrainy, czy przed Putinem?

W każdym razie Ukraińcy dają do zrozumienia, że są gotowi do obrony na kierunku białoruskim.
Taki sens miała publikacja wywiadu z pilotem jednej z ukraińskich jednostek lotniczych, które broniły na początku Kijowa. jak można było przypuszczać, mityczny „Duch Kijowa” to bohater zbiorowy, czyli kryptonim tejże jednostki. Wiadomo, że jeden pilot takich sukcesów nie odnosi. Chyba, że na radzieckim/amerykańskim filmie. Rozmówca potwierdził też to, co i tak wiedzieliśmy, że Rosjanie nie mają kultury technicznej do posługiwania się tak zaawansowanym sprzętem i nie potrafią wycisnąć z niego wszystkich możliwości oraz że sposób dowodzenia w armii rosyjskiej prowadzi do nadmiernych strat. „My dostajemy zadanie i sami analizujemy trasę lotu i taktykę, a oni tylko wykonują rozkazy” – mówi ukraiński pilot.
Wniosek jest prosty: jesteśmy gotowi i czekamy.

Przekomiczny z kolei charakter miała rozgrywka ukraińskiego wywiadu wojskowego GUR z rosyjską FSB. Telewizja rosyjska wypuściła materiał o tym, jak FSB udaremniła ukraińską operację kupienia rosyjskich pilotów wraz z samolotami. W operacji po stronie ukraińskiej miał uczestniczyć bułgarski analityk, szef grupy Belingcat Christo Grozew.
Grozew potwierdził, że operacja miała miejsce, ale jej przebieg opisał zupełnie inaczej. Rzeczywiście współpracownicy GUR zarzucili przynętę werbując rosyjskich pilotów do dezercji. FSB przynętę złapało i rozpoczęło operację, mającą na celu zdemaskowanie ukraińskich knowań. GUR weszła w grę i krok do kroku doprowadziła do operacji wydobycia z Rosji żony jednego z rosyjskich pilotów. Żona pojechała do Mińska, gdzie miała być przejęta przez GUR, a za nią pełna obstawa z FSB z zadaniem zatrzymania Ukraińców w momencie nawiązania kontaktu z kobietą. Oczywiście pilot i jego żona współpracowali z FSB.
Kobieta i jej obstawa przez kilka godzin siedzieli w wyznaczonym na spotkanie miejscu, ale nikt się nie zgłosił. Za to GUR ma bazę danych kadrowych oficerów, agentów i współpracowników FSB, w tym pań pracujących jako „łóżkowe mikrofony” (określenie mojego ś.p. taty), sposób rozgrywania takich operacji przez FSB, adresy lokali kontaktowych itp. A na dokładkę rosyjska telewizja rozgłosiła, jak można zarobić 10 tysięcy dolarów i wyrwać się z Raju Krat. Najśmieszniejsze, że telewizyjny reportaż też zrobiono demaskując część agentury FSB.
Przypomina mi się historia, jak w podobny sposób w latach 70-tych francuska SURETE wykpiła peerelowską bezpiekę.

Jak jesteśmy przy grach wywiadów, to „ze względu na zły stan zdrowia” poleciał ze stołka przewodniczący komitetu wywiadów przy Prezydencie Ukrainy, były Zastępca Sekretarza Rady Bezpieczeństwa i Obrony Rusłan Demczenko. Tłumacząc na polski jest to odpowiednik naszego Koordynatora ds. służb specjalnych. Gość wtajemniczony we wszystkie operacje wywiadowcze, jakie prowadziła Ukraina. Rzecz w tym, że został mianowany pomimo negatywnego wyniku lustracji (czyli był w sowieckich służbach), a prezydent Zełeński i jego otoczenie broniło gościa przed zarzutami prorosyjskości mimo, że dowody były oczywiste. Czemu go trzymano? Może na zasadzie, żeby trzymać przyjaciół blisko, a wrogów jeszcze bliżej?
Demczenko jest oskarżany o spowodowanie porażki szeregu operacji wywiadu ukraińskiego. Jest także zamieszany w tzw. porozumienia charkowskie w 2010 roku (za Janukowycza), na podstawie których rosyjska Flota Czarnomorska nie została wykopana z Krymu już wtedy. Inna rzecz, jak zachowałaby się Rosja, gdyby wtedy kazano Flocie Czarnomorskiej się wynosić? Niewykluczone, że otwarta inwazja nastąpiłaby w 2010 roku, co dla Ukrainy byłoby nieodwracalną katastrofą.
Możliwe więc, że Demczenko pełnił po prostu rolę nieoficjalnego kanału komunikacyjnego między służbami Ukrainy i Rosji (tak, wbrew mitom wszystkie służby takie kanały utrzymują choćby po to, żeby prowadzić cichą dyplomację). Czemu zatem poleciał? Może w związku z opisaną wyżej grą przeciw FSB, w czasie której służby ukraińskie weszły na dowody jego nielojalności względem Ukrainy? A może w ramach czystek w Służbie Bezpieczeństwa Ukrainy, która okazała się głęboko zinfiltrowana przez Rosję?
Demczenkę zastąpił szef wywiadu wojskowego GUR gen. Cyryl Budanow, co jest bardzo dobrą wiadomością. W ślad za tym zmieniony został szef ukraińskich sił specjalnych. Nowym dowódcą specjalsów został dotychczasowy szef „rezerwy specjalnej GUR”, czyli komandosów wywiadu wojskowego.

W ramach czyszczenia ukraińskiego establiszmentu z elementu prorosyjskiego zarzut zdrady postawiony został dwóm byłym ministrom z rządu ukraińskiego w czasach Janukowycza. (spraw zagranicznych i sprawiedliwości), również zamieszanych w sprawę porozumień charkowskich.

Jak jesteśmy przy wywiadach, to „hakerzy” przechwycili korespondencję między szefem administracji Krymu i Moskwą, z której wynika, że władze półwyspu szykują się do ewakuacji, uwzględniając zniszczenie Mostu Krymskiego. Natomiast na półwyspie pojawiły się grafitti z płonącym tymże mostem.

Na froncie od wczoraj brak poważniejszych zmian. Rosjanie koncentrują się na odcinku na południe od Bachmutu, walcząc o elektrownię węglogórską (uglehirska). Bastion ten blokuje Moskalom marsz na Kramatorsk i Słowiańsk, które nadal są wtórnym kierunkiem działań. Sytuacja w rejonie jest zmienna, ale do zwycięstwa Rosjan daleko.

Natomiast na kluczowym odcinku zaporosko-chersońskim próby rosyjskich kontrataków na przyczółek inhulecki (koło Dawidów Brodu) zakończyły się kolejnym poszerzeniem obszaru kontrolowanego przez Ukraińców. Kontynuowane są działania SZU na dotychczasowych kierunkach.
Moskale połapali się, że są w niedoczasie i zaczęli pchać posiłki w rejon Chersonia. Szkopuł w tym, że mają do dyspozycji jeden most kolejowy, pół drogowego i kilka pontonowych (część w budowie). To nie ułatwia logistyki.
Dla SZU to w zasadzie prezent. Wpakowanie kolejnych dziesiątek sztuk sprzętu i setek ludzi w obszar na poły odcięty, możliwy do całkowitego odcięcia w ciągu minuty, wobec już istniejącej na tym kierunku przewagi artyleryjskiej sił ukraińskich, jest marnowaniem sił i środków. Ale czego wymagać od ludzi od pół roku ustawiających sprzęt na lotnisku w Czarnobajewce?

Melitpol. Rosyjski sprzęt w drodze do Chersonia.


Poza tym (i próbą ataku na wioskę koło Charkowa) Rosjanie ograniczają się do ostrzału artyleryjskiego, przy czym 60% celów to obiekty cywilne.

Na Ukrainę po trzech miesiącach dotarły niemieckie systemy przeciwlotnicze Gepard. W połowie lipca miało ich być kilkanaście. Tuż przed sierpniem dotarły trzy. Słowo „oszwabiać” nabiera aktualnego znaczenia.
Równocześnie dotarło też pierwszych sześć brytyjskich systemów Stormer HVM. Jedne i drugie są dla Ukrainy ważne, bo są to systemy mobilne, które mogą posuwać się za atakującymi wojskami, zapewniając im „parasol” przeciwlotniczy. Ukraińcy liczą, że w ciągu  miesiąca będą mieli 20 tego typu systemów.
Ukraina potwierdziła otrzymanie pierwszych polskich czołgów PT-91 "Twardy". 

Rosja reagując na niemiecką dostawę Gepardów wyłączyła drugą turbinę tłoczącą gaz w Nord Stream-1. Pierwsza mimo zwolnienia jej spod sankcji w Kanadzie i dostarczenia do Niemiec, wciąż czeka na zainstalowanie, bo rzekomo zgłoszone usterki nie zostały usunięte. Tak twierdzi rosyjski Gazprom. 

Kazachstan i Mołdawia zbroją się, obawiając się, że będą następnym celem Rosji. Chiny całkowicie wykluczyły Rosję z projektu nowego Jedwabnego Szlaku.

Rosyjskie szpitale wojskowe są przepełnione. Rosja mobilizuje lekarzy i pielęgniarki w całym kraju i wysyła do szpitali wojskowych, bo etatowy personel nie nadąża.

Rosjanie twierdzą, że dostali od Iranu pierwsze 50 dronów, ale Amerykanie tego nie potwierdzają, dodając, że jeśli znajdą potwierdzenie, to Teheran nie tylko może zapomnieć o zniesieniu sankcji, ale wręcz dostanie nowe.

Tymczasem w jednym z tureckich kurortów…
Polscy turyści pobili się z rosyjskimi o kwestię wojny na Ukrainie. Kiedy wezwano policję tureccy gospodarze uprzejmie pomogli Polakom się spakować, wymeldować i przenieść do innego hotelu. Policja na dołek zawinęła Rosjan.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)