Dziennik wojny - dziewięćdziesiąta piąta i dziewięćdziesiąta szósta doba drugiego roku (460 i 461)

 

PPOXUJ - PPO to obrona przeciwlotnicza.

Myśleliście, że odpowiednikiem bombowego rajdu pułkownika Doolittle'a na Tokio był wjazd Wolnych Rosjan do Obwodu Białogrodzkiego i ogłoszenie powstania Białogrodzkiej Republiki Ludowej? 
No to byliście w błędzie. Rajd bombowy pułkownika Doolittle'a na Tokio... dronowy generała Budanowa na Moskwę odbył się dziś rano.


Około dwudziestu ukraińskich dronów ruszyło dziś na stolicę Moskowii. Trzynaście zostało strąconych po drodze. Trzy nad samą Moskwą. Kilka lecących nisko rozbiło się o drzewa, czy słupy lub zaplątało w linie energetyczne. 

Siedem dotarło do Moskwy. Według opinii rosyjskich sił powietrznych trzem dronom udało się zakłócić nawigację i zboczyły z kursu, a pozostałe spadły na terenie Moskwy.
Tak się składa, że trzy drony rozbiły się o... bloki mieszkalne. Ale niegroźnie. 

Moment uderzenia drona w blok mieszkalny w Moskwie


Miejsca trafień dronów w czasie ataku na Moskwę. Istotne, co to jest. Generalnie jest to obszar tak zwanej Rublowki, czyli dzielnicy Moskwy (niegdyś przedmieścia), związanego od wieku z elitami komunistycznymi. tu zmarł Lenin. Tu mieszkali Stalin i Chruszczow. Tutaj mieszka (ma dwie rezydencje) Putin, a także Szojgu i wielu wysokich rosyjskich generałów, czy urzędników państwowych. Jest tu także... centrum dowodzenia rosyjskich wojsk rakietowych.
Mapka od Vitaly'a

Co ważne, rejon trafień otoczony jest przez stanowiska systemów przeciwlotniczych Pancyr-1. Tylko w jednym miejscu jest luka - od strony Ukrainy! 
Mapka od Kartina Masłom

Na tę chwilę nie ma informacji o ofiarach cywilnych, więc raczej ich nie było. Inaczej Kreml już by rozpętał histerię. Cała akcja ma niewielki wymiar militarny, za to miażdżący psychologicznie i wizerunkowo. Bo oto państwo, które chciało być rozgrywającym w wielkiej geopolityce światowej, okazało się niezdolne nie tylko do podbicia słabszego sąsiada, nie tylko do utrzymania już zajętych terenów, ale także nie potrafi ani ochronić własnej integralności terytorialnej, ani nawet obronić nieba nad swoją stolicą. 

Zarejestrowane na filmach z Moskwy drony przypominają stworzone samodzielnie przez Ukrainę maszyny UJ-22. Swego czasu dawałem film z testowych startów i lądowań tych maszyn. Nie są to jednak drony kamikadze. Każdy z nich może przenosić cztery granaty moździerzowe, po zrzuceniu których może wrócić do bazy. Czemu Ukraińcy zdecydowali się poświęcić dwadzieścia maszyn?
Z dwóch powodów. Po pierwsze, pokazanie determinacji, że nie zawahają się poświęcić każdych pieniędzy dla zwycięstwa. Po drugie, cechy tych dronów i tak powodują, że są one bardzo wrażliwe na ostrzał z ziemi. Ukraińcy mają tracić nawet tysiąc dronów różnych typów miesięcznie, a bayraktarów nie mają ponoć już w ogóle. Do tego ich maksymalny zasięg wynosi osiemset kilometrów, co przy dystansie przynajmniej czterystu sześćdziesięciu kilometrów od ukraińskiej granicy do Moskwy powoduje, że maszynom i tak zabrakłoby paliwa na powrót. A zatem, jak w przypadku rajdu pułkownika Doolittle'a na Tokio, atak dronów na Moskwę to i tak misja samobójcza. 

I oczywiście rosyjski ból tyłka, bo Ukraina zaatakowała Moskwę. 

A to wszystko w kontekście skutecznej obrony nieba nad Kijowem, od początku maja atakowanego dziewiętnaście razy. 


W nocnym ataku na Kijów z niedzieli na poniedziałek udział wzięło znowu sporo rakiet typu cruise. W ciągu poniedziałku z kolei Rosjanie wystrzelili jedenaście balistycznych Iskanderów. Ale na stolicę Ukrainy spadły tylko szczątki rakiet, w tym wystrzeliwanych z systemów OPL "Patriot". 


Mieszkańcy Kijowa schronili się tunelach metra

Promoskiewskie kanały trąbią o zniszczeniu dwóch z trzech przekazanych Ukrainie baterii "Patriot", ale nie ma żadnych materiałów potwierdzających te opinie. 

Dziś w nocy atakowały już tylko Szahidy


Od początku moskiewskiego najazdu na Ukrainę ukraińska OPL zestrzeliła tysiąc dwadzieścia Szahidów, z czego tylko maju bieżącego roku jedynie o sto piętnaście mniej, niż przez cały rok poprzedni.

Jeśli chodzi jeszcze o rajd dronowy na Moskwę, to dodatkowym czynnikiem jest pokazanie, że można oddziałać psychologicznie na zaplecze walczącej strony bez zabijania bezbronnych i niszczenia osiedli mieszkalnych. 

Podany dalej przez Girkina-Striełkowa post Borysa Myszlawcewa, którego autor wyjaśnia, że psychologiczna siła uderzenia ukraińskich dronów na Moskwę polega na podważeniu rządowej propagandy, że nie ma wojny, a tylko "wojskowa operacja specjalna", a wszystko idzie zgodnie z planem. "Jaki jest realny plan? Co przewiduje ten plan, poza zajęciem Kremla przez Ukraińców?" - pyta Myszlawcew. 

Girkin-Striełkow generalnie jest w panice i przestrzega przed przewrotem.

Za to Prigożyn nie owija w bawełnę i ubliża szefostwu Ministerstwa Mordowania Cywilów.




W Moskwie mówi się o kolejnej fali mobilizacji, przewidującej wciągnięcie do armii pół miliona ludzi. Jednocześnie braki kadrowe w rosyjskiej gospodarce, spowodowane już przeprowadzonymi falami jawnej i tajnej mobilizacji, prowadzą do tego, że rozważane jest "ręczne" rozstawianie pracowników z regionów, gdzie brakuje pracy do tych, gdzie brakuje ludzi. Jakoś w Rosji skutecznie funkcjonujący w Europie, czy Ameryce naturalny, spontaniczny ruch pracowników za pracą, nie istnieje. Trzeba o wszystkim decydować na szczeblu centralnym. 

Tymczasem członek Klubu Wściekłych Patriotów twierdzi, że mobilizacja kolejnych pięciuset tysięcy bojców jest niemożliwa z przyczyn logistycznych: nie ma tylu mundurów i karabinów!


Sytuacja na froncie bez zmian. Siły Zbrojne Ukrainy cisną na skrzydłach pod Bachmutem, coraz bardziej zagrażając rosyjskim tyłom. Z kolei Rosjanie wymyślili sobie, że może uda im się dokonać przełamania pod Dworzyczną. Ze skutkiem, jak zawsze. Gdzie kończy się las, zaczyna się masakra Moskali przez ukraińską artylerię. Pod Awdijówką, którą Moskale zdobywają od dziewięciu lat, kolejna rosyjska próba zajęcia Pierwszomajowego (Pierwomajskoje) skończyła się jak poprzednie.

Azowcy z 3 Brygady Szturmowej na pozycjach... rosyjskich koło Kleszczówki

Ukraińska artyleria dalekiego zasięgu i rakiety nadal młócą rosyjskie tyły. Rosyjskie kanały ujawniły, że w nocy w miniony czwartek w ostrzelanym przez rakiety Storm Shadow Berdjańsku zniszczony został rosyjski punkt dowodzenia, w którym zginął major Ilja Ortikow. 


Co ciekawe jednak pokazał się też nekrolog pułkownika specnazu GRU Olega Pieczewistego. Również poległ 25 maja, ale... w Syrii! 
No cóż, jest to możliwe, bo tego zdaje się dnia izraelskie lotnictwo zrobiło niezły kipisz na pozycjach irańsko-rosyjskich w tym kraju, ale...


Wieczorne uderzenie rakietowe z soboty na niedzielę w Mariupolu wymierzone było w podmariupolskie Jurewo, a konkretnie znajdujący się tu ośrodek wczasowy, przekształcony w bazę moskiewskich bojców.

Tyle zostało z koszar w Jurewie. Setka moskiewskich trupów, kilkuset rannych

Wracają do rajdu Wolnych Rosjan na Obwód Białogrodzki, to w Rosji pojawiła się myśl, żeby granicę obsadzić wagnerowcami. Ale szybko z niej zrezygnowano. 

Z kolei Legion "Wolność Rosji" został zaatakowany werbalnie przez rosyjską "liberalną" "opozycjonistkę", Julię Łatyninę, która najpierw stwierdziła, że Legion istnieje tylko wirtualnie, a potem, że wycofując się z zajętych terenów "stracił możliwość wyzwolenia Federacji Rosyjskiej".  Na koniec nazwała legionistów "prawdziwymi nazistami". 
Czyli "jestem dziewicą, a poza tym po tym zawsze boli mnie głowa".

Dowódca Legionu "Cezar" odpowiedział Łatyninie, żeby pilnowała swoich spraw, a dyskredytowanie lub nie działań Legionu "stanowi papierek lakmusowy", po czyjej jest się stronie. 
Wcześniej szef Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego dał po łapach (werbalnie) Ilji Ponomariowowi, który też próbował politycznie podpinać się pod działania RKO i LWR. 
Generalnie w środowisku rosyjskiej opozycji sytuacja jest podobna, jak u Białorusinów. Politycy pierniczą swoje, a jednostki wojskowe nie chcą mieć z nimi nic wspólnego. 



Jak jesteśmy przy Białorusi, to kolejne plotki o śmierci Łukaszenki okazały się nieco przesadzone. Baćka pojawił się na spotkaniu z szefową rosyjskiego baku centralnego Elwirą Nabuliną (to prawdziwa rosyjska bohaterka, która w tym obłędzie stara się utrzymać gospodarkę swojego kraju na powierzchni, co nie jest wcale łatwe). Baćka Traktorzysta powiedział wysłanniczce Putina, że Białoruś pozostanie na razie przy swojej walucie (rubel białoruski) i nie przyjmie rubla rosyjskiego. 


Ale żeby nie było złudzeń. Po przekazaniu broni atomowej Białorusi przez Rosję Bulbenfuehrer rzucił w eter, że swoje głowice dostanie każdy, kto przyłączy się do białorusko-rosyjskiego państwa związkowego. Na co prychnął prezydent Kazachstanu Tokajew, że on nie potrzebuje, a integruje się z innymi. 
Mimo tej retoryki Kazachstan pozostaje głównym kanałem, którym Chiny omijają sankcje nałożone na Rosję. To tędy między innymi przemycana jest chińska elektronika do rosyjskich rakiet. 

W Kosowie sytuacja rozwija się nieciekawie. Po tym, jak w "serbskich" gminach wybory lokalne wygrali politycy albańscy, Serbowie kosowscy wszczęli rewoltę, za symbol przyjmując literę Z (jakieś skojarzenia). W starciach rannych zostało kilkunastu żołnierzy i funkcjonariuszy KFOR, czyli natowskiej misji rozjemczej. 
Do Kosowa skierowany został siedemsetosobowy oddział szybkiego reagowania NATO.




Ta maszyna to "Bohun". Nasze zakłady w Łabędach mogłyby ogarnąć dla niego jakieś fajne szybkostrzelne działko i nazwać je "Helena". A wyrzutnię rakiet "Horpyna"



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)

Dziennik wojny - dni trzydziesty czwarty i trzydziesty piąty trzeciego roku (764 i 765)