Dziennik Wojny - dzień osiemdziesiąty piąty i osiemdziesiąty szósty drugiego roku (450 i 451)


 


Bachmut padł. Dzień po rocznicy upadku obrony Azowstalu, obrońcy Bachmutu wycofali się z miasta, wciąż jednak nękając Moskali, żeby nie poczuli się za pewnie. To nie jest tak, że Rosjanie teraz zatkną flagę na najwyższym budynku i będą świętować. Raz, że większości budynków nie ma. Zostały zrównane z ziemią. Dwa, że Ukraińcy stale podejmują działania, przypominając Rosjanom, że nie są u siebie. Trzy, że cały czas trwają ukraińskie akcje zaczepne na skrzydłach. 

Formalnie część Bachmutu wciąż jest w rękach ukraińskich, ale to już całkowite opłotki, gdzie nie ma jak się bronić.

Cóż, nie ma twierdz nie do zdobycia i każda obrona kiedyś się wyczerpie, jeśli nie dojdzie odsiecz. Sytuacje przeciwne są bardzo rzadkie. Rzecz nie w tym, czy udało się obronić, czy nie, ale jakim kosztem przeciwnik osiągnął cel i co mu to w efekcie daje. 



Co Moskalom daje zdobycie Bachmutu?
Niewiele. Bachmutu w zasadzie nie ma. Nie ma budynków, gdzie można odpocząć. Nie ma miejsc, w których można się schronić. Nie ma na czym oprzeć obrony. Nie ma też ludności cywilnej, która została zawczasu ewakuowana. W przypadku ukraińskiej kontrakcji Bachmut może zostać odbity w czasie krótszym, niż ten, jaki Rosjanom zajęło zajmowanie go. 
Bitwa o Bachmut trwała blisko trzysta dni. Ponad dwa razy dłużej, niż obrona Stalingradu, z której Moskale są tak bardzo dumni i ponad trzykrotnie dłużej, niż obrona Mariupola. 
W bitwie o Bachmut Rosjanie ponieśli jedną czwartą całości swoich strat w tej wojnie, przy czym de facto unicestwieniu uległa walcząca na Ukrainie część wagnerowców. Z pięćdziesięciu tysięcy zostało mniej, niż dziesięć tysięcy. ponad osiemdziesiąt procent płatnych bandytów użyźnia czarnoziem. 
Zniszczeniu uległo też wiele jednostek armii regularnej i kadyrowców. 
Koszty materiałowe są nie do przecenienia. 
Oczywiście, Ukraińcy też ponieśli poważne straty (w ludziach podobno pięciokrotnie mniejsze, niż Rosjanie), ale też SZU na tym odcinku mocno oszczędzały, kierując tu między innymi jednostki karne (między innymi trafiali tu przestępcy deportowani z Polski). Wielokrotnie też meldowano o brakach w amunicji. 
Różnica w stylu działania była taka, że Rosjanie chcieli zdobyć miasto za wszelką cenę, a Ukraińcy opóźnić jego zajęcie jak najmniejszym kosztem. 
Ci, którzy polegli broniąc Bachmutu kupili czas pozostałym. 

Operacyjnie i strategicznie Bachmut miał znaczenie w okresie roztopów jako węzeł komunikacyjny i w czasie, kiedy Rosjanie trzymali Izjum. Wtedy oba miasta dawałyby oparcie do ataku na Słowiańsk. Obecnie jednak to znaczenie upadło. 
Rosjanie nie zajęli żadnego strategicznego wzgórza w okolicy, sami znajdują się w dolinie, którą Ukraińcy mogą teraz swobodnie ostrzeliwać. 

Użytkownik Vitaly przewiduje, że upadek Bachmutu spowoduje też oddanie Chromowego. Rosjanie generalnie są tu w dolinach, otoczeni przez wzgórza trzymane przez Ukraińców.

Według kanału Kartina Masłom Rosjanie nie mają tyłów na głębokość od sześciu do dziewięciu kilometrów. To znaczy, że po przełamaniu pierwszej linii oddziały ukraińskie mogą wejść tak głęboko w pozycje rosyjskie, nie napotykając oporu.

No i natarcie na skrzydłach. Trochę już spowolniło z powodu ściągniętych tu odwodów, ale tylko trochę. 
Ukraińcy już otwarcie mówią o operacji okrążenia Bachmutu (czyli jak pisałem stosują manewr typu Kanny), ale to może być podpucha, mająca na celu ściągnięcie w rejon jak największych sił rosyjskich, żeby je znowu przepalić. 
Znów mamy do czynienia z zastosowaniem zugzwangu, czyli sytuacji, w której Rosjanie nie mają dobrego ruchu. Jeśli nie zareagują szybko stracą miasto, o które walczyli przez dziesięć miesięcy. Żeby jednak zareagować, muszą ściągnąć odwody z innych odcinków frontu. 
"Wiem i nie wiem, sprawa diabla. Tu wiatrówka, a tam szabla" 
- mówił Papkim Fredry (dziadka dwóch Szeptyckich, przywódców ukraińskiego ruchu narodowego). 

Prigożyn doskonale to rozumie. Dlatego teraz, po ogłoszeniu zdobycia Bachmutu, zapowiedział, że za cztery dni jego ludzie opuszczą ten odcinek. Podobno najbardziej elitarne oddziały PKW już są przerzucane do Sudanu. 
Jako "zdobywca" Bachmutu Prigożyn podniósł swoja wartość w wewnątrzrosyjskich rozgrywkach. Jest teraz "nietykalny". "Bohater" wojenny z własną armią, występujący w obronie słabszych i pokrzywdzonych. Znany schemat?
O tym, że nie można zadzierać z nowym bożyszczem przekonał się już Wiktor Sobolew, były generał, członek komisji napadania na sąsiadów w Dumie Państwowej Erefii i działacz partii komunistycznej. Niedawno, w odpowiedzi na tyrady Prigożyna Sobolew odpowiedział, że PKW Liga, zwana Grupą Wagnera jest nielegalna i za pracę w niej powinno się siedzieć w więzieniu. 
Frakcja komunistyczna Dumy na zwołanym szybko zamkniętym posiedzeniu zrypała Sobolewa i kazała mu się zamknąć oraz nie krytykować "bohatera". Komuniści mają niesamowitą ciągotę do kultu jednostki. Oni inaczej nie potrafią. 
Sobolew się zamknął, ale już jest określany jako "przypadkowa osoba w partii". co za Stalina byłoby wyrokiem śmierci, a teraz oznacza tylko zakończenie kariery politycznej. 

Trwa wzajemne ostrzeliwanie się. Tradycyjnie Ukraińcy po miejscach zakwaterowania bojców, punktach dowodzenia i ześrodkowania oraz po lotniskach i liniach kolejowych, a Moskale po celach cywilnych. 



W Mariupolu wczorajszej nocy prawdopodobnie rakiety Shadow Storm uderzyły w nieczynne lotnisko. Podobno celem był rosyjski schron dowodzenia.

Wybuchy w wyniku ostrzału z perspektywy pokazowego osiedla w Mariupolu

Zdjęcia satelitarne przed atakiem i po nim


Dron uderzył też w lotnisko pod Sewastopolem, niszcząc śmigłowiec bojowy. Coś dużego wybuchło także pod Berdjańskiem. W ogóle dziś artyleria ukraińska młóciła na całym odcinku Zaporoża. 
Dziś w nocy zaczęły się zaś wybuchy w Białogrodzie i Tokmaku, który zresztą ostrzeliwany był cały dzień. 



Mieszkańcy Białogrodu domagają się wydania im broni automatycznej, bo nie wierzą, że bojcy z regularnej armii zapewnią im obronę. Powołują się przy tym na przykład... obrony Kijowa przed rokiem. Co ciekawe, w Obwodzie Białogrodzkim (i czterech innych) trwa internetowe referendum niepodległościowe. FSB ma się czego bać.

Do Nefrytowego Tronu, czyli do Xi Jinpinga, czyli Kubusia Puchatka w roli pandy, przybyła cała ekipa z azjatyckich państw posowieckich, czyli z Kazachstanu, Tadżykistanu, Kirgistanu, Turkmenistanu i Uzbekistanu. Jak pisałem, ich obecność w Moskwie 9 maja była pożegnaniem z księciem moskiewskim, któremu wciąż wydaje się, że jest carem. Teraz wszyscy pojechali do Pekinu, gdzie powołano grupę C5, mającą być alternatywą dla dogorywającej moskiewskiej OUBZ. Chiny zaproponowały pięciu krajom gwarancję suwerenności, współpracę ekonomiczną i w zakresie obrony. Dodatkowo Uzbekistan i Kirgistan wspólnie z Chinami zbudują linię kolejową, omijającą Rosję. 
Pekin zamierza wpompować w pięciu uciekinierów spod rosyjskiego parasola ponad trzy i pół miliona dolarów tytułem bezzwrotnej pomocy. 
Rosji nie zaproszono. Tym samym Moskwa z perspektywy Pekinu spadła do poziomu Ałmaty. 



Zawiązana przez Wielką Brytanię i Holandię koalicja na rzecz przekazania Ukrainie samolotów F-16 dopięła swego. Stany Zjednoczone wyraziły zgodę na oddanie tych samolotów z zasobów sojuszników na użytek Kijowa. Wielka Brytania i USA będą szkolić pilotów. Po wstępnych testach pary kandydatów eksperci ze Stanów orzekli, że czas szkolenia będzie można skrócić trzykrotnie. 

Prezydent Zełeński wystąpił na forum Ligi Państw Arabskich, a potem na zaproszenie premiera Japonii wziął udział w szczycie G7.

W odpowiedzi na sankcje nałożone przez G7 Don Tik-tok Don Pajac Kaukaski zwołał podobnych sobie błaznów, ogłosili utworzenie północno-kaukaskiej G7 i nałożenie sankcji na liderów państw należących do prawdziwej G7. I tylko tyle mogą.

Margareta Simonian, putinowska propagandystka dostała paczkę z zagranicy. Przerażona, że to bomba, wezwała policyjnych pirotechników, którzy sprawdzili przesyłkę i stwierdzili, że to plastik. Z bateriami. To znaczy plastikowy gadżet na baterie. Czyli wibrator. 



Simonian twierdzi, że nie wie, do czego to służy, ale mało kto jej wierzy. 

"Nie ten kaliber"

Rzecznik polskiego MSZ i ambasador Ukrainy w Polsce wymienili w mediach opinie dotyczące rozliczenia się Ukrainy za Rzeź Wołyńską. W internecie poruszenie, a ja uważam, że obaj panowie działając w porozumieniu zdetonowali medialną minę szykowaną przez środowiska prorosyjskie. Czasem trzeba zrobić pyskówkę w sposób kontrolowany, żeby nie dopuścić do wybuchu niekontrolowanego. 
Faktem jest, że dopóki Ukraina czegoś z tym tematem nie zrobi, będzie on wykorzystywany przez Moskwę i jej sojuszników.

Rok temu zakończyła się obrona Mariupola. 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))