Dziennik wojny - dzień dwudziesty piąty i dwudziesty szósty drugiego roku (390 i 391)

 


Wiosna będzie na pełną skalę 

- powiedział wczoraj znajomy żołnierz Sił Zbrojnych Ukrainy. Symptomy zbliżającej się ofensywy ukraińskiej są coraz mocniejsze. Gdzie spadnie cios? Najwięcej głosów obstawia południe (pisałem już, dlaczego), ale "na giełdzie" pojawia się też odcinek charkowski, Bachmut, a nawet... Białogród. Ta ostatnia koncepcja to pomysł Prigożyna, który w wywiadzie rzucił takim stwierdzeniem. Sensu to nie ma za wiele (podobnie, jak kierunek bachmucki - też pomysł Prigożyna) i służy tylko robieniu wrażenia, jaki to on jest głęboko wtajemniczony i wyciąganiu zaopatrzenia dla jego bandytów. 

Tymczasem front zasadniczo stoi na całej linii. Nawet jeśli Moskalom uda się uzyskać jakiś sukces, jak zajęcie Krasnogórówki na północ od Adijówki kilka dni temu, to zostają zmuszeni do wycofania się (Krasnogorówkę chyba już oddali, a na pewno nie udało im się z niej wyjść). Żeby zamknąć pierścień pod Awdijówką Rosjanie muszą pokonać cztery kilometry otwartego terenu, co już pod Iwanowskiem okazało się niewykonalne (a tam są tylko trzy kilometry).
Pod Bachmutem Ukraińcy odzyskali przejezdność dwóch dróg zaopatrzeniowych, a trzecia (Bachmut-Konstantynówka) zapewnia zaopatrzenie przynajmniej dla załogi Iwanowskiego. 

Drogi zaopatrzeniowe pod Bachmutem (niebieskie) - mapka od Artura Micka.

Tymczasem Moskwę odwiedził Chan i Cesarz w jednej osobie, czyli prezydent Chin Xi Jingpin. Wizyta pod każdym względem wygląda nie jak spotkanie partnerów, ale jak wizytacja zwierzchnika u podwładnego. 
Chociaż nie obyło się bez zgrzytów. 
Dzień przed wizytą gruchnęła wiadomość, że bandyci Prigożyna, którzy pilnują interesów Cara i jego sitwy w Afryce zamordowali dziewięciu Chińczyków w Republice Środkowej Afryki. Co tam robią Chińczycy? To samo, co Rosjanie, eksploatują kopalnie i ludność miejscową. A czemu doszło do konfrontacji? Bo Rosjanie i Chińczycy chcą eksploatować te same kopalnie. 

Zwłoki Chińczyków zamordowanych przez wagnerowców. Z układu ciał widać, że nie ma mowy o śmierci w walce. To był zwykły mord na bezbronnych. 

Kontekst wewnętrzny jest jeszcze ciekawszy. Prigożyn, jak wiadomo, zwalcza Szjogu i jego otoczenie, a hodowca reniferów z Tuły jest w Rosji postrzegany jako w istocie nominat Pekinu - i tym tłumaczą jego niezatapialność. 
Ujawnienie zbrodni właśnie teraz ma więc konkretny wymiar polityczny, a Prigożyn będzie być może grał rolę tego, który uwolni Rosję od nowej "niewoli mongolskiej". 

Następnie Cesarza na lotnisku w Moskwie witał nie osobiście Car i nawet nie premier rządu, a pośledniej kategorii wicepremier od sportu i turystyki Dymitr Czernyczenko. 
No to już dość poważna potwarz. Takie sytuacje zdarzają się wyjątkowo rzadko. 

Rozmowa Putina z Xi. Z mowy ciała widać, kto dominuje, a kto jest podporządkowany.

I znowu ciekawy kontekst. We wrześniu w czasie szczytu Szanghajskiej Organizacji Współpracy (czyli państw będących pod protektoratem Chin) w Samarkandzie w Uzbekistanie Xi był witany na lotnisku przez prezydenta, a Putin przez premiera tego kraju. Afront. 
No to teraz Putin się odgrywa, bo wiadomo, że zależny od Chin Uzbekistan nie zrobił tego bez konsultacji z Pekinem. A w Azji symbole i rytuał są bardzo ważne. 

To oczywiście podróbka, ale znakomicie oddaje atmosferę wizyty Xi w Moskwie

Jednak największego psikusa przy okazji wizyty zrobili Ukraińcy. Wczoraj wieczorem nad Dżankoj na Krymie zawarczały "motorowery" i zaczął się trwający pół godziny pokaz "fajerwerków". Nikt nie wiedział, co się dzieje. Według jednej z krążących wersji miasto zostało zaatakowane przez "zbuntowane" irańskie Szahidy, których systemy miały zostać zhakowane. Wersję tę uwiarygadniało, że w mieście rzeczywiście pojawili się irańscy specjaliści od dronów. 





Dopiero po kilku godzinach znaleziono wrak jednego z dronów i okazało się, że to chińskie (tak, CHIŃSKIE) tanie drony zabawki Mugin-5 z Aliexpress, tylko wypakowane materiałami wybuchowymi. Takie, jakie już uderzały w cele na Krymie. Oczywiście, wiadomo, czyja to robota. 

Ogon jednego z dronów

Naklejka na stateczniku ukraińskiego drona z Dżankoj


GUR podał, że w efekcie na stacji w Dżankoj zniszczony został znaczny transport rakiet systemu Kalibr, które wystrzeliwane są na cele na Ukrainie z rosyjskich okrętów.
Girkin-Striełkow zaprzecza, wskazując, że nie było wtórnej eksplozji rakiet, jednak to nie jest argument. Przewożone pociski były nieuzbrojone, więc znacznie bardziej odporne na zewnętrzne czynniki inicjujące wybuch, niż gdyby miały zapalniki. Eksplozja drona lub dronów mogła być zbyt mała, żeby wywołać wybuch ładunków w rakietach, ale dostateczna, żeby zniszczyć lub uszkodzić systemy sterowania, co czyni pocisk niezdatnym do użycia. Działanie takie mogło być celowe, zważywszy na bliskość obiektów cywilnych. 
Mnie bardziej interesuje, co rakiety morskie robiły w Dżankoj? Jeśli jechały do Sewastopola, to oznaczałoby, że Most Krymski w części kolejowej nadal nie nadaje się do użytku. 

Efektem nalotu jest podobno tylko jeden ranny, który pechowo akurat był z psem na spacerze. 

Wracając do wizyty Xi w Moskwie, to jej efekty są zasadniczo takie, że Putin wygłosił hołd wiernopoddańczy i ogłosił zawarcie "kontraktu stulecia". Rosja sprzeda Chinom gaz z siedemdziesięcioprocentowym upustem. Czyli poniżej kosztów wydobycia. Dodatkowo transakcje będą przeprowadzane w walucie chińskiej, która już jest podstawą rosyjskich rezerw walutowych. 
Krótko mówiąc, rubel powoli staje się śmieciem, a Rosja przechodzi na juana.
Symbole. Artykuł Xi na pierwszej stronie "RoSSijskoj Gaziety"



Artykuł Putina (w środku, jeśli się dobrze zorientowałem) na trzeciej stronie chińskiego "Dziennika Ludowego"


W tym samym czasie w Kijowie jest premier Japonii z delegacją parlamentu tego kraju. W prezencie goście przywieźli dwadzieścia samochodów terenowych dla wojska oraz dwa kontenery sprzętu dla wojska. Co ciekawe, fundusze na to posłowie do japońskiego parlamentu z opozycyjnej partii Odrodzenie wysupłali z własnych uposażeń. 


Japonia przewodniczy obecnie grupie G-7 i tegoroczne spotkanie siedmiu najbardziej rozwiniętych krajów świata odbędzie się właśnie tam. Kishida zaprosił już na nie szereg krajów dotąd będących w orbicie wpływów Rosji i Chin. Delikatnie, jak na Azjatów przystało Kraj Kwitnącej Wiśni odbudowuje swoją pozycję w Azji, dążąc do wypchnięcia słabnącej Rosji, a wraz z nią i Chin, które też stają się coraz bardziej toksyczne. 

Z zupełnie innego obszaru. W Szwajcarii upadł bank Cedit Suisse. Co to ma wspólnego z wojną na Ukrainie? Otóż bank ten był jedną z głównych pralni pieniędzy rosyjskiej oligarchii. Wrak przejmuje Uni Credit przy wsparciu budżetu państwa, które w wyniku operacji straciło spore fundusze w obligacjach. 
Nieoficjalnie mówi się, że sznurki pociągnięto na Wall Street w Nowym Jorku, a ciągnącym był Waszyngton. W znaczeniu, że administracja USA, nie generał z XVIII wieku. 
W każdym razie Uni Credit już zabrał się za sprawdzanie swoich rosyjskich klientów. 

Przy okazji okazało się, że na stu najbogatszych rosyjskich oligarchów, czterdziestu ma obywatelstwo inne, niż rosyjskie. Bo jak to było Radiu Erewań: "Zachód gnije, ale ile radości jest w tej formie gnicia"

Tymczasem zupełnie bez związku z listem gończym MTK ambasador Rosji w ONZ Nebenzja zapowiedział, że wszystkie dzieci "ewakuowane" z Ukrainy "w celu zapewnienia im bezpieczeństwa" wrócą do domów. 
Jak zobaczę, to uwierzę.

Rok 2005. Putin zachwala powołanie Międzynarodowego Trybunału Karnego. 

Specjalna komisja ONZ zajmująca się zbrodniami wojennymi na Ukrainie "nie znalazła dowodów na ludobójstwo" popełniane przez Rosjan, ale potwierdziła szereg zbrodni wojennych i zbrodni przeciw ludzkości w wykonaniu moskiewskich bojców. Wbrew pozorom te kategorie nie są tożsame i zbrodnię ludobójstwa trudno udowodnić, jeśli nie istnieje formalna decyzja o likwidacji jakiejś grupy etnicznej.

Tymczasem w Gorącym Kluczu nie wszystkich udało się zastraszyć i miejscowy prokurator wszczął postępowanie przeciw wagnerowcom za nielegalny pochówek. Facet ma jaja, albo mocne plecy, ale na pewno musi dostać ochronę, bo bandyci mu nie odpuszczą.

Pamiętacie, że wagnerowcy reklamują się na Pornhubie? No to Ukraińcy zrobili im nowy klip reklamowy.

Propaganda albo zdrowie, wybór należy do ciebie. Jednego z uczestników programu Sołowiowa wyniesiono ze studia, bo zasłabł biedaczysko.



Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - dni osiemdziesiąty pierwszy, osiemdziesiąty drugi, osiemdziesiąty trzeci, osiemdziesiąty czwarty, osiemdziesiąty piąty, osiemdziesiąty szósty, osiemdziesiąty siódmy, osiemdziesiąty ósmy i osiemdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (811, 812, 813, 814, 815, 816, 817, 818 i 819)

Dziennik wojny - dzień sto dziewięćdziesiąty trzeci, sto dziewięćdziesiąty czwarty, sto dziewięćdziesiąty piąty, sto dziewięćdziesiąty szósty, sto dziewięćdziesiąty siódmy, sto dziewięćdziesiąty ósmy, sto dziewięćdziesiąty dziewiąty, dwusetny, dwusetny pierwszy, dwusetny drugi, dwusetny trzeci, dwusetny czwarty, dwusetny piąty, dwusetny szósty, dwusetny siódmy, dwusetny ósmy, dwusetny dziewiąty, dwieście dziesiąty, dwieście jedenasty, dwieście dwunasty, dwieście trzynasty, dwieście czternasty, dwieście piętnasty, dwieście szesnasty, dwieście siedemnasty, dwieście osiemnasty, dwieście dziewiętnasty, dwieście dwudziesty (922, 923, 924, 925, 926, 927, 928, 929, 930, 931, 931, 932, 933, 934, 935, 936, 937, 938, 939, 940, 941, 942, 943, 944, 945, 946, 947, 948, 949, 950)

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)