Dziennik wojny - doba trzysta trzydziesta piąta

 

Mariupol walczy

Dokładnie osiem lat temu Moskale przeprowadzili pierwsze zmasowane uderzenie rakietowe na Mariupol.


Propozycja pokojowa, którą poprzez Turcję dostał Putin jest dość konkretna. 
Po pierwsze, wycofanie na linię z 23 lutego ubiegłego roku i zakończenie działań wojennych. 
Po drugie, w ciągu siedmiu lat stopniowe przekazanie Krymu Ukrainie.
Po trzecie, zachowanie na siedem do dziesięciu lat kontroli nad Ługandą i Donbabwe, ale bez oficjalnego uznawania ich za część Rosji. Następnie wspólnie z Ukrainą ustalenie statusu tych terytoriów. 
Po czwarte, pas zdemilitaryzowany na granicy z Ukrainą zarówno po stronie rosyjskiej, jak i białoruskiej. 
Wreszcie reparacje i wydanie zbrodniarzy wojennych. 

W stosunku do propozycji z lata, również przekazanej przez Turcję, ta idzie znacznie dalej. Tamta mówiła o zachowaniu kontroli nad Krymem przez siedem lat, ta o trwającym siedem lat procesie przekazywania półwyspu. 
Tamta propozycja nie przewidywała też demilitaryzacji pogranicznych regionów Rosji i Białorusi (włączenie RB do pakietu to też nowość, sygnał dla Łukaszenki, żeby siedział na czterech literach, bo może stracić więcej). 
Oficjalnie propozycji nie przedstawiono jeszcze Ukrainie, bo ofertodawcy chcą najpierw zobaczyć reakcję Rosji. Nie wierzę jednak, żeby nie konsultowano ich z Kijowem. Dla Ukrainy kluczowy jest Krym, bo daje jej kontrolę Morza Czarnego i bezpieczeństwo z tej strony. Z kolei Ługanda i Donbabwe ludnościowo są i tak stracone. Po tej wojnie trudno będzie zrobić jeden naród z ludzi, którzy do siebie strzelali. Amerykanie do dziś mają problem z dziedzictwem wojny secesyjnej. Zatem Kijów może się zgodzić na jakąś formę autonomii w zamian za kontrolę nad kluczowymi gałęziami gospodarki i surowcami. 
Bardzo ładnie przy tej okazji widać WATNA (the Worst Alternative of The Non-Agreement). Jeśli Rosjanie się nie zgodzą, Zachód dostarczy Ukrainie tyle broni i sprzętu, żeby SZU samodzielnie wyzwoliło swoje terytorium. 

Goły - Scholz. Dzik - Polska. Reklamówka - Leopardy

Zgodnie z zasadami klasycznego westernu w ślad za słowami idzie odciągnięcie kurka rewolweru. To znaczy wyraźnie wyrażane już deklaracje o zgodzie Niemiec na przekazanie Leopardów Ukrainie. Początkowo niechętnie i z ociąganiem, a dziś już wyraźnie. W środę ma zostać to otwarcie powiedziane. Nieoficjalnie mówi się, że do pakietu sojuszniczego, Niemcy dorzucą coś od siebie. A do tego Amerykanie mają dodać starszą wersję Abramsów (podał to portal "Politico"). 



Jak doliczyć dywizję szkoloną i wyposażoną przez Polaków, to robi się naprawdę konkretna siła.
Z wyżyn swojej dumnej neutralności zeszła nawet Szwajcaria, która zgodziła się na przekazanie produkowanej przez siebie amunicji i sprzętu będących na wyposażeniu Bundeswehry (między innymi amunicji do Gepardów). Na razie jest to rekomendacja odpowiedniej izby parlamentu, ale szwajcarskie poczucie demokracji oznacza, że jeśli parlament to klepnie, rząd nie będzie oponował. 
A do tego Dmytro Kuleba, minister spraw zagranicznych Ukrainy, zaczął coś mówić o F-16. 
I tak, jakaś część z tych informacji, to pokerowy bluff mający na celu skłonienie Rosji do przyjęcia oferty pokojowej, która daje jej szansę wyjścia z konfliktu z twarzą. Ale nawet jeśli, to ten bluff musi być poparty jakimś konkretem na wypadek, gdy przeciwnik powie "sprawdzam".

W Berdjańsku w powietrze wyleciał samochód
z kolaborantką w środku. Ofiara trafiła do szpitala. 

Na froncie brak jakichś zasadniczych zmian. 
Nie jest wyjaśniona sytuacja pod Kleszczewką. Wczoraj rzeczywiście jakiś oddział rosyjski obszedł pozycje ukraińskie od południa, ale zamiast zaatakować od tyłu stanowiska ukraińskie koło wsi, zaatakował prosto w kierunku Bachmutu, czyli na Iwanowskie. Oczywiście dostali łomot, a pod Kleszczewką ich zabrakło. Bo dowódcy przyśnił się tryumfalny wjazd do Bachmutu. 
Dziś poszła informacja o utracie Kleszczewki, ale wieczorem podano, że atak został odparty. 
Przypuszczam jednak, ze ostatecznie wioski nie da się utrzymać i SZU odskoczą na kolejną rubież. 
W końcu cała obrona Bachmutu ma na celu przede wszystkim wypalenie rosyjskich rezerw. 
Wieczorem pojawiła się informacja, że Kleszczewka i Opytne zostały jednak oddane. Walki toczą się na południowych krańcach Bachmutu. 

76 Brygada na południe od Krzemiennej

Rosjanie wciąż mówią o ofensywie na Zaporożu. Ponieważ udowodniono im, że w zachodniej części frontu zaporoskiego nie mają żadnych sukcesów, teraz opowiadają o Węglodarze. Tylko znowu nie ma żadnych dowodów, że coś tam się dzieje. 

I to tyle z nowości. 

Narada zespołu analityków rosyjskiego ministerstwa obrony. 
Nie, nie robię sobie żartów.

Aha, Gierasimow już sprząta na froncie. Wymienił dowódców Zachodniego Okręgu Wojskowego (odcinek od Sewerodoniecka do Bachmutu) i Południowego Okręgu Wojskowego (Zaporoże). Dowódca Centralnego Okręgu Wojskowego (Swatowe), czyli Łapin, poleciał już dawno, ale ostatnio dostał kopa w górę i został szefem sztabu wojsk lądowych. 
Jak widać świętują suckcessy.

Prigożyn doskonale zrozumiał ostatnie sygnały z Kremla i się ukorzył. Ale tylko wobec Putina, godząc się publicznie z merem Petersburga (ciekawe na jak dlugo). W stosunku do Szojgu i Gierasimowa nadal ujada. Nazwał ich i ich podwładnych klaunami i poparł oburzenie Kadyrowa w kwestii bród, wyśmiewając pomysł sprawdzania, czy ktoś się goli na froncie i zaproponował kaukaskiemu watażce, żeby zapuścił sobie brodę dwa razy dłuższą. 
Przebił przy tym wszystkich komediowych żołnierzy-samochwałów mówiąc, ze w porównaniu z Soledarem Stalingad to były wakacje. 
No fakt, pod Stalingradem dowodzili ludzie mający o tym pojęcie, a nie bandyci z ambicjami. 

Prigożyn przemawia do swoich bandytów przed odlotem na Ukrainę

A jak jesteśmy przy bandytach z ambicjami, to jeden z posłów do Dumy wyśmiał w mediach społecznościowych Kadyrowa i nazwał go głupcem, który nie służył w wojsku. Parę godzin później zaprzeczył, że to napisał i oskarżył o zamieszczenie posta na jego profilu... CIA.

Estonia zamyka Zatokę Fińską dla statków i okrętów rosyjskich. Jednostki będą mogły przepłynąć, ale tylko po poddaniu się kontroli służb estońskich. 

Unia Europejska zatwierdziła misję obserwacyjną w Armenii. Będzie liczyła czterysta osób, których zadaniem będzie ogarnięcie sytuacji na granicy azersko-ormiańskiej. Docelowo ma to być dwutysięczna wojskowa misja pokojowa. Jeśli do tego dojdzie, armia rosyjska będzie w Armenii zbędna. 
I dlatego Putin mówi o potrzebie rozwiązania kwestii Armenii. 
Jednocześnie Sekretarz Stanu USA Blinken tupnął na Azerbejdżan. A na relacjach ze Stanami Azerom zależy. 

Amerykanie działają nie tylko na dotychczasowych sojuszników Rosji. Po spotkaniu Załużnego i Milleya w Polsce oraz wizycie szefa CIA Burnsa w Kijowie posypały się dymisje w ukraińskiej administracji. Lecą ze stanowisk ludzie powiązani z Janukowyczem (prorosyjski prezydent Ukrainy, obalony w 2014 roku przez masowe protesty uliczne), skorumpowani lub mający związek z korupcją.




W Rosji grupa ludzi powiązanych z Putinem i strukturami władzy (między innymi Patruszew) okradli Fundusz Rezerw Strategicznych. 
Na Ukrainie generał Załużny oddał siłom zbrojnym odziedziczony milion dolarów.
I to jest różnica kulturowa.  



Komentarze

  1. Propozycja pokojowa przekazana przez Turcję jest moim zdaniem zła i szkodliwa z naszego punktu widzenia. Rosja jest słaba i z każdym tygodniem wojny będzie coraz bardziej słabła. Problemem jest to, że Demokraci boją się upadku Rosji i wręcz go nie chcą. Polityka wygrywa tu ze zdrowym rozsądkiem. Ustalenia co do Krymu mogą brzmieć rozsądnie, ale ... jeśli Rosja zakończy wojnę rozejmem w przeciągu 7 lat nie odda Krymu. Raczej ponownie zaatakuje. Co do Ługańska i Donbasu, to ustalenia są już kompletnie bzdurne bo doprowadzą do tego, że Ukraina całkowicie straci te regiony czyli Rosja osiągnie wówczas cele jakie miała tuż przed wybuchem wojny. Ta propozycja pokojowa to nic innego jak pozwolenie Rosji na złapanie oddechu przed kolejną wojną i jest katastrofalna dla Ukrainy.
    Zdaję sobie oczywiście sprawę, że wschód Ukrainy czyli wspomniane wyżej regiony są zamieszkiwane głównie przez Rosjan, którzy nie znają ukraińskiego i rozmawiają po rosyjsku, a do tego czują się, a przynajmniej czuli się przed wojną, Rosjanami. Nie wiem jak rozwiązać ten problem i czy w ogóle jest on rozwiązywalny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno tak. Ale myślę, że ta propozycja ma inny cel. Z jednej strony wybija na arenie międzynarodowej argument o tym, że Zachód nie chce porozumienia, z drugiej stanowi presję na Rosję. Każda kolejna propozycja będzie dla Moskwy gorsza. I ostatecznie będzie musiała przyjąć pokój hańbiący. Ale Zachód pozostanie z czystym kontem, bo przecież składał propozycje ugodowe.
      Wątpię, czy na Zachodzie poważnie biorą pod uwagę, że Rosja tę propozycję przyjmie. Messaro i Hodges mówią wprost, żeby szykować się na świat bez Rosji.

      Usuń
    2. Zwróć uwagę na takich jak Kissinger. Tacy ludzie mają wpływ na administrację Bidena i oni panicznie boją się upadku Rosji. Chcą jej osłabienia, ale nie upadku. To USA ostatecznie zadecyduje o zakończeniu tej wojny i oby nie zrobili tego za wcześnie, bo i Polsce się oberwie za kilka/naście lat.

      Usuń
    3. Kissinger już zmienił zdanie. Mówi teraz, że Ukraina powinna być w NATO.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)