Dziennik wojny - doba dwieście pięćdziesiąta dziewiąta drugiego roku (624)

 

Żołnierze ukraińcy na tle zorzy polarnej, którą kilka dni temu widać było pod Charkowem

Co robiliście, kiedy mieliście piętnaście lat? Przełom szkoły podstawowej, może gimnazjum, pierwsze randki, pierwsze samodzielne wypady bez rodziców...
Leszcze.



Młody Kadyrowita po tym, jak pobił przebywającego w areszcie rosyjskiego studenta, został zastępcą szefa czeczeńskiej bezpieki i szefem oddziału ochrony głowy Czeczenii. 
Normalne w kacapii: żeby być szefem bezpieki, trzeba najpierw wykazać się jako bandyta. 


A poza tym, młody wciąż dostaje kolejne ordery od przywódców azjatyckich państw muzułmańskich.

Powoli, ale konsekwentnie trwa wprowadzanie chłopaka na urząd władcy. Społeczeństwo powoli jest przyzwyczajane, że jest ważny, ma władzę i jest nietykalny. 
A swoją drogą, coraz rzadziej pojawia się on na zdjęciach w towarzystwie ojca. Znacznie częściej jest z nim Numer Dwa Czeczenii, Adam Delimchanow (a swoja drogą, warto się przyjrzeć postawie Delimchanowa, szczególnie jego nogom). 

Koniec internetów odkopał jednak któryś z redaktorów rosyjskiej Wikipedii, który Ramzana Kadyrowa tytułuje ni mniej, ni więcej, tylko księciem Czeczenii, a młodego prinzem, czyli też księciem, ale w tym kontekście następcą tronu.



To, co się dzieje w Czeczenii i dość wyraźny antyrosyjski zwrot w czeczeńskiej polityce już stało się przedmiotem krytyki ze strony blogera "Trzynastego", który wprost zasugerował utworzenie jednostek do ponownego stłumienia czeczeńskiego separatyzmu. Teraz do niego dołącza inny bloger-wagenryta, Grey Zone, który pod adresem piarowców Kadyrowa wysuwa insynuacje odnośnie prawdziwej twarzy ich szefa.


Ramzan Kadyrow zanim został wiernym sługą Putina był jednym z głównych dowódców czeczeńskich w I wojnie w Czeczenii, zaś jego ojciec, jako mufti, czyli duchowny religijny ogłosił wtedy dżihad przeciw Rosji. 
Achmat Kadyrow, po którym schedę (też nie z dnia na dzień) przejął Ramzan, doprowadził do podporządkowania Czeczenii Rosji w trakcie II wojny czeczeńskiej, ale dzięki polityce amnestii wchłonął w czeczeńskie struktury bezpieczeństwa i administracji większość byłych bojowników antyrosyjskich. 
Czeczenia jest beczką prochu, z którą Rosja musi się liczyć. 

I tu wracamy do Grey Zone, Trzynastego i wagnerowców. PKW na mocy porozumienia z RoSSgwardią wchodzi w skład jednostek czeczeńskich. W czasie, kiedy Czeczenia wyraźnie zmienia kurs na antymoskiewski, co krytykują moskiewscy propagandyści.  
Co jest grane? 

Albo Zołotow jest dogadany z klanem Kadyrowa i w zamian za udział w biznesach (narkotyki) zgodzi się on na pewną niezależność Czeczenii. Albo Zołotow i młody Prigożyn wprowadzając ludzi w struktury czeczeńskie liczą na możliwość kontrolowania kadyrowców. 
W każdym razie robi się ciekawie. 

Jak jesteśmy przy beczce prochu, to wciąż nie milkną echa "pogromu" w Machaczkale najciekwawsze jest to, że chętne zazwyczaj do karania rosyjskie sądy są tym razem bardzo wstrzemięźliwe.


Dobrze pokazuje to porównanie pokojowych protestów na rzecz uczciwych wyborów lokalnych z 2019 roku (lewa kolumna) z tegorocznymi zamieszkami (prawa kolumna). Mimo mniejszej liczby uczestników, straty wśród funkcjonariuszy były większe w czasie "pogromu". Mimo to zatrzymanych w tym roku było jakieś piętnaście do dwudziestu razy mniej, niż w 2019 roku. Z tego w trybie administracyjnym aresztowanych zostało dwukrotnie mniej, niż cztery lata temu, a w trybie sądowym - nikt, choć za protest pokojowy poszło siedzieć sześć osób. 
Według kanału WCzK-OGPU wśród zatrzymanych za październikowe zamieszki dominują osoby notowane i karane za rozboje, napaści i drobne wykroczenia związane z przemocą. 

Gołym okiem widać zatem, że to prowokacja. 
Blogerzy przeanalizowali przy tym, że przygotowanie medialne zamieszek zaczęło się już latem bieżącego roku, bo wtedy pojawiły się pogłoski o tym, że "w razie, jak do czegoś dojdzie w Izraelu", to "u nas będą osiedlać żydowskich uciekinierów" (swoją drogą, w tym samym czasie słyszałem takie teksty w Warszawie i nawet mi pokazywano osiedle mające rzekomo być przygotowane dla żydowskich uchodźców - jak widać działanie to ma charakter szeroki). 

Dla nikogo nie ulega przy tym wątpliwości, że za kanałem "Świt Dagestanu" stoi FSB, o czym pisałem już kilkakrotnie. A to ten właśnie kanał najintensywniej podgrzewał nastroje. Po zamieszkach został zbanowany na chyba wszystkich platformach. 

Wzięty podczas zamieszek za Żyda Uzbek mówi, że czuje się dobrze i nie ma pretensji do dagestańskich pogromców (oglądać do końca - ciekawa pointa)

Tak, jak już pisałem kilka razy, w Rosji narasta konflikt rdzennych Rosjan z imigrantami, w co po cichu wlicza się także przyjezdnych z należących do Rosji republik należących do Erefii. Na Telegramie pojawił się kanał "Imigranci RF" dokumentujący przestępstwa popełniane przez imigrantów lub też przez osoby wyłamujące się ze stereotypu Rosjanina. 


W ślad za tym zaczynają się antyimigranckie manifestacje.


W Mariupolu Czeczen rozbił głowę Rosjaninowi. Konflity etniczne i religijne przenoszą się na relacje na poziomie jednostek wojskowych. 


Jednocześnie Władymir Miedyński, autor najnowszego podręcznika historii Rosji, który tak ztriggerował Czeczenów mówi, że nie ma potrzeby "wycinać okna na Europę", bo to Rosja jest prawdziwą Europą.

Trudno się dziwić, że pochodzący z Charkowa prorosyjski grajek z zespołu "Wulgarna Molly" nie może przeżyć, że gdzieś ktoś chce mówić w języku innym, niż rosyjski. 


Po odwołaniu jego koncertów w Polsce i głosach oburzenia także ze strony Ukraińców, dzieciak nagrał klip, że to był żart i kpina z rosyjskiego imperializmu.


Idź ty, dziecko, żartuj na Łubiance.

Wiadomo nieco o uderzeniu w dowództwo Grupy "Dniepr". Z nekrologów wynika, że zginęło co najmniej trzech oficerów. To pułkownicy stojący na czele centrum kontroli oraz planowania szkód ogniowych wroga. 



Dziś z kolei ukraińskie rakiety z wyrzutni Grad trafiły w budynek dowództwa rosyjskiego w okupowanym Skadowsku.



Wyniku na razie nie znamy, ale cytując posty z Telegrama "jest źle i bardzo źle". Czyli jest dobrze.


Powodzeniem zakończył się też zamach na Michała Filiponienkę, zastępcę szefa Milicji Obywatelskiej... Policji Ludowej Ługandy. 


Znany z sadystycznego traktowania jeńców wojennych zdrajca został wysadzony razem ze swoim samochodem. 


Cyrk z "zamachem" Olega Carewa dobiega końca. Rzekoma ofiara rzekomego zamachu udzieliła wywiadu, w którym podziękowała służbom bezpieczeństwa za asystę.


Ten człowiek kilka dni temu miał być postrzelony. Jakoś nie wygląda.

A jak jesteśmy przy zdrajcach, to Władymir Saldo, rosyjski gubernator Chersońszczyzny, został zaocznie przez ukraiński sąd skazany na piętnaście lat więzienia.


Ale rosyjskie fałszywki wzbijają się na wyższy poziom. W sieci pojawiły się rzekome pisma z rezygnacją Załużnego, a także filmy, w których Załużny rzuca oskarżeniem, że za zamachem na jego asystenta stoi prezydent Zełeński i wzywa do zbrojnego przewrotu.


Załużny wszystkie takie informacje zdementował, podkreślając, że korzysta wyłącznie z oficjalnych kont Głównodowodzącego Sił Zbrojnych Ukrainy i nie ma konta prywatnego. Film to klasyczny deep fake.

Ale z tej informacji wynika pośrednio, że asystent Załużbego major Gienadij Czastjakow zginął jednak w wyniku zamachu. Wskazuje na to koordynacja czasowa zdarzenia z pojawieniem się fałaszywek, ale każdy, kto funkcjonuje w strukturach mundurowych wie, że realizacja takiego materiału nie jest możliwa z dnia na dzień. Cała procedura samego zatwierdzania projektu, a potem gotowego produktu trwa dwa do trzech dni zależnie od ciśnienia, jakie maja przełożeni w tej sprawie. Tymczasem fałszywy apel Załużnego pojawił się niemal na drugi dzień. Najprawdopodobniej był przygotowany zawczasu. 

Na froncie bez większych zmian. 
Moskale próbują wciąż zamknąć Awdijówkę w kleszczach. Mają nieduże sukcesy na północnym skrzydle, ale do sukcesu wciąż daleko.

Profil Kartina Masłom zwraca uwagę na duże zagęszczenie rosyjskich sił regularnych na tym odcinku

Nad Dnieprem trwa poszerzanie ukraińskiego przyczółka. 
Fajnie się to pisze, ale to oznacza dziesiątki rannych i kontuzjowanych i ciężką pracę ratowników.




Tymczasem w Jebanarium...

Poznajcie Wladysława Kanjusa. Mordercę, który naoglądał się w internecie zboczonych filmików i postanowił tak "pobawić się" ze swoją dziewczyną Wierą Piechtelewą.




Przez trzy godziny znęcał się nad nią aż zakatował ją na śmierć. Na ciele kobiety znaleziono ponad sto śladów uderzeń, ran i innych obrażeń.
Świr dostał wyrok siedemnastu lat więzienia. Ale skorzystał z okazji, jaką dał mu Prigożyn, pojechał na Ukrainę i za to, że przez rok zabijał Ukraińców, darowano mu karę za zabicie Rosjanki. 





Rosjanie ogłosili, że na front trafi "batalion ukraiński", złożony z jeńców, którzy chcą walczyć za Rosję. Na razie jednostka, nosząca imię (hehehe) Bohdana Chmielnickiego liczy całych siedemdziesięciu ludzi, czyli mniej, niż kompania. 


Według nieoficjalnych źródeł nowi bojcy to głównie mieszkańcy Donbasu, służący z SZU dla pieniędzy, a nie z poczucia patriotyzmu. Pytanie też, ilu z nich skorzysta z okazji i przy pierwszym szturmie podda się Ukraińcom. W końcu nie ma lepszej okazji wyrwania się z "nieludzkiej ziemi". 

Tymczasem Rosyjski Korpus Ochotniczy i Legion "Wolna Rosja" to już sprawdzone w boju jednostki, o sile mniej więcej jednej-dwóch brygad. 


Kurs ropy znów spada...


Władze Rosji rozważają zniesienie zakazu eksportu ropy - co na podniesienie cen nie wpłynie. A raczej wpłynie negatywnie. 
W rosyjskich sklepach jajka sprzedają na sztuki.


Szefowa rosyjskiego banku centralnego wieszczy w Dumie, że za trzy lata gospodarka Rosji zostanie zniszczona i to nie z powodu sankcji, ale braku rąk do pracy. 


Jednocześnie jedyna perspektywa godziwych zarobków, jakie przedstawiane są Rosjanom, to zabijanie Ukraińców pod flagą Rosji.


Tymczasem Walentyna Matwienko, szefowa Rady Federacji Rosyjskiej, czyli izby wyższej parlamentu, zaproponowała uchwalenie ustawy o szczęściu i powołanie Ministerstwa Szczęścia.




-  Towarzyszu musimy was aresztować za to, że nie jesteście szczęśliwi!


 W Kerczu na Krymie odsłonięto uroczyście łóżko bohatera (w sumie to się nazywa "pokój pamięci"). 


Dotarłem do końca internetów. W każdym razie rosyjskich.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - dni osiemdziesiąty pierwszy, osiemdziesiąty drugi, osiemdziesiąty trzeci, osiemdziesiąty czwarty, osiemdziesiąty piąty, osiemdziesiąty szósty, osiemdziesiąty siódmy, osiemdziesiąty ósmy i osiemdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (811, 812, 813, 814, 815, 816, 817, 818 i 819)

Dziennik wojny - dzień sto dziewięćdziesiąty trzeci, sto dziewięćdziesiąty czwarty, sto dziewięćdziesiąty piąty, sto dziewięćdziesiąty szósty, sto dziewięćdziesiąty siódmy, sto dziewięćdziesiąty ósmy, sto dziewięćdziesiąty dziewiąty, dwusetny, dwusetny pierwszy, dwusetny drugi, dwusetny trzeci, dwusetny czwarty, dwusetny piąty, dwusetny szósty, dwusetny siódmy, dwusetny ósmy, dwusetny dziewiąty, dwieście dziesiąty, dwieście jedenasty, dwieście dwunasty, dwieście trzynasty, dwieście czternasty, dwieście piętnasty, dwieście szesnasty, dwieście siedemnasty, dwieście osiemnasty, dwieście dziewiętnasty, dwieście dwudziesty (922, 923, 924, 925, 926, 927, 928, 929, 930, 931, 931, 932, 933, 934, 935, 936, 937, 938, 939, 940, 941, 942, 943, 944, 945, 946, 947, 948, 949, 950)

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)