Dziennik wojny - dzień dwieście czterdziesty siódmy, dwieście czterdziesty ósmy, dwieście czterdziesty dziewiąty i dwieście pięćdziesiąty drugiego roku (612, 613, 614 i 615)

"-W Rosji protesty.
- Przeciw Putinowi?
- Bij Żydów!
- ????"

 W Jebanarium zapachniało "Czarną Sotnią" i dobrze nam już znanymi pogromami inspirowanymi przez rosyjskie władze (najprawdopodobniej). Oczywiście, to nie były takie sobie tam pogromy (a raczej ich próby) w randomowych rejonach, ale naprawdę na dużą skalę i w bardzo starannie wybranych miejscach. 

Gdzie ostatnio były najpoważniejsze protesty antyrosyjskie? 
W Dagestanie. 
Otóż w tym Dagestanie, w Chasawjurcie w niedzielę zaczęły zbierać się agresywnie zachowujące się grupy ludzi. Krzycząc "Allach Akbar" otoczyli jeden z hoteli, w którym rzekomo mieli znajdować się obywatele Izraela, żądając wyrzucenia ich z Dagestanu. 


Po paru godzinach i negocjacjach z władzami delegacja protestujących udała się do hotelu zrobić kontrolę, a tłum się rozszedł...
W tym samym czasie na wezwanie podane przez telegramowe kanały tłum ruszył na lotnisko w Machaczkale "przywitać" samolot z Tel-Awiwu. 



Wściekły tłum zaczął ganiać po płycie lotniska, szukając "Jehudów". 


Załogi samolotów nie wypuszczały pasażerów z maszyn, a podróżni przybyli z Tel-Awiwu, którzy już byli na schodkach, szybko zawrócili. 


Zaglądali w każdą dziurę.


Nie dopadłszy "Jehudów" podburzony tłum ruszył do terminalu lotniska, w którym zaczął rozrabiać.



Ale umiarkowanie, bo już na drugi dzień terminal wyglądał, jakby nic się nie stało.



Nadal nie mogąc znaleźć ujścia frustracji tłum wziął się za stróżów prawa...


i przypadkowych przechodniów, którzy musieli udowadniać, że nie są Żydami. 


Jednego z policjantów zmuszono, żeby zdjął mundur i przeprosił matkę. W każdym razie, żeby przeprosił wściekły tłum za to, że wykonuje swoje obowiązki. 


Reszta policjantów nie widziała potrzeby, żeby przepraszać i spuścili pogromcom łomot.



Padli ranni i podobno zabici, choć liczby są wątpliwe, więc nie będę ich podawał.


Lotnisko zostało zamknięte na tydzień. Na lotnisku, pod ochroną rosyjskiej policji znajduje się grupa obywateli Izraela. 
Władze rosyjskie o zainspirowanie zamieszek oskarżyły Ukrainę.


Tyle w zakresie tego, co widać gołym okiem. 
A teraz trochę kulis. 
Cała awantura wywołana została oficjalnie podaną na państwowych kanałach informacją, że Rosyjski Dom w Izraelu zaproponował izraelskim Rosjanom, czy też rosyjskim Żydom przeprowadzkę do Dagestanu w ramach projektu "Droga do domu". 


W podgrzewaniu atmosfery istotną rolę odegrał zaś znany nam kanał "Świt Dagestanu", w którym robotą służb śmierdzi na milę. Oczywiście, jak za poprzednimi razami admini kanału podawali precyzyjne i fachowe instrukcje, jak się zachować, żeby uniknąć nieprzyjemności. 
Gwoli ścisłości, "Świt Dagestanu" nie wzywał do pogromów, a jedynie do gromadzenia się i wznoszenia okrzyku "Allach Akbar!'. Resztę zrobili prowokatorzy w tłumie. 

Takie zamieszki przetoczyły się w wielu regionach, zamieszkałych przez muzułmanów. Między innymi w Nalczyku w Kabardyno-Bałkarii spalone zostało budowane dopiero Żydowskie Centrum Kulturalne.


Natomiast w Nabiereżnym Czelnym w Tatarstanie w ogniu stanął hotel. 


Wszędzie w muzułmańskich republikach i regionach gromadzą się ludzie żądający wysiedlenia Żydów lub w lekkiej formie, niewpuszczania przesiedleńców z Izraela pod hasłem "Nie damy z siebie zrobić drugiej Palestyny".

To, że to jest robota służb rosyjskich nie ulega wątpliwości. W Rosji bez wiedzy którejś z centrali nie zbierze się więcej, niż dwadzieścia osób, a i to połowę będą stanowili informatorzy służb. A tu mówimy o tysiącach. 
Ale co Rosja zyskuje tymi zamieszkami? 
Bardzo dużo. Po pierwsze, na fali strachu Zachodu przed islamskimi radykałami pokazuje, że ona potrafi swoich radykałów trzymać w ryzach (do zamieszek doszło, ale żadnemu Żydowi włos z głowy nie spadł). Po drugie, prezentuje dążące do niezależności muzułmańskie społeczności jako "radykalną dzicz", która może być zagrożeniem dla Zachodu. Rządy zachodnie nie będą więc skłonne do uznawania niezależności tych republik. Co więcej, w razie konieczności spacyfikowania ruchów separatystycznych na swoim terenie Moskale po raz kolejny pokażą, że ratują świat przed terroryzmem, który sami sponsorują. 
To podobna zagrywka, jak ta, którą komuniści zrobili w Polsce w Kielcach w 1946 roku. Wówczas również w świat poszła informacja o rzekomym polskim antysemityźmie i że rzekomo sowieci w Polsce zwalczają faszyzm. 

Taką samą rolę miała w Polsce odegrać ta panienka, studentka z Norwegii i nawet na chwilę na części kont lewoliberalnych na polskim Xterze podniósł się wrzask o "polskim antysemityźmie", ale kiedy sprawa się rypła i wyszło, że to Noweżka na występach gościnnych wzięła się za nią nawet "Wyborcza". Jak widać rosyjskie metody są dość schematyczne i łatwo rozpoznawalne


Jak jesteśmy przy niezależności islamskich republik w Jebabarium, to Czeczenia we współpracy z Zołotowem-Denaturowem, szefem RoSSgwardii zrobiła w tym kierunku kolejny krok. Jednostki kadyrowców "Achmat" formalnie wchodzą w skład RoSSgwardii, a na terenie Czeczenii dowodzi nimi Adam Demilmchanow, jeden z najbliższych kumpli Tik-tok Księcia Don Kaukazu. 


Kadyrow zapowiedział rozwalenie łba każdemu, kto będzie robił bydło w jego włościach, ale jak na razie poza spokojnymi manifestacjami poparcia dla Palestyny, nikt u niego nawet nie śmiał przekroczyć granic prawa


RoSSgwardzia zawarła porozumienie z PKW "Wagner", że reaktywuje oddziały wagnerowców w ramach swoich struktur na prawach autonomicznych. 

Jednostki kadyrowców przyjmują w swoje szeregi wagnerowców, a Zołotow przekazuje "Achmatom" ciężki sprzęt. Nie wiadomo, skąd go ma, bo RoSSgwardia może być wyposażona w broń ciężką dopiero od kilku tygodni, ale skądś ma. Niewykluczone, że to ten sam sprzęt, który Ministerstwo Obrony zabrało wagnerowcom. 

Sojusz sierot po Prigożynie z Kadyrowem i jego Czeczenami to może być bardzo ciekawa konfiguracja. Jedni dyszą żądzą odwetu za śmierć szefów, a drudzy nienawidzą Rosjan tak, że znakomicie się sprawdzali jako oddziały zaporowe, kiedy legalnie mogli do Rosjan strzelać. 
Czy Rosjanie z PKW pójdą z Kadyrowem na wojnę z Rosją? 
Skoro część Rosjan poszła wspólnie z Ukraińcami, to niby czemu nie mieliby iść z Czeczenami? Spora liczba Rosjan nie ma żadnych uczuć patriotycznych i jeśli będą mieli w tym interes odnajdą w sobie korzenie inkaskie. 

Po co Zołotow-Denaturow miałby to robić? Po co wzmacniać faktycznych i potencjalnych wrogów systemu? 
A po co trzyma się na smyczy agresywne psy? Żeby każdy się bał, że mogą zostać spuszczone. Mając taką armię Zołotow może wywierać presję na Hodowcę Reniferów Szojgu. A rywalizacja między oboma trwa już od dawna. 

W tym samym czasie Sułtan zrobił sobie potężny wiec, na którym pomachał pięścią Zachodowi, przeprowadził paradę okrętów z okazji święta Niepodległości i na tym zakończył. 



Turcy są wściekli, bo chcieli czynu i wezwania do dżihadu, a tu tylko takie pierdu-pierdu, wicie-rozumicie, żeby to było po jeden z ostatnich razów. 

Natomiast Iran zrobił wielkie ćwiczenia wojskowe. 
I też na tym się skończy. 

Moment ruszenia armii izraelskiej do ataku na Strefę Gazy

Nie po to mają wysoko opłacanych terrorystów z Hamasu, Hezbollahu i paru innych organizacji, a także tłum otumanionych propagandą i bezwolnych Palestyńczyków, żeby samym ryzykować udział w wojnie. 


Tymczasem Izrael realizuje pacyfikację Strefy Gazy. Na kolejnych palestyńskich budynkach wieszane są izraelskie flagi.


Cahal chwali się likwidacją coraz większej liczby przywódców Hamasu, choć ci naprawdę na samym szczycie są dla żołnierzy izraelskich nieuchwytni.

Żeby dopaść każdego z nich Izrael jest gotów zabijać cywili. I to jest straszne i zbrodnia. Ale czy chowanie się za plecami cywili nie jest zbrodnią jeszcze większą? 

"Precyzyjny" strzał, żeby zabić jednego bandytę. Czterysta ofiar zabitych i rannych. Jak powiedział Talleyrand: to gorzej, niż zbrodnia, to błąd
 
Przedstawiciel Hamasu w kilku niezależnych wywiadach zostali przyciśnięci do ściany pytaniami dziennikarzy:

- Hamas zgromadził paliwo i żywość w ilościach umożliwiających obronę przez trzy do czterech miesięcy - czemu ludności Hamaslandu brakuje paliwa i żywności?
- Hamas wyorał pięćset kilometrów tuneli - czemu ani jednego schronu dla ludności? 

"Siedemdziesiąt procent ludzi w Gazie to uchodźcy i to ONZ ma za zadanie ich chronić" - mówi jeden liderów Hamasu Abu Mazruk

 Bo dla Hamasu Palestyńczycy to mięso armatnie, którym nikt się nie przejmuje. 


"- Nie było rozkazu mordowania cywili.
- Ale wasi cywili mordowali...
- Chcę przerwać wywiad"

A przy okazji, dwie próbki wojennej propagandy ze strony Hamasu.

Jeden aktor - wiele ról. Można rzec, że aktor wszechstronny

Jak na magów wschodu przystało, zabawy z nekromancją trwają

Na jednym z kanałów hamasowcy pochwalili się złapaniem izraelskiego generała. Okazał się nim kumpel Putina Wiktor Medwedczuk.


Wracając do Jebanarium. Po aferze z rzekomym zgonem Putina został on pokazany podczas odprawy z szefami resortów mundurowych. Zastanawiał się przy tym, skąd nielegalna broń wzięła się w Rosji i nalegał na zaostrzenie kontroli przemytu broni na granicy ukraińsko-rosyjskiej. 


Rozumiecie? Wojna. I w czasie wojny jedna ze stron przemyca broń na terytorium drugiej. 
Nie wiem, co Dziadek z bunkra bierze, ale to stanowczo mocny towar. 

Druga wersja Putina odwiedziła Grupę "Dniepr", gdzie z miejsca wywaliła dotychczasowego dowódcę, generała Olega Makarewicza, a mianowała na to stanowisko dowódcę spadochroniarzy Michała Cieplińskiego. 


Ma to oczywiście związek z sytuacją na Dnieprze, który stopniowo jest forsowany przez siły ukraińskie. Moskale nie mają sił do obsadzenia całego brzegu, więc tylko grupy szybkiego reagowania ganiają, jak z pieprzem po całej długości rzeki od Nowej Kachowki do Oleszek. 

Problem polega na tym, że grupy te poruszają się po drogach wzdłuż frontu, czyli po rokadach. Jeśli  najbliższa brzegowi rokada zostanie przerwana na przykład w Oleszkach, czas dotarcia do ujścia Dniepru, gdzie ewentualne lądowanie jest najłatwiejsze, wzrośnie o połowę, a to może mieć znaczenie operacyjne

I tu pojawia się ciekawy wątek. Ciepliński miał być zastępcą głównodowodzącego na Ukrainie. Jeśli teraz dostał komendę odcinka dnieprzańskiego, to albo był w "zamrażarce", albo go przenieśli na niższe stanowisko, albo uznają ten odcinek za kluczowy dla dalszego rozwoju sytuacji. Z tym ostatnim się zgadzam.

Na prawie całym froncie, poza Dnieprem, Robotynnem i na południe od Bachmutu trwa nacisk rosyjski. Moskale, którzy zdawało się, że wreszcie zrozumieli coś i ogniskują wysiłek wojenny na dwóch kierunkach, znowu robią ten sam błąd i rozpraszają siły. Owszem, jest ich dużo, ale są tak słabi, że mało który oddział dociera do celu ataku, a już zmiana sytuacji jest w zasadzie na granicy prawdopodobieństwa. 

Najciężej jest pod Awdijówką. Co prawda ostatni masowy atak na Stepowe skończył się katastrofą.


Jednak Moskalom udało się przedrzeć przez linię kolejową i obecnie bombardują koksownię, próbując zajść ją od zachodu. 
Jednocześnie ponieważ dalekie oskrzydlenie przez Berdycze nie ma szans na realizację, Rosjanie skracaja skrzydła właśnie przez koksownię.


Na tym odcinku sytuacja jest poważna i jeśli dowództwo ukraińskie nic nie zrobi, trzeba liczyć się z utratą Awdijówki. 

Pesymistyczna ocena ukraińskiego snajpera. Do ukraińskich linii dociera dwudziestu na stu Rosjan, ale obrońcy są wyczerpani wybijaniem pozostałych osiemdziesięciu


Awdijówka. Moskale są o dwa kilometry z trzech stron

Generalnie już otwarcie mówi się o końcu letniej ofensywy i o niestety jej porażce, mimo pewnych sukcesów. 

Zaznaczone na niebiesko wyzwolone obszary to trochę mało, jak na taki wysiłek, jaki włożono w ofensywę

Magazyn "Time" opublikował artykuł, w którym opisuje różnicę zdań między prezydentem Zełeńskim a głównodowodzącym Walerym Załużnym. Ten drugi jest zdania, że należy zakończyć ofensywę i przygotować się do kolejnych działań, Zełeński zaś optuje za kontynuacją ofensywy.
Prawda jest taka, że kontynuowanie tej strategii, jaką widzieliśmy dotąd, nie prowadzi do niczego sensownego. Opisując możliwe kierunki ukraińskich działań na odcinku południowym pisałem o uderzeniu z Węglodaru na Mariupol i zza Dniepru oraz z Mierzei Kirnburskiej w kierunku Krymu. To zmusiłoby Moskali do rozproszenia sił. 
Tymczasem po dość hucznym starcie Ukraińcy skoncentrowali się na Robotynnem, zostawiając odłogiem Wasylówkę i Staromłynówkę, choć szczególnie na tym drugim kierunku mieli spore szanse powodzenia. To pozwoliło Moskalom po okresie pewnego chaosu i widocznych braków w odwodach, skupić się na jednym odcinku obrony. 

Ukraińcy robią więc błąd odwrotny, niż Rosjanie. Moskale rozpraszają się nadmiernie, a Ukraińcy nadmiernie koncentrują. W efekcie front stoi w miejscu. 

Oczywiście, trwa już poszukiwanie winnych. Od sojuszników, którzy za bardzo naciskali na błyskotliwą ofensywę i dostarczyli za mało broni, poprzez brak przewagi w powietrzu po niewłaściwe wyszkolenie żołnierzy. 
Ukraiński kanał Tatarigami wskazuje jednak, że ofensywa była po prostu źle zaplanowana. 
I ja się z nim zgadzam. Widać było korygowanie w biegu źle wybranych kierunków natarcia. Widać było chaos decyzyjny, brak spójności działań, brak koncepcji, co dalej. Mam wrażenie, że działało to na zasadzie: zdobędziemy tę wieś, a potem się zobaczy. 

Ale może Załużny wyciągnie jeszcze asa z rękawa, szczególnie, że trwa likwidowanie systemów obrony przeciwlotniczej na Krymie. 

Liczba zabitych na Ukrainie rosyjskich bojców podobno sięgnęła trzystu tysięcy

Przewodnictwo Komisji Praw Człowieka ONZ obejmuje Iran. Ten Iran, w którym młode dziewczyny umierają po pobiciu przez policję obyczajową za brak chusty lub są na śmierć zagazowywane w szkołach. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - dni osiemdziesiąty pierwszy, osiemdziesiąty drugi, osiemdziesiąty trzeci, osiemdziesiąty czwarty, osiemdziesiąty piąty, osiemdziesiąty szósty, osiemdziesiąty siódmy, osiemdziesiąty ósmy i osiemdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (811, 812, 813, 814, 815, 816, 817, 818 i 819)

Dziennik wojny - dzień sto dziewięćdziesiąty trzeci, sto dziewięćdziesiąty czwarty, sto dziewięćdziesiąty piąty, sto dziewięćdziesiąty szósty, sto dziewięćdziesiąty siódmy, sto dziewięćdziesiąty ósmy, sto dziewięćdziesiąty dziewiąty, dwusetny, dwusetny pierwszy, dwusetny drugi, dwusetny trzeci, dwusetny czwarty, dwusetny piąty, dwusetny szósty, dwusetny siódmy, dwusetny ósmy, dwusetny dziewiąty, dwieście dziesiąty, dwieście jedenasty, dwieście dwunasty, dwieście trzynasty, dwieście czternasty, dwieście piętnasty, dwieście szesnasty, dwieście siedemnasty, dwieście osiemnasty, dwieście dziewiętnasty, dwieście dwudziesty (922, 923, 924, 925, 926, 927, 928, 929, 930, 931, 931, 932, 933, 934, 935, 936, 937, 938, 939, 940, 941, 942, 943, 944, 945, 946, 947, 948, 949, 950)

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)