Dziennik Wojny - setny i sto pierwszy dzień drugiego roku (465 i 466)

 

"Krew wołająca do Nieba" i napis "Zabronione" na drzwiach (w domyśle do schronu). Po ponad roku wojny okazało się, że jedna trzecia schronów przeciwlotniczych na Ukrainie i prawie połowa w Kijowie jest niezdatna do użytku. To dlatego 1 czerwca zginęły w Kijowie trzy osoby, w tym dwoje dzieci. Mieszkańcy Kijowa na drugi dzień wykrzyczeli to merowi miasta Witalijowi Kliczko w twarz. Dopiero po tym zdarzeniu została przeprowadzona powszechna kontrola. 


Od czterech dni Wolni Rosjanie hasają sobie po Obwodzie Białogrodzkim. Ich główną bazą jest Nowa Tawołżanka, która jest chroniona przez flotę powietrzną bezzałogowców i artylerię z terytorium Ukrainy. To znakomicie utrudnia Moskalom odbicie pogranicznej wsi.



Według niektórych źródeł powstańcy mają kontrolować cztery miejscowości w Obwodzie. Jaka jest sytuacja faktyczna, trudno powiedzieć. 

Zielony to obszary rzekomo kontrolowane przez RKO i LWR. Ciemnozielony to Nowa Tawołżanka na pewno kontrolowana przez powstańców. 

Najbliższe większe jednostki rosyjskie znajdują się na północ od Swatowego, gdzie udają, że próbują atakować z rejonu Dworzycznego w kierunku Kupjańska. Według pułkownika Korowaja jednostki te mają szachować siły ukraińskie w razie rozpoczęcia ukraińskiej kontrofensywy. Stąd rosyjski Sztab Generalny wzbrania się je ruszyć. 

Oczywiście, to nie tak, że Białogród i Szebekino nie dostały pomocy. O co to, to nie. Przysłano im całkiem spore oddziały, wyposażone w broń pancerną i ewakuowano większość ludności. 
Obrońcy na "zdrawstwujtje" wykonali w Szebekino dwa gwałty zbiorowe w dodatku bez rozróżnienia płci gwałcących oraz zabrali się za rabowanie sklepów i domów prywatnych. 

Mieszkaniec Szebekino skarży się, że bojec z dokumnetów na zdjęciu w ramach "wyzwalania" próbował obrabować jego mieszkanie. Pewnie będziecie zaskoczeni, że rabuś w mundurze jest Buriatem? 

Ewakuacja też miała żenujący przebieg. Żeby znaleźć miejsce dla uciekinierów, władze rosyjskie wywaliły z akademików studentów, po czym oświadczyły ewakuowanym, że studenci sami im oddali swoje pokoje. 
Dzieci z Obwodu Białogrodzkiego zostały wysłane na kolonie letnie w okolice Woroneża. Już po ich odjeździe ich rodzicom kazano zapłacić za pobyt. 


W samym Szebekino zostało jakichś pięciuset mieszkańców, więc dowództwo rosyjskie zabrało się do jego... ostrzeliwania. Mimo, że według wszelkiego prawdopodobieństwa powstańców w mieście nie ma. 
Moskale ostrzeliwują Szebekino amunicją zapalającą

Działania Moskali są chaotyczne i nieskuteczne, bo realizują je jednostki z łapanki pod kierunkiem FSB, które nie ma pojęcia o działaniach bojowych, a przeciw sobie mają regularne i doświadczone w walce wojsko. 

Władze ukraińskie stwierdziły, że członkowie RKO i LWR byli żołnierzami kontraktowymi Legionu Międzynarodowego, ale ich kontrakty wygasły i teraz stanowią całkowicie samodzielną siłę, nie podlegającą dowództwu SZU. Czyli ciąg dalszy "zemsty retorycznej", czyli gnojenie Moskali ich własną narracją.

Tymczasem Denis Nikitin-Kapustin "Biały Rex", szef RKO wezwał moskiewskiego gubernatora Obwodu Białogrodzkiego Wiaczesława Gładkowa, żeby przyjechał do Nowej Tawołżanki na rozmowy i przy okazji zabrał jeńców. 


Gładkow milczał. Wtedy odezwał się - a jakże - Prigożyn, że jego najważniejsi ludzie mogą pojechać na te rozmowy, skoro Gładkow się cyka. Na to gubernator nagrał film, w którym ubliżając powstańcom odmówił rozmów. 


Na co powstańcy nagrali kolejny film, na którym obśmiewają Gładkowa, stwierdzając, że Putinowskie władze Rosji mają w nosie los zwykłych ludzi i że jeńcy zostaną przekazani do ukraińskiego "funduszu wymiany".


I tu plot-twist. 
Ciekawy finał znalazł konflikt między wagnerowcami a 72 Brygadą Zmechanizowaną, który ujawnił się kilka tygodni temu. Okazało się, że drogi ewakuacji wagnerowców faktycznie zostały zaminowane (a dokładnie skierowano ich na zaminowane trasy). Kiedy próbowali oni rozminować je, zostali ostrzelani. W pościgu złapali strzelców, w tym... samego dowódcę 72 Brygady pułkownika Romana Wenewitina!

Oficjalny raport ze zdarzenia


Oczywiście, nie omieszkali zrobić filmu z przesłuchania (swoją drogą, widać, że pułkownik został pobity, ma przypudrowany siniec na nosie). 


Wizerunkowo to katastrofa dla regularnej rosyjskiej armii, bo pokazuje, że oskarżenia wagnerowców nie były wyssane z palca i miały podstawy. 
Jurij Butusow, ukraiński dziennikarz i polityk (i zawzięty krytykant prezydenta Zełeńskiego, a przed nim Poroszenki) zwrócił się do powstańców, żeby oddali wziętych do niewoli bojców wagnerowcom w zamian za pułkownika Wenewitina. Ukraińcy za pułkownika dostaną więcej swoich żołnierzy wziętych do niewoli, niż za zwykłych bojców. 

Prigożyn oświadczył, że jak regularne siły nie dają rady, to jego ludzie mogą pojechać do Białogrodu i wziąć w obronę mieszkańców. Na co odezwał się Kadyrow, oferując siedemdziesiąt tysięcy tiktokerów. 


Czyli hieny poczuły łup i domagają się dostępu do możliwości rabowania i gwałcenia własnych współobywateli (choć dla Kadyrowa nie jest jasne, czy Rosjanie rzeczywiście są współobywatelami, czy tak ich postrzega). 

Konflikt między obiema bandami rozkręca się. Głos zabierają kolejni znaczący ludzie w obu strukturach, choć liderzy zapewniają o swojej przyjaźni (która jednak nie jest nieskończona, jak sugeruje Prigożyn). Warto śledzić ten wątek, bo bardzo możliwe, że otwarta wojna między oboma gangami wybuchnie już wkrótce. 
Niektóre źródła sugerują, że zmniejszenie aktywności Kadyrowców na froncie wynika z faktu nasilających się protestów i początków antykadyrowskiej partyzantki w Czeczenii. Dlatego Kadyrow wycofał znaczną część swoich ludzi z Ukrainy i porozumiał się z Ministerstwem Napadania na Sąsiadów.
Ta wersja ma dwa słabe punkty. Po pierwsze, za porządek w Czeczenii odpowiada FSB i wojska wewnętrzne, a nie Ministerstwo Obrony. Po drugie, kadyrowcy są obecni na Ukrainie, ale jako służby policyjne na tyłach na terytoriach okupowanych. Część jednostek mogła jednak zostać ściągnięta do Groznego. Niewykluczone, że wysyłając te siedemdziesiąt tysięcy, Kadyrow chce się pozbyć z kraju tych, co mogą mu zagrozić. 

W walkach pod Białogrodem ma brać udział Polski Korpus Ochotniczy, którego utworzenie ogłoszono jakiś czas temu. Jego żołnierze mieli uczestniczyć także w rajdzie na Grajworon tydzień temu. Podobno mają podpisane porozumienie z RKO o współpracy. Podobno. 
Do dziś informacje o polskim Korpusie pochodziły tylko ze źródeł w Polsce, w ukraińskiej i rosyjskiej przestrzeni medialnej nie istniał. Ale teraz się pojawił, należy więc odnotować. 


Oczywiście, polskie władze odcinają się od Korpusu

Moskale prowadzą swoją grę psychologiczną. Po rzekomym zabiciu generałów Załużnego i Syrskiego, teraz pompują fejka o zgonie Cyryla Budanowa. To pokazuje, których dowódców uznają za kluczowych. 

Ze strony ukraińskiej nie ma potwierdzenia tej informacji. Poprzednie okazały się kłamstwami. 

Podobnie, jak to miało miejsce pod Chersoniem, Moskale trąbią o nieistniejących ukraińskich natarciach, żeby po jakimś ogłosić odparcie natarcia i odzyskanie terenu. Klasyczne działanie, wynikające z próby rozładowania stresu, spowodowanego oczekiwaniem na prawdziwy atak. 
Według niektórych ukraińskich źródeł w ciągu minionego miesiąca moskiewskie jednostki były zrywane alarmowo w różnych miejscach siedem razy. 

W najnowszym nagraniu Prigożyn przyznał, że Moskale nie kontrolują całego Bachmutu. Mówi, że Ukraińcy odzyskali część zachodniej części miasta, ale prawda jest taka, że tej kontroli nigdy SZU nie utraciły. Po prostu z przyczyn propagandowych "Łysy w czapce" ogłosił zajęcie miasta, kiedy zajęte nie było.

Ukraińska artyleria młóci po stanowiskach Moskali niszcząc artylerię rosyjską. W maju zlikwidowanych zostało czterysta dziewięćdziesiąt moskiewskich systemów artyleryjskich.



Majowe trafienia ukraińskiej artylerii rakietowej w poszczególne rejony

Pożary na terenach zajętych przez Rosjan w kontekście działań wojennych


Trafienie w porcie w Berdjańsku dwa dni temu zlikwidowało dwa magazyny portowe

Wczoraj w nocy zbombardowana została baza bojców w Dżankoj na Krymie, a do telewizji włamali się Ukraińcy, przesyłając wymowny film. 

"Plany lubią ciszę"

Tymczasem w moskiewskiej telewizji zaczynają padać propozycje, żeby zakończyć działania wojenne. 


Ale nie łudźmy się. Nie chodzi o przyznanie, że nie należało wszczynać wojny. Przeciwnie. Dowódca Batalionu "Wostkok" z Donbabwe Aleksander Chodakowski mówi wprost: 
- Wycofać się i za kilka lat zaatakować znowu, ale skuteczniej.
Fascynująca jest ta zgodność prezenterek, podających informację o wydarzeniach w Szebekino

W Charkowie Olena Zełeńska odsłoniła pomnik zabitych w wojnie dzieci.


Ukraina obchodzi Dzień Pamięci Dzieci poległych w wyniku rosyjskiej inwazji.






Komentarze

  1. Zaczynam być poirytowany brakiem ofensywy. W co grają Ukraińcy ?
    W tym tempie ta wojna potrwa kilka lat. Nie wiem skąd to wyczekiwanie i czemu ma służyć. Ukraińcy czują się zbyt słabi ?
    Patrząc z kolei na to co dzieje się w Rosji to łatwo wyobrazić sobie sytuację, że w Rosji wybucha wojna domowa o władzę i w ten sposób przegrywają wojnę na Ukrainie. Może na to Ukraińcy liczą, ale to niepewne założenie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)