Dziennik wojny - sto dziewiąta doba drugiego roku (474)

 


 Mgła wojny. Ukraińcy otoczyli swoje działania ścisłą tajemnicą, która jest utrzymywana nawet przez nieoficjalnych blogerów. Ta dyscyplina jest godna podziwu. 
Rosjanie również starają się trzymać swoich na wodzy, ale tu znacznie gorzej to wychodzi. Inna rzecz, że spora część rosyjskich informacji to kreacje. 

Bojec zapewnia, że będą dzielnie stać i nikt się nie wycofa, po czym ukraiński pocisk szybko spuszcza z niego powietrze

Coś tam można jednak wyłuskać. 
Rano rosyjska 127 Dywizja Zmechanizowana usiłowała przeprowadzić kontratak na odcinku Wielkiej Nowosiłki. Uderzenie zostało wyprowadzone z Równopola na Nieskuczne, Makarówkę i Starożewe (na polski: Strażnicę). 


Atak został z hukiem zaanonsowany przez rosyjskich propagandystów




Skończył się też z hukiem zmasakrowaniem atakujących oddziałów. Według niektórych źródeł skutkiem rosyjskiego kontrataku było wejście SZU do Staromłynówki. Pod Błahodatnem ujawniła się po stronie ukraińskiej 4 Brygada Pancerna i jest to pierwsza jednostka ciężka, jaka uczestniczy w tej części operacji.


I to wszystko, co na tę chwilę możemy powiedzieć o kierunku zaporoskim. Przed Ukraińcami główna i na tym odcinku jedyna linia obrony. Jeśli ją przejdą, mają otwartą drogę na Tokmak, Berdjańsk, Mariupol i Wołnowachę. Ale najpierw muszą ją przejść, a to łatwe nie będzie. 

Żołnierze ukraińscy na zdobytych rosyjskich umocnieniach. Widać, że to konkretna i porządna robota. Tyle że schrony same nie strzelają.

W dotychczasowych walkach Ukraińcy mieli stracić już czternaście Leopardów i osiemnaście Bradleyów, ale o te informacje nie są pewne, szczególnie, że przy tym tempie natarcia część utraconych kilka dni temu pojazdów Ukraińcy mogli już odzyskać. Amerykanie dziś zapowiedzieli, że Bradleye będą na bieżąco uzupełniać.

W wyniku walk na tym odcinku w ostrzale rakietowym zginął dowódca rosyjskiej 35 Armii generał Siergiej Goriaczow. 


Stojąca po pas w wodzie nad Dnieprem 49 Armia przekazała całość swoich rezerw sąsiedniej 58 Armii na uzupełnienie trzeciej linii obrony pod Tokmakiem. Co oznacza, że 49. nie ma odwodów, czym zasłużyła na poczesne miejsce w annałach sztuki wojennej jako pierwszy w historii związek operacyjny bez rezerw. Jeśli Ukraińcy zaatakują jednak na tym odcinku, 49. nie ma kim walczyć.

Szczególnie, że część jej bojców śpi snem wiecznym z rozkazu swoich dowódców. 

Przy okazji ukraińskich działań wypłynęły dowody na to, o czym od dawna się mówiło. W sieci pojawiło się nagranie z drona pokazujące działanie oddziału zaporowego, rozstrzeliwującego na miejscu bojców, którzy uciekli z pola walki.
\

Na dokładkę Służba Bezpieczeństwa Ukrainy opublikowała wywiad z wziętym do niewoli pułkownikiem FSB, który, jak twierdzi, był dowódcą takiego oddziału zaporowego i mówi, jak zabijał wycofujących się. 


Pod Bachmutem zasadnicze działania prowadzone były na południu, gdzie 3 Brygada Szturmowa "Azow" próbuje obejść Kleszczówkę od południa i ma pewne sukcesy. 

Dwa fajne filmy sprzed kilku dni z wypadu Ukraińców na rosyjskie okopy pod Awdijówką. Pierwszy (u góry) to z innej perspektywy atak Hummerami i piechotą na rosyjskie pozycje. Wygląda to, jak kadry z gry Command&Conquer, ale to rzeczywistość.

Tu prawdopodobnie finał tej akcji, czyli zniszczenie oby Hummerów na minach. Załogi, choć ranne, przeżyły. Bo sprzęt nie ma przetrwać, tylko chronić żołnierzy.

Poza tym generalnie spokój, choć "prorok" Dugin wzywa, żeby wykonać zaskakujące uderzenie przeciw Ukraińcom, na przykład na Charków lub... Odesę! I może jeszcze na Marsa? Rzecz w tym, że armia rosyjska nie ma czym atakować, a nawet bronić swoich granic.

Rosyjscy propagandyści piszą, że zauważono ruch sił ukraińskich w stronę Kupjańska

No właśnie. 
Co do granic, to kadyrowcy podpisali kontrakty z rosyjskim Ministerstwem Napadania na Sąsiadów. Jest to o tyle pocieszne, że ze strony czeczeńskiej umowę podpisywał Adam Daszajew, szef czeczeńskiego oddziału RoSSgwardii i tak podlegającej Ministerstwu Spraw Wewnętrznych, a w warunkach wojennych Ministerstwu Obrony. 


To tylko świadczy, jak pieprznik prawny panuje w Rosji. Siły Zbrojne Ukrainy też składają się z różnych komponentów na co dzień funkcjonujących w różnych podległościach służbowych, ale w warunkach wojny wszystkie podlegają Załużnemu i Syrskiemu i koniec. Żadnych dodatkowych kontraktów podpisywać nie trzeba.

I od razu po podpisaniu kontraktu kadyrowców skierowano do Obwodu Białogrodzkiego... Białogrodzkiej Republiki Ludowej, żeby pilnowali granicy w zastępstwie regularnych sił, których tam nie ma. 
Znając sposób działania kadyrowców przewiduję, że za chwilę miejscowa ludność naprawdę zacznie postrzegać powstańców z LWR i RKO jako obrońców i wyzwolicieli. Trochę rabunków, trochę gwałtów, trochę zabójstw i ludzie masowo zaczną prosić powstańców o obronę. 

Przy okazji, rzecznik chińskiego MSW Wang Wenbin zaprzeczył, by Chiny dostarczały Czeczenii (CZECZENII, a nie Rosji) sprzęt do walki na Ukrainie. W takim razie do czego? 
Reszty można się domyślać.

Prigożyn się nie poddaje, choć to on miał chrapkę na rabowanie ludności Białogrodu i został wyrolowany (Kadyrow nie domagał się, żeby dać mu ludzi, tylko dał swoich). Ogłosił, że przyjmie pod swoje skrzydła wszystkie formacje ochotnicze, które nie chcą podpisywać kontraktu z Szojgu. 
Tym samym już jawnie "Kucharz Putina" zaczyna budować alternatywną armię. 

Tymczasem powstańcy pod Białogrodem wykoleili dziś drugi pociąg, paraliżując na jakiś czas tę linię.


W Melitopolu partyzanci podpalili lokomotywownię z lokomotywami, które ciągnęły cysterny z paliwem na front.



A na Krymie, w zachodniej części rakiety zniszczyły rosyjski radar, kotrolujący przestrzeń nad sporą częścią Obwodu Chersońskiego.


Woda w Dnieprze opadła już tak bardzo, że ujawniła szczątki niemieckich żołnierzy z II wojny światowej, które dotąd leżały na dnie Zalewu.


Niski poziom wody w Kanale Krymskim uniemożliwił pracę fabryce chemicznej "Krymski Tytan". Ateszowcy meldują, że Moskale minują zakład, a miasto szykowane jest do ewakuacji. W instalacjach fabryki znajduje się dwieście ton amoniaku. Wysadzenie tego w powietrze oznacza gigantyczne skażenie i katastrofę naturalną.

Tymczasem rosyjskie sukcesy na Zaporożu zaowocowały kolejną woltą w relacjach na dworze Księcia Moskiewskiego (bo Carem to on już nie jest od wizyty Xi w Moskwie). Putin, a raczej jego sobowtór, ale przecież sam z własnej woli tego by nie zrobił) ostentacyjnie ustawia się na oficjalnym spotkaniu plecami do Szojgu. 


Podobno też od bezpośredniego dowodzenia odsunięty został szef Sztabu Generalnego i gównemdowodzący na Ukrainie Gierasimow. Formalnie nadal pełni swoje funkcje, ale ma się nie wtrącać.
Czyli okres jakiejś tam koordynacji na froncie się skończył. Wraca radosna tfurczość.

Dzień Rosji (12 czerwca to rocznica: pierwszej Konstytucji ZSRR, początku Wielkiej Czystki i utworzenia Erefii jako samodzielnego podmiotu politycznego) został uczczony na wiele różnych sposobów.
W Jebanarium opublikowano klip, w którym Rosja jest potężna, w ciągu roku stała się silniejsza i większa, wciąż należy do niej Chersoń, nic obcego nie lata po niebie, granice są szczelne, a krążownik "Moskwa" wciąż unosi się na falach. 


Legion "Wolność Rosji" odpowiedział spotem, w którym mówi czym jest wolność i że oni o tę wolność walczą: "Wolność to my".


Legion w swoim stanowisku pisze, ze 12 czerwca 1990 roku chodziło o inną Rosję niż ta, jaką zbudował Putin i jego klika. 
Tak, chłopaki, ale bez przeorania świadomości waszych ludzi nic z waszych marzeń nie będzie. Po prostu. Oni nie potrafią żyć w wolności. 


Ukraińcy zaś zrobili klip, w którym wzięci do niewoli bojcy mówią, czego życzą swojemu krajowi.
Swoją drogą, to patrząc na te twarze już można się przestraszyć.


Natomiast partyzanci z Ruchu Żółtej Wstążki zgodnie z zapowiedzią palili rosyjskie symbole.



Natomiast w Warszawie obradowała III Sesja Zjazdu Deputowanych Ludowych, czyli coś na kształt rosyjskiego emigracyjnego parlamentu. Rozważano projekty nowej konstytucji. W trakcie objawił się przedstawiciel ruchu "Wolnie Ingrii", czyli regionu na granicy z Finlandią, którego stolicą jest... Petersburg i stwierdził, że jego kraj powinien być niezależny.


Pod Wielką Nowosiłką rosyjska mina "motylkowa" spadła na jeża...


Ukraińscy saperzy uwolnili zwierzę od niebezpiecznego bagażu i pozwolili potuptać w las.

Komentarze

  1. Oglądając ten pierwszy film z Hummerami i piechotą, nasuwa się pytanie : czemu nie użyto dronów ? Dron wrzuca granat do okopu i sprawa załatwiona. Szturm piechoty to rzeźnia dla atakujących.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jakimś wyjaśnieniem jest to, że to głównie nowe jednostki, szkolone na szybko, bez doświadczenia bojowego. Jak już padło w internecie: "dotąd walczyli z "Rosjanami", a nie Rosjanami".

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)