Dziennik wojny - dni pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy i pięćdziesiąty dziewiąty drugiego roku (421, 422, 423 i 424)

 

Na froncie coś się ruszyło. Rosjanie na swoich kanałach trąbią o zajęciu przez Ukrainców okolic wsi Oleszki na lewym brzegu Dniepru. Mowa o błyskawicznym ataku i marszu na południe w kierunku Krymu. Ukraińcy jednak nie potwierdzają tych informacji. 
Można by tę wiadomość zbyć, jak inne rosyjskie banialuki, gdyby nie została w pewnym zakresie potwierdzona przez amerykański Institute for the Study of War, a to już dość poważne źródło. 


Według ISW siły ukaińskie sforsowały Dniepr na północ od Oleszek i "lewym sierpowym" miały zająć nadrzeczne łęgi, gdzie znajdowały się porzucone przez Rosjan stanowiska bojowe. Sami Rosjanie mieli wycofać się (na mapie powyżej to ta równoległa do Dniepru rzeczka). W dodatku odwrót Rosjan miał nastąpić jakiś czas temu pod wpływem ukraińskiego ostrzału. 

Oficjalnie Rosjanie zaprzeczają informacjom, by Oleszki zostały zajęte przez SZU. Wrzucili nawet odpowiedni film do sieci.


Jednocześnie zapodali materiał o rzekomym zniszczeniu ukraińskiego desantu ogniem artylerii.


Skąd wiadomo, że to lipa?
Zacznijmy od tego, że rzekomy desant płynie WZDŁUŻ lewego, "rosyjskiego" brzegu. Są to tylko dwie łodzie. Trudno wypatrzyć, ilu jest na nich członków załogi. Nie widać, w co trafiły pociski i czy tam byli ludzie. 
Wreszcie last but not least: nikt nie robi operacji desantowej w południe, a na filmie mamy pełny dzień. 
Jest to zatem inscenizacja na użytek rosyjski. Klasyczne "nie ma paniki", które najczęściej jest... objawem paniki. 

Co zatem się stało? Zakładając, że coś miało miejsce. 
Prawdopodobnie większy oddział ukraińskiego zwiadu rzeczywiście sforsował Dniepr i zajął porzucone przez Rosjan stanowiska, nie tworząc jednak pełnoprawnego przyczółka. Być może po wykonaniu zadania żołnierze ukraińscy wycofali się, być może rozproszyli do wykonania innych zadań.

Po co? 
Oleszki to miejscowość leżąca na przeciw Antonówki. Tak, tej, w której swój zachodni przyczółek ma Most Antonowski. A raczej miał, bo jako pełnoprawny most już on nie istnieje. Koło Oleszek znajduje się drugi koniec tego mostu. 
Ukraińcy wiedzą, jakim problemem jest logistyka oparta na mostach pontonowych. Mogli to przez kilka miesięcy obserwować w wykonaniu Rosjan. Teraz jednak role się odwróciły i jeśli SZU chcą rozwinąć natarcie na tym kierunku, potrzebują pełnoprawnego mostu. Żeby jednak doprowadzić Most Antonowski do użytku SZU potrzebować będą zabezpieczenia wschodniego (a realnie południowego) przyczółka tak, żeby nagłe przeciwnatarcie nie zakłóciło prac (rakiety, drony i bomby weźmie na siebie OPL). Żeby taki przyczółek stworzyć, trzeba najpierw rozpoznać i zabezpieczyć teren. Przyczółek w Normandii powstał dwanaście godzin od rozpoczęcia operacji desantowej, a pierwsi zwiadowcy lądowali we Francji dwanaście godzin wcześniej. 

Akcja ta, jeśli rzeczywiście miała miejsce, wskazuje zatem na Chersoń jako prawdopodobną podstawę wyjściową do ataku na Melitopol. 

Tak, ale...
Ale kilka dni temu przedstawiciele władz ukraińskich powiedzieli oficjalnie, że kontrofensywa już trwa... w Donbasie. I jak się należało spodziewać, Rosjanie nasilili działania od Swatowego do Węglodaru. Tak, nawet martwy odcinek węglodarski się uaktywnił. Widać, że Moskale ściągnęli tam, co mieli pod ręką, a że za wiele nie mają, zrobili to kosztem innych odcinków. 

Awdijowka. Bardzo popularny ostatnio wśród Rosjan sposób ataku "na pieska"


Teraz coś dzieje się na kierunku zatem znowu tutaj zostaną rzucone zwiększone siły rosyjskie. Rosjanie nadal nie mają pomysłu, gdzie Ukraińcy uderzą, więc będą się miotać od odcinka do odcinka, zależnie od ukraińskich ruchów. Których z nich będzie prawdziwym uderzeniem...

Prawdziwe uderzenie za to dostali mieszkańcy Białogrodu w Rosji, na północ od Charkowa. Coś spadło i wybuchło przy południowym skraju miasta, powodując zniszczenia, ale nikogo nie zabijając. Tylko jeden samochód z parkingu przeniósł się na dach pawilonu. 

Rejon wybuchu. 

Zdejmowanie samochodu z dachu pawilonu

Rosjanie najpierw opowiadali, że to uderzenie ukraińskiego drona Tu-141 "Jerzyk", ale szybko przyznali, że to ich bomba typu FAB, zgubiona przez samolot podczas nalotu na cele ukraińskie. 


Miejsce eksplozji i znalezienia drugiej bomby

I wszystko byłoby dobrze, gdyby na drugi dzień nie znaleziono drugiej takiej samej bomby, wbitej głęboko pod ziemię (nie wybuchła). To oznacza, że zwolnienie bomb z zaczepów było świadome i celowe. 
Jednak czemu nad Białogrodem? 

Wbita w ziemię rosyjska bomba


Są trzy hipotezy: 
- pilot pomylił się i wziął Białogród za Charków, 
- ktoś zhakował pilotowi GPS i podał mu, że jest nad Charkowem,
- pilot nie pomylił się i dobrze zwolnił bomby, żeby opadając swobodnie doleciały te siedemdziesiąt kilometrów do Charkowa (przy odpowiedniej wysokości i szybkości samolotu, jest to możliwe), ale z jakiegoś powodu pomby zamiast "ślizgiem" poszły "pionowo" w dół (wystarczyło, żeby w momencie oderwania się od samolotu były ustawione pionowo, a nie poziomo). 

Mapka od "Kartina Masłom"

W efekcie musiano ewakuować całe osiedle (trzy tysiące ludzi), bombę wydobyto i wywieziono na poligon do detonacji. 


Detonacje wstrząsnęły bazą wagnerowców w Mali (zachodnia Sahara w Afryce). Pod obiekt podjechały trzy samochody wypełnione materiałami wybuchowymi i zostały wysadzone. W wyniku ataku zginęło dwudziestu dziewięciu najemników, a sześćdziesięciu zostało rannych. O atak podejrzewane są lokalne komórki ISIS lub Al Kaidy, ale z Mali graniczy Maroko, które jest proukraińskie i z którego terytorium swobodnie mogą działać zachodnie jednostki specjalne...




Tymczasem w Sudanie sytuacja się rozwija. Państwa zachodnie i wschodnie próbowały ewakuować personel swoich placówek, ale udało się to tylko Amerykanom i Arabii Saudyjskiej. Zniszczenia na lotnisku pod Chartumem wykluczają tę metodę ewakuacji, więc ewakuację rozpoczęto drogą lądową. W jej trakcie zbuntowane Siły Szybkiego Wsparcia ostrzelały konwój francuski. 
Prigożyn oświadczył, że zna obie strony konfliktu i chętnie podejmie się mediacji. Budowanie własnej pozycji politycznej "Łysego w czapce" w toku. 

"Łysy w czapce" opowiedział ludowi, że rzecznik prezydencki Pieskow był jedynym, którego syn wziął udział "w operacji specjalnej" w dodatku pod zmienionym nazwiskiem jako zwykły artylerzysta. 
Oczywiście. Nikołaj Pieskow nigdzie z Moskwy nie wyjeżdżał, ani nigdzie nie walczył. Prigożyn po prostu przeciąga tatę pieskowa na swoją stronę. 
Rosyjski bloger Markow na poparcie słów Prigożyna opublikował rzekome zdjęcie młodego Pieskowa, jak składa przysięgę wojskową. Szybko okazało się jednak, że to syn Petro Poroszenki, byłego prezydenta Ukrainy, składającego przysięgę na wierność... Ukrainie!

Na zdjęciu syn Petro Poroszenki składający przysięgę w ukraińskiej armii



Prigożyn zapowiedział też, że od teraz będzie zabijał ukraińskich jeńców. Jakby dotąd tego nie robił.

W Kijowie "wierni" Putinarchatu podjęli próbę włamania się do Ławry Peczerskiej (swoją drogą, Moskale zostawili część pomieszczeń w stanie zrujnowanym. U nich klasyka. Jak nie mogą czegoś przywłaszczyć, to niszczą. 




W każdym razie ukraińska policja interweniowała pod Ławrą, co skończyło się grubą chryją w wykonaniu ichniej odpowiedniczki "babci Kasi" (tyle, że znacznie młodszej). Oni jednak mają ograniczony zasób pomysłów i wszędzie ruscy prowokatorzy zachowują się tak samo, według tego samego schematu. 

Ambasador Chin we Francji w wywiadzie telewizyjnym powiedział, że "historycznie Krym jest rosyjski", ale według prawa międzynarodowego - ukraiński. Jednak to nie istotne, bo wszystkie państwa posowieckie formalnie nie istnieją, bo nie ma traktatu międzynarodowego, który sankcjonowałby ich powstanie. 


Oczywiście, takiego prawa nie ma. Wiele krajów istnieje i jest formalnie uznawanych mimo braku stosownego traktatu. Choćby Francja, czy Wielka Brytania. 
Ale nie w tym rzecz. Wypowiedź ambasadora oznacza, że całą przestrzeń posowiecką Pekin uznaje za "ziemię niczyją", terytorium do zagospodarowania. 
I tego Rosjanie powinni się bać. 



Po niedawnym alarmowym sprawdzeniu gotowości bojowej rosyjskiej Floty Pacyfiku ze stołka poleciał jej dowódca admirał Siergiej Awalkjanc. Na złom idą najnowocześniejsze, wprowadzone kilka lat temu do służby okręty, jak "Piotr Wielki". Po latach nieprzerwanych remontów okazało się, że dalsze ich naprawianie nie ma sensu. 

"Piotr Wielki" idzie na żyletki. I kilka innych okrętów razem z nim

Według ostrożnych szacunków Ukraińcy dysponują obecnie trzydziestoma brygadami, z czego dziewięć sformowano na Zachodzie według standardów i na sprzęcie NATO. Do ofensywy Ukraina miała zebrać prawie dziewięćset czołgów. 

Leośki testują ukraińskie błota


Komentarze

  1. Ci co atakują "na pieska" to bez wątpienia weterani i do tego świetnie wyszkoleni. Kto by się czołgał jeśli można śmigać "na czterech łapach".
    Zdaje się, że "babcia Kasia" to ubecka emerytka, której ten wredny Pis zmniejszył emeryturę.
    Mam prośbę. Jeśli piszesz, że Ukraińcy dysponują 30 brygadami to napisz ilu to ludzi mniej więcej, bo ja ogólnie mało się w tym orientuję, a w poszczególnych krajach wielkość brygady pewnie się dodatkowo różni.
    Kolejna przełomowa, radziecka broń, która może zmienić przebieg tej wojny. Płaszcze niewidki.

    https://nczas.com/2023/04/24/rosjanie-maja-peleryny-niewidki-ktore-pozwola-im-zblizyc-sie-do-ukraincow-video/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ta piszcząca baba pod Ławrą też nie robi tego społecznie. ;-)
      Jedna brygada w standardzie NATO to ok. 3500 ludzi. Standard sowiecki sięga chyba 5000, więc 30 brygad, z czego sześć "natowskich" to 100-150 tysięcy ludzi.
      Generalnie od czasów rzymskich nie wymyślono lepszej liczebności podstawowej jednostki szczebla operacyjnego, niż 3-5 tysięcy. Legion liczył około 4 tysi.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)