Dziennik wojny - czterdziesta doba drugiego roku (405)

 

Od 1 kwietnia Rosja przewodniczy Radzie Bezpieczeństwa ONZ. I to nie jest Prima Aprilis.

Specjalna komisja ONZ, powołana do zbadania zbrodni wojennych na Ukrainie ogłosiła wstępny raport. Jak się należało spodziewać, nieprzestrzeganie cywilizowanych reguł walki dotyczy obu stron. Jednak liczba aktów terroru i gwałtów wymierzonych w ludność cywilną zdaniem komisji ONZ jest po stronie rosyjskiej wielokrotnie większa. Co nie dziwi, bo to Rosja jest agresorem, starającym się stłumić ewentualny opór społeczny. 

Tak się "bawią" bandyci Prigożyna

Ciekawie przy tym wygląda kwestia zabijania jeńców. Komisja napisała, że Rosjanie mają na koncie dwadzieścia cztery takie przypadki, a Ukraińcy trzydzieści pięć. 
Ale...

Niech się onuce nie cieszą. W Helenówce, gdzie "obóz" jeniecki został przez Moskali ostrzelany pociskami termobarycznymi, zginęło pięćdziesięciu trzech wziętych do niewoli żołnierzy ukraińskich, a według tego opisu to jest jeden przypadek zabijania jeńców przez Rosjan. W tym toku rozumowania mord w Katyniu to też pojedyncze zdarzenie, a że masowe, to już "szczegół".
Co więcej, według tegoż raportu większość przypadków po stronie ukraińskiej dotyczyła "nieregularnych formacji zbrojnych, powiązanych z Rosją". No to komisja ONZ nie czytała Konwencji Genewskich. Prawa kombatanckie, w tym ochrona jeńców, przysługuje samoobronie na terenie napadniętego kraju. Oddziały samoobrony muszą być oznakowane opaskami w barwach narodowych. 
Otóż w tej wojnie po stronie Rosji nie walczy żadna samoobrona. Nieregularne formacje, powiązane z Rosją to wagnerowcy, "wojsko" kozackie i kadyrowcy (których rosyjskie statystyki nawet nie wykazują w stratach regularnej armii). Trudno mi powiedzieć, jak komisarze identyfikują RoSSgwardię, oddziały "rezerwowe" BARS, czy milicje Donbabwe i i Ługandy - podejrzewam, że podobnie, jako formacje nieregularne, powiązane z Rosją, bo formalnie wojskiem one nie są. Co więcej, z punktu widzenia prawa międzynarodowego, można ewentualnie jako siłę zbrojną Federacji Rosyjskiej traktować RoSSgwardię i jednostki BARS (w tym część kadyrowców), ale wagnerowcy i separatystyczne milicje to terroryści (zresztą te milicje tak są traktowane przez prawo ukraińskie). Terrorystom zaś prawa jeńca nie przysługują. 

Uprzedzając pierdolety ruSSkich onuc, że "AK Niemcy też uważali za terrorystów" przypomnę, że żołnierze AK byli zgodnie z konwencją genewską formacją samoobrony, walczącą na własnym terenie przeciw najeźdźcy i jako takim przysługiwały im pełne prawa, jak żołnierzom regularnej armii. Już trudniej było - i to był poważny problem prawny - wykazać taki status w przypadku uczestników powstań śląskich, chociaż to też się udało (byli to miejscowi, walczący z obcą niemiecką władzą). Natomiast nijak nie da się wykazać, że samoobroną jest bandyta z Czukotki, walczący w Bachmucie na Ukrainie, czy Ługandony pod Chersoniem. 
Do tego dochodzą przypadki grup rozpoznawczo-dywersyjnych, walczących w mundurach ukraińskich, czy też w ubraniach cywilnych (wspominałem o likwidacji takich oddziałów). Znowu konwencje genewskie dopuszczają rozstrzelanie takich na miejscu. 
Jeśli więc Ukraińcy dorwali wagnerowca w ukraińskim "pikselu" (najczęstszy typ kamuflażu w SZU), to mieli pełne prawo rozwalić go na miejscu bez gadania. Zgodnie z prawem międzynarodowym.

Ergo, retoryka oenzetowskiego raportu to zwyczajna manipulacja, mająca na celu ukryć to, że Moskale mordują jeńców, a Ukraińcy likwidują terrorystów. I wrażliwym przypomnę: w razie W polskie służby i wojsko też będą miały takie prawo, żeby na miejscu posłać do piachu każdego, kto walczy przeciw nim nie będąc członkiem regularnej armii. 

Tyle o najbardziej niepotrzebnej instytucji na świecie. Już Liga Narodów miała większe jaja, bo po agresji ZSRR na Finlandię wywaliła Jebanarium ze swojego składu, a ONZ pozwala Rosji nie tylko uczestniczyć w swoich pracach, ale i przewodniczyć Radzie Bezpieczeństwa. 



Rosyjskie służby opublikowały film z przesłuchania Darii Trepowej, która miała przeprowadzić zamach bombowy na Maksyma Fomina aka Władlena Tatarskiego (Władlen to komunistyczne imię od Władymir Lenin). Zwraca uwagę, że kobietę ostrzyżono (na zdjęciach ze spotkania z Fominem ma dłuższe włosy) lub sama się ostrzygła, może w ramach przygotowań do ucieczki. 

Według rosyjskich źródeł Trepowa miała wykupione bilety do Uzbekistanu, czyli... pod parasol Chin! Prigożyn wcześniej krytykował uzależnianie Rosji od Pekinu. 

Poza tym, ewidentnie jest w złym stanie psychicznym i być może fizycznym. Potwierdzałoby to wersję agencji Interfax, że Trepowa nie zdążyła odejść na bezpieczny dystans od lokalu, w którym odbywało się spotkanie i oberwała falą uderzeniową, w wyniku czego w stanie szoku trafiła do szpitala. 
Oczywiście stan kobiety może - i pewnie jest - także być skutkiem "obróbki" podczas przesłuchania. Mogła zostać pobita i możliwe, że zastosowano wobec niej metodę zwaną konwejer. 
Jednak jej biografia zostawia sporo miejsca na pytania. Trochę więcej o danych podaje Biełsat, którego rosyjski oddział przeprowadził własne śledztwo na jej temat.

Rosyjskie służby już odgrzewają wątek ukraiński, ale ponieważ osoba Trepowej nie da się powiązać z Ukrainą, piszą o działaniu pośrednim poprzez fundację założoną przez "opozycjonistę" Aleksieja Nawalnego. W ten sposób łączą Nawalnego z Ukrainą, co jest bez sensu, bo Nawalny jest rosyjskim imperialistą. 
Czy to jest legendowanie Nawalnego jako przyszłego rządcę Rosji "Antyputina"? Być może w długiej perspektywie. Libertariańska Partia Rosji, do której należy mąż Trepowej Dymitr Ryłow, jest ugrupowaniem antywojennym i antyimperialnym, które w 2014 roku sprzeciwiło się agresji na Krym. Powiązanie z nimi Nawalnego mogłoby służyć złagodzeniu znaczenia jego wypowiedzi choćby z października ubiegłego roku, że jeśli zostanie prezydentem Rosji, to Krymu nie odda. Już w lutym bieżącego roku mówił, że Krym należy zwrócić Ukrainie. 
Zatem w długiej perspektywie może to być rzeczywiście uwiarygadnianie "opozycjonisty".

Kiedy zaciukali twojego człowieka, najważniejsze to zrobić sobie stylową fotkę w miejscu zamachu

Jednak bezpośrednim skutkiem tej manipulacji jest przypięcie wszystkim przeciwnikom Putina łatki terrorystów, wobec których można stosować metody przewidziane prawem do zwalczania terroryzmu. Zatem równie dobrze może to być akcja, jak zabójstwo Kirowa w czasach stalinowskich, które dało "czerezwyczajce" pretekst do rozpętania Wielkiej Czystki. 
Która wersja jest prawdziwa, a może wszystkie po trochu?

Prigożyn, który już się odnalazł, wyśmiał "ślad ukraiński" w sprawie zamachu na Tatarskiego i stwierdził, że za zabójstwem stoją ci sami, którzy zabili Darię Duginę. A wszyscy wiedzą, że tamto było robotą kremlowskich służb. 

Film Prigożyna o tym, jak wywiesza rosyjską flagę na dachu bachmuckiego ratusza okazał się oczywiście fejkiem. Prigożyn nie mógł zatknąć flagi na szczycie tego budynku z prostego powodu: budynek nie istnieje. Został zrównany z ziemią. 

Opublikowane przez Ukraińców zdjęcia tego, co pozostało z siedziby władz miejskich w Bachmucie


Oczywiście Moskwa zareagowała na zamach po swojemu, czyli wysyłając Szahidy na Odessę. Ale tylko siedemnaście, z czego czternaście zostało strąconych. Trzy doleciały, uszkadzając składy paliwa w porcie w Odessie. 
Ale pamiętacie te naloty po kilkadziesiąt Szahidów za jednym razem? Widać, że już się to kończy. 


Tymczasem trwa trollowanie Rosjan odnośnie miejsca i czasu ukraińskiej ofensywy. SZU mają dwa-trzy miesiące na przeprowadzenie skutecznego uderzenia, zanim Rosja wprowadzi do walki mobilizowanych teraz bojców. Stąd szereg działań pozorowanych i dezinformacje, stale podbijające czujność Rosjan. Ponieważ nie da się być stale w stanie czuwania, w którymś momencie czujność Moskali spadnie.
I wtedy...

Zdjęcia satelitarne i lotnicze rosyjskich umocnień na Krymie

A tak to wygląda z bliska. Kibel i grajdoł

Panika Moskali zaczyna przybierać realne formy w postaci tworzenia list ewakuacyjnych. Takowe powstały między innymi w rejonie Skadowska na południu na lewym brzegu Dniepru. Ewakuowani mają trafić na Krym. Ten, na którym ma rzekomo lądować ukraiński desant, więc za wiele sensu to nie ma. 

Droga z Mariupola do Melitopola. Chaos to mało powiedziane. 

Tymczasem na froncie bez zmian. Jak to ujął Bohdan Myrosznikow - żołnierz i jednocześnie jeden ze sprawozdawców sytuacji na froncie - jest stabilnie, ale niebezpiecznie. Aktywność rosyjska nie pozwala odpuścić czujności, ale nie przekłada się to na jakiekolwiek, a jeśli już, to nawet na taktyczne sukcesy Rosjan. Za to SZU krok po kroku odzyskuje utracone wcześniej pozycje. 

Czołgi i BWPy Pierwszego Batalionu Zmechanizowanego Trzeciej Brygady Szturmowej pod Bachmutem

Po krótkim okresie pozornej słabości, spowodowane po części względami logistycznymi, a po części zaangażowaniem części oddziałów w szkolenia, Ukraińcy wyraźnie odzyskali potencjał. 

Ukraińskie śmigłowce ogniem pośrednim ostrzeliwują rosyjskie pozycje gdzieś na wschodzie


Jak wspomniałem, od dziś Finlandia jest w NATO. Granica sojuszu z Rosją wydłużyła się dwukrotnie, a jego siły zbrojne dostały potężne wsparcie. Tylko artylerii Finowie mają więcej, niż kilka europejskich państw natowskich (w tym Polska) razem. 


Rosja już zapowiedziała "działania odwetowe". Czyli, że co? Z zemsty wydłużą granicę Rosji z NATO? oczywiście już zaczął się bełkot, że będą "wyzwalać bratni naród fiński". 
Putin zaczął wojnę, aby odsunąć NATO od Rosji. Po roku z okładem ma Finlandię w sojuszu, oczekującą Szwecję, amerykański garnizon (czyli stałą bazę) w Polsce i wiele innych "korzyści".
Mówicie, że nie wiadomo, jak wojna się zakończy? Wiadomo. Putin już w wymiarze strategicznym przegrał. Pytanie, ile uda mu się uratować? Oby nic.




Przy okazji, Foxmulder, czyli Hubert Kozieł ciekawie pisze o rozwijającej się grze na Kaukazie, sugerując, że to wspólna rozgrywka Armenii i Azerbejdżanu na wyeliminowanie Rosji z regionu. 

Tymczasem Bulbenfuehrer robi kolejną woltę. Najpierw kilka dni temu publicznie wezwał do natychmiastowego i bezwarunkowego zakończenia wojny. Dziś białoruski "sąd" z powodu "braku znamion czynu zabronionego" umorzył sprawę karną przeciw szefowej nieuznawanego przez białoruskie władze Związku Polaków na Białorusi Andżelice Borys. Wreszcie na lotnisku w Mińsku umieszczono wystawę pozornie szkalującą polskie służby w kontekście wywołanego przez Białoruś kryzysu migracyjnego na granicy z Polską, ale w istocie pokazującej "turystom", że na granicy nie czeka ich nic dobrego, w efekcie zniechęcającej do kontynuowania podróży. 
To gesty w stronę Zachodu i Polski, choć raczej wątpliwe, by po naszej stronie ktoś się na to nabrał. Pewne sprawy, jak choćby wspomniana agresja na Polskę za pomocą migrantów, zaszły za daleko. 

Amdżelika Borys w białoruskim więzieniu spędziła ponad dwa lata.


Komentarze

  1. Ciekawe te statystyki odnośnie zbrodni na jeńcach - może jakiś stażysta przeczytał "zbrodnie oddziałów Donieckiej / Ługańskiej RL", nie wiedział co to, sprawdził mapę i stwierdził "a, to Ukraina" i w ten sposób przypisał...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może być i tak. Albo zaliczyli filmy kręcone przez Rosjan, gdzie występują przebrani w piksele Rosjanie.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)