Dziennik wojny - dobra czterdziesta pierwsza i czterdziesta druga drugiego roku (406 i 407)

 


W Rosji rozkręca się nowy konflikt, który w zasadzie trwa już od jakiegoś czasu, ale dotąd nie przybrał tak radykalnej formy. 
Chodzi o ekspansję islamu. W jednej ze wschodnich dzielnic Moskwy wyznający islam przybysze zaczęli na rympał zagospodarowywać teren leżący odłogiem. Na rympał, czyli bez jakichkolwiek zgód władz miejskich. Mer Moskwy Siergiej Sobianin nie reagował nawet wtedy, kiedy muzułmanie prawem kaduka zaczęli stawiać meczet wraz z całym zapleczem, w tym szkołą koraniczną. Nie reagował, choć jeszcze kilka lat temu stanowczo sprzeciwiał się islamizacji Moskwy. 
A sprawa jest poważna, bo w pobliżu placu budowy stoi cerkiew będąca miejscem pielgrzymek i leży jezioro uznawane za święte. Prawosławni mieszkańcy dzielnicy zauważyli, że odkąd zaczęto budowę meczetu, woda w jeziorze ociepliła się. Oczywiście przyczyn może być mnóstwo, ale to nie ma znaczenia. Lud ruszył w obronie wiary przeciw budowie meczetu. Odbyła się wielotysięczna demonstracja, której moskiewska policja nie rozpędzała, a przeciwnie, chroniła. 


I dotąd nic nowego, bo takich konfliktów i demonstracji Moskwa widziała już wiele. Ale dotąd władze miasta stawały po stronie prawosławnych. 
Tym razem do akcji włączył się Kadyrow i jego Czeczeni, którzy zagrozili zemstą każdemu, kto będzie przeszkadzał w budowie meczetu. Kadyrow powiedział też, że prawosławni protestujący działają w interesie Zachodu i niemal nazwał ich obcymi agentami. 


Sobianin, który dotąd, jak napisałem, stawał po stronie prawosławnych, tym razem ugiął się przed Kadyrowem i zaakceptował samowolkę. Tym samym Moskwą zaczęły właśnie rządzić kaukaskie gangi udające wyznawców islamu. W 2050 roku muzułmanami ma być połowa mieszkańców Moskwy. Jeśli trendy się nie zmienią.

Tymczasem Rosyjski Korpus Ochotniczy, który w lutym odwiedził Obwód Briański w Rosji, ponownie wpadł z wizytą. Żołnierze pogadali z miejscowymi, rozdali ulotki i narobili huku strzelając, po czym bezpiecznie odskoczyli. 


Rosyjskie czynniki oficjalne ogłosiły, że "zniszczona została dwudziestoosobowa grupa rozpoznawczo-dywersyjna". Na to żołnierze Korpusu wrzucili w sieć film z operacji. 


Na rosyjskich kanałach na Telegramie pojawiać się pytanie, jak to możliwe, żeby ktoś wszedł do Rosji i nie niepokojony wyszedł? 

Rosyjski bojec o ksywce "Trzynasty" pyta, jak takie rajdy są możliwe? 

Girkin-Striełkow kpi, że rosyjskie władze w ogóle się przyznają, że do takiej akcji doszło!

Na "smoczych zębach" w Obwodzie Białogrodzkim ktoś wysprajował "Ukraino, BRL czeka!" BRL (oryginalnie BNR) to Białogrodzka Republika Ludowa, złośliwa nazwa nadawana przez Ukraińców Obwodowi Białogrodzkiemu. Przypomina ona, że większość mieszkańców Obwodu stanowią ludzie z ukraińskim rodowodem, więc Ukraina mogłaby zrobić z nią to samo, co Rosja zrobiła z Donbawe i Ługandą. 


Ale jest gorzej. W Inguszetii, republice sąsiadującej z Czeczenią, w zeszłym tygodniu zaatakowany został posterunek policji drogowej. Wczoraj rosyjskie służby podjęły próbę zatrzymania domniemanych sprawców. Ci otworzyli ogień i... uciekli. 

Strzelanina w wiosce Zjazikow-Jurt w Inguszetii.

Cała sytuacja to bardzo zły prognostyk dla Rosjan. Pokazała ona, że można zaatakować obiekty rządowe i uniknąć odpowiedzialności, a mało tego dodatkowo zabić trzech i zranić ośmiu uzbrojonych mundurowych. 
Inguszetia już jest niestabilnym regionem, a po czymś takim może się jeszcze bardziej zdestabilizować. 

Efekty nocnego starcia

Jakby tego było mało, działacze Ateszu wrzucają zdjęcia i filmy, że są wszędzie, nawet w rejonach pod szczególnym nadzorem rosyjskich władz. 

Ateszowiec pokazuje, że brał udział w budowie umocnień na Krymie. To istotne, bo może on przekazać do ukraińskiego wywiadu informacje, których nie widać z drona, czy satelity. 

Ukraińska artyleria pokazała po raz pierwszy film z ostrzału terytorium Obwodu Białogrodzkiego. Zniszczone zostały obiekty, które rosyjska armia wykorzystywała jako bazę. 


Miejsce ataku


W Obwodzie Białogrodzkim przerażona rosyjska dziewczyna nagrała i wrzuciła do sieci film z bunkra. Cóż, teraz wie, jak od ponad roku czują się jej rówieśniczki z Ukrainy. 

Na lewym brzegu Dniepru w Hornostajówce (powyżej Nowej Kachowki) Moskale wyrzucili z leśniczówki leśniczego z rodziną i zrobili sobie bazę. Rozstawili sprzęt i urządzili grilla. W trakcie imprezy wpadły do nich z wizytą ukraińskie pociski. Leśniczy zawiadomił partyzantów, ci dali cynk do Dowództwa "Południe" i ŁUP!
Niby szkoda domu, ale po wizycie Moskali i tak wiele by z niego nie zostało. 

W nocy ze środy na czwartek HIMARSy ostrzelały lotnisko w Melitopolu. Jakiś pożar wybuchł w Symferopolu na Krymie, słychać było wybuchy. 


W czwartek wybuchało też w Mariupolu. 


W Nowofedorówce (tam, gdzie była baza lotnicza zniszczona latem HIMARSami) doszło do jakiejść strzelaniny. Władze tłumaczyły później, że to ćwiczenia z użyciem ślepych naboi, ale...


Strzał ze "ślepaka" z karabinka Kałasznikowa tak nie wygląda. Ma z reguły wyraźny płomień wylotowy z lufy. 

To akurat jest KM PKM, ale w przypadku AK wygląda to bardzo podobnie

W ramach przygotowań do ofensywy ukraińskiej wypuszczony został "przeciek" o ukraińskich planach. Materiały te pojawiły się na Telegramie i twitterze i...
Są na dziewięćdziesiąt dziewięć procent fałszywe. Po pierwsze, żaden dowódca nie ujawnia, że zna plany przeciwnika. Odwrotnie, pozoruje, że ich nie zna, żeby przeciwnik wszedł w pułapkę. Zawierają bowiem informacje (choćby o ukraińskich stratach), które są miłe dla Rosjan, ale zupełnie niezgodne z tym, co zostało potwierdzone choćby przez portal oryx. 
Zostaje ten jeden procent niepewności, każący brać pod uwagę, że to może być prawda. 
Jest też taka możliwość, że Rosjanie coś tam wiedzą (też mają wywiad, słaby, ale mają) i ujawnili to, żeby Ukraińcy musieli zmieniać plany, co znowu będzie trochę trwało i Moskale zyskają na czasie.

Informacja o "wycieku" w New York Times

Presja psychiczna, wywierana poprzez ostrzał i "przecieki" na rosyjskich bojców zaczyna przynosić efekty. Koordynatorzy programu "Chcę żyć", skierowanego do bojców chcących się poddać, mówią, że przeciętnie co dwa dni mają zgłoszenia od chętnych do skorzystania z programu. Czasem są to pojedynczy bojcy, czasem całe oddziały. 

Ci dwaj bojcy wybrali życie. Dla nich wojna się skończyła.

Sytuacja na froncie w miarę stabilna. W zasadzie po krótkiej przerwie na Awdijówkę całość rosyjskiego wysiłku idzie na Bachmut. Walczą tam nawet jednostki ściągnięte z innych odcinków, między innymi spod Krzemiennej. 
Z kolei Ukraińcy rzucają do walki członków obrony terytorialnej z granicy z Białorusią. Nie są tam potrzebni, bo to odcinek, gdzie odpoczywają regularne jednostki, a w dodatku na większości długości jest nieprzejezdny z powodu mokradeł i roztopów. 
Postępy Rosjan są bardzo powolne, ale jednak są. Porzucili pomysły okrążenia i teraz metodą "salami" odkrawają kawałek po kawałku poszczególne sektory miasta. W rękach ukraińskich jest już mniej, niż połowa Bachmutu, ale żołnierze SZU dalej walczą.

Urodziny na froncie

Mocno uaktywnili się ukraińscy hakerzy. Jeden z rosyjskich blogerów zebrał dwadzieścia pięć tysięcy dolarów i zamówił za to na Aliexpress drony, które chciał przekazać rosyjskiej armii. Hakerzy ukradli mu dane do przelewu, włamali się na konto i zamówili całą masę innych rzeczy, w tym gadżety erotyczne. Między innymi sztuczne penisy. 


Z poważniejszych akcji to włamano się na konto członka rosyjskiego rządu, zajmującego się kontaktami z Iranem. Będzie się działo.

Podczas spotkania z ambasadorami Putin (lub jego sobowtór) powiedział, że Rosja chce się ze wszystkimi przyjaźnić, a wojna na Ukrainie to wina Stanów Zjednoczonych. Ukraińskie pragnienie wolności to atak na Rosję. Kiedy skończył nikt z zaproszonych ambasadorów nie klaskał. 

Porażkę dyplomatyczną Rosja poniosła też na forum ONZ, gdzie na roboczym spotkaniu Rady Bezpieczeństwa miała wystąpić Maria Lwowa-Biełowa, udająca rosyjską rzeczniczkę praw dziecka (swego czasu w jej komputerze znaleziono pornografię dziecięcą). Najpierw Wielka Brytania zablokowała transmisję wystąpienia Biełowej przez wewnętrzną telewizję ONZ. Kiedy niedorzeczniczka miała zacząć mówić, z sali wyszli ambasadorowie Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii oraz dwóch innych państw. Wkrótce potem wyszła większość pozostałych


Złodziejka dzieci gadała więc do pustej sali. No prawie pustej. Podobno skarżyła się, że ukraiński chłopiec, którego adopotowa... ukradła biega za rosyjskimi dzieciakami i woła 
- Zjedz moskalenkę!


O wizycie prezydenta Zełeńskiego w Polsce (podobno daleki krewny naszych Żeleńskich, ale nie jestem tego pewien) już wszyscy wszystko napisali, co trzeba i czego nie trzeba (niestety). Wspomnę więc tylko, że od naszego prezydenta Dudy dostał on Order Orła Białego i że podpisano kontrakty na dostawę dla Ukrainy stu pięćdziesięciu KTO "Rosomak", pięćdziesiąt samobieżnych moździerzy "Rak" oraz kolejnych wyrzutni rakiet przeciwlotniczych "Piorun". A oprócz tego wielu innych rzeczy potrzebnych Ukrainie do zwycięstwa. Te kontrakty to wiele lat pracy dla naszej zbrojeniówki i początek ekspansji na rynki zagraniczne, czego nie mogła ona zrobić od lat.




Zełeński w przemówieniu pod Zamkiem Królewskim powiedział, że między Polską a Ukrainą nie ma obecnie granic - co dla każdego myślącego jest figurą retoryczną - i moskiewska propaganda dostała ataku rozwolnienia, że Zełeński sprzedał Ukrainę Polsce. 

W tym samym czasie w Pekinie był prezydent Francji Emanuelle Macron, który namawiał Xi, żeby wystąpił w konflikcie w roli rozjemcy. Xi chętnie to zrobi, ale w momencie, kiedy będzie wiedział, że uzyska sukces, bo on da mu pozycję gwaranta światowego pokoju. Na razie Xi potwierdził, że nie ma opcji, żeby użyto broni jądrowej w związku z konfliktem na Ukrainie, a chiński ambasador przy UE powiedział, że słowa z deklaracji w Moskwie o "bezgranicznej współpracy" z Rosją były tylko figurą retoryczną. 


Baćka Traktorzysta natychmiast skorzystał z okazji w wypowiedzi dla telewizji białoruskiej odciął się od pomysłów rozstawiania broni atomowej na Białorusi. 
I tak Putin został z głowicami, jak Himmilsbach z angielskim. 

Tymczasem na Ukrainie trwa wypędzanie moskiewskiego diabła z cerkwi. We wsi Zadrubówka na Zakarpaciu putinosławni popi nie wpuścili do cerkwi konduktu żałobnego z ciałem poległego ukraińskiego żołnierza, mimo próśb rodziny. W końcu ludzie się wkrurzyli, wtargnęli do świątyni i wywalili z niej moskiewskich agentów. 



Właściciela zmieniła też jedna z cerkwi we Lwowie, która przeszła pod zarząd Kościoła Prawosławnego Ukrainy.

Tymczasem Iran chcąc uniemożliwić Izraelowi uderzenie w irańskie pozycje w razie ataku Iranu na Azerbejdżan, poprzez finansowanych przez siebie terrorystów uderzył dziś na Izrael. Efekt będzie przeciwny do zamierzonego, bo teraz IL ma dopiero powód do rewanżu, a wszystkie wewnętrzne spory umilkły. Lepszego prezentu nie mogli Netanjahu zrobić. 

Armia Armenii weźmie udział w ćwiczeniach NATO. Podobnie armia Serbii. Ostatni sojusznicy opuszczają pokład tonącego krążownika "Moskwa". 


Komentarze

  1. We wczorajszych wiadomościach na jedynce był reportaż o ukraińskiej cerkwi. Powiedziano dokładnie to co Ty pisałeś wcześniej.
    Co do islamizacji Moskwy, to tak właśnie kończy uleganie islamowi. Można udawać ateistę i przyjmować postawę obojętną wobec religii, ale ostatecznie w ten sposób pomaga się islamowi w ekspansji. Europa może udawać, że nie toczy już wojen religijnych, ale co z tego skoro islam dalej je toczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem ma naturę demograficzną. Po prostu muzułmanie wrastają liczebnie. Wśród Europejczyków w Rosji przeważają ateiści.

      Usuń
  2. W temacie budowy tego meczetu polecam materiał poniższego dziennikarz:

    https://www.youtube.com/watch?v=GWgmbkW6VnU

    wygląda na to że nie ma to aż takiego rozmachu i może być działaniem obliczonym na skłócanie mieszkańców FR - i tak dla nas dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście: dziel i rządź. Dzięki temu władza państwowa jest gwarantem spokoju społecznego. Czysta socjotechnika.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - dni osiemdziesiąty pierwszy, osiemdziesiąty drugi, osiemdziesiąty trzeci, osiemdziesiąty czwarty, osiemdziesiąty piąty, osiemdziesiąty szósty, osiemdziesiąty siódmy, osiemdziesiąty ósmy i osiemdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (811, 812, 813, 814, 815, 816, 817, 818 i 819)

Dziennik wojny - dzień sto dziewięćdziesiąty trzeci, sto dziewięćdziesiąty czwarty, sto dziewięćdziesiąty piąty, sto dziewięćdziesiąty szósty, sto dziewięćdziesiąty siódmy, sto dziewięćdziesiąty ósmy, sto dziewięćdziesiąty dziewiąty, dwusetny, dwusetny pierwszy, dwusetny drugi, dwusetny trzeci, dwusetny czwarty, dwusetny piąty, dwusetny szósty, dwusetny siódmy, dwusetny ósmy, dwusetny dziewiąty, dwieście dziesiąty, dwieście jedenasty, dwieście dwunasty, dwieście trzynasty, dwieście czternasty, dwieście piętnasty, dwieście szesnasty, dwieście siedemnasty, dwieście osiemnasty, dwieście dziewiętnasty, dwieście dwudziesty (922, 923, 924, 925, 926, 927, 928, 929, 930, 931, 931, 932, 933, 934, 935, 936, 937, 938, 939, 940, 941, 942, 943, 944, 945, 946, 947, 948, 949, 950)

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)