Dziennik wojny - dzień sto dziewięćdziesiąty trzeci drugiego roku (558)
To co z tym "Wagnerem"?
Ano pochowano go. Dymitr Utkin "Wagner", a raczej to, co z niego zostało, spoczął na wojskowym Cmentarzu Pamięci w Mityszcze pod Moskwą. Pogrzeb, podobnie, jak w przypadku Prigożyna, odbył się po cichu, w obstawie policji, a większości weteranów PKW nie dopuszczono na cmentarz.
Wycieczki wciąż odwiedzają grób "Kucharza", zatem żeby nie błądziły, na cmentarzu znajduje się drogowskaz. |
A tak wygląda "pomnik" w miejscu katastrofy
Władze rosyjskie prowadzące śledztwo w sprawie katastrofy, od początku w kierunku "naruszenia zasad bezpieczeństwa w transporcie lotniczym" orzekły, że nie znaleziono śladów materiałów wybuchowych na wraku. Jako dodatkowy argument, że nie było bomby, podnoszą, że...
wybuch bomby na pokładzie samolotu spowodowałby rozpad maszyny na tysiące części.
Dlatego śledztwo idzie w kierunku "winy pilotów i obsługi technicznej".
Wszelkie skojarzenia są rusofobiczne i nieodpowiedzialne.
Co piąty Rosjanin (bez względu na wiek) uważa, że Prigożyna sprzątnął z zemsty Putin. Nieco mniejsza liczba uważa, że to mistyfikacja, a Prigożyn żyje. Co piąty zaś woli pogadać o pogodzie |
Przy okazji, małe sprostowanie. Załamana dama w czerni podczas pogrzebu Prigożyna ma być nie żoną dublera, a Julia Chołodkowa, można rzec, że "główna księgowa" biznesów szefa PKW. Blondynka zaś, to administratorka wszystkich nieruchomości trzymanych przez jej szefa.
Ktokolwiek przejmie biznesy Prigożyna, nie poradzi sobie bez nich.
A interesy są wielce ciekawe. Krótko przez zamachem, Prigożyn i jego rodzina zaczęli zmieniać strukturę właścicielską inwestycji tak, żeby jak najbardziej ją rozproszyć i ukryć przez skarbówką. Poza tym, biznesy kwitną. Nawet Ministerstwo Rozpieprzania Własnej Armii musi jeszcze przez półtora roku kupować żywność dla wojska od firmy Prigożyna, bo zerwanie kontraktu zbyt dużo by kosztowało.
Kanał WCzK-OGPU ujawnił, że dzień po zamachu z Uljanowska wystartował samolot z grupą spadochroniarzy PKW. Start nastąpił zaraz po tym, gdy potwierdzone zostało, że Prigożyn i Utkin nie żyją. Samolot jakiś czas krążył, jakby oczekując rozkazów, po czym wylądował.
Przedstawiciele władz rosyjskich wciąż kursują po Afryce, starając się usunąć z niej "wagnerowców". Na dniach byli w Mali, Burkina Faso i Nigrze, czyli tam, gdzie PKW ma największe wpływy i gdzie reżimy od ich postawy zależą.
A jednocześnie mówi się, że ci, którzy odmówią podpisania kontraktów z rosyjską armią, zostaną właśnie do afrykańskich krajów wysłani.
Czyli, jak pisałem: kacykowie nie mogą sobie pozwolić na wymianę najbardziej lojalnej części wspierającej ich armii. Rosja będzie starała się ominąć ten problem poprzez formalną kontrolę nad wagnerowcami w swoich afrykańskich koloniach. Jednak to nie takie proste, bo niby jak Moskwa ma wyegzekwować swoje decyzje, nie mając tam realnie żadnej siły? W dodatku taka sytuacja uniemożliwi wypieranie się udziału Kremla w działaniach, które dotąd podejmowała PKW "na własną rękę".
Same problemy.
Na marginesie, o przewrocie w Gabonie nie piszę, bo wszystko wskazuje na to, że nie jest to działanie prorosyjskie. Francja już i tak się z Gabonu wycofywała.
Na terenach okupowanych Moskale zrobili przyspieszone wybory. W miniony weekend czynne były lokale wyborcze, a w wielu miejscowościach komisje chodziły od drzwi do drzwi.
Moskale oczywiście starają się zrobić wokół tego wydarzenia mnóstwo szumu, bo masowe głosowanie będzie "argumentem" na rosyjskość zagarniętych ziem. Jest to ważne szczególnie, bo większość uczniów na okupowanych terytoriach wskazała język ukraiński, jako ten, w którym chcą się uczyć lub jako drugi język, który powinien być uczony w szkole. Wiadomo, że nie dzieci podejmują takie decyzje.
Ta cizia agitująca na tle kibli z rosyjską flagą ma dziewiętnaście lat i jest z Mariupola.
Przed inwazją próbowała zaistnieć jako modelka i aktorka, wreszcie zdecydowała się na współpracę z okupantem.
To już zmyślona kariera w Bollywood i Hollywood są lepsze.
Jak zagłosujesz na Liberalno-Demokratyczną Partię Rosji, to oni przyszyją ucho Kiwaczkowi
Ukraińcy nie byliby sobą, gdyby przy tej okazji nie odwalili jakiegoś numeru. Tradycja listu Kozaków Zaporoskich do sułtana zobowiązuje.
W Obwodzie Chersońskim pojawiły się podróbki plakatów wyborczych Władymira Saldo z hasłem:
Jedyny kandydat, który jeszcze żyje!
Ateszowcy zresztą postanowili podkręcić atmosferę i opublikował listę pierwszych dziesięciu z pięćdziesięciu osób, które na Zaporożu wstąpiły do Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji.
Atesz robi szum wokół siebie, stwarzając wrażenie, że są wszędzie poprzez rozlepianie ulotek w różnych miejscowościach na terenie Rosji.
"Bądź oczami Atesz" - zawisło w Uljanowsku |
Natomiast "Wstępuj w szeregi Atesz" w Kaliningradzie |
W Jebanarium paranoja zaś przebija dno. W Tatarstanie szesnastoletni chłopcy na pięć dni trafią na poligon wojskowy, gdzie poznają życie bojców. Przez siedem godzin dziennie uczestnicy poznają takie przedmioty, jak "nauka zwyciężania" (podstawy taktyki), "droga do zwycięstwa" (zaprawa fizyczna), czy "zostać wśród żywych" (pierwsza pomoc).
Sama idea nie jest taka zła, bo dobry obywatel to też człowiek zdolny podjąć się obrony kraju, a pewne minimum umiejętności powinien mieć każdy. Jednak ten program to typowe rycie beretu, żeby wytresować sołdata i nic więcej. Koło spartańskiej agoge to nawet nie stało.
Jak bardzo autorytet Rosji upadł, pokazuje komiczna sytuacja z Chińczykami.
Oba kraje formalnie pozostają w konflikcie granicznym, który trwa od lat. Na przełomie XIX i XX wieku Rosja zagarnęła część chińskich terytoriów pod kolej bajkalsko-amurską, potem Chiny w różnych miejscach "korygowały" granicę na swoją korzyść.
Jednym z takich nieuregulowanych miejsc na granicy jest wysepka Bolszoj Ussuryjskij na rzece Amur na Syberii. Spór o nią trwa od lat sześćdziesiątych zeszłego wieku. Ostatnie regulacje między oboma państwami ustaliły, że zachodnia część wyspy jest rosyjska, a wschodnia chińska.
Chiny jednak wydały nowe oficjalne mapy swojego terytorium, na których wyspa w całości znajduje się pod administracją Chin.
Oczywiście, nie tylko Rosjanie zobaczyli na niej "poprawione" granice swojego państwa. Podobnie osłupienie ogarnęło Hindusów, czy Malajów.
Ale jest pewien niuans.
Indie i Malezja zrobiły od razu hurgot, a chiński minister spraw zagranicznych musiał łagodzić i tuszować.
A Rosja?
A Rosja ustami przewodniczącego komisji spraw zagranicznych Rady Federacji (Senatu) oświadczyła (cytuję dosłownie, bo warto):
Nasze stosunki z ChRL są przyjazne, aktywne, pozwalają nam dowiedzieć się, dlaczego tak się stało, jakie są tego przyczyny, jakie jest podłoże naukowe i, co najważniejsze, jaka jest zasadność tego obrazu bezpośrednio z kierownictwem odpowiednich naukowych instytucji kartograficznych i politycznych w Chinach. Jestem przekonany, że to już się dzieje.
Plują mu w twarz, a on mówi, że deszcz pada.
Tak samo, droga młodzieży, wyglądał serwilizm elit PRL i w pewnych okresach także w III RP względem Rosji, tak samo wygląda serwilizm części polskich środowisk politycznych względem Niemiec.
Ukraińskie ataki dronowe na Rosję, a szczególnie na Moskwę doprowadziły Moskali do takiej frustracji i desperacji, że budują specjalne wieże, na których stawiają Pancyry i S-300/400 do zwalczania dronów.
Wieża z systemem Pancyr |
Wieża z systemem S-400 |
Jest pod tym względem tak źle, że znowu polowania zaczęły słynne Bayraktary, ponad rok temu wycofane z roli dronów uderzeniowych ze względu na wrażliwość na obronę przeciwlotniczą.
Opublikowany przez GUR film ze zniszczenia rosyjskiego desantu na Dnieprze. Atak przeprowadzono za pomocą Bayraktara, co oznacza, że w tym rejonie Rosjanie nie mają obrony przeciwlotniczej.
Jak jesteśmy nad Dnieprem, to Ukraińcy przeprowadzili znowu szereg uderzeń wzdłuż rzeki włącznie z Mierzeją Kirnburską.
I nie, na duży desant tu nie ma co liczyć. Zbyt trudny teren. Ale takie działania zmuszają tutejsze jednostki rosyjskie do reagowania, co uniemożliwia przerzucenie ich w inne rejony i doprowadza do wyniszczenia siły żywej.
Pod Robotynnem trwa szturm Wierzbowego. Ukraińcy zdaje się obchodzą wieś od południa.
W rejonie Staromajorskiego bez zmian. Rosjanie pchają tu wszystko, co mają.
Nowa aktywność pod Pawłówką, która jest stopniowo okrążana przez siły ukraińskie.
Pod Kleszczówką sytuacja, jak wczoraj. Doszło tu do chyba największej od początku inwazji hurtowej kapitulacji Moskali.
Na północ od Bachmutu generalnie uspokojenie aż do granicy z Rosją. Wielka ofensywa Moskali pod Kupjańskiem ostatecznie utknęła. Paradoks. Miała ona odciągnąć siły ukraińskie z kierunku południowego, a ostatecznie działania SZU na kierunku południowym odciągnęły siły rosyjskie spod Kupjańska.
Na plaży pod Odesą para znalazła butelkę z listem: "Mam nadzieję, że ten list trafi w ręce Ukraińców. Krym to Ukraina. Czekamy na was z niecierpliwością. Ja, moja siostra Mala i mama". |
Jakimś symptomem, że Krym jest celem działań ukraińskich jest zmiana na stanowisku ministra obrony Ukrainy. Prezydent Zełeński odwołał oskarżanego o korupcję (duża chryja w zeszłym roku o przepłacone trzykrotnie zamówienia na jaja dla wojska) Aleksego Reznikowa, a na jego miejsce mianował Rustema Umerowa, który z pochodzenia jest krymskim Tatarem.
Prezydent Zełeński generalnie koło siebie sprząta przed wyborami. Wiadomo, że nie nastąpią przed końcem wojny (jak USA i państwa zachodnie naciskały, żeby przeprowadzić wybory pomimo wojny, Zełeński powiedział, że ok, jak za nie zapłacą).
Oprócz usunięcia Reznikowa (kiedy proniemiecki premier Szmyhal, który robi mu dywersję w relacjach z państwami Międzymorza?) nie zablokował działań SBU przeciw Igorowi Kołomojskiemu, który jest oskarżony o korupcję i pranie pieniędzy. Co ciekawe, to właśnie Kołomojski był sponsorem Zełeńskiego i on wypromował komediowego aktora na prezydenta. Zełeński jednak już rok temu zaczął kampanię przeciw oligarchom, pozbawiając ich wpływów, czy ukraińskiego obywatelstwa, teraz sadzając do więzienia za korupcję.
Jak widać dla Zełeńskiego nazwa jego partii "Sługa Ludu" nie jest tylko sloganem.
Kontynuowana jest też walka z unikaniem służby wojskowej. Państwowa Służba Graniczna Ukrainy coraz skuteczniej łapie dezerterów i rozpracowuje siatki przemytnicze, które to umożliwiają.
Sprawdzone mają zostać wszystkie orzeczenia o niezdolności do służby wojskowej. Po członkach komisji wojskowych po uszach dostaną też lekarze, wystawiający fałszywe zaświadczenia.
Jak doniosła dzisiejsza prasa, nieoficjalnie dotąd stosowana praktyka wydawania władzom Ukrainy obywateli tego państwa, którzy popełnili przestępstwa w Polsce (trafiają z marszu w najgorsze piekło frontu), ma zostać zalegalizowana. Ukraina będzie występować o ekstradycję dezerterów. Ocenia się, że mowa o osiemdziesięciu tysiącach ludzi, w tym ośmiuset przedstawicieli elit, zwanych "Batalionem z Lazurowego Wybrzeża", bo tam się przed wojną ukryli.
Prezydent Zełeński chce, żeby korupcja w czasie wojny była traktowana, jak zdrada.
GUR opublikował wywiad z rosyjskim pilotem, który uprowadził dla nich Mi-8 (przy okazji potwierdzono, że reszta załogi żyje "i jest bardzo pomocna").
"Nikt nie chce tej wojny. Wkrótce zobaczycie, że Ukraina zwycięży. Nie będziecie długo czekać" mówi pilot, który wybrał życie.
Cytat :" Wybuch bomby na pokładzie samolotu spowodowałby rozpad maszyny na tysiące części".
OdpowiedzUsuńMoże niech wyślą to zdanie do Tuska i Laska.
W ten sposób otwarcie przyznali, że w Smoleńsku wybuchła bomba na pokładzie samolotu. Brawo oni.
Irytuję się, że ofensywa wolno się posuwa, choć nie mam o to pretensji do Ukraińców. Robią co mogą. Gdyby USA (Biden) tak długo nie zwlekali z dostawami broni i amunicji, to Ruscy by nie zaminowali aż tak dużego terenu, który teraz jest bardzo trudno przebyć.
Czekam aż Kacapia zacznie się rozpadać. Jednego wroga będzie wówczas mniej. Dodatkowo liczę na to, że przy upadku sowieciarni wypłyną kwity na współpracę z Rosją wielu polityków. Te kwity dosłownie zmiotą całą opozycję w Polsce, ale tego poza Polakami nikt chyba nie zauważy, bo wszyscy będą się skupiać na tym, że kwity obciążą całą klasę polityczną w Niemczech i sporą jej część we Francji, Belgii, czy Holandii. Kiedy (jeśli) te kwity wypłyną to można będzie usiąść w fotelu z popkornem i z rozkoszą podziwiać kipisz jaki tam wybuchnie.
Czyżby ta cisza oznaczała że dużo się dzieje? Zazwyczaj poprzedzała większe ruchy ;)
OdpowiedzUsuń