Dziennik wojny - dzień dwieście jedenasty, dwieście dwunasty i dwieście trzynasty drugiego roku (576, 577 i 578)

Zdjęcie - autorstwa samych Rosjan - najlepiej obrazujące istotę roSSyjskiej "kultury

Ukraina kontynuuje młócenie Krymu i tego, co zostało z Floty Krymskiej. Po przedwczorajszym zniszczeniu centrum łączności, wczoraj rakiety uderzyły w Dowództwo Floty i Dowództwo 30 Dywizji Okrętów Nawodnych, która obejmuje 11 Brygadę Okrętów Zwalczania Okrętów Podwodnych, 197 Brygadę Okrętów Desantowych i 41 Sewastopolską Brygadę Kutrów Rakietowych.

Dowództwo Floty Czarnomorskiej oberwało dwiema rakietami Storm Shadow

Jeśli połączyć z wcześniejszym, wykonanym w nocy z 20 na 21 września uderzeniem w rosyjskie lotniska na Krymie, podlegające Flocie Czarnomorskiej, to mamy konsekwentne niszczenie rosyjskiego potencjału na półwyspie.

Przy czym nie chodzi tylko o zniszczenia infrastruktury, ale także o uderzenia w personel okupantów. W wyniku ataku na Dowództwo Floty Czarnomorskiej zginęło dziewięciu bojców, a dwóch rosyjskich generałów odniosło obrażenia. 
Każda taka sytuacja wprowadza chaos w szeregi przeciwnika.




Dzień później ukraińskie uderzenie poszło na urządzenia portowe w Dewastopolu... przepraszam. W Sewastopolu.





Rosjanie odpowiedzieli między innymi przedwczorajszym atakiem rakietowym na cele cywilne na Ukrainie (przy okazji użyto całego udźwigu rosyjskiego lotnictwa "rakietowego") i rzekomo ostrzelali lotnisko pod Krzemieńczukiem. Podobno z tego lotniska startowały samoloty przenoszące rakiety Storm Shadow i Scalp, którymi ostrzeliwany jest Krym. 
Tylko nigdzie nie jest powiedziane, gdzie lądowały. Ponowne uderzenia, w tym w centrum łączności i siedziby dowództw pokazują, że atak trafił w próżnię. 
Od początku inwazji ukraińska taktyka lotnicza polega na tym, że samoloty po wykonaniu misji nie lądują tam, skąd startowały. Z tego, co do mnie dotarło, namiary na lotnisko końcowe piloci dostają już w locie powrotnym, więc przeciwnik nie ma nawet czasu, żeby po trasie lotu ustalić, gdzie siądą. 

Dzień później atak został powtórzony, ale już na znacznie mniejszą skalę (piętnaście Szahidów i kilka rakiet). 

W Odesie Rosjanie uderzyli w strategiczny "obiekt rekreacyjny"


Ale ukraińskie źródła zwracają uwagę na związany z tym problem. Tak, jak Ukraińcy w chwili startu rosyjskich samolotów już o tym wiedzą, tak o startach ukraińskich samolotów od razu wiedzą Rosjanie. Oczywiście, stosuje się różne manewry, żeby wprowadzić rosyjską OPL w błąd, ale nie zawsze są skuteczne. 
Dlatego Ukrainie potrzebne są rakiety dalekiego zasięgu ATACMS. Po prostu po ich wystrzeleniu przeciwnik ma znacznie mniej czasu na reakcję.
Ale to pokazuje też jak bardzo rosyjska OPL na południu Ukrainy i na Krymie nie istnieje.

Nawiasem mówiąc, terrorystyczny ostrzał celów cywilnych w miastach wymusza na siłach ukraińskich odsuwanie OPL od obiektów wojskowych, które przez to stają się bardziej wrażliwe. Ukraińcy robią to samo, tylko, że oni uderzają w rejony i obiekty niezamieszkałe: biura, magazyny, fabryki itp. Skutek strategiczny ten sam. 

Wracając do Krymu. Rosja została tam pozbawiona oczu i uszu oraz uderzono w jej system nerwowy (łączność) i decyzyjny. OPL nie istnieje, teraz do wycofania zmuszone zostają samoloty, przy czym lotnisko pod Soczi nie wchodzi w grę, bo też oberwało. 
To naprawdę stwarza przestrzeń do operacji desantowej. Jeśli będzie powiązana z uderzeniem od środka, przez aktywne przecież cały czas na Krymie grupy dywersyjne, może dać sukces. I nawet nie trzeba zajmować całego Krymu. Wystarczy wymusić na Moskalach konieczność przerzucenia tam sił z Zaporoża. 
I wcale nie jest do tego konieczne faktyczne uderzenie ukraińskiego wojska. Wystarczy przekonać Rosjan, że taki cios jest szykowany i w każdej chwili może nastąpić. 

Na Zaporożu SZU posuwają się powoli dalej, choć sytuacja nieco nabrała tempa. Dwa dni rosyjskich szturmów na ukraińskie flanki spowodowały, że Ukraińcy posunęli się w stronę Kopani i Nowofedorówki, czyli miejscowości będących podstawą tych ataków.
Jednocześnie dalszy nacisk na południu spowodował, że oddziały ukraińskie weszły do Nowopokropówki i już na pewno do Wierzbowego. 

Rosjanie atakują, a Ukraińcy zajmują teren. Mapka od Kartina Masłom

Żołnierze ukraińscy w Nowopokropówce



Na południe od Bachmutu trwa walka o Kurdjumówkę. SZU przekroczyły kanał i atakują wieś od północy.

Zdjęcie od Kartina Masłom

Poza tym brak większych działań.

Ukraińcy przeprowadzili atak rakietowy na rosyjskie lotnisko w Kursku. W związku z tym mer Kurska tradycyjnie odwołał tradycyjne fajerwerki z okazji święta miasta (w zeszłym roku też była taka sytuacja). 

Zdjęcie od Kartina Masłom


Polsko-ukraińska awantura o zboże przechodzi na etap konstruktywnych rozmów i twardych negocjacji. 
I czy nie można było tak od razu? 
Nie, bo po obu stronach od razu uaktywniłaby się "piąta kolumna kretynów", domagających się bardziej stanowczych działań. No to zrobiono bardziej stanowcze działania (przede wszystkim ze strony ukraińskiej), które bezpośrednio zagroziły sytuacji Ukrainy także na froncie. W efekcie nawet po stronie - oględnie mówiąc - zdystansowanej do relacji z Polską pojawiły się artykuły wyciszające w duchu: "wyluzujcie ludy, wiadomo, że PiS jest ksenofobiczny i gra kartą antyukraińską przed wyborami, ale to nie przekłada się na relacje między społeczeństwami".
Nie bez znaczenia była tu także postawa społeczeństw Rumunii i Bułgarii, gdzie rządy pierwotnie zgodziły się znieść embargo za niemiecką obietnicę wpuszczenia do strefy Schengen, a potem pod presją swoich rolników, grożących protestami, wycofały ją.
W obu krajach dość silne są opcje prorosyjskie, a na Słowacji, która od razu powiedziała "nie", istnieje realna groźba, że rządy po wyborach przejmie opcja kacapska. Na Słowacji nastroje antyukraińskie są znacznie silniejsze, niż w Polsce. 
Kropkę na "i" postawił prezes Ukraińskiej Konfederacji Rolniczej, który w wywiadzie dla rosyjskojęzycznego programu telewizji Biełsat powiedział, że eksport ukraińskiego zboża do krajów sąsiednich jest tak mały, że dla Ukrainy robienie o to wojny z sąsiadami jest bez sensu.


Nasz prezydent Andrzej Duda oświadczył, że nie ma opcji, żeby ukraińskie zboże sprzedawać w Polsce, ale tranzyt na zachód powinien być jak największy. 

Wracając ze Stanów prezydent Zełeński zatrzymał się w Lublinie, gdzie odznaczył polskiego ratownika medycznego, działającego na Ukrainie Damiana Dudę i dziennikarkę aktywnie działającą na rzecz Ukrainy Biankę Zalewską. Podkreślił przy tym, że jest wdzięczny całej Polsce za solidarność i wsparcie".



I znowu wrócę tu do kontekstu polityki wewnątrzukraińskiej, a w niej mamy do czynienia z niezłym zawirowaniem. Najpierw zmiana na stanowisku ministra obrony, potem przekonanie do złożenia rezygnacji wszystkich wiceministrów. Wreszcie teraz wzywanie na przesłuchania generała Załużnego w związku ze śledztwem w sprawie okupacji południowej Ukrainy. Chodzi o to przede wszystkim, czemu nie zadziałały przygotowane zawczasu systemy obronne, w tym nie wysadzono mostów pod Czonharem i na Przesmyku Perekopskim. To akurat jest jasne i wiadomo od początku, że zdradzili odpowiedzialni za to funkcjonariusze SBU. Załużny nie ma nic do tego, ale on żeby ratować Kijów dwa dni przed atakiem przerzucił znaczne siły z południa na granicę białoruską (pierwotnie zlekceważoną, o tym, że uderzenie pójdzie z Białorusi dowiedziano się w ostatniej chwili dzięki znakomicie ulokowanemu agentowi - który zresztą później został zlikwidowany przez... SBU! - skomplikowana i dość dramatyczna historia). Nie chodzi jednak o Załużnego. Jego popularność w wojsku jest taka, że nikt nie będzie (na razie) podnosił na niego ręki. Celem jest... Zełeński, bo to on obsadził SBU ludźmi powiązanymi z Moskwą, których odpowiednie instytucje sprawdzające zaopiniowały negatywnie. Smaczku dodaje fakt, że jednym z oskarżycieli jest.. powiązany z SBU Rosjanin Arkady Babczenko "Starszyna Zapasa - Sierżant Rezerwy". Postać cokolwiek dziwna (śledzę jego profil na ikserze i od dawna mam mieszane odczucia). 
A to wszystko nastąpiło krótko po tym, jak SBU postawiła zarzuty korupcyjne Igorowi Kołomojskiemu, byłemu sponsorowi i protektorowi Zełeńskiego oraz zapowiedział utworzenie listy oligarchów (miała być gotowa do końca bieżącego roku, termin został przesunięty w istocie na "święty nigdy").

Teraz jasne? 
Nie ma żadnego zwrotu na Niemcy. Propozycję, żeby Niemcy weszły do Rady Bezpieczeństwa ONZ sami Niemcy wyśmiali (bo po to padła, żeby właśnie musieli się zdeklarować, bo takie manewry zakulisowe robili). 
Jest natomiast próba dojścia do ładu z oligarchami, którzy zagrożeni zabujali polityczną łódką, pokazując Zełeńskiemu, że mogą strącić go z piedestału. 
A że Niemcy szybko skorzystali z okazji, żeby dowalić nam, to osobna sprawa. Tak się robi politykę i im szybciej wyjdziemy z fazy frajerstwa, tym dla nas lepiej. 

Podobnie z komentarzami na Ukrainie i w Polsce. To dobrze, że doszły do głosu środowiska sceptyczne i krytyczne z obu stron. Podstawą zdrowych relacji jest szczerość. Wtedy nie ma zawodu. 

Rosyjski ambasador w ONZ Nebenzja protestuje przeciw dopuszczeniu do głosu prezydenta Zełeńskiego "na równi z głowami państw", po czym zostaje sprowadzony na ziemię przez prowadzącego obrady przedstawiciela Albanii, który mówi "to nie jest wasza operacja specjalna, tu obowiązuje harmonogram obrad".


W czasie wizyty w Nowym Jorku prezydent Zełeński musiał parę razy robić dobrą minę do złej gry. Między innymi republikańska frakcja w Kongresie zażądała, żeby Ukraina rozliczyła się z dotychczasowej pomocy, zanim Kongres przyzna jej kolejną. 
I nie chodzi tu o Ukrainę, tylko o normalne o tej porze w USA negocjacje budżetowe. Z regularnością zegarka opozycja blokuje od jesieni do wiosny uchwalenie budżetu federalnego, żeby uzyskać finansowanie tego, na czym jej zależy (i jakoś nie prowadzi to do rozpadu USA - to dla histeryków, wychowanych na przekonaniu, ze polityka to pensja dla panienek). 
Pentagon uruchomił wariant B, czyli specjalny program stworzony w 2014 roku po inwazji rosyjskiej na Krym właśnie dla Ukrainy, który dotąd był zawieszony. Program ten pozwala dostarczać pomoc z pominięciem budżetu, ale za to z większą biurokracją, więc wolniej. 
Ostatecznie Senat wyznaczył nadzorcę, który będzie pilnował ukraińskich wydatków wojskowych. 

Jednocześnie jednak uruchomiono kampanię społeczną, mającą na celu przekonanie republikańskich wyborców, że pomoc Ukrainie jest w interesie Stanów, bo niskim kosztem (dla Stanów) osłabiana jest Rosja, a przez to także Chiny. 


Dodatkowo, prezydent Biden powiedział w rozmowie z prezydentem Zełeńskim, że być może Ukraina dostanie kilka rakiet ATACMS, ale nie teraz. 

Jens Stoltenberg, wciąż jeszcze Sekretarz Generalny NATO skomentował to, że klęska Ukrainy będzie klęską USA. 

Na koniec podróży w Kanadzie prezydent Zełeński zaliczył kolejną wtopę. Podczas wystąpienia w parlamencie Kanady z jego inspiracji parlamentarzyści oklaskiwali na stojąco ukraińskiego weterana walk z Rosjanami. W czasie II wojny światowej. 
Zgadliście, byłego członka 14 Dywizji Grenadierów Waffen SS "Galizien"!


Wybuchła nieprawdopodobna afera w mediach z udziałem środowisk żydowskich, ale nie tylko. Generalnie powszechne oburzenie na fetowanie SS-mana. 
Stało się to, przed czym Polacy dawno Ukraińców ostrzegali, że ich kult Bandery i UPA ("Galizien" była przecież próbą tworzenia regularnego wojska ukraińskiego przez OUN) ściągnie na nich kłopoty. Nie słuchali, wiedzieli lepiej

Po cholerę Ławrow pojechał do Indii? Dosłownie. Delegacja rosyjska przywiozła z tej podróży cholerę

Tymczasem Putin buduje dyplomatyczny sojusz na rzecz przymuszenia Ukrainy do pokoju za terytoria. Że to żaden pokój, tylko wstęp do kolejnej wojny, wie każdy, kto umie myśleć. Ale nie potrafią myśleć w Watykanie, gdzie zachwycają się gotowością Putina i Ławrowa do rozmów (i korzysta z okazji, żeby dowalić Polsce jednym tchem krytykując ustami papieża decyzję, że nie przekazujemy już Ukrainie broni i stwierdzając, że za wojnami stoją handlarze bronią - czyli jesteśmy źli podwójnie jako ci, co zbroją Ukrainę i ci, którzy jej nie zbroją, po prostu jesteśmy źli i przywyknijmy do tego). 
Sułtan Erdogan gra we własną grę i wspiera tu Putina w zamian za wycofanie się Rosji z Południowego Kaukazu. 
Lista sojuszników jest oczywiście dłuższa, ale ci są kluczowi. 
Plus fałszywi sojusznicy Ukrainy, jak Niemcy, którzy dotąd dostarczyli jakieś dziesięć procent tego, co obiecali, a w dodatku nieraz przestarzałe i wadliwe. 
Prasa niemiecka podała, że Ukraina odesłała do Niemiec dziesięć Leopardów 1, bo były tak zepsute, że do niczego się nie nadawały. 

Niczego lepszego nie zobaczycie: "Rosja, KRLD, Iran - niepokonany sojusz Słowian". Iran, jak cię mogę. Językowo pokrewny, ale Korea (choć kumpela ze Śląska mówi, że po koreańsku mówi się, jak po śląsku)

Ale to nie koniec przetasowań, bo...
Dyktator Syrii Assad uciekł Moskwie do Pekinu, gdzie zawarł z misiem Xi... Kung-fu Pandą... Kubusiem Puchatkiem... Chanem Xi porozumienie o partnerstwie strategicznym (co oznacza, że Rosja w Syrii jest tak długo, jak jej pozwolą Chiny.


Ale jednocześnie USA podpisały podobne traktaty z pięcioma posowieckimi republikami środkowo-azjatyckimi. 
Czyli Chiny i USA dokonały w istocie kolejnego rozbioru posowieckiej strefy interesów Rosji. 

Dla ostudzenia emocji, te republiki mają takie traktaty podpisane także z Chinami i będą teraz grać na dwie strony, uzyskując od obu jak najwięcej. 

I do tego dochodzi sytuacja na południowym Kaukazie, ale tu lepiej i szczegółowiej opowie Hubert.

Ale to musicie zobaczyć. Sołowiow proponuje, że wojsko Górnego Karabachu posłać na Ukrainę: "skoro my broniliśmy ich, to niech oni bronią nas"



W nieustającym serialu "Gdzie jest Wally?" pojawiła się nowa informacja. Z Moskwy do Niemiec przeleciał prywatny samolot sanitarny. Plotki głoszą, że przeleciał nim Kadyrow. 
Z kolei prywatny samolot Kadyrowa w ciągu ostatnich dni już osiem razy kursował na trasie Grozny-Moskwa i z powrotem. Centralny Szpital Kliniczny w Moskwie jest w zasadzie okupowany przez czeczeńskie służby. 
Na telegramowym koncie Kadyrowa pojawił się film z jego spotkania z generałem Kurenkowem, szefem Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych. 


Jest jednak pewien niuans...
Przyjrzyjcie się filmowi i zestawcie z głosem.
Nagranie rozmowy nie pochodzi z filmu!

Metadane potwierdzają, że ingerowano w ścieżkę dźwiękową

Czemu?
Kadyrow na filmie jest wyraźnie młodszy, niż podczas przechadzki w Groznym, którą publikowano niedawno. Film prawdopodobnie jest stary. 
Ale kanał Kadyrow_95 nie całkiem mija się z prawdą. Według kanału WCzK-OGPU Kadyrow rzeczywiście miał się spotkać z Kurenkowem, ale "w pobliżu piątego piętra szpitala". 
Ale nie wiadomo, czy było to teraz, czy zanim wprowadzono go w śpiączkę po nieudanej transplantacji nerki. 

Trzeci z byłych triumwirów również nadal jest żywy i martwy jednocześnie (cała trójka to upiory). 
Budanow w kolejnym wywiadzie powtórzył, że nie ma dowodów na śmierć Prigożyna. Oczywiście, to może być PSYOPS, czyli mieszanie w rosyjskich głowach.
Ale...
PKW nie rozpadła się, jak na to liczył Kreml. Przeciwnie. Działa dalej i trzeba się z nią liczyć.
Po drugie, nie potwierdziła się informacja o przejęciu PKW przez handlarza bronią Wiktora Buta. Interesy ojca kontynuuje syn, Paweł, którego "opiekunem" jest  Anton Jelizarow "Lotos", wyznaczony na dowódcę w miejsce Utkina "Wagnera", ale...
Formalnie nie uznany przez resztę dowódców, bo Rada Dowódców się nie zebrała. 
Mija miesiąc od śmierci szefów i dowódcy jeszcze nie zebrali się, żeby orzec, co dalej? Tylko siedzą w Azji i Afryce, każdy gdzie indziej i robią swoje, jakby nigdy nic?
Ale...
Jelizarow wszędzie występuje jako nowy dowódca PKW.
Wnioski? 

Misja Surowikina w Afryce chyba się nie powiodła (albo olał ją natychmiast po znalezieniu się z dala od Szojgu i Giersimowa), bo pojawił się nowy pomysł. 
Na oficjalnych kanałach wagnerowców pojawiła się informacja, że PKW dogaduje się z... dowódcą RoSSgwardii Zołotowem-Denaturowem. Na dniach weszło w życie prawo, że RoSSgwardia może utrzymywać oddziały ochotnicze i będzie wykonywać zadania na równi z wojskiem. 


Wagnerowcy mają wejść do RoSSgwardii jako autonomiczny podmiot. 

Coś jest na rzeczy, bo ukraiński wywiad podał, że zaczynają być rozmieszczani w Obwodzie Chersońskim, który był już całkiem ogołocony z wojska. 

Konflikt kulturowy:

Balet "Partyzanci", wystawiany przez zespół Mojsiejewa (Rosja) od czasów stalinowskich do dziś

I ukraińscy żołnierze na froncie.




Komentarze

  1. Pisałem ostatnio, że zimny prysznic na rozgrzane głowy Pisiorów bardzo się przydał. Teraz napisałeś, że zimny prysznic otrzymały władze ukraińskie. Im ten prysznic przyda się szczególnie, bo nieco chyba się rozhulali. To embargo nałożone przez Rumunię dało im do myślenia, bo z Rumunią mają akurat granicę. Do Bułgarii i tak muszą docierać morzem.
    Podtrzymuję swoje słowa o skorumpowanych władzach ukraińskich. Takie były od początku istnienia obecnej Ukrainy i w tej chwili nagle wszystko się nie zmieni. Zelenski dał się wciągnąć Niemcom w grę przeciw Polsce i tego nie wolno już zapomnieć, choć nie oznacza to oczywiście aby zaprzestać pomocy. Zobaczymy jak się to dalej potoczy, bo władze Ukrainy nie mogą słuchać rozkazów niemieckich i ignorować polecenia z USA, więc rozejm po odbiciu Krymu nie jest taki pewny nawet gdyby chcieli.
    Trudności się piętrzą i wchodzą na nowy poziom. Pytanie ile jeszcze Rosja jest w stanie wytrzymać. W sensie czy wystarczy im sprzętu i amunicji, aby bronić zajętych terenów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie Ukraina to ukraina - pogranicze, kraj cienia. Ma cechy kultury zachodniej, ale ma też dużo ze wschodu, w tym oligarchów i korupcję.

      Usuń
    2. PS. Sakiewicz powiedział, że "Politycy ukraińscy przegrywają wygraną wojnę. Cierpienie, śmierć, poświęcenie, bohaterstwo ludności zostanie zmarnowane w wyniku absolutnej głupoty dyplomacji ukraińskiej".
      Trudno o lepszy komentarz.
      Cała wypowiedź :

      https://www.youtube.com/watch?v=6ns3ggIPXeg

      Usuń
    3. Niestety, jest w tym sporo prawdy. Ale takie już przekleństwo polityków, że muszą zawsze spierniczyć to, co ludzie wywalczyli. Zawsze i wszędzie.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dziennik wojny - doba dwudziesta czwarta, dwudziesta piąta, dwudziesta szósta, dwudziesta siódma, dwudziesta ósma, dwudziesta dziewiąta i trzydziesta trzeciego roku (754, 755, 756, 757, 758, 759, 760)

Dziennik wojny - dni czterdziesty szósty, czterdziesty siódmy, czterdziesty ósmy, czterdziesty dziewiąty, pięćdziesiąty, pięćdziesiąty pierwszy i pięćdziesiąty drugi, pięćdziesiąty trzeci, pięćdziesiąty czwarty, pięćdziesiąty piąty, pięćdziesiąty szósty, pięćdziesiąty siódmy, pięćdziesiąty ósmy, pięćdziesiąty dziewiąty trzeciego roku (776, 777, 778, 779, 780, 781, 782, 783, 784, 785, 786, 787, 788, 789))

Dziennik wojny - doba trzysta dwudziesta i trzysta dwudziesta pierwsza (685 i 686)